Skocz do zawartości

RCGF 10CC BM gaźnik Walbro


ahaweto
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Nie radził bym tak robić .Igiełki tak poukładane pracują przeciwbieżnie względem siebie i pracują jak papier ścierny przy takich obrotach silnika, po to jest koszyk aby były rozłączone.

Stanisławie ,to co napisałeś jest nie prawdą ,w silnikach mocno obciążonych, ( piły motorowe , silniki łodzi, skrzynie biegów ) igiełki są bez koszyków . Powierzchnia podparcia jest większa , a tarcie eliminowane jest przez środek smarny .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdaję sobie sprawę że sposób w jaki próbuję przywrócić silnik do życia nie jest najlepszy a silnik nadaje się do remontu (po przeanalizowaniu kosztów) lub zakupię drugi. Nie mniej jednak spróbowałem go uruchomić. Niestety wynik jest negatywny. Świeca jest uszkodzona a drugiej na razie nie mam. Kręcąc śmigłem wyczuwa się że silnik ma mniejszą kompresję. Nic dziwnego jest rysa na gładzi cylindra.

No i pomyślałem dlaczego nie spróbować uruchomić go na świecy żarowej OS G5.

Zaskoczył normalnie :)

Na zdjęciu widać wiszącą fajkę a silnik pracuje :) jeszcze z żarnikiem.

 

4f996959a02ab0eb.jpg

 

I już samodzielnie :)

 

67f11e3a5089b7c1.jpg

 

Nawet wchodzi na wysokie obroty. Praca jest bardziej "miękka" jest jakby trochę cichszy.

Dwukrotnie go uruchomiłem na kilka minut. Czyli jest to jak najbardziej możliwe a model będzie o około 100gramów lżejszy (układ zapłonowy). Jak będzie z mocą w przyszłości się przekonamy.

 

I na tym dobre wiadomości się kończą :huh:

Po drugim uruchomieniu po paru minutach i prze gazowaniu... silnik zgasł.

Kręcąc śmigłem czuć twardy opór w GPZ  :wacko:

Ciekawe jaki tym razem "element" zechciał obejrzeć wnętrze komory spalania B)

Ale o tym przekonam się dopiero wieczorem.

 

edyta

05.12  wtorek

Zapomniałem dodać że pierwszy raz zgasiłem silnik zamykając przepustnicę. Czy tak będzie można go gasić (jak żarowy) drugi raz nie dane było mi się przekonać.

Tym razem całkowicie rozsypał się koszyczek łożyska igiełkowego na czopie korbowym wału. Być może koszyczek już w fazie produkcji miał mikropęknięcia które podczas eksploatacji zaczęły się powiększać aż do zniszczenia.

O dziwo żadna z igiełek się nie starła, nawet ten "dystans" który wstawiłem między igiełki ocalał. Na zdjęciu po prawej stronie.

 

9f1edbbd8061baed.jpg

 

Kawałeczek z koszyczka został wbity przez tłok w głowicę. i to on tym razem blokował.

 

Pominięcie koszyczka i dołożenie igiełek nie wchodzi w rachubę, dlatego że bieżnia na czopie korbowym nie ma na całej swojej długości jednakowej średnicy.

 

effe78435416e9d6.jpg

 

Łożyska na wale są produkcji Made in Japan. Poza karterem wszystko trzeba wymienić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po każdym locie z tyłu cylindra występował czarny wyciek spalonej mieszanki. Nie było tego dużo jednak konieczne był czyszczenie między żebrami cylindra. Sądziłem że przeciek występuje na gwincie śruby mocującej tłumik do cylindra.

Dopiero teraz znalazłem przyczynę tego przecieku. Odlew cylindra-głowicy wewnątrz kanału wydechowego ma... dziurkę. Wada odlewu !

Na zdjęciu widać przełożony mosiężny drucik.

 

0f1c68b87624b305.jpg

 

757fd4604b2bfecb.jpg

 

Mam pytanie. Cylinder-głowica nie będzie już używana, ale na przyszłość : czym taką dziurkę można zakleić ?

 

Przychodzi mi na myśl silikon kominiarski odporny na temp 1200 stopni ?

Ale czy nie zostanie wydmuchany ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Można też:

- nawiercić, nagwintować, i wkręcić na silikon wysokotemperaturowy (aluminiową by nie było różnic w rozszerzalności pod wpływem temperatury ) śrubkę z łbem na zewnątrz korpusu( dla pewności, że nie wkręci się do środka pod wpływem drgań), lub bez łba - robaczek, wtedy końce śrubki można dodatkowo zapunktować by ją zakleszczyć w otworze,

- zaspawać TiG-iem AC, tu pole spawu jest bardzo małe więc wystarczy tylko małe, dosłownie sekundowe "cyknięcie", nie wnoszące dużej porcji szkodliwego ciepła które mogłoby zwichrować cylinder,

Zalutowanie cyną na preparat do lutowania aluminium (np rosyjski ΦTKA) raczej nie wchodzi w grę, ponieważ to gorący kanał wydechowy. Natomiast w dolotowym od gaźnika temperatura zbijana coraz to nową porcję chłodnej mieszanki jest na tyle mała, że lut by się nie roztopił.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Po długim wyczekiwaniu (nasza poczta) dotarły części do reanimacji mojego RCGF-a 10.

 

ec9affbc117bc7d4.jpg

 

Korzystając z "luki w programie dnia" od razu przystąpiłem do działania. Przy przeglądaniu zwróciłem uwagę na część cylinder-głowica. Nowa jest lepiej wykonana i nie ma dziury w otworze wydechowym :o (patrz wyżej) .Zwiększona średnica (co prawda tylko o 1mm) oraz całkowicie zmieniony "imidż" głowicy. Wszystko to spowodowało zwiększenie powierzchni chłodzącej.

 

a9e06eb4927b4b64.jpg

 

df8d7c365c2d6035.jpg

 

Otóż, bodajże w ubiegłym roku wprowadzono na rynek silnik RCGF 10 RE czyli z wydechem skierowanym do tyłu. Nie była to żadna nowość tylko ukłon w naszą stronę ponieważ wcześniej wprowadzono silniki RCGF20RE, DLE20RE, DLE35RE, DLE55RE. Inicjatywie takiej możemy tylko przyklasnąć bo taki silnik można pięknie schować pod maską a wydech będzie wystawać od spodu. W ten sposób można uniknąć zakupu tłumików typu Pitts zakładanych na silniki z bocznym wydechem.

W tym przypadku konstruktorzy RCGF wykazali się bardzo ekonomicznym myśleniem. W moim silniku (skonstruowanym przed wprowadzenie wersji RE) część cylinder-głowica jest to element wykonany w całości. A teraz zamiast produkować dwie (w zależności od wersji) części, konstruktorzy ten jeden element rozbili na dwie części. Cylinder wraz z komorą spalania i otworem na świecę oraz "czapkę-głowicę" z użebrowaniem. W zależności od wersji "czapka-głowica" jest wciskana na cylinder żebrami chłodzącymi prostopadle do otworu wydechowego (wersja classic) czyli wzdłuż lotu modelu lub z żebrami chłodzącymi równolegle do otworu wydechowego (wersja RE) czyli również wzdłuż lotu modelu. Cylinder oraz "czapka-głowica jest wykonana z tego samego materiału więc mają taką samą rozszerzalność cieplną. Jednak żeby uniknąć przypadku "odmaszerowania" czapki-głowicy (nie daj Boże) w czasie lotu, oba te elementy po wstępnym montażu zostały symetrycznie zakołkowane.

 

fd75e92fc5205ef7.jpg

 

 

Jako że cylinder jest uniwersalny wystarczy obrócić go o 90 stopni w prawo i mamy wersję RE. Niestety w moim przypadku żebra chłodzące "czapki-głowicy" ustawione byłyby prostopadle do kierunku lotu :mellow: co zapewne nie wyszłoby na dobre silnikowi.

Sprawdziłem to dokładnie a punktem odniesienia był zamek pierścienia tłoka, który przy montażu musi znajdować się na ciągłej gładzi cylindra. W cylindrze między kanałami dolotowymi znajdują się  dwie węższe i dwie szersze powierzchnie ciągłe. Te dwie szersze powierzchnie ciągłe gładzi cylindra są tak rozmieszczone(90 stopni) że w wersji classik i RE zamek pierścienia tłoka porusza się po nich.

Mając taki silnik (classik) można za niewielką kwotę :rolleyes: zmodyfikować silnik na wersję RE. Pod warunkiem że reszta podzespołów jest dobra.

https://kpo-flugmodellbau.net/ersatzteile/ersatzteile-rcgf-10-ccm-re.php

 

Cylinder 28 Euro, pierścień tłoka 3 euro. Tłumika niestety nie mają. Od biedy można wykorzystać "stary" tłumik. Oryginalny od RE ma wylot spalin pośrodku puszki. 

 

Wszystkie części przed montażem zostały "namaszczone" olejem. Z samym montażem nie było żadnych problemów, za jednym wyjątkiem. Otóż chcąc zamontować wał korbowy z uprzednio założonym łożyskiem tocznym tylnym musiałem wykonać "przyrząd" który pozwoli wcisnąć łożysko w gniazdo tak aby siły nie były przenoszone przez elementy toczne łożyska. Przyrząd B)  wykonałem z rury miedzianej 28mm. Na zdjęciu ze starym wałem.

 

7bcd3b06e91dac13.jpg

 

Montaż silnika wykonałem w piątek a wczoraj ( o Boże już jest dzisiaj :huh: ) uruchomiłem go. Nie było żadnych problemów :)

Pierwszy raz na ganku.

 

a11b95f78512afcd.jpg

 

Ale było za głośno więc przeniosłem się do ogrodu.

 

a3aa1dd76945e55c.jpg

 

Pierwszy rozruch odbył się ze śmigłem 11x5,5. Po ok. 25 min. pracy (z przerwami żeby nie przegrzać go bo wszystko nowe) i zamianie na śmigło 12x6pracy silnik po ok. 1-2min. pracy gasł. Jak zamknąłem przepustnicę ssania a po odezwaniu się otworzyłem zaczynał pracować i po 1-2min. gasł. Powtórzyło się to ze cztery razy. Wniosek - za mało dostaje paliwa. Odkręciłem obie śruby L i H o 1/4 obrotu. Silnik bez problemu przepracował dalsze 25min.

Tym razem posłuchałem rad kolegów którzy pisali że docieranie należy przeprowadzić z użyciem oleju mineralnego. Do sporządzenia mieszanki paliwowej w stosunku 1:25 użyłem oleju Sthil HP (czerwony). Jak przepalę te 2,5L to zrobię mieszankę 1:30 - 3L. Jak silnik to przetrzyma (o czym będę informował) to przejdę na mieszankę z olejem syntetycznym Sthil Ultra.

 

W powyższym tekście opisałem własne dokonania i spostrzeżenia. Oczywiście mogę się mylić i źle interpretować fakty. Dlatego też zapraszam do dyskusji.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam. "Motorek" przepalił już ok. 1l paliwa. Pracuje bez problemów. Na mieszance 1:25 pluje olejem więc na hamowni odwróciłem go cylindrem w dół. Hamownie zmodernizowałem. Dodałem gumowe wibroizolatory. 

 

42a29b1831ff4ab6.jpg

 

Wraz z częściami zakupiłem W HK obrotomierz Turnigi. Widać go na hamowni.

 

d916a33f2f7d4efc.jpg

 

Turnigi z prawej. Niestety również i ten obrotomierz nie współpracuje z tym układem zapłonowym. Różnica jest taka że chociaż silnik nie zapala mając podłączony obrotomierz Turnigi (również brak iskry) to jeżeli podłączy się go podczas pracy silnika coś tam pokazuje ale niestety pokazuje "głupoty". Cyfry skaczą momentami pokazuje obroty x10 za chwilę obroty w tysiącach po chwili wyświetla się "8" i tak trwa dłuższą chwilę.

 

Dorobiłem cięgło ssania. Kłopotliwe było sięganie pod silnik i zamykanie-otwieranie palcem ssania. Teraz obsługa jest łatwiejsza.

 

15cba86a9f07925c.jpg

 

e87ed98aaad85584.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moje gratulacje z okazji udanej naprawy. Adamie jeśli są to wibroizolatory kupione w sklepie modelarskim, takie co mają z dwóch stron zawulkanizowane blaszki 

to uważaj. Zrobiłem kiedyś tak samo jak Ty ale w modelu. Było super żadnych wibracji przenoszonych na model. Ale było dobrze może przez  godzinę. W czasie lotu silnik odmaszerował do przodu i wylądował w kartoflisku. Mimo utraty silnika (wyważenie) model zdołałem opanować i cało wylądować.Te amortyzatory bardzo nie lubią pracować na rozciąganie. Są przewidziane do pracy tylko na ściskanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tomasz dzięki za ostrzeżenie. Te wibroizolatory typ A zakupiłem w Modelemax, Teraz będę je uważnie kontrolować. Co prawda na hamowni praca silnika jest bardziej "statyczna" ale ostrożności nigdy za wiele.

Wojtek ten pierwszy obrotomierz RcXel podłączałem przez kabel Y i nie działał. Z Turnigi tego nie robiłem. Skorzystam z twojej rady. Zobaczymy co z tego wyniknie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tomasz dzięki za ostrzeżenie. Te wibroizolatory typ A zakupiłem w Modelemax, Teraz będę je uważnie kontrolować. Co prawda na hamowni praca silnika jest bardziej "statyczna" ale ostrożności nigdy za wiele.

Wojtek ten pierwszy obrotomierz RcXel podłączałem przez kabel Y i nie działał. Z Turnigi tego nie robiłem. Skorzystam z twojej rady. Zobaczymy co z tego wyniknie.

 

Nie gniewaj sie, ale na hamownie to stanowisko raczej nie wyglada, bo jakos trudno sie w nim dopatrzec chocby najprostszych mozliwosci pomiaru momentu obrotowego. Ale mniejsza o to.

 

Prawidlowo zamontowane "wibroizolatory" (u nas nazywaja to silentblock) nie powinny pracowac na rozciaganie. Pozostaje wiec pytanie, w jakim wykonaniu je kupiles. Inaczej mowiac, czy sa one w formie gumowych tulejek bez gwintowanego bolca, czy tez posiadaja gwintowany bolec. Jesli to drugie, na co wskazywaloby ich oznaczenie (typ A), ta sa one zamontowane niewlasciwie, gdyz w tej konfiguracji pracuja na rozciaganie.

 

Mniej wiecej tak to powinno wygladac:

 

post-5988-0-29816500-1517235819_thumb.jpg

 

Nalezy nadmienic, ze izolatory drgan trzeba dokrecac z duzym wyczuciem, niezbyt mocno. Inaczej ich zdolnosc tlumienia wydatnie maleje, a w ekstremalnym przypadku mozna je "ukrecic, nawet tego nie zauwazajac - guma jest wowczas skrecona w wyniku czego spoina pomiedzy guma i plytka izolatora ulega szybszemu zmeczeniu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Faktycznie Jarek masz rację. Oczywiście że nie będę się gniewać :) . Dawno temu widziałem hamownie-stanowisko do badania silników spalinowych. Moja "hamownia" nawet nie jest namiastką takiego stanowiska. Prawidłowa nazwa powinna chyba brzmieć   "amatorski przyrząd do pierwszego uruchamiania i wstępnego docierania modelarskich silników spalinowych małej pojemności"  Nazwa długa i nieporęczna dlatego patrząc na obecną tendencję (język młodzieżowy) skracania przydługich nazw dalej będę używał wyrazu "hamownia" ale pisanego w cudzysłowie  :rolleyes:  

 

Twój szkic jest bardzo dobry, czytelny i logiczny.  Gdybym widział go wcześnie w ten sposób zmodernizowałbym swoją "hamownię".  W tej chwili najłatwiej byłoby zbudować drugą wg Twojego rysunku. Jeżeli w przyszłości skuszę się (apetyt rośnie w miarę jedzenia) na silnik benzynowy większej pojemności to właśnie tak zrobię i będzie to "hamownia" bardziej uniwersalna.

 

Poniżej na zdjęciu przedstawiam "hamownię" którą wykonałem osobiście bodajże w 1978 roku będąc na miesięcznej praktyce na wydziale Narzędziowni w naszych miejscowych Zakładach Rowerowych.

Jako dokumentacja posłużył mi rysunek wykonawczy zamieszczony w jednym z numerów "Modelarza" z tamtego okresu. Wymiarów dokładnie nie trzymałem dlatego że części składowe "hamowni" zostały wykonane z tego co znalazłem w odpadach produkcyjnych.

Przewinęło się przez nią kilka silników samozapłonowych. Od małego 0,8 OTM Koliber przez 1,5 MK 17, Jena 1,5 do Jena 2,5 ; Sokół 2,5 ; Rytm 2,5.  

Jak widać jest tak mocno "nasączona " olejem rycynowym że nawet po czterdziestoletnim przechowywaniu w garażu nie pojawiła się na niej świeża rdza  :)

Na zdjęciu z jednym z zachowanych (drugi nówka) silników MVVS 1,5D

 

c06443ce94e92936.jpg

 

Zachowałem również swoją starą skrzynkę startową. Modele miałem wtedy tylko na uwięzi. Już nie kompletną. Jako obudowa posłużyła skrzynka od zestawu narzędzi dla Małego Majsterkowicza a który to zestaw dostałem pod choinkę parę lat wcześniej. Takie "wypasione" zestawy można było nabyć w kioskach Ruch-u.   Kto pamięta ?

 

8240e40aeb97ac40.jpg

 

Trochę zebrało mi się na wspominki :huh:  Ech, jaki to człowiek miał wtedy zapał, a Miniaturowe Lotnictwo ze szkolnej biblioteki trzymałem cały rok aż naraziłem się pani bibliotekarce.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 10 miesięcy temu...

Witajcie.

Minął trzeci rok od zakupu silnika więc podam następne spostrzeżenia dotyczące jego eksploatacji. Trainer 60 wykonał kilkanaście lotów na śmigle APC 12x7 i zechciałem wypróbować śmigło 13x6. Pierwszy lot i kraksa. Wyraźnie spadła prędkość lotu i podchodząc do lądowania (pod słońce  :unsure: ) źle oceniłem prędkość i model przepadł. Na szczęście było już nisko i udało się podciągnąć "nos" do góry i model walnął w ziemię płasko. Silnik tylko się zakurzył ale przód kadłuba stracił fason. Skrzydła ocalały. 

Zdecydowałem że nie będę odbudowywał modelu tylko zakupię nowy o podobnych wymiarach. Wybrałem to  http://sklep-modelarski.eu/bird-dog-082-p-2005.html 

Po wyposażeniu model prezentował się doskonale. :wub:

 

229cf6d7a4b6488a.jpg

 

Niestety problem z drgającymi serwami (patrz wyżej post 40 i 43) powrócił :angry: Mimo tego że zrobiłem wszystko aby to usunąć i wykorzystałem wszystkie rady jakich wtedy udzielili mi koledzy. Niby się poprawiło i zbagatelizowałem to. Wybrałem się na próbę kołowania po swoim ogrodzie. W pewnym momencie silnik dostał maksymalne obroty, model skoczył do przodu, zdążyłem skręcić w prawo i wyłączyć zapłon. Niestety model siłą rozpędu walnął w niski murek i nie będąc jeszcze w powietrzu już kwalifikował się do remontu. W sumie uszkodzenia nie były duże i zostały naprawione.

 

d3829330712465a0.jpg

 

67efb496272ce6ca.jpg

 

41e36e12f0c9f197.jpg

 

c437d04eea7a1f93.jpg

 

93186e41cdb9185a.jpg

 

 

Problem jednak pozostał. I co dalej ?

 

 Wziąłem sam kadłub na lotnisko odpaliłem silnik. Kolega Tomek myślał że ja bawię się drążkiem gazu ale jak zobaczył samoczynne skoki obrotów silnika był zdumiony :o

 

Przypadkowo na RC Groups natrafiłem na temat   https://www.rcgroups.com/forums/showthread.php?2541803-RCGF-21cc-twin-vs-DLE-20RA-vs-OS-22GT/page4     dotyczący tego silnika   https://www.rcgfusa.com/product/rcgf-21cc-t/

W poście #40 user opisuje dokładnie problem który występuje w moim przypadku, poniżej są opisane rady kolegów a w poście #43 ten sam user opisuje rozwiązanie tego problemu. Najdziwniejsze jest to że to rozwiązanie podsunął mu facet pracujący w firmie która sprzedaje te silniki w USA, link wyżej. Widać z tego że problem jest znany w firmie.

 

Aż "podskoczyłem na krześle" po przeczytaniu tego tematu. Natychmiast zabrałem się za oględziny swojego silnika. Ściągnąłem fajkę i obejrzałem wnętrze.  :o Rzeczywiście. Świeca ma górną elektrodę płaską i jak fajka jest nakładana to ta płaska elektroda opiera się o podtoczenie we wnętrzu fajki a sprężynka która powinna wystawać z tego podtoczenia i  zapewnić stały mocny i pewny styk. Niestety tak nie jest jak widać na rysunku sprężynka jest równo z podtoczeniem. Wybaczcie szkic sporządzony naprędce.

 

   1e3e17bd8463c415.jpg

 

Prawdopodobnie podczas pracy silnika drgania powoduję występowanie dodatkowego iskrzenia między sprężynką a elektrodą świecy. Fachowiec z RCGFUSA zalecił wstawienie pięciu zwojów sprężynki od długopisu w ww sprężynkę w fajce  :)

Zrobiłem to samo tyle że wkręciłem sprężynkę o "ciut" mniejszej średnicy w tę sprężynkę w fajce. Sprężynka wystaje z podtoczenia i ugina się przy zakładaniu fajki na świecę. Dodatkowo na każdym przewodzie od serwa w modelu założyłem pierścień ferrytowy.

 

:) Jak na razie wynik tych poprawek jest pozytywny. Silnik miał dwie próby (5 i 10 minut) podczas których żadne serwo nie drgnęło. Serwo gazu pracuje płynnie obroty są również stabilne.

Co ciekawe  jeden z obrotomierzy również zaczął pracować normalnie i wskazuje aktualne obroty. Silnik na śmigle 12x7 osiąga ponad 9600 obrotów.

 

28f12c0cdbfc2406.jpg

 

O dalszych spostrzeżeniach dotyczących tego silnika będę informował.

 

PS. Długi post ale i problem jest poważny.

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja zawsze rozciągam tą sprężynkę żeby wystawała nad ten silikonowy rant.

Co do modelu to mam nadzieję że ten silnik nie będzie za słaby,Mamy taki i na ASP 70 FS kiepsko szło.Latał ale trochę na szelkach,Dopiero na Saito 82 jest ok.

Generalnie model waży ponad 4kg,i wymaga bardzo długiego startu.Nie próbuj szybko poderwać ,kończy się zwaleniem na skrzydło.Następna wada to niestety wymagana dość spora prędkość lotu,nie da się polatać makietowo w stosunku do skali modelu.Lądowanie na klapach bajkowe.

Ale w powietrzu wygląda super

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Dzisiaj na lotnisku przy temperaturze powietrza -3 stopnie, zrobiłem kolejną próbę odpalenia silnika po założeniu sprężynki do fajki. Silnik odpalił bez problemu ale niestety drgania serw powróciły :( . Na wszelki wypadek wziąłem ze sobą opaskę zaciskową aby ewentualnie zacisnąć ją na fajce. Pisał o tym pracownik z rcgfusa. Po założeniu opaski.. drgania serw ustąpiły. Przez około 10 min. Pokołowałem modelem ( bez skrzydeł) po lotnisku.

 

baf0df5bb0c37039.jpg

 

0d41469a3c528576.jpg

 

ca497b36d4270afa.jpg

 

Dodam że fajka nie ma tej dużej sprężyny jaką mają fajki w silnikach DLE. Może to jest przyczyną, ponieważ po założeniu fajka jednak dosyć lekko obraca się na świecy. Dopiero zaciśnięcie opaską powoduje że fajka ani drgnie.

 

Wojtek ten silnik miałem zamontowany w Trainerze 60 on ważył do lotu 4,2kg. Nie było problemu ze startem i do pewnej wysokości szedł pionowo w górę. Bird Dog podczas kołowania (bez skrzydeł) i rozpędzania, pięknie unosi "ogonek". Myślę że ten silnik da radę, ale jak będzie - zobaczymy. Z oblotem poczekam do wiosny, ale jak będzie okazja to pojeżdżę modelem po lotnisku.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.