Skocz do zawartości

Pfalz DIII - model oklejany folią (czy to jeszcze ESA)


mirolek
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

w mieszalniach lakierów samochodowych można dostać primer w aerozolu do tworzyw sztucznych np: zderzaków samochodowych, który zwiększa przyczepność farby do podłoża. Jak Ci się Mirku chce, mógłbyś to przetestować, ale bez lekkiego czochrania folii delikatną włókniną matującą chyba się nie obędzie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Zastanawiałem się czy nie malować przed oklejeniem ale na wierzchu zostałby wtedy ten plastikowo wyglądający odblask co mi nie bardzo się podoba.

Przetestuje lakier samochodowy a jak odejdzie to będę szukał alternatywy. Nowy materiał wymaga opracowania nowego podejścia do wykończenia.

 

Sprawdzę też na kawałku epp wariant odwrotny czyli najpierw lakier a potem folia bo skoro jest dostępna wersja matowa to takie rozwiązanie byłoby najłatwiejsze.

 

ms

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chętnie skorzystam bo jestem pod wrażeniem możliwości jakie otwiera tak wzmocnione epp.

 

Oklejony kadłub powinien być bardziej odporny na wyrywanie wręgi silnika, uszkodzenia za skrzydłem czy też pęknięcia a miejscu osadzenia pakietu. Oklejone powierzchnie sterowe czy skrzydła o ile nie zostaną potraktowane bezpośrednio śmigłem powinny wytrzymać każdą kolizję. Może się okazać, że jednym modelem da się obskoczyć cały sezon walk ESA ;)

Sprawdzę w praktyce jak trwałe okaże się to skrzydło ale już wcześniej stosowane wzmocnienia w moich modelach z tkaniny szklanej czy koveralu klejone na UHU dawały rewelacyjny efekt ale niestety były stosunkowo ciężkie. Ta folia nic nie waży a daje podobny efekt. Materiał jest miękki i odkształcalny ale już nie tak łatwo go urwać. Na próbnym kawałku epp ostro się przyłożyłem i nie urwałem, zniszczyła się struktura pod folią ale nie urwałem.

Oczywiście testy w rękach to nie to samo co zmasowany atak Jastrzębi z Warszawy :P

 

ms

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zrobiłem na testowej próbce dwie dziury zanim ustawiłem temperaturę ale naklejenie łatki nie stanowi problemu i miejsca klejenia nie widać.

Sprawdzę faktycznie czy wygięcie z nakłuciem nie będzie powodowac "wystrzału" bo jeżli pojawi sie tylko oczko to naprawa będzie bezproblemowa.

Okaże się, że oprócz CA i przyspieszacza obowiązkowym wyposażeniem na zawody będzie żelazko do folii :lol:

 

ms

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Materiał miękki i sprężysty czyli zgodny z regulaminem. Nie mam wątpliwości, że to nadal ESA tylko niestety nieco mniej "simply" bo rośnie nakład pracy na wykonanie modelu. Wzrośnie jednak prawdopodobnie trwałość co taki nakład pracy rekompensuje a ostatecznie poszkodowanym będą jedynie producenci zestawów :P

Wiadomo, że sklejka jest lepsza niż deska i tu właśnie jest podobnie. Swoista sklejka folii i epp daje nowe możliwości konstrukcyjne. Może uda się nie wycinać bloków a jedynie ścianki kadłubów, budować skrzydła puste w środku a pokryte jedynie cienkim epp wzmocnionym folią - spadnie wtedy masa modeli, zużycie materiału i koszty.

 

Chyba za bardzo wybiegam do przodu, najpierw test w walce a potem będzie czas na wnioski.

 

ms

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pomijając aspekt samego oklejania ESY to ciekawi mnie jak model będzie latał. Przez pokrycie folią tracimy przynajmniej częściowo turbulentną fakturę powierzchni nośnej. 

 

Dawno temu ktoś zrobił pewien eksperyment i wyszlifował dokładnie EPP w esie po czym pomalował prawie na połysk, model za dobrze nie latał, wcześnie zrywał itp. Ciekawe jak to będzie w tym przypadku, dożo zależy od profili i prędkości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szacun za znajomość tematu :-) Malowanie z Jasta 18 a dokładnie to

 

1393278925_Pfalz_DIII_02.jpg

 

Odcięcie "czerwonegobrązu" jest dokładnie w miejscu łączenia kadłuba, zatem będę mógł malować model w kawałkach :P i jak słusznie zauważył Konrad możliwa będzie wymiana tylnej części bez konieczności poprawek malarskich ;)

 

ms

 

Mirku, niestety nie mogę tego przemilczeć. Pomimo ciepłych słów, powyższe malowanie nie należy do pilota z jasta 18 :(

 

Pilotem tej maszyny był Vfw Josef Lautenschlager pilot z jasta 11 (tej znanej w której latali bracia Richthofen) w pażdżierniku 1917 r na lotnisku Marckbeke. Uzyskał jedno zestrzelanie zanim zginął. Nastąpiło to 29  października 1917 r. w momencie gdy do służby wchodził Fokker Dr I (wykonywał na nim jeden z pierwszych lotów). Wydarzyło się na nim wiele wypadków przykładowo Gontermanna i Pastora (związanych z oderwaniem górnego płata). Tu przyczyna była jednak inna. W okolicach lasu Houthulst pilot podleciał za blisko dwumiejscowego samolotu niemieckiego. Obserwator wziął go zapewne za Sopwith Triplane i celnie ostrzelał zestrzeliwując pechowego Jozefa. Był to przysłowiowy gwoźdź do trumny i krótko po tym wydarzeniu dowództwo zakazało lotów na trójpłatowcach fokkera do wyjaśnienia (pomimo, że były bardzo potrzebne gdyż Anglicy rozpoczęli nową ofensywę we Flandrii).

 

Nie widząc malowania myślałem o samolocie podobnym do mojego Pfalza Hansa Mullera z jasta 18. Było tam wiele maszyn czerwono białych i czerwono niebieskich. 

 

Mam nadzieję, że moje sprostowanie wpłynie pozytywnie na znajomość historii lotnictwa z pierwszej wojny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znalazłem pierwotnie takie proste zestawienie wzorów malowania:

 

wp6ab6c935_05_06.jpg

 

i wybrałem z powodów o który już powyżej pisałem malowanie z Jasta 18 czyli przywołanego przez Ciebie Hansa Mullera.

Przeglądając jednak internet znalazłem bardzo sugestywną grafikę (chyba współczesną) z bardzo podobnym malowaniem i stąd powstało zamieszanie. Nie miałem świadomości, że malowano w tak zbliżony sposób maszyny w dwóch różnych eskadrach. Różnica, oprócz indywidualnego godła pilota to czerwony pasek w okolicy ogona.

Dzięki za wyjaśnienie i naprawdę podziwiam Twoją znajomość tematu.

 

Pozostaję przy malowaniu Josefa Lautenschlager-a a prace przy modelu trwają i już dwukrotne malowanie mam za sobą co w przypadku epp jest finalne a w przypadku skrzydła pokrytego folią to dopiero połowa drogi.

 

2015-02-13-4193.jpg

 

Mimo jednego lakieru, kolory znacznie się różnią a foliowy odblask jest wciąż irytujący. Lakier na epp schnie kilka godzin a na folii dobę ale jak już wyschnie to się trzyma i próba drapania zaliczona została pozytywnie.

ms

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mirku, mogę cię trochę zmartwić  :unsure:

 

Różnica w malowaniach jest dosyć spora. W jasta 18 były faktycznie samoloty czerwono/białe (z pomalowanymi obydwoma płatami) a ten powinien być czerwono szary (szaro/srebrny) z białym usterzeniem. 

 

Malowanie to jest dokładnie rozrysowane tutaj (pierwszy wiersz od góry): http://www.montex-mask.com/szukaj.php?searchTop=pfalz&searchTopTrigger=true&x=0&y=0

 

Dla ułatwienia skopiowałem zdjęcie i zamieściłem je poniżej:

 

pfalz-diii-5907-p_zpsef0284e6.jpg

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie jest to takie proste. W niemieckim lotnictwie na malowanie fabryczne piloci nanosili indywidualne oznaczenia. W 1917 roku (w lipcu) pojedyncze eskadry myśliwskie (Jagdstaffel - jasta) zostały organizowane  w grupy myśliwskie (Jagdegeschwader - JG) w skład których wchodziły 4 jasta. JG 1 nazwano cyrkiem Richthofena ze względu na różnorodność malowań samolotów. Dokładnie związane to było ze sposobem przebazowania samolotów. Odbywało się to drogą kolejową. Kolorowe samoloty transportowane na wagonach przypominały cyrkowe namioty i inne rekwizyty artystów. Stąd nazwa cyrk a drugi człon pochodził od nazwiska pierwszego dowódcy. 

 

Samoloty operujące w dużych grupach powinny być łatwo rozpoznawalne w powietrzu. Zatem dowódcy poszczególnych jednostek malowali samoloty w krzykliwe kolory. Potem malowania powtarzano na poszczególnych samolotach jednostki. Przyjęło się, że oznaczeniem jednostki były kolory na statecznikach i nosie samolotu (stąd np jasta 18 nazywana była czerwono-nosami). 

 

Brak sztywnych regulacji powodował powstawanie podobnych malowań w różnych jednostkach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaraz zaraz, a co to jest? ESA?! A co to za folia na skrzydle? Żarty jakieś! Parę miesięcy temu trwała zażarta dyskusja na temat wyrównywania szans w WWI - większa rozpiętość, mniejsza prędkość... - a teraz zaczyna się cwaniakowanie jakby tu regulamin obejść? Rozumiem, że jak sobie wystrugam metrowego dwupłata np. ze styroduru (a wiem jak spreparować styrodur, żeby był i mocny i szybki) i okleję go taśmą klejącą, albo folią to też będzie nadal esiak? Bo w sumie to miękki materiał tak? A że trochę oklejony - to co za różnica... Nikt mi nie powie, że takie skrzydło ma tą sama wytrzymałość co goła pianka. Mirku  chcesz mieć odporniejszy model to sobie powklejaj więcej węgli. Parę wątków wyżej powstaje kolejny ciekawy model też z jakimiś aplikacjami na skrzydłach -  moim zdaniem to nie ESA!  Panowie możecie być pewni, że każdy model pokryty czymkolwiek innym niż zezwala na to regulamin, czyli farba + taśma na krawędziach natarcia będzie przeze mnie oprotestowany.  Albo gramy w te same szachy albo nie. I do tego te plastikowe stateczniki - co to kuźwa ma być. W regulaminie jest jak byk: że "materiał, z którego wykonany jest model to wszelkiego rodzaju pianki".Przypominam: Simply Air combat.

 

Bardzo proszę aby NC się do tego ustosunkowali, zanim forum zasypane zostanie "powzmacnianymi powierzchniowo" modelami. I żeby było jasne - nie czepiam się, wręcz przeciwnie - nawet mi to na rękę. Jeśli się okaże że nie ma problemu to już się grzeje ploterek i powstaje oklejany pancervogel z niezniszczalnym usterzeniem i maską z koroplastu, bo w sumie chyba można? Czy się mylę?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dużo negatywnych emocji w jedym poście a ja nie wiem dlaczego.

Po to własnie buduję te model i po to go pokazuje na forum aby dyskusję na temat nowych rozwiązań prowadzić ale takiego skrajnego podejścia nie rozumiem. Przecież wszystkim zależy aby budowane model były bardziej trwałe, dlatego budujemy z epp a nie z depronu czy styropianu. Sugestia, że więcej węgli załatwia sprawę to chyba nieporozumienie bo moim zdaniem im mniej wegla tym lepiej - model powinien być elastyczny.

Nie chodzi własnie o to by zbudować model z "betonu" a by był lekki i sprężysty. Zastosowana folia to własnie gwarantuje, czyli zabezpiecza  epp przed rozrywaniem ale nie utwardza tak jak kolejne węglowe pręty. Jeżleli chcesz stosować styrodur oklejony tasmą to przecież regulamin tego również nie zabrania ale obawiam się czy utrzymasz model w przepisowej wadze bo styrodur jest ciężki i niestety kruchy. Dużo twardsze niż moje skrzydlo oklejone folią jest skrzydło z epp wypienianego do formy jakie można spotkać w chińskich zestawach a nikt nie protestuje choć ma taką sztywność, że nawet węgla wklejać nie trzeba.

 

Ogon z coroplastu to podglądnięte rozwiązanie od Czechów. W zeszłym roku już latałem z takim ogonem opisując jego wszelkie za i przeciw w wątku o budowie modelu Saetta. Materiał jest elastyczny i dobrze sie sprawdza na powierzchnie sterowe które nie ulegają uszkodzeniu tak często jak wycinane z epp.

 

Nie zatrzymamy nowych technik na zasadzie tylko epp jest dobre bo zawsze było, wciąż pojawiają się nowe materiały i trzeba wybierac te które zapewniają łatwość budowy oraz będa wpływać na trwałość naszych modeli.

 

ms

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mirku bez przesady - nie atakuję Cię, ale chcę coś ustalić. W tym roku będziemy organizować zawody według nowego regulaminu i również jako organizator chciałbym poznać oficjalne stanowisko w tej kwestii. To, że model jest "lekki i sprężysty" wcale nie oznacza, że jest zgodny z regulaminem. Bo czy pianka zalaminowana włóknem szklanym (akurat wiem jak zrobić to lekko) też będzie ok? - Przecież jest lekko i sprężyście, a głównym budulcem jest nadal pianka. Dobrze wiesz, że tryknięcie zwykłym piankowym esiakiem w taki oklejony "preparat" raczej dla tego pierwszego będzie bardziej bolesne. Przecież nawet depron pokryty taśmą ma nieporównywalnie większą odporność od EPP. Podobnie z niezniszczalnym usterzeniem z koroplastu - kiedyś robiłem z tego całe modele i jedyną siłą, która była w stanie ten materiał uszkodzić był ogień z ogniska! WSZYSTKIM  nam zależy na podniesieniu trwałości modeli, ale czy właśnie ta (pozorna) nietrwałość i surowość piankowych samolotów nie leżała u podstaw tej dyscypliny i sprawiała, że wszyscy na starcie mieli wyrównane (przynajmniej sprzętowo) szanse?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.