Skocz do zawartości

Vickers Wellington 1:17 G-SM


Gość Anonymous

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Anonymous

Jako rasowy kapitalista nabylem droga kupna prototyp samolotu ktory bedzie ponoc

podstawa do wykonania kupowalnego 'Almost Ready to Crash'. Wyprodukowany w Gdyni.

 

Konstrukcja styropianowa kryta na oko papierem pakowym, malowana humbrolami.

Kadlub posiada kilka wreg i wzmocnien burt ze sklejki.

Ogolnie gruby ogon daje wysoka sztywnosc,

lecz trzeba baterii o wadze co najmniej 200-220g na dziob.

Wszystko lacznie ze sterami jest niesamowicie sztywne i odporne na przebicie.

 

Rozpietosc 1.54m

Waga do lotu 1.72kg

Obciazenie powierzcni 64g/dm^2

 

Wyposazenie:

LiPo EVO20 3S 25C 2170mAh ok 200g

2xESC TowerPro30A (niby za duze, ale pozostaja ok 45 celsiusza wiec waidomo ze pracuja efektywnie)

2xT-ZONE BM2410-12 (ostroznie z nimi, musialem dac loctite na sruby imbusowe bo wal silnika sie odkrecal)

2xGWS 9070 3-lopatowe (zminiejszony obrys i srednica)

 

Calkowity pobor pradu 14.4A, czas lotu ok 7 minut ale w pierwszych lotach latam szybko wiec wydluzenie do 10m jest mozliwe.

 

Aktualnie lata na Futaba RF-138DP, 3x Hitec HS-81.

 

Cale wyposazenie miesci sie w luku bombowym.

 

 

Brak steru kierunku, ale i tak poniewaz laduje 'na drucie' to potrzebuje wysokiej trawy i przestrzeni.

Ostatnie loty wykazaly zdumiewajaco wysoka stabilnosc (dodane turbulatory, grube NACA w centrum skrzydla,

profil symetryczny na koncowkach + zwichrzenie geometryczne, duzy statecznik pionowy).

 

Na warsztacie:

bb348618834ba612.jpg

 

Po oblocie:

56826a3f0d7337b2.jpg

 

Cala konstrukcje mozecie obejrzec na youtube tutaj:

 

Pierwsze 2 loty z ladowaniami sa tutaj:

(wysokiej jakosci wersja jest dostepna na zadanie np za pomoca yousendit)

zdjecia z kamerki wbudowanej z tych 2 lotow nie wyszly (pusta bateria), ale nowy film z lotow 3 i 4 nadchodzi.

 

Z pilotazu musze jeszcze wyprobowac skrecanie za pomoca zmiany predkosci silnikow (mikser mam od pierwszego lotu ale nigdy nie uzylem)

a takze ladowanie na flaperonach (duze, dlugie, moze byc oderwanie i gleba, troche straszno).

 

Poza tym musze dac ciag silnikow w dol bo przy dodaniu gazu nieco zadziera.

Model ma fantastyczny ciag statyczny,

lecz na gazie 70-100% predkosc wydaje sie ustalac (za maly kat lopat na wieksze predkosci, i dobrze).

Kat wznoszenia po starcie to ok 45stopni na stalej predkosci.

 

Loty wykonywane sa glownie na lace w Dębinie kolo Jelcza-Laskowic - Dolnoslaskie.

 

Niestety kamera naziemna dopiero uczymy sie kamerowac a kamerka nie ma progressive scan wiec mamy silny ghosting effect.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Gość Anonymous
sporo pracy włożone w model

Zgadzam sie, chociaz nie ja robilem, to kiedyc robilem modele z podobnej konstrukcji.

Wellington z zestawu tartacznego wymagalby 3 lat skladania z racji geodetycznej konstrukcji. A tu beda skrzdla wyciete ze styropianu, kadlub z kilku podluznych kawalkow styropianu itd. wszystkie stateczniki pelnostyropianowe. Oslony silnikow i gondole to gotowe plastykowe wytloczki. To szybka robota i waga wyszla calkiem przyzwoita. Na razie konstruktor zastanawia sie nad businessplanem, kombinuja z ostatnimi detalami (polozenie komory bombowej itp.) na podstawie raportow z lotow. Nie wiem ile beda chcieli ale innych Wellingtonow ARF w Europie nie widze. To moze byc strzal w dziesiatke.

 

Oto loty 3&4:

 

Lot 3 mial przez pierwsze 5 minut kamere pokladowa:

 

A tu kompilacja 5 podejsc z ladowaniem i 4 przyziemien w tempie 33%

-3 z 5 zostalo przerwane z braku gotowosci kamery, pokazuje ono spory ciag statyczny na wybranych smiglach i mozliwec natychmiastowego przerwania ladowania

-z 4 ladowan w zwolnionym tempie #3 ma oderwanie na katcie natarcia ok 15% a i tak wyjscie z przeciagniecia bylo natychmiastowe

Wszystko narazie bez flaperonow. Ostatnie ladowanie jest chyba tak dobre jak sie da bez kol i w wysokiej trawie.

 

Aby latanie bylo bezpieczne od pierwszego lotu zastosowalem turbulatory z papieru sciernego 80:

-na skrzydle:

81aa135a691327f6.jpg

-na stateczniku poziomym:

830e77d4524efc71.jpg

 

Ten model lubi wysoka trawe i brak hamulca na smigle, a takze szerokie pasy do ladowania bo nie ma steru kierunku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja od siebie dodam, że na SM-G latał pilot por. Henryk Kwiatkowski, a cała historia jego lotniczej kariery jest opisana w książce jego autorstwa "Bomby poszły", którą to książkę przeczytałem ze 3 miliony razy ;) Mogę podać resztę załogi, ale muszę odnaleźć tę książeczkę w moim bałaganie :) Głównie latali z bombami, ale też minować wejścia do portów i trasy niemieckich konwojów morskich, w jednym z lotów załoga tego samolotu zaatakowała u-boota który wypływał z portu podczas stawiania min. Pilot wykonał najpierw 1 pełną turę lotów bojowych na Wellingtonie (300h w powietrzu), potem latał m.in. do Polski na Halifaxie. To tak jako ciekawostka :)

 

Te oznaczenia (SM-G) miało co najmniej 2 samoloty - dywizjon przesiadał się ze starszych na nowsze wersje, ale SM-G cały czas był samolotem H. Kwiatkowskiego. Szefem obsługi naziemnej tego egzemplarza był Antoni Dąbrowski.

 

Jeśli ktoś pożąda szczegółów - proszę pytać, poszukam i odpowiem :)

 

A co do modelu - cieszę się że ktoś go wyprodukował, bo Wellington to naprawdę piękny samolot :)

 

Co do silników - mam to samo z imbusami trzymającymi wał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Anonymous
Ja od siebie dodam, że na SM-G latał pilot por. Henryk Kwiatkowski, a cała historia jego lotniczej kariery jest opisana w książce jego autorstwa "Bomby poszły"

Wielkie dzieki, wlasnie kupilem te ksiazke.

 

Co do silników - mam to samo z imbusami trzymającymi wał.

Ja sie natomiast zastanawialem: dac kamerke wbudowana na ten 'rozpadajacy' sie silnik i zobaczyc jak rozpada sie w locie i potem kupic sobie Efekt AXI, czy rozebrac na kawalki i naprawiac (bylem przekonany ze to co najmniej lozysko w proszku bo mial giga luzy a nalepka z logo firmy sie odlepila pewnie od temperatury). Niestety wystarczylo przykrecic wal. W sumie lubie chinoli: kupujesz parowoz to wiesz ze jak nie chodzi to trzeba wywiercic dziure na komin... A jak kupujesz silnik, to wiesz ze trzeba przykrecic wal zeby sie krecilo... A jak kupujesz helikopter zdalnie sterowany, to wymieniasz 'radyjko', wirnik, silnik i baterie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Anonymous
fajny model! A czy mogę zapytać przy okazji co dają turbulatory? (wiem że pewnie turbulencje), ale jaki to ma wpływ na właściwości lotne modelu? Dlaczego latanie jest bezpieczniejsze? I w jakich modelach to warto stosować?

 

http://en.wikipedia.org/wiki/Turbulator

Warto stosowac w kazdym modelu ktory nie jest: szybowcem hotliner, makieta na zawody, rakieta, modelem halowym lub takim ktory ma szorstkie skrzydla (gola balsa, papier japonski).

Turbulator zwieksza wspolczynnik oporu Cx skrzydla dla szerokiego zakresu predkosci, ale optymalny trubulator ZMNIEJSZA ten opor dla waskiego zakresu predkosci. Co jednak wazniejsze, turbulator powaznie modyfikuje krzywa Cz w ten sposob ze oderwanie strug nastepuje przy wyzszych katach natarcia. Szczegolne wazne jest stosowanie turbulatora w profilach cienkich i o bardzo gladkiej powierzchni, ale nie tych o oplywie laminarnym. W modelach turbulator wymusza zaburzony (turbulentny) przeplyw z cienka warstwa przyscienna (ok 0.5mm) bardzo dobrze przyklejona do skrzydla. Oplyw turbulentny stabilniej trzyma sie skrzydla przy zmiania kata natarcia niz oplyw laminarny. (UWAGA: 'profil laminarny' przy malych Re ma oplyw turbulentny zakonczony oderwaniem, zatem P-51 mustang czy P-37 Los z laminarnym profilem (jak ktos zrobi dokladna makiete) bedzie mial tak naprawde niezby ustalony oplyw turbulentny i zasluguje na turbulator). Te wieksze katy natarcia bez oderwania to wieksza odpornosc na bledy pilota, a zwiekszenia oporu o 2-4% nikt nie zauwazy.

Proponuje ksiazki typu 'Profile modeli latajacych' itd. (lub google airfoil turbulator etc.)

 

Zobacz tez tu:

http://www.rcgroups.com/forums/showthread.php?t=587562&page=20&highlight=monton

http://www.standardcirrus.org/Turbulators.html

http://www.mh-aerotools.de/airfoils/turbulat.htm

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
Gość Anonymous
Ach jak piekny jest ten Wellington.

Musze sie przyznac, ze obserwowalem kolejne etapy budowy, widzialem rowniez koncepcje tego modelu. W imieniu tworcy prosze o jak najwiecej propozycji zmian i poprawek.

Kurcze byla cala ogromna wymiana informacji w obie strony i gadu gadu na wszystkie tematy, az trudno to zamieszczac.

 

Ogolnie mogel jest bardzo latwy w pilotazu, tylko bardzo panikowalem przed pierwszym lotem.

Jego wady to:

-niepokryty werniksem humbrol (czy czym to bylo malowane) smierdzi na sloncu i w samochodzie (sam sobie oczywiscie pomaluje, tylko taka rada ogolna)

-okragle okienko na gorze kadluba nagrzewa czarny papier (dziala jak soczewka), warto tam na przyszlosc malowac na srebrno

-karabiny odginaja sie do gory o maly kat i nie ma jak postawic wellingtona na dziobie ani na tyle, a trzeba jakois wkladac baterie!

-komora bombowa byla za bardzo z tylu, wiec wkladanie baterii wymagalo przymocowania lipola na gumkach do brzeszczoda od pily do metalu i zrobienie 'przedluzacza' z grubego kabla glosnikowego (bateria wchodzi az pod kabine pilota)

-omawialismy kwestie smigiel, ogolnie stanelo ze jakis rozmiar Master Airscrew 3-blade pusher (brytyjskie silniki) bylyby bardziej realistyczne, a GWS 9070 jakby dac przeciwbiezne to byloby optymalnie do ladowania (przyciskalyby powietrze do koncowek skrzydel)

-wieczorem gdy lata najrealniej z braku wiatru, jest bardzo malo widoczny z powodu czarnej farby. sytuacje ratuje charakterystyczny ksztalt kabiny i stat. pion oraz fakt ze model sam zeruje przechyl (spory, choc mniejszy niz w oryginale wznios skrzydel). byc moze jakis kamuflarz z normandii zalatwilby sprawe.

 

W praktyce:

-moment obrotowy smigiel jest niewyczuwalny, lata sie nim jak jednosilnikowym szybowcem o duzej rozpietosci, duzym obciazeniu powierzchni, lecz grubym profilu a zatemn wolnolatajacym (predkosc minimalna jest wolniejsza od bardzo szybko biegnacego czlowieka, czyli ze 35km/h)

-model jest w sam raz stateczny na przechyly

-model w pilotazu w zaleznosci od obrotow silnika potrzebuje zadziwiajaco roznych ustawien stat.poz. (5mm bardziej w dol na pelnym gazie, inaczej wyrywa do gory, ustawienie osi silnika o dodatkowe 3 stopnie w dol nie pomoglo)

-przy ladowaniu na zmniejszonym gazie trzeba zatem mocno ciagnac drazek do gory, nie przeciaga i nie skrzeca sie na boki az do kata natarcia ok 15 stopni. z drugiej strony, doskonalosc szybowania ma zaledwie ok 10 na dodatek przy wylaczeniu silnika sama skutecznosc steru wysokosci bardzo spada i trzeba ciagnac 'silnie do siebie'

-predkosc maksymalna jest ograniczona

-Nie latalem nim od 2-3 tygodni (praca, pogoda), zrobilem nim tylko 8 lotow w tym jeden w bardzo silnym wietrze. z powodu duzych lotek, model nadaje sie na motoszybowiec zboczowy, jakby ktos chcial.

-jeszcze raz podkresle olbrzymia pewnosc sterowania na malych predkosciach, jedyne zaskoczenie to ten ster wysokosci, szybki i gladki motoszybowiec przy tych wychyleniach w ciagu 2s zrobilby gorke pod katem 30 stopni i przeciagnal, a wellingotn po prostu zmniejsza predkosc opadania.

 

W stosunku do oryginalu stat. poz jest ponoc powiekszony ze 20% w rozpietosci i cieciwie, skrzydla zdaje sie powiekszone o 40% w cieciwie.

 

Mnie najbardziej brakuje jakiejs rurki fi 8 w skrzydle zeby mozna bylo sobie przewody do swiatel pozycyjnych dorzucic. ponadto po ostatnim miekkim ladowaniu widac ze ploza tylna w ksztalcie U jednak zaczyna sie wylamywac (przednie mocowanie slabsze). takze antenka pomimo solidnej konstrukcji sie zlamala podczas zmiany baterii, rozwiercilem i wzmocnilem stalowym drutem. Z innych spraw, wolalbym zeby wellington mial oryginalnej wielkosci lotki, to mozna by bylo sobie wyciiac opcjonalnie samemu klapy - a tak mam prawie Combat Class RC Plane.

 

Koncepcja aerodynamiczna bezbledna, zapasow statecznosci az nadto.

 

Jak bede lepszym pilotem (pocwicze manewr ze 30 razy na motoszybowcu Monton 1600C) to porobie wellingtonem slizgi na skrzydlo i takie sprawy. Narazie pracuje jednak nad kamerka czarno-bialo wysokiej jakosci bezprzewodowa sterowana osobna aparatura i odbiornikiem (lewo-prawo) montowana na zewnatrz kadlub tuz za ploza i pod kabina bombowa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.