Skocz do zawartości

wasg 2008


pacek

Rekomendowane odpowiedzi

hehe dobre z tymi "naszymi asami" :)

 

WWI wygrał Marek, było 24 startujących, powiem tyle że Polacy wprowadzali spore zamieszanie na niebie hehe - było naprawdę dobrze.

Marek swoim wściekłym Nieuportem - który mimo że drewniany jest rewelacyjnym modelem WWI - dopadał przeciwników szybko i celnie. Niestety przed 3 kolejką silnik w jego samolocie został przetuningowany i gasł 3 razy i 3 razy startował ponownie.

Również Ecik dał się 'wrogom' we znaki i do finału wchodził na drugim miejscu, (w generalce spadł jednak na 4te miejsce), oprócz nich w finale był jeszcze Romek i niedaleko bo siódmy Sławek.

 

W WWI problemem była konieczność usunięcia "karabinów", przez co było mniej cięć, ale Polacy latali z prawdziwie ułańską fantazją i z wielką determinacją. Mirek znany z pięknych pancernych całolaminatowych modeli ubił w jednym locie dwa samoloty przeciwnika - w jednym uciął taśmę wraz ze sterem kierunku posyłając eindeckera w płaskim korku ku ziemi.

 

WASG były z WWII a WWI była na dokładkę, ale ubaw był przedni.

Problemem było to że lataliśmy pod zachodzące słońce, jedna kolejka była rozgrywana już po (szybkim we Włoszech) zachodzie słońca.

 

 

Co do WWII

 

 

Wyniki drugiej wojny bardziej szczegółowo są tu http://www.dk-modelltechnik.de/core/usr/ (trzeba odnaleźć tam wasg2008)

 

W WWII poziom naprawdę wysoki, modele świetne, często pełno laminatowe (a czasem lecz bardzo rzadko styro-papierowe :))

 

Pogoda to 100% słońca, 30stopni i dość silny wiatr przez większość czasu.

 

Na 74 pilotów z chyba 10 krajów JEDEN startował elektrykiem, to a propo dawnej dyskusji co warto a co niewarto.

 

Generalnie piloci rewelacyjni - praktycznie za każdym razem (każdy leciał 5 rund) walka była na poziomie przynajmniej "krajowego" finału.

Były jeszcze semi finały dla 21 najlepszych (od nas leciał Tomek, niestety Marek był 22-gi (18pkt mniej) więc już odpadł) no i finał. Stąd tak wielkie różnice punktowe w generalce.

 

 

 

 

Było parę mocniej emocjonujących momentów np. model kolegi z Niemiec dostał zakłóceń i wleciał... prosto w przyczepę Piotrka wybijając świetlik dachowy i wgniatając dach. Szkody ma pokryć ubezpieczenie, dzięki Bogu nikt tym modelem nie oberwał.

 

Drugi taki moment był gdy po kraksie jeden z modeli zaczął kontynuować lot sam. Na wyokości ok 100m sam kręcił sobie kręgi na pełnym gazie. Zbliżał się jednak ku obozowisku (o strefie to w zasadzie nie ma co wogule wspominać) - a następnie przeleciał tymi kręgami jeszcze ok 150 m i wylądąwał wielkim szczęściem - najpierw na drzewie obok dość ruchliwej ulicy, a następnie po przeleceniu przez to drzewo na owej ruchliwej drodze.

Kto wie jak kombaty latają - ten wie ile emocji przysporzyły te wydarzenia.

 

Co do występu naszych...z tego co pamiętam - bo sporo się działo i ciężko to wszystko sobie na raz przypomnieć...

....Dowódca naszego teamu - Tomek leciał tylko 3 razy bo w dwóch niezłych rundach (chyba po dwa cięcia każda) miał strefy - spowodowane kraksami w powietrzu i został zdyskwalifikowany. Trochę niesprawiedliwie, bo rozbitym modelem nie dało się kierowac gdy wylatywał w strefę. Ale regulamin był twardy.

Jego ił-2 rozbity w strefie o beton (po kraksie w powietrzu silnik stanął i nie dało się zawrócić pod wiatr). Drugi (ił-10) żeby było śmieszniej - pożyczony :) walczył dzielnie i na silniku gms (sędzia nawet nie chciał mierzyć obrotów :)) były cięcia, ale też trafienie we dwa modele przeciwników, przy drugim trafieniu skrzydło odpadło i niestety spadł za strefą.

 

Marek pechowo, do semifinału zabrało niewiele, rozbił niestety model w który był wlatany (Tachikawę) i przesiadł się na Hurricany z którymi przez pewien czas sam walczył (nerwowy sprzęt, problemy z silnikiem, w jednej z rund zgubił tłumik). Szkoda bo było blisko.

 

Ecik - chłopaki narzekali że jak miało być dobrze, skoro od 2 tygodni siedział we Włoszech na urlopie zamiast latać :)

Piotrek (Ecik) podjął się praktycznie niemożliwośći - wystąpił przeciwko "rasowym" kombatom PRAWDZIWYM myśliwcem czyli PZL-ką. Zaczęło się pechowo i tak pozostalo. Awaria odbiornika w pierwszym heacie. Po starcie - po pierwszych 20 metrach model zaczął żyć własnym życiem. Oczywiście długo nie żył. Następny start, następna PZLka i po dość krótkim czasie było cięcie - radocha pełnaaaa - niestety krótka bo taśma zatrzymała silnik i lądowanie poza pasem przekreśliło szanse na kontynuowanie walki.

W następnym locie pzlka wylatała czasówkę bez sukcesów w powietrzu ale i bez przygód.

 

Kolejny heat był chyba najbardziej bardziej dramatyczny i najkrótszy dla pzlki. Sędziowałem wówczas kolegę z Finlandii lecącego na P-47. Piotrek wystartował bez przygód i po dosłownie 10 sekundach lotu - podczas jak to określił "rozglądania się" ;) miał kraksę czołową z jakimś dużym modelem pod 4ccm.... Przed oczyma migneła mi dosłownie rozpruta pzl-ka...Siła uderzenia była tak duża że nawet urwało milimetrowy popychacz od sterowania jednej z lotek

 

Dopiero ostatni lot był szczęśliwy - było jedno cięcie i powrót w całości na ziemię.

 

Slawek miał co drugi lot - jeden samolot mniej, w jednym dwa cięcia i w generalce oscylował w połowie stawki. Oba iły zostały jednak rozbite w powietrzu, jeden z nich w wielu kawałkach został odnaleziony po chyba 200 metrach od pola bitwy. Część silnikowa jakby odłupana siekierą. Miał jeszcze mesera w zimowym kamuflażu i meserem tym wykonał piękny udany acz tragiczny atak po którym został ubity. Cieszył się jednak że odszedł bohatersko bo już miał dość tego modelu.

 

 

Romek miał pecha bo po dobrze rozpoczętym locie (cięcie) miał kolizję z innym modelem i jego model (a właściwie kadłub) zaliczył strefę i żeby było ciekawiej leciał w moim kierunku gdy akurat nadchodziłem z kamerą. Publika miała niezły ubaw gdy uciekałem przed niechybnym trafieniem rozpędzonym kadłubem, jednocześnie starając się go sfilmować! :) W końcu kadłub łupnął w ziemię 3 metry odemnie rozpadł się na dwie części (laminat a jak) i zaczął wściekle kręcić którymś serwem ze złości. Okazało się, że jednak nie trafiłem kamerą jak gad spadał jest tylko sfilmowane jak odbija się od ziemi.

 

Mirek, potraktował 2gą woję dość rozrywkowo zabierając tylko 1 (jeden) model (niektórzy mieli po 4-5). Podczas rejestracji organizatorzy gdy powiedzieli "dobra, następny" - otrzymali odpowiedz że "nie ma, ale są "ersatzteile" do tego" :) Jego model - czyli "tramwaj" lub "autobus" - (Saiun) dzielnie wylatał dwie kolejki, w trzeciej został utłuczony dość skutecznie, ale nie na tyle skutecznie by nie zostać poskładany na następny dzień. W kolejnym locie został jednak mocno trachnięty i mimo że sprawiał wrażenie całego, nagle złożył jedną połówkę swego laminatowego skrzydła i gruchnął w ziemię. Ersatzteili już zabrakło i piątego heatu nie było.

 

Tomek zwany Killerem, radził sobie nieźle i gdzie trzeba pomagał osobistym wdziękiem:) Jego meser został utłuczony w drugiej (?) rundzie, i każdy inny (normalny? :)) darował by sobie już tak potrzaskany model (ten model ma podobno 5 lat latania w kombacie).

Jednak Tomek złożył po raz 10 puzzle i do końca zawodów latał tym samym zrujnowanym kadłubem (skrzydła zainstalował 'nowe' :)) No i był 12, co przy takiej konkurencji nie było łatwe.

 

Ja się nie popisałem już pierwszego dnia, jeszcze przed oficjalnymi lotami. Miałem do sprawdzenia moje Ki-45 na nowym lekkim kadłubie. Wszystko działało pięknie silniki wyły ochoczo, model z łapy pionowo rwał do góry (1.65kg) wystartowałem zatoczyłem płaski zakręt, pomyślałem że nawet nie trzeba go trymować i wtedy model zaczął wariować. Efekt jakby skrzyżować drągi przy 3/4 pełnej predkości 10m nad ziemią. Po dosłownie - rozsmarowaniu -modelu na 15metrach gleby (nie było elementu laminatowego który by nie został rozszarpany) model wylądował w dwóch reklamówkach. Dzień przed zawodami. Moja ulubiona dwusilnikowa zabawka...została sprowadzona do ziemi przez zakłócenie lub rozlutowanie pakietu (innych opcji moje śledztwo nie wykazało)

 

Więc do łask musiałem przywołać weterana - iła 10 z 4ccm mvvs-em. Ilekroć mam nim lecieć, dziwię się że jest jeszcze w całości. Tym razem jednak w 4 kolejce trachąłem kogoś po sterach (niegroźne dziabnięcie na 5cm natarcia i w piątej kolejce taśma przekosiła mi całe skrzydło i leciałem lekkim X-em.

 

Niestety silnik już pół roku temu nie dawał z siebie nawet 80% tego co powinien. Teraz było podobnie, więc moje starty nim wymagały długiego rozpędzania silnika w pionie (chyba jeszcze skubaniec się dociera, a łożyska już do wymiany). Trochę nim poganiałem parę cięć było, trochę panicznie pouciekałem gdy to w którejś rundzie sam zostałem z taśmą - 3m nad ziemię i uniki można się spocić ale dla mnie właśnie takie gonitwy są najpiękniejsze w kombacie.

Na ostatnią rundę wystawiłem moją pzl-kę - którą szanse na upolowanie były dużo niższe niż iłem. No ale musiała wystąpić. Przerobiony mvvs rozpędza ją spokojnie do prędkości osiągalnych przez duże modele, ale powodowuje że model jest ciężki i prowadzi się nerwowo. Ciężko takim wariatem coś trafić, pewien Włoch śmiał się później że powinienem używać lornetki przy lataniu (pzlka jest wyjątkowo krótka). Nic nią nie ciąłem, ale to nie szkodzi - ważne jest że moja pzl-ka walczyła na włoskim niebie.

 

 

Śmialiśmy się z Tomkiem że co za wariaci z nas że jedziemy po 1500km i więcej aby sobie porozwalać samoloty.

Ktoś inny od nas patrząc na porozbijane walające się kadłuby kręcąc głową mówił - "to jest jednak chory sport..!" Jednak nie zna życia ten, kto nie startował w kombacie! ;)

 

 

Jakieś fotki umieszczę pewno i opiszę czym latała konkurencja ale to z czasem.

pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest kilka zdjęć które umieściłem w albumie.

 

Inauguracyjna zbiorówka 'bitwa pod grunwaldem', przy okazji przeprowadzono konkurs - ad hoc- na najdłuższy maszt flagi (nie wygraliśmy :) )

album_pic.php?pic_id=158

 

polski team

album_pic.php?pic_id=159

 

kolejka do rejestracji

album_pic.php?pic_id=160

 

na pierwszym planie modele kolegi z Estonii

album_pic.php?pic_id=161

 

FW-190

album_pic.php?pic_id=162

 

Sprzęt był oczywiście strzeżony

album_pic.php?pic_id=163

 

Przed lotem, każdy model miał sprawdzane obroty silnika. Na zdjęciu widać sprytne urządzenie do uruchamiania modelu ("stół" z automatycznie uruchamiamym rozrusznikiem)

album_pic.php?pic_id=165

 

 

Do startu szykuje się Marek (samolot to Tachikawa - rozbita w drugim (?) locie)

album_pic.php?pic_id=166

 

Poniżej, po lewej stronie widać samolot Mirka (Saiun)

album_pic.php?pic_id=167

 

Tu komuś udało się wyholować na taśmie przewód z klipsem grzałki. Po chwili musieli wrócić i oddać go właścicielowi ;)

album_pic.php?pic_id=168

 

Ciekawy sposób dostarczania modeli na pole walki (spowrotem często w częściach)

album_pic.php?pic_id=169

 

Piotrek z synem niosą Pzl-kę na start

album_pic.php?pic_id=182

 

I oczekiwanie na start, po sąsiedzku katapulta zawodników z Austrii

album_pic.php?pic_id=170

 

Hurrraa!

album_pic.php?pic_id=171

 

Odlatują na wojnę. Z tyłu stoją sędziowie (piloci nie startujący w tym heacie)

album_pic.php?pic_id=172

 

 

Tu widać pzl p11 Ecika na włoskim niebie. Moment startu.

album_pic.php?pic_id=173

 

 

Skąd my to znamy? Dwa myśliwce ścigające pzl p11

album_pic.php?pic_id=174

 

 

 

Pośród tego artystycznego nieładu przeglądam Iła przed lotem. Sporo sprzętu wokół. Ten Me-109 jeszcze bedzie latał, CA czyni cuda. Po lewej ki-64 Romka, którym to modelem prawie oberwałem (wcześniejszy opis). Dalej z lewej Tachikawa Marka. Z prawej strony Ił-10 Tomka (pożyczony) z GMS-em. Ten Ił, a właściwie jego resztki przelatując przez linię bezpieczeństwa przypieczętowały dyskwalifikację Tomka. Ale 2 cięcia były!

album_pic.php?pic_id=175

 

 

A tu panowie przy pracy nad popsutymi zabawkami. Romek sztukuje i wstawia urwaną lotkę w swoim doskonale latającym Ki-64. Z prawej Kiler reanimuje (po raz 425-ty ;) ) swojego mesera. Skrzydła nie zostały jednak naprawione chociaż kusiłem Soudalem :)

Niestety nie mam powypadkowego zdjęcia tego me-109 tu jest już 'wyklepany'.

album_pic.php?pic_id=177

 

Mój Ił startuje, obok koledzy z Włoch już w górze, z prawej koledzy z Niemiec

album_pic.php?pic_id=176

 

 

Start P-38 Lightning na 2xos15la. Bardzo ładny model zawodnika z Austrii. Zauważyłem na tym samolocie oznaczenia z 'misji bojowych' w latach 2000- 2003. Długo się trzyma w kombacie choć widać było po nim że sporo przeszedł. W tym locie został trafiony ale do odbudowy.

album_pic.php?pic_id=180

 

Tu już po locie, P-38 rozbity, ale delikatnie

album_pic.php?pic_id=164

 

Start Me-262 kolegi Timo z Niemiec. Model na dwa os15 (chyba cv lub podobne). Model naprawdę ładny, laminowane styro, + balsa. Co ciekawe, przez pierwsze 20 metrów jest podobno zupełnie nie sterowny co spowodowane jest prawdopodobnie wysoko montowanym sterem wysokości i nisko zawieszonymi silnikami.

album_pic.php?pic_id=181

 

A takie modele miała czołówka

 

Tu kolega ze Szwecji (Par - z prawej strony) przy swoim Pe-2. Konstrukcja styropor (czy coś w rodzaju styroduru) oklejone papierem pakowym. Miał chyba 4 identyczne modele obsadzone silnikami na gotowo (8xos15). Doskonale latał tymi modelami i wylądował w finale. Wygrywanie takimi samolotami wymaga nie lada kunsztu.

Leciałem z tym kolegą raz w jednym heacie, ale niestety nie miałem już godnego modelu (czyli ki-45).W jednym z lotów Par zderzył się z Timo i oba dwusilnikowce - Timo startował na Me-410 - zostały mocno uszkodzone (w zasadzie totatnie zniszczone). Pod tymi linkami są zdjęcia tego zderzenia: http://lh6.ggpht.com/andrej.pervinsek/SLvx52Z7L9I/AAAAAAAABUg/aLjhKf5AAwA/s400/IMGP

http://www.rc-network.de/forum/attachment.php?attachmentid=192932&d=1220301899

album_pic.php?pic_id=183

 

 

Kristian ze Slowacji (na zdjęciu akurat jest jego pomocnik) miał ki-64. "Kiki" jest naprawdę doskonałym pilotem. Raz podczas gdy akurat byłem jego sędzią, po pierwszej minucie (i pierwszym cięciu), Kiki miał kolizję z innym modelem (który od razu spadł). Kawasaki Kristiana miało ucięte ok 20 cm skrzydła, coś tam w poprzek dodatkowo wisiało. Myślałem że to już koniec lotu, bo model dostał mocno i zaczął kręcić niekontrolowane beczki. Jednak nagle aparatura Kristiana zaczęła mocno pikać trymerami i ku mojemu zdziwieniu model zaczął lecieć w miarę normalnie. Mało tego po kilku asekuracyjnych rundach Kiki wrócił do walki! Nie tylko uciekał (miał jeszcze kawał taśmy) ale i atakował.

Tak to wyglądało:

http://lh4.ggpht.com/andrej.pervinsek/SLvxQfkrRpI/AAAAAAAABQs/gstqeCeVJsw/s720/IMGP

http://lh6.ggpht.com/andrej.pervinsek/SLvxRzTHIeI/AAAAAAAABRE/Gplu-p0pXSQ/s720/IMGP

Trochę zamieszania narobił ktoś z tyłu krzycząc że unika on walki - co było oczywistą bzdurą, bo mało tego że samolot został opanowany, to jeszcze włączał się do walki samemu atakując sprawne modele. Naprawdę było na co popatrzeć.

album_pic.php?pic_id=178

 

Tu Patrik Svida, zwycięzca zawodów i jego model

album_pic.php?pic_id=179

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz parę zdjęć z WWI

 

 

 

Były trójpłatowce

album_pic.php?pic_id=184

 

 

Model kolegi ze Słowacji, chyba miałem z nim kraksę (krzyże wyglądają znajomo)

album_pic.php?pic_id=185

 

Samolot z prawej zdaje się że był w wersji elekro

album_pic.php?pic_id=186

 

tu z 4t

album_pic.php?pic_id=187

 

Ten żółty samolot był styropianowy, pierwszy raz taki widziałem na zawodach, na szczęście nikt w niego nie trafił

album_pic.php?pic_id=188

 

Out of the sun!

album_pic.php?pic_id=190

 

Przed kolejnym startem, słońce już nisko

album_pic.php?pic_id=189

 

Lądowanie na kołach i na pasie było punktowane, lecz nie zawsze się udawało

album_pic.php?pic_id=191

 

 

Tu dwie polskie ballile, jedna moja i druga Romka, a sędzia uzupełnia szereg pól punktowanych (za każdym razem można było dostać do 150pkt za wszystkie dodatki typu linki, pilot, karabiny, stójki no i przede wszystkim silnik 4t - który w Polsce ostatnio stał się jednym z warunków dopuszczającym model do startu)

album_pic.php?pic_id=192

 

 

Tu panowie stroją sprzęt przed lotem. W tym locie model Mirka zestrzelił dwa samoloty (przy drugim sam też padł). Oczywiście naprawiony został na następny dzień. Ten model to pełny laminat.

album_pic.php?pic_id=193

 

 

Marek wraca po jednej z potyczek. Model Nieuporta, doskonale sprawdza się w WWI. Jest to drewniana konstrukcja, kryta folią, skrzydła styro krzyte balsą. Lekki i bardzo zwinny. Zauważyłem że w tych zawodach polskie modele były momentami za szybkie, a zdjąć gaz w kombacie to taki nienaturalny odruch... ;)

album_pic.php?pic_id=194

 

album_pic.php?pic_id=196

 

Ten Eindecker to podobnie jak P-38 w WWII to weteran wielu walk. Właścicielem obu modeli jest zresztą ten sam pan z Austrii.

Eindecker został rozbity po kraksie z Mirkiem (który poleciał dalej), ale po długim nocnym remoncie był gotowy na następny dzień. Jednak nie dane było mu w całości wrócić do domu, został totalnie rozbity w ostatniej kolejce (nie wiem z jakiego powodu). Trochę wątpię czy będzie odbudowany (konstrukcja klasyczna).

album_pic.php?pic_id=202

 

 

Mirek odpala maszynę, wokół masa taśm i różnych przedmiotów które kiedyś były samolotami :)

album_pic.php?pic_id=199

 

 

A tu już po sprawie, ale nie na długo bo sprzęt został naprawiony. (po dwóch zderzeniach)

album_pic.php?pic_id=200

 

 

Tu nasza ekipa szturmowo-remontowa przy pracy

album_pic.php?pic_id=197

 

Tu leci Marek i Mirek prawie jak na defiladzie. Wygląda to na pełną lotniczą symbiozę.

album_pic.php?pic_id=203

 

A temu koledze łotpadły kółka. Z tego co pamiętam kilka razy przyziemił (z powodów bitewnych) i przy którymś tam kolejnym wyrzucie koła zostały zupełnie usunięte.

album_pic.php?pic_id=204

 

 

A tu widać jak się towarzystwo gania - wysoko - jak to się mówi - w stratosferze. W kombacie preferuje się raczej nisko i gęsto.

Te białe tyczki to styropianowe przeszkody które miały przedstawiać cele naziemne. Rozbicie każdej tyczki to 50pkt. Kristian (CZ) (był drugi w WWII) szczególnie upodobał sobie zarabianie punktów w ten sposób. Robił to z dużą konsekwencją nie zważając na to że wokół kłębi się sporo zajadłych myśliwców. Omal nie wygrał WWI zbijając tyczki, bo sporo miał ich na koncie. Trafienie w taki cel nie jest jednak łatwe, wymagało wielu powolnych podejść na niskim pułapie.

album_pic.php?pic_id=205

 

A tu znowu Balille, jedna moja i jedna Sławka (polska) właśnie odlatuje.

album_pic.php?pic_id=206

 

i jeszcze jedno zdjęcie 'zagranicznych' modeli

album_pic.php?pic_id=207

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.