Skocz do zawartości

PZL 11C skala 1: 5,25 projektu Marcina (MASK)


Lech Mirkiewicz
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Lechu gratulacje :)

Dzięki za wiarę w moje możliwości ;):) 

Ja jeszcze nawet nie zacząłem dłubać, Marcin obiecał mi kilka zmian ułatwiających elektryfikację i mam nadzieję, że jak już dostanę tę wycinankę w swoje łapki to zrobię wszystko by było i lekko i w miarę realistycznie. A na razie cieszę się małą, która lata wyśmienicie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Gratuluję Pawle pięknie wykonanego modelu. Jest na prawdę super ! Mój model przedstawiam jako alternatywę do Twojego czyli wersję mocno uproszczoną ale też i znacznie lżejszą. Niestety nie obyło się bez doważenia ołowiem. Jest go aż 505 gram ale zważywszy, że mój silnik jest 435 g lżejszy od Twojego to mnie trochę pociesza :) Waga gotowego do lotu z paliwem wyszła 6350 gram. Nie udało mi się zmieścić w 6 kg które sobie założyłem. Może Marcinowi (Viper) się to uda w wersji elektrycznej :)  Oblot planuję w drugiej połowie sierpnia lub na początku września najprawdopodobniej w Radawcu co oczywiście zostanie udokumentowane  :)

 

Lechu w powietrzu nie będzie widać różnicy. Moja wyjdzie ponad 7kg. Mam nadzieję tylko, że będzie dobrze latać z taką wagą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 tygodni później...

Moja Jedenastka jak i ta muzealna ma za sobą już kołowanie, a do tego rozpędzanie do prędkości startowej. I widać chęć latania w modelu.

Brakuje mi jeszcze kilka drobiazgów w malowaniu, co nie co trzeba poprawić, ale że pracy z tym jest dużo planuję najpierw oblot.

post-336-0-62971900-1536331452_thumb.jpg

post-336-0-43007400-1536331464_thumb.jpg

 

 

Zrobiłem sobie swoją własną Vanessa-ę.

post-336-0-48599000-1536331475_thumb.jpg

 

post-336-0-64343000-1536331469_thumb.jpg
 
Poprzednio wyliczyłem stateczne położenie środka ciężkości na 80-90mm w miejscu łączenia skrzydła z centropłatem. Ale jak to zobaczyłem, gdzie to wychodzi to trochę mi się zbyt blisko natarcia wydawało. Policzyłem jeszcze raz i wychodzi mi zupełnie co innego. Wcześniej chyba nie liczyłem usterzenia. Może ktoś kto robił Jedenastkę tej wielkości i ją oblatał sprawdzi mi to?

 post-336-0-27750800-1536331445_thumb.jpg

 

  • Lubię to 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piękna. Próbuję znaleźć informację, kto na numerze 67 latał w "Toruńskim" ?

 

Będzie ciężko bo wtedy w Polsce nieliczni mieli "samolot na własność". Ale jak znajdziesz to ciekawi mnie czy moje domysły będą miały w tym jakieś pokrycie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To prawda... Skalski w swojej książce "Czarne krzyże nad Polską pisał:

 

"Maszyny zostały ukryte w gęstym leszczynowym zagajniku. Na rozkaz dowódcy brygady mechanicy III dywizjonu warszawskiego i eskadry krakowskiej, mający nas obsługiwać aż do chwili przyjazdu naszego rzutu kołowego, natychmiast przystąpili do zamalowywania znaków rozpoznawczych naszych samolotów. Nastąpił pierwszy zgrzyt, gdyż wcale nie wydawała nam się potrzebna ta przesadna ostrożność. Każda eskadra miała swe tradycje, swą dumę; do naszych znaków byliśmy bardzo przywiązani, były naszą chlubą, tym bardziej iż pod nimi właśnie odnieśliśmy już niejedno zwycięstwo nad przeciwnikiem. Znikły jednak ulubione kaczuszki z rozpiętymi skrzydłami: niebieskie 141 eskadry i zielone 142. Znikła widoma oznaka naszej więzi, bardzo silnej, czyniącej z nas zwarty zespół. Trudno było rozpoznać teraz nawet własną maszynę. Przestały się czymkolwiek od siebie różnić, były teraz jakieś szare, jak gdyby martwe. Straciłem też swoją „66”, postanowiłem więc nadać mojej maszynie imię „Zosia”. Wypisałem je własnoręcznie białą farbą na kadłubie, by ułatwić sobie odnalezienie maszyny wśród innych. Chrzest odbył się, niestety, bez obecności patronki, zabrakło też tradycyjnej butelki szampana. Towarzyszyły mi natomiast liczne docinki ze strony kolegów, którzy uznali mój pomysł za dowód niewzruszonej stałości uczuć."

 

"66". To o tyle ciekawe, że większość plansz malowania PZL P11 czy producentów kalkomanii samolot Skalskiego oznacza numerem "65" :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki Panowie z dobre słowa. Ja tam jestem trochę bardziej krytyczny do tego co mi wyszło :)

 

Lucjanie no chwilę mi zeszło nim załapałem o co chodzi, bo jak to zwykle bywa instrukcja to nie wszystko. Generalnie sto razy lepiej niż dźwigać go na palcach, czy robić jakiś specjalny stojak.


Trudno było rozpoznać teraz nawet własną maszynę. Przestały się czymkolwiek od siebie różnić, były teraz jakieś szare, jak gdyby martwe. Straciłem też swoją „66”, postanowiłem więc nadać mojej maszynie imię „Zosia”.

 

 

Oto właśnie mi chodziło. Razem ze Skalskim do 142 trafił Karol Pniak. A że się bardzo dobrze znali, raczej żyli na przyjacielskiej stopie (raczej na pewno) to pomyślałem, że kolejna Jedenastka była właśnie Pniaka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki Panowie z dobre słowa. Ja tam jestem trochę bardziej krytyczny do tego co mi wyszło :)

 

Lucjanie no chwilę mi zeszło nim załapałem o co chodzi, bo jak to zwykle bywa instrukcja to nie wszystko. Generalnie sto razy lepiej niż dźwigać go na palcach, czy robić jakiś specjalny stojak.

 

 

Ja zrobiłem porównanie wyważałem model na tradycyjnej  wyważarce i na Vanessie.  Wynik był ten sam na obydwu , ale dla mnie wygodniejsza jest praca na Vaneessie , zwłaszcza jak model jest duży i ciężki. Stojaka na razie nie mam, model wisi nad stołem . Podkładam pod kadłub  płyty gąbkowe gr. 10 cm .   warstwami ,  zakładam linki wyważarki usuwam gąbki i zaczynam wyważanie.

 

 

Oto właśnie mi chodziło. Razem ze Skalskim do 142 trafił Karol Pniak. A że się bardzo dobrze znali, raczej żyli na przyjacielskiej stopie (raczej na pewno) to pomyślałem, że kolejna Jedenastka była właśnie Pniaka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja zrobiłem porównanie wyważałem model na tradycyjnej  wyważarce i na Vanessie.  Wynik był ten sam na obydwu , ale dla mnie wygodniejsza jest praca na Vaneessie , zwłaszcza jak model jest duży i ciężki. Stojaka na razie nie mam, model wisi nad stołem . Podkładam pod kadłub  płyty gąbkowe gr. 10 cm .   warstwami ,  zakładam linki wyważarki usuwam gąbki i zaczynam wyważanie.

 

Dokładnie duży model nawet niedoważony na Vanessa-ie będzie po prostu wisiał, a ze stojaka zjedzie. Koszt jest śmiesznie mały a zrobiłem sobie ekstra bo pod sufitem zamontowałem bloczek, żeby się łatwiej ciągnęło. Generalnie jak dla mnie to super sprawa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja Jedenastka jak i ta muzealna ma za sobą już kołowanie, a do tego rozpędzanie do prędkości startowej. I widać chęć latania w modelu.

 

Brakuje mi jeszcze kilka drobiazgów w malowaniu, co nie co trzeba poprawić, ale że pracy z tym jest dużo planuję najpierw oblot.

 

 

Poprzednio wyliczyłem stateczne położenie środka ciężkości na 80-90mm w miejscu łączenia skrzydła z centropłatem. Ale jak to zobaczyłem, gdzie to wychodzi to trochę mi się zbyt blisko natarcia wydawało. Policzyłem jeszcze raz i wychodzi mi zupełnie co innego. Wcześniej chyba nie liczyłem usterzenia. Może ktoś kto robił Jedenastkę tej wielkości i ją oblatał sprawdzi mi to?

post-21299-0-80235800-1536415007_thumb.png

 

Jak dla mnie, to za mały Static Margin (SM), widzę 5% - do oblotu zrób na 15% albo 10% - będzie mniej sterowny a bardziej stateczny, po udanym oblocie i regulacjach możesz cofać SC do poziomu SM między 10 a 5 procent (np. do agresywnej akrobacji) , ale  nie mniej niż 5%!

Przy ustawieniu SM na 5% do pierwszego lotu - hmm, możesz nie opanować modelu, chyba, że masz żyro.

 

Edit: to, że miałeś różne wyniki, to  może być spowodowane tym, że był ustawiony większy % Static Margin (co sugeruje Twój wpis, że SC był bliżej krawędzi natarcia)

 

Wg mnie lepszy jest ten kalkulator SC możesz lepiej odwzorować obrys skrzydła i statecznika.

https://www.ecalc.ch/cgcalc.php

 

post-21299-0-82424500-1536414806_thumb.png

 

Edit:

Ten kalkulator działa super (edit: inne też) - ale warunek, trzeba mieć właściwie dobrane kąty zaklinowania skrzydła i statecznika poziomego

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki Jarku za podpowiedź. Przez nie uwagę na odwrót nazwałem sobie zrzuty i wrzuciłem ten narowisty. Przy ustawieniu 15% wyszło 109 mm i tak na razie ustawiłem. Sprawdzę tym podanym przez Ciebie kalkulatorem co mi wyjdzie.

Kąty zaklinowania to fakt bardzo ważna rzecz. Ale zakładając, że wycinanka Marcina jest dobrze narysowana (a w to nie wątpię bo mniejsze Jedenastki latają poprawnie) to ciężko było by to zepsuć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam środek ciężkości ustawiony na 110mm od krawędzi natarcia w miejscu podparcia zastrzałami. Model o rozpiętości 2m. Wyliczenia za pomocą programu dawały mocno tylne wyważenie i duże problemy ze statecznością.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I tak się rozjeżdża teoria z praktyką... Moja P11 najlepiej latał z CG zaraz za przednim zastrzałem. Wyliczenia wychodziły po środku między nimi i model wisiał ogonem w dół. 

 

Jarek - nie zrozum mnie źle, ale czy Ty też latasz, czy tylko siedzisz w wyliczeniach? Bo jak na razie można się doktoryzować na Twoich postach, a nawet nie wiemy, czy idzie za tym jakaś praktyka 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja wyważyłem model tradycyjnie podpierając go pod skrzydłami na trójkątnych klockach. Ale aby nie było wgnieceń przykleiłem w miejsca podparcia oklejone taśmą malarską blaszki 0,8 mm tak z 8x8 cm. Podparłem na 85 mm i tak model został dziś oblatany. Warunki nie były specjalne bo niebo zasłoniły ciemne deszczowe chmury i wiał wiatr akurat w poprzek naszego lotniska. Już miałem zrezygnować z lotu ale uspokoiło się dosłownie na chwilę i zdecydowałem się polecieć. Najpierw próba kołowania aby sprawdzić sterowność na tylnej płozie. Jest dobrze, spodziewałem się, że będzie gorzej. Silnik poradził sobie całkiem spoko a obawiałem się, że może być za słaby. W pierwszej chwili model bardzo dołował i pomyślałem, że jest za ciężki na „dziób” ale po trymowaniu wysokością już było dobrze a po wylądowaniu wysokość jest niby prosto więc musiałem ustawić ją źle w neutrum. Przesunę jednak SC na 90 mm do następnego lotu i zobaczymy jak będzie latał. Pierwszy lot pokazuję w całości ,bez cięć bo to dokument. To tylko proste latanie dookoła lotniska aby wyczuć model ale już mogę porównać do mniejszej wersji. Lata tak samo dobrze , na zakrętach nie ucieka nosem na zewnątrz , Prowadzi się stabilnie, chyba lepiej niż mniejsza wersja ale to zapewne za sprawą wielkości i wagi modelu. Pierwsze „koty za płoty” teraz tylko latać i latać  :)

post-606-0-46185300-1536433935_thumb.jpg

 

 

https://www.youtube.com/watch?v=BhOPRBgz3ew&feature=youtu.be

 

 

 

  • Lubię to 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I tak się rozjeżdża teoria z praktyką... Moja P11 najlepiej latał z CG zaraz za przednim zastrzałem. Wyliczenia wychodziły po środku między nimi i model wisiał ogonem w dół. 

 

Jarek - nie zrozum mnie źle, ale czy Ty też latasz, czy tylko siedzisz w wyliczeniach? Bo jak na razie można się doktoryzować na Twoich postach, a nawet nie wiemy, czy idzie za tym jakaś praktyka 

Też latam

A co do tego czy za moimi wyliczeniami idzie jakaś praktyka, możesz zapytać Roberta (Robertus) i Bartka Piękosia.

To, że nie publikuję relacji z budowy, to z powodu tego jaka jest atmosfera na właśnie tym Forum, a poza tym nie lubię. Modelarstwo RC traktuję tylko i wyłącznie jako hobby. ale bez ekshibicjonizmu. 

Jeszcze raz powtarzam, nikt nie musi brać pod uwagę moich sugestii. Przepraszam, już nie się nie wtrącam.

Proszę zignorujcie mój post.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.