Skocz do zawartości

Ryan PT-20 - prawie, że półmakieta


MareX
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Hej Andzreju. Zdarza się że serwer na którym jest moja strona momentami zawodzi. Jak sprawdziłem juz jest wszystko OK - zapraszam. Nie szkoda modelu"pod sufit"?. Konstruakcja poprawna i dobrze się tym lata. Ciekawie wygląda w powietrzu. Mój model jest w jednej z jego wersji malowania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przez te kilka ostatnich dni, nic innego nie robiłem, tylko zmagałem sie z mocowaniem tej nieszczęsnej maski silnika. Pierwej jednak zrobiłem półeczkę do zamocowania zbiornika i pakietu zasilającego. Tak mi to wyszło:

 

Dołączona grafika

 

Pakiet jest jeszcze luźno przymocowany, bo nie wiedziałem , jak się ma wyważenie modelu. Zbiornik już na trwałe siedzi na swoim miejscu. Odbiornik przymocowany na rzepie, ale będzie jeszcze dodatkowo przytrzymywany.

 

Kombinowałem, przymierzałem, wreszcie przycinałem maskę, aby ten tłumik jakoś się wpasował. Mimo ponownego pobytu u spawacza i dodatkowego gięcia kolektora, tłumik nie chciał się nijak mieścić pod maską i po wycięciu sporej dziury, tak to teraz się ma:

 

Dołączona grafika

 

Mogło by być lepiej, gdyby ta rurka kolektorowa zaginała się tuż za częścią gwintowaną, albo gdybym ją przeciął i odpowiednio ponownie pospawał, ale co mi tam, w bryle prawie, że się mieści :

 

Dołączona grafika

 

, a tak "wogle" /jak raczy mawiać "Najwspanialszy Pan Prezes"/ i tak to będzie zawsze "prawie, że półmakieta" i oby tylko zechciała latać...

Wziąłem więc ten model i poskręcałem w całość i tak osiadło to na podłodze:

 

Dołączona grafika

 

wraz ze znakami i napisem, który był zdublowany, w przeciwieństwie do gwiazd, które dorobiłem i od spodu też przykleiłem.

Model stoi na kołach wreszcie dobrych /jak sądzę/ o średnicy 76 mm. Tak to teraz wygląda do góry kołami:

 

Dołączona grafika

 

Kiedy stał na ziemi dokonałem też pomiaru wagi tej całej "półmakiety" Tyle wyszło:

 

Dołączona grafika

 

czyli mieszczę się w przewidywanej wadze , która ma się zawierać w przedziale 2,7 - 2,8 kg.

I tyle tego na dzisiaj, chyba już mi się nie chce nic przy tym teraz dziubać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najpierw prośba: oto fotka ściągnięta ze sklepu Pana Radka i zapytanie; jak to "coś" podłączyć do drugiego kabla będącego drugim biegunem zasilanej świecy?

 

Dołączona grafika

 

Już kiedyś to zagadnienie się pojawiło, ale chyba wtedy też nie dostałem odpowiedzi, rozjaśniającej mi ten problem.

I kolejne fotki z postępu prac. Przestawiłem pakiet zasilający w możliwie najdalszy punkt dorobionej półki, ale być może nadal będzie to zbyt mało i albo trzeba będzie jeszcze raz go montować, albo dodać trochę ciężaru na ogon.

 

Dołączona grafika

 

Ta dociskająca płytka z pleksi też tylko tymczasowa.

Założyłem także wężyki instalacji paliwowej i jeszcze ten zaworek do tankowania z zewnątrz trzeba będzie umieścić gdzieś na masce:

 

Dołączona grafika

 

Przygotowałem też obie kabiny dla posadowienia w nich ucznia-pilota i p. instruktora:

 

Dołączona grafika

 

"Zegary" też gotowe:

 

Dołączona grafika

 

No i tyle na razie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrnąłem prawie do finału. Pozostaje jeszcze wykonanie tego zewnętrznego zasilania świecy oraz powtykanie kabli serw do odpowiednich gniazd w odbiorniku i będzie można regulować motor i myśleć o oblataniu modelu. Ale to dopiero na wiosnę, a do tej jeszcze, ho, ho....

Na razie więc galeryjka fotek z aktualnym widokiem modelu:

 

Dołączona grafika

 

Dołączona grafika

 

Dołączona grafika

 

I w ten prosty sposób model powędrował pod sufit, gdzie będzie czekał tej wytęsknionej wiosny:

 

Dołączona grafika

 

Dołączona grafika

 

Dołączona grafika

 

Czyli cdn, chyba że wcześniej będzie ten koniec wszystkiego..... ;)

A kiedy to nie nastąpi, będę się brał za następne "cudo" , czekające w kolejce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No z tymi kołami to wreszcie wygląda przyzwoicie :) No i udało Ci się go nawet nie oszpecić dziurami w masce.

 

Jedyne co bym zrobił jeszcze to podpiłował trochę (z 5mm) otwór z tyłu koła bo przy dziurach podwozie będzie skakać do tyłu i może Ci połamać laminatowe owiewki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej Marku - no i mój Ryan ma bliźniaka - piękna sztuka - gratuluję nabytku. Jedna uwaga - Wojtek ma rację. Powiększ otwory pod koła ( szczególnie tył) ponieważ są problemy głównie podczas lądowania (pracujące druty goleni) które uszkodzają owiewki kół. Miałem takie przypadki. Dlatego dodatkowo, we wnętrzu owiewki, na drutach goleni przy przewężeniach, przymocowałem twardą poliuretanową gąbkę, która skutecznie ogranicza ruch goleni, nie powodując silnych uderzeń o wewnętrzne powierzchnie (taki prymitywny amortyzator). To działa - polecam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo serdecznie dziękuję Koledzy za udzieloną podpowiedź w sprawie tych owiewek i dodatkowej amortyzacji. Model wisi i nie chce mi się go na razie zdejmować, ale bliżęj wiosny go zdejmę i wtedy zrobie to, co mi radzicie. Na razie posprzątałem "modelarnię" i rozłożyłem to, co ma być kontynuowane. A Twojej stronki Ryszardzie nadal nie mogę zobaczyć na swoim kompie. Szkoda.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No, teraz Ryszardzie wszystko widać i nawet się okazało, że mamy także drugi taki sam model. :) Jest nim "Duke", z tym, że mój był budowany w oparciu o tartaczek firmowany przez "Svensona" i na poprzednim naszym forum chyba była relacja z jego budowy. Do tej pory jest w użytkowaniu i doskonale się sprawuje. Zobaczymy , jak to będzie z tym Ryanem, a co do konstrukcji skrzydła, to zaszło małe nieporozumienie. Oba nasze modele miały /mój tak ma/ oryginalnie skrzydło styropianowe, a Ty zbudowałeś nowe, konstrukcyjne. Być może ja także będę musiał takie zrobić, ale to się okaże "w praniu".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej Andrzeju - oczywiście że masz rację. Faktycznie z tego płata styropianowego bardzo szybko "wymeldowały" się owiewki (tak jak pisałem). Kołki mocujące były "bardzo mocno wklejone w styropian !" - na efekty nie trzeba było długo czekać. Teraz wszystko spoczywa na konstrukcji płata i jest OK.

Co do Duke - kochany model. Kupiony, jak pisałem, w sklepie modelarskim we Wrocławiu jako tartak ale bez nazwy producenta - na kartonowym opakowaniu i rysunku montażowym - no nane. Stary zakup, który bardzo długo czekał na montaż. W pilotażu jest poprawny, świetnie wygląda w powietrzu i ten 4-takcik Sailto 72. Świetna zabawa z tym latadłem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Raz Marek, raz Andrzej, ale co mi tam... Może być! :) Może być też i Maciej, bo tak mi na drugie. Nie o tym jednak chciałem. Coś m i świtało w łepetynie, że kiedy przelatywałem przez listę Twoich modeli Ryszardzie, tych w "hangarze", jeszcze jeden model wydawał mi się znajomy. Wszedłem w "hangar" jeszcze raz i bingo! Piper J-3 ze Svensona. Był to mój pierwszy model ulepiony z tego tartaku, po reaktywacji w lepieniu modeli, czyli ok. 6 lat temu. Faktycznie załączone w zestawie "deski" były fatalne, a przede wszystkim ciężkie. Do tego moje lepienie całości żywicą dało w efekcie niebotyczny ciężąr całości i przy silniku MVVS 6,5 cm3 nie chciał wcale latać, a raczej podlatywał dokładnie jak motylek. Po założeniu do niego silnika 2x większego /MVVS 13 cm3/, zaczął latać, ale z prędkością Messerschmita, a przy mniejszej prędkości w zakręcie wpadał sobie normalnie w korkociąg. Straciłem do niego całkowicie serce i w efekcie zawisł pod sufitem w pokoju wnuczka, gdzie wisi do tej pory. Mam jeszcze innego Pipera - makietę L-4H, ale to już inna historia, też zresztą - tu na forum - opisywana.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj MARKU :D (sory za pomyłki :wub: ale skacze po naszych modelarskich wątkach to jest efekt). Co do "Piperka" - do tej pory największa porażka od Svensona. Podczas budowy modelu z zestawu typu tartak dużo elementów z materiałów "sklejko i balsopodobnych" wymieniłem na prawdziwą sklejkę i balsę, mając na uwadze docelową wagę modelu. Myślę, że producent poszedł po kosztach i zamiast sklejki użył chyba starych skrzynek po owocach. Dużo mnie kosztowało wykonanie kadłuba szczególnie w jego przedniej części. Model pokryłem dakronem (tradycyjną starą metodą) i jest dzięki temu trwały oraz lekki, to jego plusy (sprawdzone podczas "trudnych momentów", tzn. zdarzeń lotniczych). Lata to na silniku Os Max 6,5 ccm i w powietrzu radzi sobie przyzwoicie. Koledzy mówią że lot jest realistyczny, bez szaleńst - ale stabilny.

Co do przyszłości - wczoraj zakończyłem prace przy budowie nowego modelu na sezon 2013 - ponad 2-metrowego Spitfire Mk XIV z napędem Saito 180 4T. Wyszadł wielki i ciężki potwór (waga brutto 7300g, obciążenie 91g/dm, chowane podwozie). Nie mogę doczekać się jego oblotu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.