Skocz do zawartości

Kolowanie PZL P.11c


dukeroger
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

  Jak super modelka otoczona wianuszkiem wielbicieli P 11 została zaprowadzona na miejsce gdzie dała swój silnikowy koncert.

Tradycyjne miejsce dla Małopolskich Pikników Lotniczych. Po podgrzaniu powolutku ,spacerkiem zakołowała w stronę pasa startowego i zawróciła. Jeśliby betonkę uznać za czerwony dywan to naprawdę prawdziwe emocje wśród widzów wywołał manewr zawracania na trawie. Była "na swoim " naturalnym terenie. Co tam czerwony dywan; na trawie to było to ! Inna prezencja , inne dyganie !

 Powtórne uruchomienie pod hangarem głównym . Dwie -trzy minuty na deser.

 

Zrobiłem sobie dodatkowy smaczek rozmawiając z dyrektorem Radwanem o ...kolorach. Powiedział, że na 99% kolor zasadniczy jest prawidłowy. Bywały także ciemniejsze. Co do błysku -pomalowana jest lakierem Nitro i błysk jest całkowicie naturalny zaznaczając , że jak to Nitro z czasem matowieje (potwierdzam z własnego doświadczenia) .Więcej pretensji miał do błękitu, że jednak za mało błękitny . Na swoje słowa ma odpowiednie papiery.

Rozmawiałem także z "ożywicielem " silnika. Wspomniał o kolorach osłon popychaczy . Były czarne i srebrne w zależności od partii produkcyjnej.

Zadałem pytanie czy coś specjalnego jest w konstrukcji tego silnika. Poza czterema zaworami w głowicy nic udziwnionego tam nie ma. Anglicy jednak mieszkają za wodą i bywają oryginalni w swojej mechanice . Zresztą nic specjalnego z tego nie wynikło poza skomplikowanym rozrządem.

Oczywiście PZL P 11c jest dumą MLP z racji absolutnej unikatowości i swojej urody.

 

Tak było dzisiaj 2 IX 2018 w godzinach południowych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się, że niektórzy tu obecni najchętniej uczyniliby z tej PZL P11 obiekt kultu bez mała tej rangi, co obraz Matki Boskiej Jasnogórskiej. 

 

Przypominam, że PZL P11 - jakkolwiek samolotem jest ładnym i prezentuje kawałek historii naszego lotnictwa, to we Wrześniu nadawał się w zasadzie na złom i latał tylko dlatego, że nie mieliśmy niczego lepszego. Wynoszenie na ołtarze jest więc z lekka bez sensu - to tylko kawałek metalu, jak czytam zwichrowany, a pomalowany tak, że za przeproszeniem wymiotować się chce. Jak na obiekt muzealny to trudno chyba byłoby to bardziej zjeb...ć. Doprawdy dziwię się, że to w ogóle jest traktowane ja eksponat. 

 

Fajnie, że silnik odpala, spoko, że przyjechali z tym do Radomia, ale na Boga nie róbmy z tego takiego wielkiego halo. Jakby poleciała, to by było coś...

 

W kwestii symulatorów to też uważam, że Sturmowik aż do przesady symuluje te kołowania i dolot, zasnąć można. Choć pamiętam, że kiedyś zagrywałem się w symulator B17 - tam to dopiero była akcja, jak się leciało kilka godzin nad Berlin. Na szczęście można było trochę "przewinąć". W każdym razie seria Sturovików jest moim zdaniem zrobiona fantastycznie i pewnie gdybym miał jeszcze stacjonarny komputer z dobrą grafiką to bym czasem odpalił. Na laptopie to szkoda nerwów. 

 

Rozumiem, że jesteś ekspertem w dziedzinie renowacji i muzealnictwa lotniczego.

Tak się składa, że pracowałem w MLP przez 3 lata. Pracowałem przy renowacji kilku samolotów:

  • Halberstadt Cl II;
  • Grigorowicz M-15
  • Oraz Roland DVIb – kadłub i usterzenie tego samolotu odrestaurowałem wspólnie z moim kolegą.

 

Muzeum to instytucja, która musi uwzględnić wiele czynników podczas odrestaurowywania eksponatu, między innymi musi uwzględnić wszystkie aspekty historyczne.  Nie może sobie pozwolić na dowolność.

Nie sądzę, aby pomalowano taki samolot jak P11c niezgodnie z prawdą historyczną.

Do niedawna muzealny P11c był wykorzystywany do budowy laminatowej makiety w skali 1:1, która teraz stoi w Dęblinie. Samolot służył jako „kopyto” do odwzorowywania form. Możliwe, że malowanie nie jest jeszcze w wersji finalnej. Za kilka dni będę w MLP, to popytam o to malowanie.

 

W czasie kiedy pracowałem w MLP od niedawna dyrektorem był obecny dyrektor Krzysztof Radwan.

Nie były to łatwe czasy dla muzeum z kilku względów:

  1. Niemcy bardzo intensywnie upominali się o swoją kolekcję unikalnych w skali światowej samolotów, twierdząc, że w MLP ulegają one dewastacji. Do muzeum przyjeżdżało wiele osób aby to udowodnić. Szczególnie aktywny był niejaki Udo. Stąd decyzja dyrektora i zespołu ludzi w tym tzw. adiunktów muzealnych i krakowskiego konserwatora zabytków, aby rozpocząć remonty samolotów niemieckich – tych w jedynych egzemplarzach na świecie. Dla informacji – samolot P11c też był egzemplarzem kolekcji niemieckiej (jako trofeum zdobyczne)
  2. Drugi problem, to pieniądze. Ale i tu dało się jakoś działać. Niezwykły zmysł gospodarności dyrektora oraz przychylność ówczesnej pani minister kultury (Cywińska) pozwoliły na przyśpieszenie prac remontowych samolotów, remont dachu dużego hangaru, budowę nowego hangaru.

 

Kilka słów o renowacji samolotów. To nie jest prosty proces. W momencie kiedy ja pracowałem w MLP nie było ustalonych zasad remontów.

Były dwa trendy:

  1. Remontować wg obecnych (najnowszych) technik remontowych, usuwając wszystko co zepsute, aby samolot wyglądał jak po wyjściu z fabryki – trend forsowany i realizowany przez starszych renowatorów (byli to emerytowani mechanicy lotniczy z jednostki w Krakowie)
  2. Remontować tak aby zachować jak najwięcej „substancji” historycznej. Np. niekonwencjonalne sposoby napraw wykonywanych przez mechaników podczas wojny. Taką teorię próbował forsować ówczesny adiunkt muzealny Krzysiek Wielgus. Przez pewien czas był sam z tą teorią, popierany przez ówczesnego krakowskiego konserwatora zabytków. My jako entuzjaści lotnictwa mamy duże szczęście, że był taki konserwator, bo to on pisał opinię do ministra aby nie oddawać kolekcji Goeringa Niemcom.
  3. Trzeci trend (nie realizowany w Polsce z braku pieniędzy) to zamykanie w szklanych gablotach tego co zostało z oryginału i budowanie repliki.

Ostatecznie w MLP został wybrany drugi sposób renowacji (i chwała Bogu).

Muzeum, to nie tylko miejsce dla hobbystów. To również działalność edukacyjna.

 

Ale to też kosztowny sposób, dlaczego?

Trzeba ustalić:

  • gatunki drewna;
  • rodzaje kleju;
  • rodzaje farb;
  • kolory (często już nadpalone) – tu pomagała krakowska ASP (Akademia Sztuk Pięknych).
  • I wiele innych rzeczy.

To wszystko kosztuje, ekspertyzy nie są tanie. Nie mając pieniędzy trzeba znaleźć kogoś kto to zrobi nieodpłatnie.

O ile ASP jako instytucja nie stwarzała problemów, to nie łatwo było znaleźć człowieka, który to zrobi nieodpłatnie. Pracodawca nie może zmusić pracownika, do pracy za darmo.

 

Remontowane są różne samoloty: drewniane, metalowe, każdy wymaga innego specjalisty. Trudno jest znaleźć osobę, która wykona wszystko w drewnie i w metalu.

 

Co do uruchomienia silników historycznych.

Pierwszy został wyremontowany Mercedes, samolotu Halberstadt Cl II;

Jako drugi Hispano Suiza, samolotu Grigorowicz M-15.

W momencie kiedy odchodziłem z MLP trwały prace nad przekładniami iskrowników od An-2 aby zastosować je w silniku od P11c.

 

 

Odnośnie ulotnienia samolotów muzealnych – to nie jest prosty temat.

Mam nadzieję, że P11c pozostanie jedynie jako kołująca, a nie latająca.

Prawdopodobnie po badaniach nieniszczących elementów metalowych okazałoby się, że taniej zbudować replikę.

 

Bardzo proszę aby powstrzymać się od krytyki ludzi pracujących w MLP, wielu z nas mimo entuzjazmu nie zdecydowałoby się na pracę za te pieniądze. A robią naprawdę dobrą robotę, uznawaną i docenianą przez wielu światowych ekspertów.

 

 

W tym wątku został poruszony temat polskiej myśli technicznej, a zwłaszcza lotniczej.

Tu może będę mało popularny.

Owszem mamy zdolnych inżynierów, ale niestety kiepskich decydentów, kilka faktów.

  • Mieliśmy polski samolot Wicher, ale okazało się, że jest o bodajże 6 czy 8 tysięcy złotych (międzywojennych złotych polskich) droższy od amerykańskiego Lockheed i produkcja nie została uruchomiona mimo, iż miał lepsze osiągi.
  • W samochodach w okresie międzywojennych były udane prototypy małolitrażowych samochodów WM (inż. Władysława Mrajskiego), ale ówcześni decydenci wzięli łapówki do Fiata;
  • TS 16 Grot – nie podobał się Rosjanom;
  • MD-12 nie spodobał się Władysławowi Gomułce po przelocie nad trybuną, bo miał 4 silniki (nieekonomiczny)
  • można znaleźć jeszcze kilka przykładów.

Decydenci, to jedno, brak pieniędzy na badania to drugie.

Innym problemem to zachowawczość polskich konstruktorów – weźmy Karasia i Suma, jakiż kosmiczny przeskok.

 

Jastrząb, nie będę się wypowiadał. 

 

Przepraszam, że tak długo. 

  • Lubię to 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wytłumacz mi proszę dla czego ten nowy kolor (brązowy) tak się błyszczy?

Stefan, mam pytanie - Quo vadis Stema? I co chcesz osiągnąć szukając zaczepki ze mną?

Gdybyś czytał uważnie całość, to pewnie byś przeczytał, to co napisał Roman o wypowiedzi dyrektora o nowej farbie nitro.

Gdybyś czytał mój post uważnie, to też byś przeczytał to co napisałem, cytuję siebie: Możliwe, że malowanie nie jest jeszcze w wersji finalnej. Za kilka dni będę w MLP, to popytam o to malowanie.

 

Stefan, proszę Cię odpuść. Przyjmij do wiadomości, że:

1. Zgłosiłem Twoją arogancję do Moderatorów (tak jak mi kiedyś radziłeś)

2. To jest moja ostatnia wymiana poglądów z Tobą, gdyż poprzednie nic nie wnosiły, a i ta również.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten kolor nie błyszczy tylko blyszczy. Należy czytać to słowo z wileńskim zaśpiewem. To nie jest błysk tylko blysk !

 

Stefan. Tyle masz lat i jakoś nie trafiło ci się malowanie nitrem z prawidłowym rozcieńczalnikiem ,pistoletem ,prawidłowo położonym. Tak wygląda nitro dobrze zrobione. Popytaj fachowców od renowacji samochodów z lat dwudziestych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Roman, mogę Cię nawet czytać z zaśpiewem przez C jak Zumbach choć Z nie ma w Twoim imieniu.

Malowałem modele na błyszcząco i na matowo.

Fachowcy (Nie od samochodów) z lat dwudziestych potrafili widocznie potem malować samoloty tak i tak.

Popytaj obecnych fachowców  (Nie od samochodów)  jak malują tą całą masę latających samolotów wojskowych z lat 40'tych, które zgodnie z historią się nie błyszczą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nooo... a różowy jaki byłby ładny... albo fioletowy... Taaa, w muzeum mają jeszcze duże pole manewru w tym temacie. 

 

Problem w tym, że on nie ma ładnie wyglądać. Jeśli to jest eksponat to ma wyglądać wiernie, tak jak 80 lat temu. W przeciwnym razie to nie jest eksponat tylko imitacja. Jakoś innym udaje się tak malować eksponaty, że nie świecą się jak psu jajka. 

 

post-13206-0-91108900-1536126852_thumb.jpg

 

post-13206-0-74958800-1536126871.jpg

 

Farby nitro też mogą być matowe lub półmatowe, wystarczy pójść do marketu budowlanego żeby się o tym przekonać. Owszem, błyszczący samolot jest bardziej szykowny, patrząc na taki myślisz "wow, wygląda jak nowy, ale go odpicowali". Klasyczna zagrywka, którą robią też handlarze samochodów, polerując starego wraka przed sprzedażą. Problem w tym, że "jak nowy" nie błyszczał się w słońcu, nie malowano samolotów błyszczącą farbą, bo to nie miało sensu. Jak samolot błyszczy się w słońcu to nie ma znaczenia na jaki on jest pomalowany kolor, khaki, I, khaki 2, czy ten "bronzowy" - i tak będzie widoczny dla wroga lecącego powyżej.

 

Dziwię się kolegom. Naprawdę. Jesteśmy w miejscu, które nazywa się forum modelarskim. MODELARSKIM. A modelarz to podobno taki koleś, który na miarę swoich sił, środków i umiejętności odtwarza najwerniej jak się da to co lata, jeździ czy pływa. Tymczasem do tej P11 podchodzicie tak bezrefleksyjnie, że aż zęby bolą. Dlaczego? Bo była polska? No była. Czy dlatego nie można skrytykować tego, co zrobiono z nią w muzeum? Wracam do mojej wcześniejszej wypowiedzi - uczyniliście z tego samolotu bez mała przedmiot kultu. Niestety mnie on się bardziej kojarzy ze złoconą figurą Jana Pawła II, błyszczący i wspaniały, ale skopany przez malarzy muzealnych. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

,,,

 

Zrobiłem sobie dodatkowy smaczek rozmawiając z dyrektorem Radwanem o ...kolorach. Powiedział, że na 99% kolor zasadniczy jest prawidłowy. Bywały także ciemniejsze. Co do błysku -pomalowana jest lakierem Nitro i błysk jest całkowicie naturalny zaznaczając , że jak to Nitro z czasem matowieje (potwierdzam z własnego doświadczenia) .Więcej pretensji miał do błękitu, że jednak za mało błękitny . Na swoje słowa ma odpowiednie papiery.

...

Nie tak dawno nasza ambasada w Londynie zleciła w celach propagandowych (Dywizjon 303) i filmu pomalowanie Hurricane RF-E.

post-8532-0-93354100-1536137325_thumb.jpg

Zostało to zrobione historycznie i perfekcyjnie.

Znam każdy nit tego samolotu.

post-8532-0-99106900-1536137362_thumb.jpg

Może więc nasi specjaliści od malowania samolotów (nitro) wyślą list do ambasady z prośbą o instruktaż? i skończy się nasz powojenny problem z malowaniem samolotów?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Śledzę temat,bo bardzo ciekawy i tak naprawdę nie wiem po której strony barykady stanąć chociaż argumenty Stemy ,Emhyriona  uważam mocno za słuszne  :)   ....

Moim skromnym zdaniem obecne malowanie mi osobiście nie pasuje bo faktycznie świeci się jakoś zbyt mocno i nie sądzę że wygląda "naturalnie". Na bank gdybym zobaczył na żywo pomyślałbym -ale zjeb...ne malowanie ,z fotek wydaje się nie lepiej.

Może bym i się nie odzywał ale nie tak dawno w miejscowości obok mnie odnawiano samolot w Krakowie (pomijam dyskusję o koszcie...) i jakoś się dało go zrobić tak jak powinien faktycznie wyglądać .Podejrzewam że gdyby pomalowano go na taki błysk to wśród mieszkańców powstało by ogromne zdegustowanie i irytacja...

 

http://krakow.naszemiasto.pl/artykul/odnowiony-w-krakowie-lim-2-wroci-do-andrychowa-zdjecia,3722519,artgal,t,id,tm.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem skąd u niektórych taka alergia na połysk. Tak się składa, że połysk w przeciwieństwie do odcieni koloru dość dobrze widać na starych przedwojennych fotografiach. Zdjęcie pierwsze z brzegu. To jest połysk czy nie? :)

fca276855a2021e5med.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie ma takiej farby, która nie świeci w pełnym słońcu. Znaczy jest, Amerykanie coś takiego wykombinowali, ale całkiem niedawno i prace nad tą farbą trały wiele lat i pochłonęły miliony dolarów. Każda farba odbija trochę promienie słoneczne, jak na zdjęciu P11 powyżej. 

 

Problem w tym, że ta krakowska "jedenastka" świeci się  nawet w nocy. A to już spora przesada...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jak wymienili na większe to nie ma co wybrzydzać. Oryginałów nie było od początku jak to przejęli. Te małe strasznie raziły w oczy, nawet jak byłem tam w latach 80-tych jako uczeń szkoły podstawowej to od razu to było widać że za małe. Teraz tak na oko jak widzę na zdjęciach nie jest źle. Zresztą PWS-26 też ma śmigło nie swoje ale co zrobić, silnik uruchomić się da i jakoś to idzie pooglądać. Mi się podoba jakie jest.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.