Skocz do zawartości

Powstają dwie repliki PZL P.11c


wojcio69
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Artykuł pełny bzdur, chociażby data powstania P.11c podana jako 1931r (w rzeczywistości 1935), Gloster Gladiator który powstał, wg autora "w podobnym czasie" (w rzeczywistości 1934), "wygięte skrzydło zapewniające zwrotność" (zwrotność jest funkcją obciążenia płata, a nie jego kształtu),  czy "Rumunia używająca P.24 wyprodukowanych w Warszawie" (Rumunia zamówiła tylko małą serię pokazową, ich P.24 były produkowane na miejscu).

 

Co do meritum, Fundacja Legendy Lotnictwa próbuje zbudować replikę Puławszczaka od lat. Nie jestem optymistycznie nastawiony do tej inicjatywy. Wg. pierwszych estymacji mieli skończyć kilka lat temu, tymczasem postęp prac od lat nie zmienił się z 10% na których jest obecnie. Czytałem wywiad z prezesem tej fundacji, który wyznał, że pierwotny budżet został wyestymowany na 1 milion złotych, następnie skorygowany na bodajże 10mln. Z całym szacunkiem dla Fundacji, która robi masę świetnej roboty, takie ogromne niedoszacowanie wskazuje że nie mają umiejętności aby prowadzić tak ambitny projekt.

 

Ta druga, "australijska" replika będzie chyba tylko nielatającą makietą, o ile wierzyć autorowi że powstaje z "drewna, stali i sklejki".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Artykuł pełny bzdur, chociażby data powstania P.11c podana jako 1931r (w rzeczywistości 1935), Gloster Gladiator który powstał, wg autora "w podobnym czasie" (w rzeczywistości 1934), "wygięte skrzydło zapewniające zwrotność" (zwrotność jest funkcją obciążenia płata, a nie jego kształtu),  czy "Rumunia używająca P.24 wyprodukowanych w Warszawie" (Rumunia zamówiła tylko małą serię pokazową, ich P.24 były produkowane na miejscu).

 

Co do meritum, Fundacja Legendy Lotnictwa próbuje zbudować replikę Puławszczaka od lat. Nie jestem optymistycznie nastawiony do tej inicjatywy. Wg. pierwszych estymacji mieli skończyć kilka lat temu, tymczasem postęp prac od lat nie zmienił się z 10% na których jest obecnie. Czytałem wywiad z prezesem tej fundacji, który wyznał, że pierwotny budżet został wyestymowany na 1 milion złotych, następnie skorygowany na bodajże 10mln. Z całym szacunkiem dla Fundacji, która robi masę świetnej roboty, takie ogromne niedoszacowanie wskazuje że nie mają umiejętności aby prowadzić tak ambitny projekt.

 

Ta druga, "australijska" replika będzie chyba tylko nielatającą makietą, o ile wierzyć autorowi że powstaje z "drewna, stali i sklejki".

 

Zostalo tylko sie wieszac albo eventualnie zyly podcinac..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pasjonaci to nie księgowi ale nie mam obaw, że projekt P.11c z opóźnieniami ale jednak dobrnie do końca bo zajmują się nim właśnie pasjonaci. Piotr przypomnij sobie ile lat trwało wykonanie RWD-5R a samolot był o niebo prostszy w wykonaniu. Temat jest trudny, kosztowny i tego nie da się przeskoczyć. Trzymam kciuki za Fundację Legendy Lotnictwa i cierpliwie czekam na finisz.

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

 

 

P-11c z krakowskiego muzem ma wyremontowany silnik. Tak sobie marzę aby zobaczyc go chociaz na drodze kołowania w Radomiu.

 

Kurcze, Robert..... Jak chcesz kołować samolotem który posiada niesterowaną płozę ogonową? :D , i jeszcze pewnie po betonce :D .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurcze, Robert..... Jak chcesz kołować samolotem który posiada niesterowaną płozę ogonową? :D , i jeszcze pewnie po betonce :D .

Dla chcącego nic trudnego.

1. dorobic kółko

2. podczepic pod jakis holownik z epoki

3. Postawić na lawecie

itd.

Cokolwiek. Skoro to jest okolicznościowa impreza na okrągłe 100 lecie to oczekiwałbym zobaczyć samoloty, którymi lataliśmy przez ten okres. A jak będzie to się zobaczy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 mi się wydaje, że to nie jest wina ile ma to wynieść w gotówce, tylko raczej bzdurnych papierów i wymogów stawianych przez urzędników z ULC. Jakoś i znaleziony Focke-Wulf FW-190 gdzieś tam u ruskich, jak i odbudowany według instrukcji firmowych Ił 2m3 w Rosji -co prawda nie z oryginalnym silnikiem, czy też Jakowlew - ale jednak latają. U nas to nawet produkcja patyczków do uszu to wielki problem, no bo kto ma nawijać tę watę-człowiek, czy maszyna i w którą stronę. A po za tym -co ja jako urzędnik z tego mam?

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.