Skocz do zawartości

Mefisto - relacja ... po budowie


pman

Rekomendowane odpowiedzi

Chciałbym się nie tyle pochwalić (z resztą nie jestem pewien czy jest czym), co usłyszeć Wasze krytyczne opinie na temat mojego ostatniego „dzieła” jakim jest Mefisto ze stajni Blejżyka. Ponieważ sama budowa (choć nie jest to mój pierwszy model tej konstrukcji) była dla mnie niezmiernie edukacyjna, podzielenie się z Wami moimi doświadczeniami tym bardziej uważam za celowe ;) Niestety na zdjęciach mogę przedstawić tylko rezultat końcowy, ponieważ gdy zaczynałem budowę aparat był wyjechany z moją drugą połówką.

 

Model zamówiłem mailowo. Mimo zapewnień, że będzie w ciągu tygodnia, przyszedł po dwóch (z rozdziawionym wingletem – patrz poczta polska), co z resztą i tak uważam za niezłe osiągnięcie w porównaniu z konkurencją – był trochę „tuningowany” pod zamówienie (trochę więcej węgla i kewlaru), powstawał więc od zera. Choć oferowany jest także na zbocze uważam, że jest on na nie zdecydowanie zbyt delikatny (chyba, że ktoś chce się tylko raz karnąć). Hak (tzn. wygięty w Z drut 1mm) z kompletu jest równie żałosny, choć być może (ale ja nie mam zamiaru tego sprawdzać) spełnia swoją rolę :roll:

 

Zacząłem pracę od skrzydeł. Zgodnie z projektem planowałem zrobić je dwudzielne – dzielone pośrodku. Niestety trochę zbyt późno się zorientowałem, że otwór pod bagnet w skrzydłach wywiercony był bez wzniosu :crazy: Żebra krańcowe były już wklejone, dźwigar i bagnety prowadzące spasowane. Porażka :ass: Po konsultacjach z kolegami z klifu (credits for Artur&p.Jurek) zdecydowałem się zrezygnować z widowiskowych korkociągów i … rozbebeszyłem wszystko :? Choć rezultat jest dla mnie więcej niż zadowalający nie było łatwo. Próby wyciągnięcia bagnetu węglowego na gorąco (ponoć pod wpływem temperatury żywica zaczyna płynąć) skończyły się kupą dymu, a kombinerki i próby wyrwania pięknie go dokończyły (nadawał się tylko na mopa lub miotłę, ale i tak planowałem go zmienić). Uciąłem go przy samym skrzydle i zaczynając od cienkich wierteł, na 8mm kończąc, dokonałem prac dentystycznych i wstawiłem implant ze stali. Nowy bagnet był wygięty pośrodku, a jedno ze skrzydeł pozbawiłem „żebra krańcowego” szlifując (nigdy tego nie róbcie „w ręce”!) na tarczy papieru ściernego osadzonej w wiertarce. Rezultat tego szlifowania widać przy krawędzi spływu, ale został wypełniony żywicą z mikrobalonem – prawie nie widać. Skrzydła połączyłem żywicą, wypełniłem dziury wspomnianą mikstrurą i wylaminowałem z góry i z dołu podwójną warstwą tkaniny (na oko 120/150 – taką miałem). Wylaminowałem także winglety – jednokrotnie z góry i z dołu.

 

p1010415h.th.jpg p1010437n.th.jpg p1010407.th.jpg p1010372.th.jpg

 

Po szlifowaniu, malowaniu, szlifowaniu, malowaniu, szlifowaniu, malowaniu (i tak parę razy) wyszło stosunkowo nieźle. Gruntowałem trzy razy Caponem i wykańczałem lakierem poliuretanowym. Powinienem był jeszcze wspomnieć, że przed łączeniem skrzydeł otwory na serwa trzeba było przepchać długim bagnetem, ponieważ były zbyt wąskie na gniazdo przedłużacza (ku mojemu niezadowoleniu jest gdzieś pośrodku płata). Otwory na serwa wyciąłem okrągłe, by były nieco odporniejsze na ew. spotkania z ulubieńcem Zdenka Millera, wybrałem styropian do forniru i wylaminowałem. Serwa wkleiłem na slilicon szklarski, a końcówki przedłużacza odciąłem i dolutowałem wspólne, 6 pinowe gniazdo (za 80gr., a nie 10pln jak w sklepach modelarskich). Owiewki na dźwignie i popychacze lotek (zamocowane na zawiasach siliconowych) wykonałem z tkaniny 2x160 + 25 na przygotowanym wcześniej, podwójnym kopycie.

 

p1010452t.th.jpg p1010366v.th.jpg p1010411w.th.jpg

 

Moja praca nad statecznikiem przypomniała mi dowcip pt „przepis na pasztet babuni”: zmielić mięso, dodać musztardy, pieprzu, soli, wymieszać, a potem to wszystko wypieprzyć bo do niczego się nie nadaje. Oryginalny statecznik przygotowany był z balsy 2mm – giętkiej jak guma do żucia (żeby nie powiedzieć rzyci). Przy większej prędkości zwyczajnie by odfrunął, a że nie posłuchałem kolegi Maćka (tak – malinn, spec od DLG), zamiast poczynić dźwigar węglowy, zalaminowałem go pięknie tkaniną 25. Ponownie ostrzegę – nie róbcie tego nigdy ;) Poza tym, że nabrał sporo masy, jego „gibkość” i podatność na flatter pozostała praktycznie bez zmian, a że mam traumę po poprzednim wodowaniu Timona, postanowiłem wykorzystać tym razem coś lepszego. Po wizycie w Bielawie (patrz wątek z Fregatą V) zdecydowałem się zamówić statecznik od tegoż modelu (a w zasadzie, jak mi się zdaje, to rozmowy o tym stateczniku były impulsem do powstania wersji V) – panowie dopasowali mi tylko nieco wymiary. Zamiast montować standardowe, plastikowe dźwigienki, zrobiłem je po swojemu z drutu stalowego i wkleiłem na żywicę. Na końcu nagwintowałem, by zablokować nakrętką snapy kulowe. Tulejki dystansowe widoczne na zdjęciach wykonane są z wkładu od długopisu :roll: Statecznik do spasowania przykleiłem taśmą dwustronnie klejącą, a że nie dało rady go już potem odkleić (jak sobie przypomniałem to była taka super mocna taśma kupowana na okazję powieszenia czegoś ciężkiego na suficie), taśma została (nie chciałem się już znęcać), a przykręciłem go dodatkowo śrubami.

 

p1010343e.th.jpg p1010419i.th.jpg p1010441rwc.th.jpg

 

Za poradą dwóch w/w panów zastąpiłem bowden popychaczem węglowym z rurki 5/3, druta stalowego 2 i również węglowej tulejki „wypełniającej” 3/2. Pamiętając wątki z naszego ulubionego działu (kraksy), przed poklejeniem elementów zmatowiłem wewnątrz i zewnątrz wszystkie rurki i pręty. Popychacz (od statecznika) zakończyłem „jaskółczym ogonem” (vel Y). Druty na długości ok. 2cm sklepałem na płasko (o ok. połowę), skleiłem pro-forma cyjanoakrylem, owinąłem drutem i zalałem żywicą. Lutowanie srebrem totalnie mi nie wyszło (brak sprzętu), a cyna, jak się okazało, nie imała się stali…

 

p1010425.th.jpg p1010426t.th.jpg

 

Kadłub (głównie kokpit) wydał mi się wydmuszkowaty – mimo węglowych wzmocnień w innych kierunkach z łatwością można go było zgniatać w palcach, dowaliłem więc do środka na cały „kokpit” tkaniny 2x150. Kokpit również planowałem pociąć minimalistycznie (dziura na pakiet, odbiornik i serwo), ale i tym razem sprawdziło się przysłowie, by niczego nie planować, bo plany same się robią. Źle wymierzyłem położenie serwa i musiałem wyciąć resztę mięsa tworząc zgrabne i podatne na pionowe lądowania kanoe. W łożu skrzydeł nawierciłem otwory (oś śrub wyznacza wektor normalny do powierzchni płata, a nie łoża) i wyciąłem w nim minimalny otwór na przewody (wtyczka do skrzydeł). Trochę ciężko było wkleić sklejkowe podkładki pod nakrętki śrub płata, ale metodą „sklejka na suwmiarkę” dałem radę. Półkę na serwo (trochę za krótką) wykonałem ze sklejki i wkleiłem na 5 min. żywicę. W celu wyważenia, model doważyłem odlewem z ołowiu, który przewierciłem, nagwintowałem i przykręciłem przez kokpit.

 

p1010439v.th.jpg p1010440.th.jpg p1010442h.th.jpg p1010431z.th.jpg

 

Ponieważ nie mam teraz niczego konkretnego do latania (poza EGP), dość się spieszę i nie mam czasu na zabawę z lakierowaniem, dlatego model wygląda jak wygląda. Obiecuję, że kolejny będzie ładniejszy ;) Liczę na Wasze uwagi i mam nadzieję, że moja 3h pisanina komuś na coś się przyda...

 

Poniżej jeszcze kilka porównań z Fregatą V, którą, mimo identycznej ceny, uważam za model o klasę lepszy.

 

p1010359.th.jpg p1010363t.th.jpg p1010364k.th.jpg p1010367y.th.jpg p1010368e.th.jpg p1010369i.th.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 173
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Jak zwykle kwieciste opisy.

Rozumiem że statecznik laminowałeś obustronnie ? Aż taki był gibki ?

Powiem że statecznik z Modellotu zdecydowanie lepiej wygląda.

Co do wtyczki to wygląda obiecująco. Zobaczymy jak będzie się sprawować.

Jednak te wtyczki MPX mają swoją renomę i tylko w Polsce tyle kosztują, zwariowali.

Ja je kupuje po 1,5 $ z HC i taka cena jest zdecydowanie lepsza.

Co do przetykania kabli i wtyczek w płatowcu, ja po prostu przetykam goły kabel, odpowiedni do wymiarów modelu. Jak większy to kupuje taki skręcony. I potem do tego lutuje wtyczki, też ze sklepu elektronicznego za 50 gr, a nie jak w modelarskim nie wiem nawet po ile.

Kabel przy serwie pozbawiam wtyczki i do tych kabli lutuję kabel ze skrzydełka.

I to w termokurczkę. Jest fajnie.

Serwa przyklejasz na silikon, może to i dobre, ja przyklejam klocki zrobione ze sklejki i do tego przykręcam serwo. Ale może będzie dobrze. Jednak nie mam zaufania to takiego klejenia ale czytając forum tak robią.

Dobrze przed takim klejeniem jak nie chcesz serwa upaćkać, wsadzić je w termokurczkę i dopiero kleić. Są różne szkoły.

Popychacz SW wygląda na całkiem całkiem. Co do lutowania, to chyba nie do stali się cyna nie ima a do aluminium, taka szprycha jest chyba z jakiegoś duraluminium albo czegoś ale to nie stal chyba. Ale tu nie jestem 100 % pewien.

Można taki patent owinąć miedzianką cienki i dopiero lutować. Przyjmie wtedy i będzie gut.

 

Do zobaczenia na klifie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I potem do tego lutuje wtyczki, też ze sklepu elektronicznego za 50 gr, a nie jak w modelarskim nie wiem nawet po ile.

 

W HC komplet wtyk plus gniazdo (do JR i do Futaby mają) kosztuje 40 centów.

 

Eeeee ... i do tej "stali" się ima. Ja używam pasty do rur miedzianych, do tego ten sam lut i całkiem ładnie się ima.

 

A ja matowię drobnym papierkiem stal, potem kalafonia, cyna i długie grzanie. Łapie za każdym razem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo fajna relacja .Teraz będzie tylko lepiej ,w końcu doświadczenie się nabywa i nikt nie wie wszystkiego na dzień dobry.

No i uważaj na tych cwaniaczków z klifu ,szczególnie tych o których wspominasz :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja je kupuje po 1,5 $ z HC i taka cena jest zdecydowanie lepsza.

To jak będziesz coś zamawiał to daj cynę. Będzie tańsza przesyłka.

Co do przetykania kabli i wtyczek w płatowcu, ja po prostu przetykam goły kabel, odpowiedni do wymiarów modelu. Jak większy to kupuje taki skręcony. I potem do tego lutuje wtyczki, też ze sklepu elektronicznego za 50 gr, a nie jak w modelarskim nie wiem nawet po ile.

Może jestem zbyt ostrożny, ale czuję się pewniej jak mam maszynowo zakończone wtyczki. Jeszcze bardziej bałbym się psuć fabryczną wtyczkę serwa - gwarancja papa, a ja tam mam HS125... Można kupić przedłużacze zakończone tylko gniazdem serwa. Alternatywnie kupić odpowiednio dłuższy przedłużacz i rozciąć w pewnym miejscu uzyskując fabrycznie zakończoną wtyczkę i gniazdo, a w miejsce rozcięcia wlutować MPX.

Co do lutowania, to chyba nie do stali się cyna nie ima a do aluminium, taka szprycha jest chyba z jakiegoś duraluminium albo czegoś ale to nie stal chyba. Ale tu nie jestem 100 % pewien.
Eeeee ... i do tej "stali" się ima. Ja używam pasty do rur miedzianych, do tego ten sam lut i całkiem ładnie się ima.
A ja matowię drobnym papierkiem stal, potem kalafonia, cyna i długie grzanie. Łapie za każdym razem.

Szprycha jest stalowa, tylko dość miękka ta stal. Co do lutowania to następnym razem spróbuję jak mówicie. Myślę, że problemy zrodził też palnik gazowy którym grzałem pręt (utlenianie) - następnym razem będę grzał lutownicą.

 

Co do cwaniaków, to póki co jakoś sobie radzę :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapomniałem napisać najważniejszego... Dziś odbyły się loty próbne. Niestety podczas kręcenia filmu skończył się akumulator w aparacie i mam tylko kawałek :evil:

 

Model ładnie lata, nieźle się rozpędza. Odnoszę wrażenie, że jest trochę mało stabilny poprzecznie mimo wzniosu, ale może być ono subiektywne przez kontrast do EGP... Generalnie jestem z niego zadowolony. Teraz czas na Fregatę V - stay tuned ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja zaciskam wtyczki szczypcami i daje kropelkę cyny. Trzyma jak trzeba.

Jedynie w tych wtyczkach co mnie denerwuje jest to że jak pin podczas zaciskania albo lutowania zostanie skrzywiony, źle zaciśnięty albo za dużo cyny to potem nie wchodzi w plastikową gładko i źle się trzyma. Trzeba mieć wprawę.

AndrzejP a taka zaciskarka to co to za sprzęt, może nam pokażesz ?

Pytałem w elektronicznym i mówił że to drogi sprzęt, no tak zależy kto co uważa za drogie.

Przybliż nam troszkę ten sprzęt w kilku słowach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cobra, tniesz kabel serwa?

 

Andrzej - dzięki za propozycję. Z ciekawości: ile taka zaciskarka?

 

Paweł - co do ręcznego zakańczania, ja zwykle najpierw cynuję przewody, a potem je zaciskam i lutuję bez dodawania cyny - tylko ta co jest na przewodzie. Inaczej można, jak pisze Paweł, zbyt mocno zalać. To co mnie denerwuje w ręcznym zakańczaniu, to obłażąca pod wpływem temperatury izolacja (na której powinna być zaciśnięta wtyczka) i różnice w długości przewodów - mimo równego przycięcia zawsze któryś kabelek wejdzie mi głębiej... :) Do tego te wtyczki za 50gr, które również używałem trzeba podpiłować, żeby wchodziły i by się nie mylić ze stronami. No ale zgoda - to kosmetyka ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.