Skocz do zawartości

Nowa aparatura Turnigy 10 ch


rapier
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Robię bo to fajne. Inne zakresy wychyleń lotek i sterów do lotu, inne przy starcie czy lądowaniu... Jak dla mnie ma to głębszy sens. Wcześniej robiłem tak, że przy starcie przełączałem dwie dźwignie żeby włączyć DR/EXP na lotkach i SW, przy lądowaniu przełączałem trzy dźwignie, bo dochodził kierunek. Teraz mam wszystko pod jednym przełącznikiem, razem z klapami, a jeszcze są inne wartości w każdym z trybów - pełna dowolność. A jak w czasie lotu w trybie normal uznam, że za ostro się stery wychylają to pod inną wajchą mogę sobie włączyć kaganiec z regulacją każdej wartości ustawianej pokrętłem - bo tak to sobie dowolnie ustaliłem...

No jak dla mnie - cud miód orzeszki... :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Na chłodno mogę, na zimno jeszcze nie, bo wciąż z nią póki co nie latałem :)

 

Na chłodno - ustawiłem do niej 7 modeli. Różnych, cztery warbirdy napakowane serwami i dodatkami, dwa mniej skomplikowane, jednego akrobata. Zostały mi jeszcze bixler i motoszybowiec, ale tam nie bardzo mam co ustawiać :)

Pamiętaj, że opisuję ją jako osoba z doświadczeniem modelarskim małym i opartym na posiadaniu przez parę lat Turnigy 9X. Wobec niej nowa i-10 to przynajmniej dwie-trzy klasy wyżej. Wykonanie - na plus. Zero luzów, skrzypienia, stukania. Oprogramowanie daje tak szeroki zakres możliwości, że na dziś nie przychodzi mi do głowy żadna funkcja, której by mi zabrakło. Tylko herbaty nie parzy i ołówków nie struga...

Czas pracy - na minus względem T9X, która na eneloopach 1900 lub sony 2300 pracowała zauważalnie dłużej. W niej wystarczało energii na kilka wypadów na lotnisko - w i-10 na jeden wystarczy, na dwa może, na trzy raczej nie. Mam zapasową baterię, więc tak bardzo nie boli, ale trzeba się liczyć z koniecznością częstego podładowywania. Można w domu, z ładowarki do telefonu albo z kompa, można w samochodzie z ładowarki do nawigacji - byle było złącze microUSB

 

Wyświetlacz - rewelacja. W zasadzie mała jest szansa, żeby coś się przestawiło przypadkiem. żeby wejść w menu trzeba dwa razy wyraźnie nacisnąć ikonę menu. Teoretycznie jest to możliwe oczywiście, ale w praktyce? Do tego jeszcze jest tak, że pierwsze dotknięcie nie skutkuje, dopiero drugie - a to już jest oznajmiane dźwiękiem. 

 

Gimbale pracują jakoś fajniej, bardziej sprężyście nić w 9X. Przełączniki są chyba takie same, w każdym razie nie widzę żadnej różnicy. Osobiście wolałbym przełącznik chwilowy (ten, co sam wraca na pozycję 0) z lewej strony. Myślałem, żeby przenieść, ale to by pomieszało trochę układ przełączników w menu. Co do reszty - nie mam żadnych zastrzeżeń. Strasznie mi się podoba to, że każdemu z przełączników można przypisać dowolną funkcję. 

 

Wszystkie funkcje, jak lotki, czy stery na przykład można poustawiać wedle własnego widzimisię. Wychylenie w górę, w dół, mniej lub więcej. W dodatku dla każdego z pięciu trybów lotu (można zaprogramować pięć, można dwa lub trzy, albo nie korzystać z żadnego specjalnego, latać tylko na normalu) można poustawiać to inaczej. Inne DR/EXP na lotkach dla lotu w trybie normal, inne dla takeoff czy landing. Ja u siebie ustawiam tak, że mam trzy tryby lotu: normal, start i lądowanie. Dla normal wszystkie lotki i stery mają normalne wychylenia, a podczas lotu mogę jednym z dupozycynych przełączników włączyć DR/EXP. Opóźnienie ustawiłem sobie "na ziemi", ale zakresy pracy kagańca reguluję w powietrzu pokrętłami, jednym dla lotek, innym dla SW, a jeszcze innym dla SW. Tryb normal jest ustawiony jako jeden z trzech na trójpozycyjnym przełączniku. W pozycji środkowej włącza się tryb landing. Różnie działa w różnym modelu, ale na przykład w Mustangu działa tak: klapy idą o połowę w dół (same z siebie idą wolno, bo mają wolne serwa, ale z poziomu aparatury można je również dodatkowo opóźnić i/lub spowolnić), lotki, SW i SK mają z definicji założone expy, więc model nie będzie ostro zadzierał nosa przy starcie ani kręcił beczki tuż nad ziemią. Dla trybu landing też włączają się expy, ale trochę inne wartości, klapy idą całkiem w dół  a SW minimalnie i powolutku do góry. W trybach landing i takeoff mam też inne krzywe gazu, dla startu jest na początku tak troszkę, żeby akurat pokołować, a potem mały ruch drążka i idzie ogień z silnika, a kolei przy lądowaniu od 20-do 50% zajmuje prawie cały ruch drążka, dzięki czemu sterowanie prędkością powinno być łatwiejsze. Te wszystkie ekstrasy są przypisane jednemu przełącznikowi BO JA TAK SOBIE WYMYŚLIŁEM. Właśnie o to chodzi w tej aparaturze - pilot sobie wymyśla to czy tamto, a potem tylko trzeba poklikać trochę po ekrane i prędzej czy później dojdzie do tego co chciał. 

 

Ja - na chłodno - jestem mega zadowolony za zakupu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie pogoda nie lotna od początku roku, albo pada, albo wieje. Nerwa mam już na to.

Na dzień dzisiejszy również odbieram aparaturę na plus. Również po przesiadce z T9X. Dla mnie to trafiony wybór ze względu na kompatybilność ze starymi odbiornikami. Takie naturalne przejście o stopień wyżej bez odcinania się od przeszłości. Zastanawiając się nad następną aparaturą myślałem też o Graupnerze-MX-16 i Taranisie. Graupner, najbardziej "markowy" i najdroższy. Niestety nie ma wymiennego modułu w-cz. Taranis w zasięgu, wyjmowany moduł, ale bałem się tego całego programowania od podstaw, dłubania w menu itp. i10 wydaje się być dla mnie idealne. Nie ma co prawda wyjmowanego modułu, ale jest kompatybilne z tymi odbiornikami co mam, jak też jest rozwojowe w nowe odbiorniki z telemetrią. Przejrzyste, obrazkowe menu, podręczny help w aparaturze, bardzo mi się podoba. Na pewno nie będę tak ostro programował jak Emhyrion, ale coś tam sobie poustawiam. Zasięg sobie sprawdzę, ale sądzę, że dla mnie będzie wystarczający. Latając dotychczas nie rozbiłem się jeszcze przez stratę sygnału, a tu mamy ulepszony system z telemetrią, więc powinno być tylko lepiej. Wykonanie jest na wysokim poziomie, nie ma zadziorów, niedokładnego spasowania. Nadajnik dobrze leży w dłoniach, gumowe nakładki po bokach i od spodu dają dobre czucie aparatury.

Co do minusów, na razie nie widzę, ale ja nie oczekuję cudów od aparatury. Ma działać, ma być pewna, a to ocenimy pod koniec roku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyłączyłem wszelkie oszczędzanie energii. Ustawiłem podświetlenie na 100%. Aparatura działa non stop ok 90minut po czym włącza się syrena niskiego stanu bateri nadajnika i miga ta niebieska dioda.

Aparatura jeszcze działa 30 minut podczas których słyszymy non stop syrenkę. A gdy już bateria umiera modulacja sygnału i mruganie diody jeszcze przyspiesza. Trwa to może z poł minuty po zym aparatura się wyłącza.

Jest to oczywiście minimum z minimum. Domyślnie ekran sie wygasza po chwili. Nie mniej mogę to zaliczyc na minus.

Sprawdzę jeszcze jak długo trzyma na domyślnych ustawieniach

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W ramach minusów, choć nie zaobserwowałem osobiście:

 

Koledze przy pierwszym wyjęciu wtyczki kabla po naładowaniu "wyszło ze środka" gniazdo USB. Już\ jest wlutowane, ale nerw pozostał. Przy okazji poczytał na forum, i podobno nie jest jedynym z taką przygodą. 

Poczytał również o tym, że komuś nie czyta karty SD, a komuś innemu nie daje sygnału PPM. 

 

Co ciekawe - nasze aparatury różnią się numerem seryjnym o jakieś 30 tysięcy. Moja była zamówiona kilka tygodni wcześniej... Ile oni tego robią dziennie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O usb wiedziałem i na pewno nie polecam stosowania oryginalnego kabla, co już wczesniej pisałem. Orginalny jest niedopasowany, jakiś gruby taki. Ciasno wchodzi i ciasno wychodzi. Od razu się go pozbyłem i stosuje inny jaki mam w domu. Wchodzi lekko i bez oporów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sprawdziłem zasięg na ziemi. Na prostym odcinku drogi, po obu stronach drzewa, ruch samochodowy średni dojechałem do 1500m gdzie miałem zasięg. Oczywiście jak jechała chłodnia po drodze to sygnału nie było. :) A np w samochodzie miałem zasięg do 600m.

Dalsza jazda nie miała sensu, droga miała różnice poziomów w pionie i dalej był dołek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę że tyle nie latasz... Samolot fpv co mam wielkości bixlera czyli 1,2m rozpiętości nie da się z 300m sterować za bardzo a 500 m go nie widać w wogole.... 500m to chyba takim szybowcem 3m się lata... Sprawdzałem bo mam fpv

U nas na lotnisku chłopaki co mają piperki takie duże rozkładane konstrukcyjne spaliny to max do nas dolatywali czasami a my latalismy 300m od nich. sprawdzałem na Google earth.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę że tyle nie latasz... Samolot fpv co mam wielkości bixlera czyli 1,2m rozpiętości nie da się z 300m sterować za bardzo a 500 m go nie widać w wogole.... 500m to chyba takim szybowcem 3m się lata... Sprawdzałem bo mam fpv

U nas na lotnisku chłopaki co mają piperki takie duże rozkładane konstrukcyjne spaliny to max do nas dolatywali czasami a my latalismy 300m od nich. sprawdzałem na Google earth.

Poczekaj na Kamyczka i Czyno to Cię równo zjadą ... ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę że tyle nie latasz... Samolot fpv co mam wielkości bixlera czyli 1,2m rozpiętości nie da się z 300m sterować za bardzo a 500 m go nie widać w wogole.... 500m to chyba takim szybowcem 3m się lata... Sprawdzałem bo mam fpv

U nas na lotnisku chłopaki co mają piperki takie duże rozkładane konstrukcyjne spaliny to max do nas dolatywali czasami a my latalismy 300m od nich. sprawdzałem na Google earth.

 

 

Myślę, że latam. Analizując nagrywane filmy z powietrza mogę dość dokładnie określić w gogle map gdzie samolot był, a wiedząc gdzie ja w tym momencie byłem dość dokładnie określam odległość. Największa w linii prostej jak do tej pory do 480 metrów. Do tego dochodzi jeszcze parę z twierdzenia Pitagorasa, będzie około 500. Max. Zwykle mieszczę się w trzystu. 

Szybowcami o rozpiętości 2500 latamy z kolegą na granicy widoczności modelu. Tu po prawdzie nie wiem, jaka jest wysokość, ale skoro rozpiętość modelu jest o metr większa niż warbirda którego dość dobrze jeszcze widzę (nie jako punkt na niebie, bo wciąż ma skrzydła), to analogicznie stwierdzam, że odległość będzie ze dwa razy większa, może trochę mniej. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3m polecisz i na 1500m. W f3j gdzie rozpietosc jest jeszcze wieksza takie odleglosci sa normalne.

 

Nie twierdziłem, że nie :) Co prawda dla mnie 2 m model to max 300 m albo 250 przy pochmurnej pogodzie, gdzie wszystko zaczyna mi się robić szare. To jest też sprawa wady wzroku i astygmatyzmu (śmiesznie to wygląda jak model się w takiej odległości zaczyna przechylać i muszę zamknąć chore oko by wrócić do prawidłowego położenia ;) ). Jednak latam na ogół z tatą i ten mimo Swojego wieku widzi model, kolory i pozycję bez najmniejszych problemów. Często odbyliśmy loty, gdzie ja już tylko sterowałem a tata mi mówił jak i w którą stronę :) :) To się nazywa SPV - second person view ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.