Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Sebastianie,

zachowanie obu jachtów powinno być zbliżone do siebie, w końcu mój Gringo ma identyczny kształt jak Twój kadłub. Różnią się zapewne środkiem ciężkości, rozkładem masy, trochę ożaglowaniem (mój maszt jest wyższy). Z tego co pamiętam mam cięższy balast, wyższy ale chyba lżejszy maszt i wyżej położony środek aerodynamiczny żagli. Przy przechyłach, które możemy obserwować na filmie sięgających 450 żagle generują poteżny moment skręcający. Jak duży łatwo sobie uzmysłowić szukając analogii z motorówką. Wyobrażmy sobie wąski kadłub który ma silnik umieszczony 30-40 cm z boku. To musi skręcać i nic na to nie poradzimy. Równoważyłem jacht dla przechyłu bodajże 150, przy większych jacht musi być nawietrzny. Jeżeli zrównoważymy go np dla 30o, w mniejszych przechyłach trzeba będzie kompensować zawietrzność sterem. Wychylenie steru to zbędny opór. Na dużych łódkach można sobie pomagać pracując napinaczem achtersztagu, obciągaczem bomu wreszcie samymi linkami regulującymi wybranie lików itd. Gdzieś w postach o MINI pokazałem szkic ile jest regulacji poszczególnych żagli.

Po pierwszym pływaniu chcę lekko pochylić maszt do przodu ( około 1-2 cm na topie) i poprawić grota modyfikując przedni lik w górnej części żagla. Jeżeli to nie pomoże, żagiel zostanie przycięty do masztu "B" lub "C". Odniosłem też wrażenie że mógłbym trochę zwiększyć powierzchnię steru. I to wszystko.

Najbliższe pływanie jest możliwe dopiero pod koniec listopada, jak będzie wtedy pogoda? Chyba nikt jeszcze nie wie.

Mirku,

to była kaczka wodna. Przynajmniej ta na filmie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Trochę pracy nad górą grota. Chyba już zaczynam łapać w którą stronę muszą iść poprawki. To jeszcze nie jest to co chciałbym uzyskać, trochę profil nie ten, przedni lik zbyt mało wybrany, ale kurs jest już dobry. Dwie górne listwy szły przez pełną cięciwę żagla, na zdjęciu widać ile je wyciągnąłem z kieszeni. Pojawiło się wysklepienie w górnej części grota. tego brakowało przy wodowaniu.

 

Z pływaniem w kolejne weekendy może być problem, najbliższy raczej odpada, boję się że przy prognozowanej -50C w nocy (sobota) musiałbym poszukać jakiejś blachy na dziób jachtu, albo dogadać się z kimś kto zbudował jakiś lodołamacz.

post-15007-0-86338300-1542738068_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam. Andrzeju taka mała sugestia, w latach 80-tych kiedy startowałem w zawodach modeli żaglowych stosowaliśmy salingi, lekko wygięte w stronę dziobu. Usztywni to maszt i w pewnym stopniu nie dopuści do marszczenia tylnego liku. Przy niewielkim przyroście wagi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tadeuszu,

dziękuję za sugestię. W czasach gdy Ty startowałeś w zawodach na wodzie, ja kilkukrotnie w roku odwiedzałem gliwickie lotnisko. Po każdej imprezie, dzięki pobliskiej chyba koksowni, trampki były do prania.

 

Trend z salingami się odwrócił o 180o. Ogromna większość wszystkich jachtów, szczególnie dużych ma salingi cofnięte do tyłu. Można zadać pytanie dlaczego?

 

Cofnięte salingi w połączeniu z podwięziami wantowymi (również cofniętymi) pozwalają kontrolować ugięcie masztu i dodatkowo zwiększają napięcie sztagu.

Tylny lik grota w Gringo nie marszczy się. Pierwszy grot miał bardzo mały naddatek na przednim liku i to być może by działało ale nie na tym maszcie. Mógłbym dorobić dodatkowe wanty krzyżowe rozparte salingami wygiętymi do przodu. Sęk w tym, że wygięcie masztu i możliwość jego regulacji daje  dużo korzyści. Przy lekkich wiaterkach luzując trochę achterszag maszt praktycznie się prostuje i żagiel robi się głęboki (jak na zdjęciu powyżej). Wyginając mocniej maszt przy silniejszych warunkach wypłaszczamy profil grota i dodatkowo otwieramy żagiel na górze. To zmniejsza co prawda trochę sprawność żagla, ale pozwala spokojnie żeglować. W przypadku salingów odchylonych do tyłu i cofniętych podwięzi powstaje swoisty "samograj". Większy nacisk na żagle wynikający z większej siły wiatru powoduje większy nacisku  na saling, który z kolei wypycha środek masztu do przodu i otwiera grota na górze. Jeżeli jeszcze do tego dorzucimy regulację napięcia achtersztagu (przy takielunku ułamkowym) to mamy pełną kontrolę nad kształtem masztu i silne elementy regulacji grota. Wanty kolumnowe jeżeli są, to raczej powinny być poluzowane, stopień wyluzowania pozwala wystarczająco precyzyjnie kontrolować stopień wygięcia masztu. W dużych jachtach bardzo często dochodzą jeszcze baksztagi ( w modelach nie stosowane). Baksztagi oprócz lepszego wybrania sztagu również mogą kontrolować stopień wygięcia masztu.

 

Drugi grot jest już zdecydowanie lepszy, szczególnie w górnej części. Pewien problem jeszcze stanowi długość i sztywność listew. Tu mam jeszcze sporo do zrobienia i poprawienia. Podobnie jak w samym kroju żagli.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Przygotowałem jacht do kolejnych testów na wodzie, niestety po wizycie  nad "Balatonem" zrezygnowałem. Około 80% powierzchni to lód. Obawiam się, że w tym roku już nie popływam.

Zmieniłem trochę układ listew na grocie, druga od góry jest krótsza, górna maksymalnie wycieniowana. Maszt jest lekko pochylony w stronę dziobu. Na topie to około  12 mm przesunięcia. Przygotowuję nowe lżejsze olinowanie stałe z nowymi ściągaczami i nowy ster. 

 

post-15007-0-87006800-1544468972_thumb.jpg

post-15007-0-27714700-1544468992_thumb.jpg

post-15007-0-70279500-1544469063_thumb.jpg

post-15007-0-54737900-1544469078_thumb.jpg

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mirku,

dziekuję za ocieplenie, ale nie jestem aż takim optymistą. Gringo co prawda zostaje w domu i jest przygotowany do kolejnego pływania, ale patrząc na prognozowane temperatury raczej nie widzę wolnej od lodu wody.

Tam gdzie się kończy nauka zaczyna się meteorologia.

Skrócona wersja relacji z budowy Gringo -1 (pierwsze trzy z pięciu części) jest tu: http://www.minisail.pl/

 

post-15007-0-77546200-1544679820_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

W drugi dzień Świąt odwiedziłem mój akwen treningowy. Niestety lodu jest trochę więcej, a matka Natura dołożyła jeszcze pakiet izolacyjny ze śniegu. Przynajmniej Święta były białe co ostatnio jest rzadkością.

Budując modele musimy pomyśleć o ich transporcie. Do wodowania Gringo-1 co prawda wykorzystałem skrzynkę od obu MINI, ale to było tylko chwilowe rozwiązanie, niedopuszczalne na dłuższą metę. Planując jeżdżenie z modelami typu NSS-650 po Polsce zaprojektowałem skrzynkę transportowa na dwa modele i odpowiednią ilość akcesoriów. Sklejka jest już pocięta, listwy wzmacniające krawędzie częściowo też, mam nadzieję niedługo zacznę montaż. Szkielet to kratownica z listew sosnowych 10*10 mm pokryty sklejką brzozową 3.0 mm. Dostatecznie wytrzymała konstrukcja powinna zabezpieczyć modele na czas transportu. Przy okazji zmodyfikowałem trochę stojak (krzyżak) na kadłub. Gdy go robiłem długość pasów nośnych dopasowałem do kształtu kadłubów MINI, które co prawda mają długość zbliżoną do NSS-650, ale są mniej więcej trzy razy szersze. Gdy wylądował tam kadłub Gringo łódka dotykała bulbem podłoża. Odciąłem stare pasy i założyłem nowe ze ściągaczem od starego plecaka. Działa i to jest najważniejsze.

Na zdjęciach kolejno:

- zamarznięty Balaton - 26.XII

- zmodyfikowany stojak,

- część elementów poszycia skrzynki,

- przymiarka z najwyższym masztem (zestaw A)

- przymiarka z kadłubami. Obok kadłuba G-2 widać niedawno pokryte poszyciem kopyto następcy obu Gringo.

Kadłuby jachtów będą mocowane w pozycji umożliwiającej pozostawienie płetw sterowych bez konieczności ich demontażu. Płetwy balastowe mocowane w  okolicach środka dna skrzyni. Powinienem zmieścić przynajmniej 4 płetwy.

Maszty z żaglami przechowywane będą w wieku. Tu planuję wsadzić około 4-6 kompletów. Trochę ciasno, najbardziej obawiam się plątaniny linek.

post-15007-0-51743300-1546110602_thumb.jpg

post-15007-0-15612200-1546110757_thumb.jpg

post-15007-0-05168000-1546110785_thumb.jpg

post-15007-0-48387400-1546110797_thumb.jpg

post-15007-0-87892300-1546110813_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Na :http://www.minisail.pl/index.php/2019/01/25/gringo-1-wodowanie-i-pierwsze-testy/ pojawił się piąty i ostatni odcinek skróconej relacji z budowy Gringo-1.

 

Czas na następców. Oczywiście, ten model będzie jeszcze sporo pływał i niewątpliwie dostarczy sporo nowych doznań. Drugi z Gringo przejdzie spory tuning. O tym trochę później. Na razie skleiłem skrzynki (góra i dół) stanowiące podstawę konstrukcji nowej skrzyni transportowej. Pozostało okuć w zawiasy, uchwyt, zamknięcia itd oraz wyposażyć w wewnętrzne łoża dla modeli. No i pomalować. Zastanawiam się czy pozostawić kolor sklejki brzozowaej, czy pomalować skrzynkę na jakiś kolor, prawdopodobnie biały (każdy inny na Słońcu nieżle się nagrzewa).

Jeden z następców Gringo 1 dotarł do etapy szpachlowania kopyta. Różnice w kształcie kadłuba pomiędzy modelami są bardzo duże. To doskonale widać na zdjęciach. Nowy kadłub ma krótszą statyczną linię wodną, ale podczas płynięcia wyciągnie się ona do pełnej długości czyli 655 mm. dziobnica jest zdecydowanie węższa, pawęż też. Na kadłubie w części rufowej pojawiło się modne ostatnio przełamanie. Co do tego ostatniego rozwiązania to nie jestem do końca przekonany o potrzebie zastosowania, ale jak nie spróbuję to się nie dowiem.

post-15007-0-15535800-1548502085_thumb.jpg

post-15007-0-53620000-1548502097_thumb.jpg

post-15007-0-83797100-1548502109_thumb.jpg

post-15007-0-83786900-1548502120_thumb.jpg

post-15007-0-90341700-1548502133_thumb.jpg

post-15007-0-48625000-1548502143_thumb.jpg

post-15007-0-92495400-1548502155_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Krzysztofie,

O takim a nie innym rozwiązaniu najczęściej decydują często czynniki pozornie dosyć odległe od tematu. W przypadku modeli żaglowych decydujący jest rozmiar otaklowanego masztu. W przypadku MINI i Gringo właśnie wymiary największego masztu zadecydowały. Myśląc o startach w regatach i pamiętając doświadczenia z przed około 40 lat nie wyobrażam sobie abym mogł mieć tylko jeden model do dyspozycji. W F1A w której kiedyś startowałem rozsądnym minimum były 4 modele w skrzynce, po pierwszych startach na międzynarodowych imprezach zbudowałem skrzynkę na 6 modeli. Tu decydowała rozpiętość modelu przeznaczonego do dogrywek. Mój "Super Pugh" miał 2450 mm. Skrzynka miała długość 1250.

Przy RG-65 lub jak kto woli NSS-650, mój maszt ma około  116cm wysokości (1098 mm nad pokładem). Do skrzynki wejdą spokojnie dwa kadłuby bez potrzeby demontowania sterów. Płetwy sterowe i balasowe mają być kompatybline pomiędzy modelami, to powinno ograniczyć ilość płetw z bulbem do 2-3. Myślę, że to powinno wystarczyć. W skrzynce na MINI zastosowałem wymienne wkładki dopasowane do kształtu kadłubów, tu chcę zrobić podobnie. W skrzynce MINI mieści się zarówno "EL Draco" jak i malutki elektryczny RWD-5 (szerokość skrzynki -> rozpiętość statecznika - jest niedemontowalny)

post-15007-0-44785600-1548506706_thumb.jpg

post-15007-0-09435900-1548506879_thumb.jpg

post-15007-0-90109400-1548507126_thumb.jpg

post-15007-0-30293700-1548507144_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wybacz że zawracam głowę.Czyli pod najdłuższy element, a czy czasem cały takielunek , czyli maszt , żagle i olinowanie , nie przewozi się w tak zwanej teczce. Czy też w teczce , lądują tylko  " gołe " żagle ?

Proszę zrób nam przyjemność i wstaw foty RWD, i kilka słów co i jak  :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wybrałem rozwiązanie które pozwala mi zmieścić kompletny model w jednym opakowaniu. Przy innych klasach może być to kłopotliwe, np. maszt w IOM to około 1.8 m, w M i 10 jeszcze więcej. Dlatego tam stosuje się oddzielne opakowanie takielunku. W RG-65 przy długości skrzynki 1,2m mieszczę się spokojnie z paroma kompletami maszt+ żagle i dwoma kadłubami. Taklowanie przy każdym pływaniu żagli byłoby co nieco kłopotliwe. W tej sytuacji wolałbym je zwinąć w luźny rulon np. 10-15 cm srednicy. Duża puszka po  dużej kawie.

 

RWD-5 to oddzielny temat. Model powstał w 2014. Ten jest w skali 1:8 . Projekt własny oparty na rysunkach z ksiązki z tzw. białej serii pt. "Wielkie pionierskie przeloty lotnicze". Klasyczna konstrukcja listewkowa poszyta płótnem i pocelonowana. Zmieniłem trochę wznios płatów zachowując prostą linię na górnym pasie dźwigara. Profil skrzydła coś w okolicach CLARK Y chyba od 14% do 6% na końcówce. Statecznik ma lekko powiększoną rozpiętość, tak żeby jeszcze trzymał proporcje. Silnik i regulator FOX (40A), śmigło 12*6", zasilanie pakiet 1800 mAh 3s Lipol. Gotowy do lotu ma masę około 930 g co przy rozpiętości 1.3 m pozwala uzyskać stosunkowo nieduże obciążenie powierzchni i mocy. Podwozie bez owiewek, ale w pełni amortyzowane (miękkie, skok około 40 mm). Reszta na zdjęciach.

post-15007-0-70175400-1548526260_thumb.jpg

post-15007-0-51342900-1548526426_thumb.jpg

post-15007-0-49531700-1548526446_thumb.jpg

post-15007-0-53250100-1548526473_thumb.jpg

post-15007-0-58194400-1548526501_thumb.jpg

post-15007-0-74365100-1548526528_thumb.jpg

post-15007-0-33073600-1548526581_thumb.jpg

post-15007-0-53126100-1548526606_thumb.jpg

post-15007-0-83859800-1548526624_thumb.jpg

post-15007-0-19841300-1548526646_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Prezentując RWD-5 odbiegłem trochę od tematu. Budowa skzrynki transportowej do Gringo dotarła do etapu: stan surowy zamykany. Po dosyć długich poszukiwaniach znalazłem odpowiednie okucia do skrzynki. Zamiast zamknięć bocznych "zdobyłem" z lekko rozjechanej skrzyneczki ładne niklowane zamknięcia na dodatek blokowane kluczykiem. Zawiasy są solidne. Uchwyt do noszenia również pochcodzi zrozjechanej skrzynki. Poza zawiasami bardzo podobne okucia miałem w mojej pierwszej skrzynce używanej w latach osiemdziesiątych do transportu szybowców F1A. Tam się sprawdziły. Cztery modele to blisko 2 kg czyli bardzo podobnie do dwóch  RG-65. Teraz po zamocowaniu prowadnic na łoża kadłubów pozostanie rozbrojenie konstrukcji z okuć i jej pomalowanie. Krawędzie skrzynki będą usztywnione kątownikiem duralowym. Na jednym ze zdjęć jest taki sam tylko w kolorze złotym. Ciężko było położyć 3 m listwę na skrzynce.

 

Kadłub kolejnego modelu jest wstępnie poszpachlowany. Łukasz kiedyś na tym forum napisał, że szpachlowanie to kwintesencja modelarstwa. Nie cierpię tej kwintesencji, ale coż na to poradzić.

post-15007-0-92115700-1549794181_thumb.jpg

post-15007-0-84012200-1549794217_thumb.jpg

post-15007-0-90060100-1549794225_thumb.jpg

post-15007-0-81591600-1549794235_thumb.jpg

post-15007-0-67510100-1549794271_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gringo będzie miał nową bulbę. Z słoninki wytoczyłem nową większą. Po jednym sezonie pływania zrobiłem nowe żagle lik dolny dłuższy i bliżej pokładu. Jeśli żagle nie pomogą w nadmiernym przechyle zastosuje nową płetwę z większą bulbą.

post-1628-0-54710200-1550344435_thumb.jpg

post-1628-0-82595500-1550344451_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W jaką masę balastu celujesz?

Bulb wydaje się sporo większy od poprzednika. Oprócz powiększenia balastu warto również  pomyśleć o ulżeniu góry. Obniżenie ożaglowania jest krokiem w dobrą stronę. Niestety praw fizyki (aero i hydrodynamiki) nie przeskoczymy. Przy masztach o wysokości 1- 1.1 m moment przechylający jest bardzo duży dla w sumie dosyć wąskiego kadłuba o niewielkiej stateczności kształtu. Ja w moim Gringo -1 chcę zastosować dwa niższe maszty z mniejszymi żaglami i z trochę innym profilem samych żagli.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem powiększyłem bulbę o 10mm po długości i 10mm po grubości.

Zobaczymy jaka wyjdzie masa byłby ołowianej. A powiększyłem celowo po 10mm w razie jak wyjdzie zbyt ciężka będę miał z czego skrobać. Ale ostatecznie nie więcej jak 500g.

A i same żagle zwężyłem przy topie i salingach .

Na razie nie chcę skracać samego masztu , zobaczę co wyjdzie mi z tych prób. Jeśli efekt nie będzie zadowalający to skruce maszt z ożaglowaniem.

Wykonałem również formę z gipsu ceramicznego. Teraz roztopić ołów i zalać formę.

post-1628-0-87547900-1550399889_thumb.jpg

post-1628-0-93626900-1550399902_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie namawiam Cię na skrócenie masztu, lepiej zrobić nowy. Cięższy balast zmniejsza przechył, ale w nieznaczny sposób. Większe znaczenie ma dostosowanie powierzchni żagli do panujących warunków. Dlaczego? moment prostujący rośnie liniowo (ramię * masa), moment od żagli już nie. ten jest  jest proporcjonalny do kwadratu prędkości. Obniżenie masztu i zmniejszenie powierzchni powoduje generalnie obniżenie środka aerodynamicznego  (zmniejsza się ramię ) i zmniejszenie momentu (mniejsza powierzchnia. To doskonale działa w dużych łódkach(refowanie)  i musi działać w małych. W tych ostatnich refowanie odbywa się poprzez wymianę całego zestawu : maszt, żagle, może nawet balast.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.