Skocz do zawartości

30-latek spełnia marzenia z dzieciństwa, czyli co na początek


michalkamil
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Witam kolegów,

 

tak się w moim życiu potoczyło, ze mam przed sobą co najmniej pół roku zwolnienia lekarskiego i w dodatku zalecone "coś co Pana zrelaksuję". Wybr padł na niespełnione marzenie z dzieciństwa czyli modelarstwo RC. Mam trochę zdolności manualnych, mocną fascynacje lotnictwem, cierpliwość a przede wszystkim dużo wolnego czasu. To co najbardziej lubię to sam preces składania - samo oblatywanie jest dla mnie drugorzędne

 

Poniżej mój plan - będę wdzięczny za komentarze bardziej doświadczonych kolegów:

1. Kupno symulatora i trening

2a. Kupno jakiegoś modelu odpornego na "błędy dzieciństwa" np. Bixler lub podobny

2b. Ewentualnie próby na innych bardzej zaawansowanych modelach zanim oblatam punkt główny plany czyli 3.

3. To co wywołuje we mnie największy dreszcz emocji to dłubanie przy modelach. Wybór padł na Piper J3 Cub. Po pierwsze lubię samoloty cywilne. Po drugie z tego co czytałem jest łatwy w pilotażu.

 

Chciałbym zakupić jakiś model KIT, o rozpiętości skrzydeł od 1 metra do 2. Najlepiej żeby była to dość dokładna makieta - lotki itp. Nie chcę spędzić tygoni nad dziobaniem nad czymś co nie będzie miało właściwości lotncyh zbliżonych do oryginału.

 

Stąd pytanie do forumowiczów - czy możecie polecić jakiś dobry kit Pipera J3 do zakupu? Najpierw zaczne sobie od dłubania. Serwa, silnik, podwozie - te tematy chciałbym zgłębiać wraz z postępami prac.

 

Budżet na punkty 1-3 to 1500-2000 za całość.

Na radio osobny budżet.

 

Będę wdzięczny za rady.

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Co prawda to nie piper ale,  może pomyśl o nowym projekcie naszych forumowiczów:) P11 jest teraz na topie :)
ver spalinowa http://pfmrc.eu/index.php?/topic/58141-pzl-p11c-laser-cut-kit-gp/

ver elektro http://pfmrc.eu/index.php?/topic/19776-pzl-p-11c-model-wycinany-laserem-wersja-elektryczna-od-strony-10/page-10

 

KIT'a można  kupić u Grzesia:

http://sklep-modelarski.eu/pzl-p11c-laser-cut-kit-ep-v2-p-2380.html

http://sklep-modelarski.eu/pzl-p11c-laser-cut-kit-gp-v2-p-2386.html

 

Ew. jak bardzo jesteś za piperem to : http://www.bocianmix.pl/1951,produkt,modele.html

 

Jaki napęd przewidujesz ? Elektro czy spalina?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a74 dzieki ale wlaśnie dlatego w pierwszym wpisie opisałem swój plan i tam jest punkt 2a:). Nie miałbym odwagi latać własnoręcznie zbudowanym modelem bez umiejętności.

 

Wysłane z mojego GT-I9505 przy użyciu Tapatalka

Bartek - ten Great Planes w wersji 40 - trochę za duży. Myślałem o czymś ok 1,5 metra i na elektryku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A coś z innego z polskiej produkcji moglibyście polecić?

Na razie nie kombinuj. :) Zrób i kup tak jak chciałeś od początku Bixlera/Sky Surfera/Pioniera/EasyGlider Pro.

To są modele które jak im się nie przeszkadza to same latają. Po drugie łatwo się naprawiają bo to pianka więc CA, gorąca woda i ewentualnie pręt węglowy wystarą do odbudowy po nawet mocnym krecie.

Podstawa to nauka latania, a tak dokładniej to starty i lądowania bo jak pisałem te modele same latają. Jak zrobisz 1000 lądowań i tyle samo startów to będziesz mógł powiedzieć, że latasz. :P

 

Ponieważ Twój budżet jest całkiem całkiem więc nie stoi nic na przeszkodzie abyś zaczął równolegle budowę nowego modelu, już odrobine bardziej zaawansowanego. Może być ten Piper ale też np. Clipper.

Tu masz propozycje:

1. http://www.modelarski.com/produkt-Model_Clipped_Wing_CUB_1_6-SCALE_BIY,1628.html

2. http://www.modelarski.com/produkt-Model_Piper_J-3_Cub___Cliped_Wing_Cub_skala_1_5_KIT,1627.html

 

Oczywiście budowa jednego z modeli z drugiej propozycji przekroczy znacząco zakładany przez Ciebie budrzet, ale ten zestaw będziesz budował na następny sezon więc upłynie minimum rok, więc być może uda Ci się dozbierać pozostałą kasę. Jeśłi nie to buduj ten z pierwszego linku.

Oczywiście modele z GREAT PLANES są moim zdaniem lepiej zrobione, ale te z SIG na początek wystarczy. Model pewnie pożyje pare chwil  :D  :D  :D  :D więc szkoda na początek wydawać 2x więcej kasy na podobny model. 

Sezon a najlepiej dwa polataj piankami. Naucz się dobrze latać i dopiero buduj poważniejsze modele. Tak będzie po prostu taniej. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Michał, mierz siły na zamiary, ale...

 

nie daj sobie wmówić, że w takim a takim czasie na pewno coś rozbijesz, a już na pewno nie czyń kryterium wyboru modelu z tak zabobonnie oszacowanego prawdopodobieństwa katastrofy.

Wydaje mi się, że masz zdroworozsądkowe podejście (symulator, prosty trenerek i dopiero odważniej). Tego się trzymaj. Musisz nauczyć się oceniać swoje umiejętności i z otwartością ale i ostrożnością podchodzić do porad innych.

 

Bixler/Pionier i klony niewiele Cię nauczą pilotażu, zarówno samego lotu jak i startu i lądowania. "Wylądują Tobą" 1000 razy a jak wystartujesz modelem nieco bardziej wymagającym, to możesz być zaskoczony.

 

Ogromnie dużo zależy od tego etapu przygotowawczego - symulatora. Na tym etapie to również rozmowy z modelarzami, lektura książek, czasopism, internetu.

Potem - najlepiej przed decyzją "co kupić" - wizyta na lotnisku modelarskim, lot próbny użyczonym modelem w trybie "uczeń-trener": dwie połączone kablem aparatury, dwóch pilotów (nie połączonych kablem;)), w momencie Twojego błędu, kontrolę przejmuje trener, czyli doświadczony modelarz). Od razu będziesz wiedział od jakiego pułapu zaczynać, dostaniesz info zwrotne od praktyka, optymalnie zainwestujesz kasę i będziesz miał kupę radochy, bo będzie ani za łatwo, ani za trudno - tylko "w punkt".:)

 

Jeśli nie znajdziesz takiego lotniska/modelarza - ćwicz na symulatorze do upadłego, zmieniaj modele, wprowadzaj sobie utrudnienia (np: awaria silnika i lot szybowy na pas), do znudzenia katuj lądowania (ja to akurat najbardziej lubię). Oczywiście symulator sterowany z aparatury!

 

Intensywne przygotowania i Twój 1 start być może nastąpić od 1 klasy, a nie od przedszkola, bo "wszyscy tak startują". To może być również droga znacznie tańsza, bo od razu kupisz/zbudujesz coś dopasowanego do Twych możliwości i potrzeb.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety nie zgadzam się w częsci z tym co Bartek napisał. Symulato jak dla kogo jest przydatny. Ja bym go tak strasznie nie demonizował. Ja uważam, że jest właśnie mało przydatny. Jak już to jedynie dla wyrobienia odruchów, ktrych to i tak zapomnisz w ciągi 1s. po starcie jak adrenalina zacznie udażać do głowy. :)

 

Ja sam a i znam innych gdzie na symulatorze latali wszystkim w każdych warunkach i rozbijali model po modelu w realu. Ja ustawiałem zawsze wszystkie złe warunki na maksa i praktycznie wszystkim startowałem i lądowałem. W realu rozbiłem 3 modele zanim się nauczyłem tak naprawdę latać.

Dlaczego, moim zdaniem to proste właśnie z powodu adrenaliny. Przy kompiej jej nie miałem i na chłodno zawsze wiedziałem co mam robić, w realu doszło do tego że ręce mi się pomyliły :). No ale ja stary już byłem jak zacząłem ponownie się uczyć latać. 

 

A wracając do symulatora to jest to bardzo indywidualna sprawa. Jeśłi uwarzasz, że to będzie dla Ciebie dobre to ćwicz ale najlepszą nauką jest wyjście z doświadczonym modelarzem na lotnisko i bez żadnych tam smyczy, polatanie wspólne. Tak na dobrą spawę w ciągu godziny jestem w stanie Cię nauczyć więcej niż sam przez poł roku nauczysz się na symulatorze.

 

Bartek powiedz mi co jest tak trudnego w samym locie. Wkładasz ręce do kieszeni a model sobie krąży. Tak trzeba na początku. Nie mówimy tu o akrobacji choćby szczątkowej. 99% wszystkich problemów w modelarstwie tym początkowym to start i lądowanie.

 

Z czasem jak będzie nabierał coraz większej odwagi to zacznie też pewnie machać drążkami ale na początku będę się upierał "nie przeszkadzać modelowi".

 

No ale co ja tam wiem. :P

 

Edit

błędy ort.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety nie zgadzam się w częsci z tym co Bartek napisał. Symulato jak dla kogo jest przydatny. Ja bym go tak strasznie nie demonizował. Ja uważam, że jest właśnie mało przydatny.

Daleki jestem od stwierdzenia (i myślenia), że symulator to wszystko, ale to bardzo dużo.

Jak już to jedynie dla wyrobienia odruchów, ktrych to i tak zapomnisz w ciągi 1s. po starcie jak adrenalina zacznie udażać do głowy. :)

Oj, oj. "Jedynie odruchy" drogi Konradzie to baaardzo dużo i jak są rzeczywiście wytrenowanymi odruchami to się ich pod wpływem adrenaliny nie zapomina, tylko je wykonuje. Po to zostały wynalezione;)

 

Jasne, efekty uczenia to bardzo indywidualna sprawa, zależna od treningu i zdolności, a i tak każdy osiągnie inne wyniki. Dlatego ja nie piszę kup to, bo tym sobie dasz radę, albo nie kupuj tego, bo sobie nie dasz.

Nie odkrywając Ameryki podałem Koledze sposoby trenowania i sprawdzania swoich umiejętności pilotażu. Czy któreś z nich wybierze i ew. jaki będzie efekt treningu - kto to wie, ale patrząc po podejściu Michała - będzie dobrze.

 

 Bartek powiedz mi co jest tak trudnego w samym locie.

Lot jest trudny "zwyczajnie" (oczywiście mówimy o modelach dla początkujących o bezpiecznych własnościach lotnych), pod warunkiem wyuczenia i zautomatyzowania zmiany kierunków prawo-lewo! Czyli wyrobienia odruchów, żeby się nie zapomniały.

 

Również uważam, że krytyczne momenty to start a zwłaszcza lądowanie. Jak coś samo ląduje to uczy mnie jedynie nie przeszkadzania. Dla żółtodzioba to nie cenna wiedza (wiem, że mam nie przeszkadzać w tym momencie, bo to i tamto) tylko zwykła bezczynność, bezrozumna, która niewiele uczy.

Przesadzam celowo, ale dla mnie strategia "nie przeszkadzać modelowi", to strategia "nie dotykaj, bo zepsujesz!". Kiepsko się tak uczy, a na pewno wolno i nie jestem przekonany czy taniej.

 

Koniec tego mojego mądrzenia się :)

 

Michał - powodzenia!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Reasumując :)

Dwie drogi dochodzenia do celu i żadna z nich nie jest jedynie słuszna. :D  Podejrzewam, że jeszcze kilku by się znalazło co jeszcze innymi drogami dochodzili do celu.

Autor wątku musi sam podjąć decyzje jak mu będzie lepiej lub uważa, że taka a nie inna droga dla niego jest lepsza. Na tym to chyba polega że każdy pod siebie dobiera metodę.

 

Ale w jednym z Bartkiem się zgadzamy :D wizyta na lotnisku i polatanie lub pierwszy oblot z doświadczonym kolegą jest bardzo dobrym pomysłem. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.