Skocz do zawartości

Latanie F3F w okolicach Wrocławia - rozpoczynamy


Rekomendowane odpowiedzi

Pare zdjęć. Było nas tak mało ze na nic nie było czasu.

A tak z ciekawostek statycznych... czas otwarcia czyli przelot na pierwszej bazie wynosił 2.7-2.9 sek. To znaczy ze nasz model szybowca do rozpędzenia się do prędkości 130km/h wymaga tylko 20-30 sekund od wypuszczenia go z rączki. I tak popierdZiela kilkadziesiąt cm nad ziemią.

post-9196-0-30429800-1549736042_thumb.jpeg

post-9196-0-21166900-1549736066_thumb.jpeg

post-9196-0-34975900-1549736094_thumb.jpeg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po spotkaniu wydaje się ze zmiany które wprowadziłem w ustawieniach modeli są niezłe. Zegar je zweryfikował. Wszystkie trzy modele bardzo dobrz latały. Tylko pilot koślawił. A najszybciej latał ...moj najstarszy model z 2015, który był zaprojektowany ponad 10 lat temu ????

Czyli .... stare lata dobrze. Uczymy się latać a potem kupujemy nowe modele ????

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czasami coś tam dodam do modelu i mam zobrazowanie tego co się dzieje w locie ;)

post-9196-0-64957600-1549807239_thumb.png

 

A co tu widać? Ze ponad 4kg bezsilnikowy model po około  20 sekundach znajduje sie na wysokości ponad 40m. To oczywiście raz niżej niż rzutek DLG, ale waga modelu jest ponad 10x większa :) Na łobrazku widać że model za każdym nawrocie w czasie startowym zyskuje ponad 10m. Czyli jest to całkiem poprawny start. Właśnie w tym jest cały dowcip i sztuka w lataniu F3F - zawodnik ma TYLKO 30 sekund (bo to wynika z regulaminu) aby zdobyć jak największą energie czy to kinetyczną czy potencjalną. Czyli trzeba właściwie dobrać balast do warunków i właściwie wykorzystać to 30 sekund.

No i właśnie z tej wysokości model rozpędza sie do prędkości ponad 120-130km/h. A potem to już zostaje tylko kilka zakrętów, które trzeba tak zrobić żeby jak najmniej stracić z tej prędkości :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to jeszcze malutkie podsumowanie kolegów.

Niestety cztery osoby wycofały się w piątek w nocy. Jeden latacz zachorował, drugiemu zachorowało dziecko, a dwóch nie uwierzyło mi że będzie ciepło - bazowali na niesprawdzonych prognozach :) Rusko jest mocno nietypowym miejscem. Już sama nazwa jest nietypowa :) Dwóch ostatnich w sobotę było niestety poza wrockiem.

 

Największego pecha miał Guma. Modele specjalnie przygotowywał w nocy i niestety mu sie nie udało. Modele nie działały dobrze, tak więc wykonał tylko jeden lot. I do tego z opóźnieniem

Andrzejowi dziwnie sie latało, a po uszkodzeniu modelu przy lądowaniu, zaprzestał lotów. Awansował na sędziego głównego. Jak się później okazało, psuło sie a na koniec spaliło sie serwo KST na klapie. I to ono robiło zamieszanie w lotach, a na koniec się nie otworzyło przy lądowaniu.

 

Marcin latał fajnie i lata coraz lepiej. Oba jego modele zaczynają latać bardzo płynnie i szybko. I niedługo będzie miał jeszcze szybszą zabawkę:D Powoli staje się jednym z lepszych lataczy zboczowych w Polsce. Szkoda że w zeszłym roku "koledzy" swoimi knowaniami uniemożliwili mu  powalczyć o Puchar Polski. Miał chłopak duże szanse osiągnąć bardzo dobry wynik.

 

Z zagranicznych kolegów, Radek latał swoje, Tomek z Ryśkiem jak zawsze próbowali okiełznać latanie na klifie. Robert bardzo sie rozwija i jego piąteczki latają coraz lepiej. O czym świadczy niewielka strata do Radka. A Uli - Uli był pierwszy raz gdzieś poza domem na lataniu i bardzo mu sie podobało. Poza tym...będzie z niego dobry pilot :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A wczoraj...miałem chwile w podróży do domu. I nie omieszkałem skorzystać :)

I przytrafiła sie mi dziwna rzecz. Orły przyglądały sie z góry jak model podpierdziela na zboczu. Na początku próbowały tez sie podobnie przemieszczać, ale potem zrezygnowały. Jednak gdy spróbowałem sie powozić wolniej, to jeden zaczął sobie latać za modelem. Zastanawiałem sie co zrobi, ale on po prostu sobie latał. Przy okazji robienia zdjęć prawie nie rozwaliłem modelu - wyprowadziłem z 50cm nad glebą gdy całkiem radośnie był na kursie do samodestrukcji. Potem niechcący lekko wystraszyłem ptaszysko, które sie obraziło i odleciało. Ale po 40min znów wróciło :)

 

A moich modeli to już trochę się boje ;) jeden wymagał lekkiego przetrenowania względem soboty. No i lata jeszcze szybciej :/ pozostałe dostały drobne korekty.

post-9196-0-64186400-1550140052_thumb.jpeg

post-9196-0-21994400-1550140065_thumb.jpeg

post-9196-0-38213800-1550140074_thumb.jpeg

post-9196-0-23394300-1550140084_thumb.jpeg

post-9196-0-95187500-1550140099_thumb.jpeg

post-9196-0-04517700-1550140111_thumb.jpeg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj była piękna pogoda i przeprowadziłem czyszczenie z krzaków dwóch naszych zboczy. Teraz taki klifik wygląda jak pupa niemowlaka :D

Wiaterek był takie że dało by się polatać. Ale po ekwilibrystyce z sekatorem już mi się nie chciało :)

post-9196-0-38905100-1550391102_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Jeśli ktoś nie jest w temacie to Freestyer 5.3 jest połączeniem skrzydeł z Freestylera 5 i kadłuba z Freestylera 3. Takie śmieszne te modele Freestyler że wszystko wszędzie pasuje :)

Czyli nowe skrzydła plus kadłub z większym wzniosem niż oryginał. No i jeszcze nie wiem jakie Andrzej ma stateczniki. Ale pewnie duże z Freestylera 4 :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I nie były to najwyższe wartości jakie osiągał dziś wiatr. Ostatni lot jaki zrobiłem był mało przyjemny. Juz po starcie na maksa dobalastowany model był zatrzymywany przez wiatr, który dość mocno sie odkręcił na zachód.. Potem wzmógł sie tak, że zaczęły z dołu lecieć kamyki i uderzać mnie w twarz. I to nie pojedynczo :o W końcu stwierdziłem że przyjemność już średnia, to nie zawody i nikt nie zmusza mnie do latania. To i wylądowałem. Mimo to jestem zadowolony z krótkiej wizyty (po pracy) na zboczu. Co miałem sprawdzić przy silnym wietrze, sprawdziłem. I działało dobrze :)

A co jest najgorsze przy takiem wietrze? Dojście z modelem do miejsca startów, no i samo wyrzucenie modelu. Przy ostatnim locie wiatr dodatkowo zrobił mi psikusa, mocno podwiewając moją ciężka aparaturę. Ale jakoś ją złapałem. Reszta to pikuś.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.