Skocz do zawartości

Rutyna = matka ziemia przyciąga


CichyBart
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Nie wiem, jak ja robiłem wyjście z pętli, całkowicie zgubiłem orientację jak leci model - powinien być dziobem w dół górą do mnie, ale widziałem paski od spodu. Na chwilę się rozkojarzyłem chyba.

Jeszcze mam zamiar go skleić i dalej katować, ale chyba czas ulotnić FunGlidera oraz FunCub'a, a może jednak lepiej kupić najtańszego kit'a pioneer / beta / sky surfer... będzie taniej w razie czego.

 

- skrzydła jeszcze bardziej zwichrowane

- kadłub w 3ch częściach, zdeformowany

- pęknięty orczyk serwa skrzydła

- pęknięta kabia (w tym sklejka w środku)

- wyrwane jedno łączenie do silnika

- pakiet 2.5m dalej

- czujnik napięcia metr dalej

- misiek (kabina) jeszcze dalej

- misiek przesunął się w kabinie (musiał mieć niezłe przeciążenie)

 

Rurki w skrzydłach oraz łącząca całe (w jednym już raz była wymieniana). Dziwi mnie to, gdyż skrzydła były imbusem dokręcone (może przez to zwichrzenie się powiększyło?), więc spodziewałbym się popękania ich. Za to (niestety) rozwaliło kadłub chyba (gdzieś ta energia musiała się rozładować). Serwa działają. Silnika nie mogłem sprawdzić, gdyż wyrwało jedno łączenie (pakiet pociągnął regulator a dalej już wiadomo). Czujnik napięcia działa. Słowem: straty niewielkie.

 

Już się kąpie we wrzątku :) Zobaczymy, jak będzie latać po sklejeniu (jakie wychylenia lotek).

 

W sumie, to już miał niezłe przeżycia (pierwszy model, brak osoby wprowadzające mnie - wszystko samouk...):

- kabina 7x klejona (teraz będzie ósmy raz)

- ster wysokości na zawiasach

- złamany stabilizator poziomy

- rozklejanie stabilizatorów (źle był wklejony poziomy)

- wymieniane rurki

- zwichrowane skrzydła

- sępi dziób

- pęknięta listewka w kadłubie (trzymająca łączenie skrzydeł)

- złamany ogon

 

Ale za to normą były:

- pętle

- beczki

- loty na plecach (na wysokości 2m już nawet)

- loty pionowo w dół i zaciągany na maxa ster wysokości (przez to musiałem wstawić zawiasy)

- "latał" przy porywach 56km/h i udało mu się wylądować (stabilizator z S8R na maxa, regulatora nie dało się dotknąć)

 

post-20251-0-78632800-1503163097_thumb.jpg

post-20251-0-29839000-1503163099.jpg

post-20251-0-96316600-1503163100.jpg

post-20251-0-28455700-1503163102_thumb.jpg

post-20251-0-17998300-1503163103.jpg

post-20251-0-18025400-1503163104_thumb.jpg

post-20251-0-37738200-1503163106.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zacytuję sam siebie

etap pierwszy - nauka latania i tu wbrew pozorom wcale dużo kleju nie ubywa

etap drugi - jestem mistrzem i nic mnie nie zaskoczy tu już ubywa dużo więcej kleju

etap trzeci - rutyna, tu już wcale kleju nie ubywa bo tych drzazg nie warto już kleić

 

Czyli jesteś w etapie drugim ;)

  • Lubię to 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mniej więcej się zgodzę. Trochę mało CA idzie jeszcze, ale to cos w stylu "co, ja nie dam rady?". Z drugiej strony jestem świadom jego uszkodzeń i stad m.in. loty nad morzem i trochę brak uwagi. Muszę to zmienić.

Dziób już sklejony i spray poszedł.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zastanawia mnie, czy przypadkiem orczyk serwa nie uszkodził się podczas poprzednich mocniejszych lądowań. Niestety przed startem nie sprawdziłem działań więc nie mam pewności. Nie zmienia to faktu, że przez krótką chwilą rozkojarzyłem się, przez co straciłem orientację modelu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pioneer lata w miarę poprawnie. Lotki jeszcze większe wychylenie, niż poprzednio, za to ster wysokości na mniejszym. Niestety mam wrażenie, iż opad własny się mu trochę powiększył. Szybowcem raczej już go bym nie nazwał (choć ostatni naoglądałem się lotów soliusem oraz spinaczem, co mogło wpłynąć na moją ocenę opadu własnego).

Niestety dziób już był tak zmasakrowany, że estetyczne wykończenie wiązało by się połamaniem od nowa i prostowaniem, co przy stanie skrzydeł oraz stateczników ustałem za zbędne. Model nadal będzie spełniać swoją rolę - trener.

Wnioski na przyszłość: więcej skupienia, unikać akrobacji przy zachodzącym słońcu w odległości mniejszej niż 90 stopni, więcej szacunku dla porywów wiatru i zmniejszenie mniemania o własnych umiejętnościach (Przemek: dzięki za zwrócenie uwagi). Do poprawy płynne skręty / zwroty (często zbyt szybko wytracam na nich prędkość).

post-20251-0-20974800-1503250606_thumb.jpg

post-20251-0-49862400-1503250604.jpg

post-20251-0-33175700-1503250603.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.