Skocz do zawartości

S.E. 5a - jeszcze jeden


MareX
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 146
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

gdybyś odwrócił swój patent to gumą łączył byś osie, mniej narażając się na przecięcie gumy przez blachę. No i troche bardziej było by to zgodne, co do idei działania, jak oryginał.

 

tak to jest np. rozwiązane w Camelu, niestety to jeszcze nie moje podwozie :cry:

Dołączona grafika

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podwozie Arku - paluszki lizać i to spawanie... Pewnie gazowe lub na ten mosiądz... W moim tak się nie dało tego rozwiązać, a dlaczego, za jakiś czas sam zobaczysz. W SE 5a jest inne podwozie niż w Camelu i wierz mi, moje będzie bliższe oryginałowi, co nie omieszkam zdokumentować. Zmierzyłem dokładnie o ile stało się ono wyższe i jest to dokładnie 23 mm, co raczej da się przeżyć. Dzięki za radę z tym sklepem żeglarskim, ale zacznę dzisiaj "badać temat" od psmanterii i spytam o gumkę do majtek w czarnym oplocie. Ma ona chyba z 1 mm średnicy i w skali było by to chyba lepsze niż 3 mm?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

spytam o gumkę do majtek w czarnym oplocie. Ma ona chyba z 1 mm średnicy i w skali było by to chyba lepsze niż 3 mm?

Qrcze - Marek, daj spokój z gumą od majtek!! To sie nie nadaje. Albo sznur gumowy ale już ta wspomniana przeze mnie detka jest dużo lepsza.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marku, w Obi w Lublinie widziałem sznury gumowe w oplocie o średnicach 5 i 10mm, myślę że byłby ten cieńszy w sam raz, może w jakimś markecie u Ciebie się znajdą podobne? A na czarno zawsze można przemalować niezmywalnym markerem, nieprawdaż? :D Jeśli chodzi o0 połączenie końców takiego kawałka sznurka to ja używałem kiedyś krótkiej rurki mosiężnej i cyjaka. Problem :?: był z wciągnięciem pęczka linek do rurki ale udało się po rozciągnięciu kawałka sznura i zamknięciu go w cienkościennej rurce z plastiku. Sporo było pracy z przewlekaniem przez nia pojedynczych nitek-gumek ale poszło . No ale to tak dla rozluźnienia :) , wszak sam projekt jest poważny i na serio - bardzo mnie intryguje jak się zakończy :)

P.S. Lutowanie mosiądzem nie jest trudne, dasz sobie radę, zwłaszcza z pomocą wójka GOOGLEa, ale jeśli masz zamiar jeszcze kiedyś coś tak lutować to zainwestuj w porządny palnik lutowniczy ,( inni nazywają to lutlampą i tp.) no i w dobry topnik i odp stop mosiądzu ( też w obi można zakupić)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę znowu udało mi sie popracować nad modelem, a raczej nad podwoziem. Oklejałem je balsą ile się dało, a co mi na razie z tego wyszło, sami zobaczcie:

 

Dołączona grafika

 

z tym zaznaczeniem, że jest to dopiero najbardziej surowy stan tego oklejenia i teraz czeka mnie robota ze szlifowaniem i pieszczeniem tegoż. Wsadziłem też do kadłuba usterzenie, żeby widzieć całą rzeczywistą długość modelu:

 

Dołączona grafika

 

i przymierzyłem też silniczek, który wg planów ma ciągać po niebie tego ptaszka:

 

Dołączona grafika

 

Teraz wypada się zabrać za szlifowanie, czego wam nie życzę, bo upierdliwa to robota, a i do nosa pył balsowy sam się pcha... :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie czytamy, Piotrze, nie czytamy... albo robimy to nieco pobieżnie. :(

Cofnij się o kilka wpisów wcześniej i bedziesz miał w tej kwestii "oczywistą oczywistość".

Napiszę raz jeszcze: ten motorek to OS Max ,91 czyli na nasze: 15 cm3 , made in Japan, robiony "na Ameryke" i tam zakupiony, dokładnie taki, jak przewidział konstruktor tego modelu i jaki jest uwidoczniony na planach montażowych. Do łoża został przykręcony też wg instrukcji, śmiga już wystarczająco wystaje przed "chłodnicę", co kiedyś zobaczysz na fotce zrobionej z profila. Poszlifowałem wczoraj trochę to podwozie, ale mnie znudziło i zabrałem się za lekturę otrzymanego pod choinkę ostatniego bestselera Le Carra. I to mi faktycznie dobrze zrobiło. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz rację, Marek, pobieżnie było, ale kajam się i obiecuję poprawę :oops: A swoją drogą, to jak rozwiązałeś temat tego drucianego podwozia? Będziesz robił nowe, czy zostawisz jak jest?

Szczerze mówiąc to trochę się obawiam o wytrzymałość tych "nasmarkanych" połączeń. Wyraźnie widać na zdjęciu, że nie ma przetopów w miejscach połączeń, coś z tym trzeba zrobić. Jakbyś mi dał powyginane druty i plany podwozia to bym to pospawał u kolegi na "plazmówce" w argonie jak należy. Co Ty na to? Tylko wysłać pocztą paczkę. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki Piotrze za propozycję, ale proszę, spójrz na dwie fotki zamieszczone powyżej.

Widać na nich, że podwozie już prawie całkiem oklejone balsą i jak wcześniej napisałem, wykorzystałem załączone w zestawie druty i to je własnie tak "posmarkałem". To moje amatorskie spawanie wyszło wizualnie, jak wyszło /teraz nic już nie widać i bardzo dobrze!/, ale gdzieś tam kiedyś czytałem, że aby spaw trzymał, należy łaczone elementy przetopić i spawane miejsce wypełnić materiałem z elektrody. Tak też i starałem się zrobić i stąd moja uwaga, że całość raczej dobrze się kupy trzyma. Prędzej model przy lądowaniu z przepadnięciem się połamie niż te moje, pożal się boziu, spawy puszczą. :wink:

Szlifowałem znowu te oklejone balsą miejsca, ale jest to tak nudne, że wracam do lektury "Zdrajcy...", a później na "salę balową" :shock:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzieląc niezbyt równo czas między "sylwestrowe szaleństwa" , lekturę mocno wciągającej książki, obowiązkową buchalterię związaną z remanentem rocznym i zamykaniem minionego roku, a dłubaniem przy tej "ułamkowej makiecie", udało mi się troszeczkę posunąć sprawę jej składania. Po pierwsze poszlifowałem "z pewną taką nieśmiałością" to podwozie, ale jeszcze daleko mi do końca tego nudnego zajęcia.

 

Dołączona grafika

 

Te plamy to nie dziury, a przebarwienia na w miarę równej powierzchni, które i tak będą szpachlowane, znowu szlifowane i później gruntowane pod właściwy lakier.

Dla odmiany wziąłem się za wyposażanie kadłuba, kiedy jeszcze wszystko jest łatwo dostępne i wszędzie mogę się dostać moimi grubymi paluchami. Tak sobie zrobiłem:

 

Dołączona grafika

 

Serwa to HT z dawnego żółtego Piperka. Jedno z nich połaczyłem z silnikiem, a te gumki to też nie to właściwe mocowanie zbiornika:

 

Dołączona grafika

 

I pochwytałem z dwoma pozostałymi serwami załaczone w zestawie druty i osłonki. Z załączonych w zestawie plastikowych snapów zrezygnowałem, bo "co żelazło, to żelazło..."

 

Tak te druty wystają u ogona:

 

Dołączona grafika

 

Przemyślałem też zamocowanie pakietu i odbiornika, ale już dalej zapału mi brakło i ciągnie mnie do książki. Jakiego to "ciągu" i Wam życzę. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prace powolutku postępują, a ja dzisiaj natrafiłem na mały problemik z zasilaniem świecy z zewnątrz modelu. Otóż kupiłem sobie kabelek z taką "nibyświecą", zakończonu małym oczkiem, które po przylutowaniu do fragmentu zwykłej kostki elektrycznej zapewniło mi solidne mocowanie przewodu do świecy. Tak ta "nibyświeca" wygląda:

 

Dołączona grafika

 

Zasilanie świecy musi być jednak podawane z dwóch kabelków i trzeba dorobić drugi kabelek idący na masę, tylko jak go przyczepić do tego dwustopniowego cycka na tej "nibyświecy"? Być może też uda mi się zastosować ten widoczny obok element kostki i będzie po sprawie. Piłowałem i szlifowałem znowu to nieszczęsne podwozie, skończyłem też dół kadłuba przyklejając w miejsce dechy balsowej, listewki 3x13 mm. Sztywny, jak nie przymierzając..., a jaki lekki :wink:

No i jak mi się to znudziło, to sobie kadłubek zestawiłem z podwozkiem i tak mi wyszło:

 

Dołączona grafika

 

Piknie, prawda? Włożyłem też na specjalnie dorobioną półeczkę pakiet zasilający i w sumie "szafa gra";

 

Dołączona grafika

 

Dołączona grafika

 

I tyla na dzisiaj. Idę poczytać nową "Politykę" bo z okładki widać, żę ma w środku być coś o tym grudniowym końcu świata, a wczoraj późnym wieczorkiem na "dwójce" też był filmik o tymże, ale tak mnie znudził, że prawie całkiem zapadłem w sen sprawiedliwego...

No bo też ile razy można powtórzyć w jednym filmiku, że "są tacy, którzy w tę przepowiednię wierzą..."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marku, na Twoim miejscu to rozebrałbym tą "świczkę" i dolutował na twardo kawałek śrubki fi2 a potem dołączył kabelek mocując nakrętkami z podkładkami. W ogóle to dziwna ta świczka, wszystkie jakie mam maja już nagwintowany ten szpindelek, i nakręconą nakrętkę i podkładkę oraz kabelek z oczkiem, może zareklamować? Ale może nie warto z powodu kosztów. Ale patent z kawałkiem zacisku przerabiałem, niestety z marnym skutkiem, dlatego zabieram głos.

Wszystkie te zaciski odkręcały mi się pod wpływem drgań. W ostateczności może dolutować kabelek do tej wystającej końcówki bez gwintu? Potem opiłować do takiej średnicy, żeby można było złożyć :?: , zawsze to będzie mocniejsze niż ten zacisk z mosiądzu.

Podwozie wyjszło ok!

P.S. Powinienem gdzieś w trzewiach garażu mieć taką z gwintem, może Ci podesłać?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba macie rację, że ta "świeczka" jest felerna przez ten brak gwintu na dzyndzlu. Ten zacist na świecy dokręciłem "na chama" solidnymi kombinerkami i wydaje mi się to o wiele lepsze, niż kapturek oryginalny, jaki mam osadzony w "Bristolu". Tam też "świeczka" od razu miała dwa kabelki, ale jeden z nich był właśnie z takim kapturkiem i najpierw trudno było go nałożyć na świecę, a później tak się trzymał ino, ino. Mam w okolicy 3 sklepy modelarskie / wnoszę, że ten na Mogilskiej 97 Wojtku to też sklep? Tak, czy inaczej deklaruję wizytę/ i do wiosny gdzieś zapewne znajdę lepszą "świeczkę". Muszę też zacząć się rozglądać za tradycyjnym odbiornikiem na 35 Mhz, bo na te nowe na razie mnie nie stać. Mam nadzieję, że jeszcze gdzieś występują i są do dostania. Podwozie dopiero zaczyna nabierać właściwego kształtu, a jak skończę to dam porównanie z oryginałem. Zastrzegam, że nie będzie to podobieństwo makietowe, a jedynie "zarys idei". :wink:

Znowu szczere dzięki Koledzy za deklarowaną chęć pomocy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tam też "świeczka" od razu miała dwa kabelki, ale jeden z nich był właśnie z takim kapturkiem i najpierw trudno było go nałożyć na świecę, a później tak się trzymał ino, ino.

Marku, jeśli miałeś taką fajkę z silikonu z rurką w środku to jest to chyba najlepsze rozwiązanie jakie widziałem i stosowałem. Jeśli sie trzymał ino, ino to stawiam na to, że chyba źle założyłeś :wink: Cały myk polega na tym, że ta rurka z mechanizmem dociskającym ją sprężynką do trzpienia i świecy jest lekka i dość luźno dociskana sprężynką. I o to chodzi, , silikonowy kapturek ma tylko przytrzymywać całość w mniej więcej jednakowym położeniu i amortyzować drgania pochodzące z kabelka. Zastosowałem kiedyś Twój patent, wszystko było ok, ale po kilku lotach, wskutek drgań pękła ceramiczna izolacja trzpienia świecy, straciłem kompresję i silnik zaczął wariować, nie mówiąc już o zachlapaniu paliwem głowicy i zabrudzeniu jej. O mały włos nie rozwaliłem treningowego mustanga przez nagłe kaprysy silnika w locie. Po dokładniejszym przyjrzeniu się wszystkiemu doszedłem do wniosku, że użyłem zbyt grubego przewodu i ogólnie zrobiłem to za solidnie ( też się zdziwiłem!) ponieważ masa przewodu i lutu oraz samego zacisku z mosiądzu były tak duże, że wskutek drgań doprowadziły do uszkodzenia. teraz używam sklepowego kapturka i mocowania. Można wyjąć z rurki końcówkę kabelka ze sprężynką i rozciągnąć nieco sprężynkę. Będzie lepiej trzymać . Samo założenie jest proste, jak wiesz. Ja zawsze ściągałem do tyłu na kabelek ten kapturek, odciągałem o kilka mm do tyłu kabelek aby ścisnąć sprężynkę i odsłonić otworek mocujący w rurce ( po to na trzpieniu świecy są karby za które zaczepia się krawędź otworka w rurce) , zaczepiałem lekko otworkiem na trzpień, a po założeniu i puszczeniu kabelka naciskałem kapturek. Mam tak teraz we wszystkich modelach. No i nie przesadzam z grubością przewodu, w końcu świeca nie pobiera jakichś wielkich prądów. A lekki przewód to małe siły podczas drgań, tak przynajmniej uważam. No idę poszukać tej pseudo świczki z gwintem, zaraz coś skrobnę jak znajdę.

 

P.S. Znalazłem , mam komplet razem z "fajką" , mogie wysłąć.... ;D No, zbieram się, bo mamy dziś zebranie sekcji modelarskiej, a muszę jeszcze moją sympatyczną psicę wyprowadzić na spacerek, w celu aby sikła :rotfl: Odpisze wieczorkiem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znowu dzisiaj udało mi się troszkę podziubać przy modelu i oto efekty:

 

Dołączona grafika

 

Czyli zacząłem nadbudowywać górną część kadłuba, osadziłem wręgę silnikową "na fest", zrobiłem ławeczkę-podwyższenie dla Pana Pilota i już wystarczy. Kiedyś chyba Piotr wyrażał obawę, czy oś śmigła będzie w osi modelu. Proszę zobaczyć i samemu ocenić:

 

Dołączona grafika

 

Ośka wychodzi dokładnie centralnie i ma już wła

śsciwy wykłon i pochylenie. A Pan Pilot już się sposobi do lotu:

 

Dołączona grafika

 

Ten oryginalny "chełm" to dzieło mej synowej, z troski aby Panu Pilotowi głowa na wietrze nie marzła. :wink:

 

I dla urozmaicenia tej mojej nudnawej narracji dwie fotki w locie skrupulatnie odrestaurowanego w Anglii SE 5a, na którym to wzorował się twórca tej makiety pokazanej w "Różnych" przez Arka.

 

Dołączona grafika

 

Dołączona grafika

 

I jeszcze słowo do Piotra. Jak wspomniałem Piotrze, do wiosny jeszcze bardzo daleko i spróbuję kupić właśnie takie przedłużenie z kapturkiem. Jeśli bym nie dostał tu na miejscu, chętnie skorzystam z Twej ofertki. Książkę Le Carra przeczytałem, "Politykę" wczoraj napocząłem, dzisiaj chyba wezmę się za nową książkę. Wspomnienia polskiego szpiona... 800 stron! :shock:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znowu trochę prace poszły naprzód i na chwilę obecną tak kadłub wygląda:

 

Dołączona grafika

 

Czyli przód oklejony balsą 2,5 mm, zamiast załączonych płyt 3,2 mm /ileś cali na ichnie to jest, ale wg mnie "pancerne"/, przyklejone na sztywno usterzenie poziome i przygotowane listeweczki na górę tyłu kadłuba.

 

Dołączona grafika

 

Podwozie też już obrobione tak, jak ma być i poszpachlowane. Teraz wraz z kółkami będzie gruntowane.

 

Dołączona grafika

 

Ale to jutro, bo dzisiaj mają przyjść znajomi i trochę życia towarzyskiego też się mi należy. A co? :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.