Skocz do zawartości

Łódź latająca X-28 Osprey - model wg własnego projektu


Rekomendowane odpowiedzi

Budowa modelu zasadniczo dobiegła końca. Teraz montuję wyposażenie.

 

Wyciąłem sobie z laminatu dźwignie:

 

post-730-0-19864600-1430463180_thumb.jpg

 

post-730-0-61977600-1430463196_thumb.jpg

 

 

 

Owiewki silnika pomalowane.  Miałem z tym pewien problem, bo nie mogłem sobie poradzić z odrywaniem lakieru przez taśmę maskującą. Prawdopodobnie rozdzielacz do formy jaki użyłem, nie chciał się usunąć z laminatu.
Zrezygnowany podmalowałem odpryski pędzelkiem - nie miałem ochoty na ponowne szlifowanie i malowanie całej owiewki. Wyszło w miarę OK.

 

post-730-0-42103200-1430463416_thumb.jpg

 

 

Zbiornik paliwa musiałem zmasakrować przy pomocy opalarki i drewnianej listwy, żeby nie przylegał do silnika. Zmniejszyła się przez to jego pojemność, ale do dziesięciominutowego lotu wystarczy. Próba na desce w ogródku, jaką zrobiłem, pokazała, że na pełnym gazie silnik z taką ilością paliwa pracuje ok. 7,5 min.

 

post-730-0-45449000-1430463527_thumb.jpg

 

 

No i silnik zamontowany, serwo podpięte:

 

post-730-0-48419900-1430463556_thumb.jpg

 

Ten silniczek bardzo fajnie pracuje na niskich obrotach (trzyma na postoju 2,5 tys), wysokie też regulują się bez problemy. Jest tylko mały problem na średnich, tak w okolicy 5000 - 6000 obr./min. Lekko się wtedy przelewa i po dodaniu gazu lubi się zadławić, a nawet zgasnąć. Trochę już polatał w innym modelu i w powietrzu jeszcze nie zgasł, ale tamten model był do latania na pełnym gazie, więc nie było problemu. Może jeszcze musi się ułożyć.

 

 

Zważyłem model po włożeniu wyposażenia. Wyszło ok. 2,6kg. Czyli wydawałoby się, że założenia spełnione. Ale tak pięknie nie jest, bo silnik za środkiem ciężkości robi swoje, a mały statecznik poziomy stwarza konieczność usytuowania SC bardzo z przodu (ok. 60 mm od natarcia, przy cięciwie 270mm). Po dołożeniu ołowiu na nos, będzie ważył ok. 3kg. Obciążenie powierzchni nośnej będzie ok. 75g/dm2, czyli nie będzie tak źle, ale wolałbym trochę mniej - akurat w tym modelu, który ma latać na małym akwenie wodnym, z drzewami dookoła.

 

 

Może uda się w niedzielę zrobić oblot.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Właśnie zaczęło padać, więc wyskoczyłem szybko przed dom, pokazać Osprey'owi wodę. Kilka zdjęć na trawie. Niestety basenem nie dysponuję i pływalności nie sprawdziłem.

 

Jeszcze jedno zdjęcie porównawcze. Znalazłem zdjęcie trzech lub czterech egzemplarzy tego samolotu lecz tylko w jednym widać ster wodny. Oczywiście i tak ster wody w moim modelu by się pojawił, ale teraz mam podkładkę, że w oryginale też był, przynajmniej w jednym egzemplarzu. Chociaż nie wiem czy w prototypie, który mniej więcej odwzorowuję. Poniżej zdjęcie porównawcze.

 

 

post-730-0-09334600-1430479149_thumb.jpg

 

 

 

post-730-0-29303100-1430479166_thumb.jpg

post-730-0-11953400-1430479178_thumb.jpg

post-730-0-24751200-1430479188_thumb.jpg

post-730-0-11678300-1430479196_thumb.jpg

post-730-0-07750000-1430479206_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i stało się. Poniżej kilka zdjęć z dzisiejszego wydarzenia. Dziękuję Mirkowi za obsługę kamery i aparatu.

 

Model poleciał i wylądował szczęśliwie. Czyli sukces jest! Kilka drobiazgów wymaga poprawy, ale o tym za kilka dni, jak zmontuję filmik z pierwszego lotu.

 

Przed startem:

 

post-730-0-97460800-1430661363_thumb.jpg

 

 

 W trakcie startu ;)

 

post-730-0-34032300-1430661373_thumb.jpg

 

 

W locie

 

post-730-0-37374000-1430661381_thumb.jpg

 

 

Po wylądowaniu:

 

post-730-0-34408700-1430661388_thumb.jpg

 

 

 

Ufffff .... :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie o to mi chodziło Wojtek. Według mądrzejszych jest to nieprawidłowe mocowanie  ale tak samo miałem w Aqua Stat, który startował i lądował bardzo dobrze. Natomiast w Catalinie gdzie pływaki nie dotykają powierzchni wody model kręcił młynki raz w jedną , raz w drugą stronę w zależności, który pływak dotykał wody. Dlatego w kolejnych też mocuję tak by oba spoczywały na powierzchni wody.

A chlapacze nie są potrzebne? Moje obie Aqua S nie wystartowały bez nich.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mądrzejsi zawsze wiedzą najlepiej ale czy zawsze trzeba ich słuchać ? ;)

Ja w swojej Catalinie wyregulowałem tak wysokość bocznych pływaków aby oba lekko dotykały wody i model nie kręci młynka tylko słucha steru i startuje po prostej.

Wojtka Osprey siedzi pewnie na wodzie podparty na obu pływakach i nie miał żadnego problemu ze skręcaniem czy przechylaniem się modelu na skrzydło.

 

Duża wyporność bocznych pływaków zapewnia stabilność a duży kąt ich pochylenia zmniejsza opór w wodzie gdy model się rozpędza i coraz wyżej "wychodzi" na redan do fazy ślizgu. Ważne aby w tej fazie pływaki się wynurzyły albo miały minimalny styk z powierzchnią wody bo tylko wtedy model zacznie przyspieszać do prędkości koniecznej do startu.

Na pierwszym zdjęciu widać, że boczne pływaki tylko lekko podpierają model a właściwie całe są nad wodą.

 

ms

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Film zmontowany - przetwarza się. Będzie z gatunku "thriller".

 

No więc kilka wniosków:

 

- "Chlapacze" (kierownice strug wody) są wręcz konieczne. Dorobię je przed następną próbą. Teraz musiałem mocno zaciągnąć ster wysokości, żeby jak najszybciej wprowadzić model w ślizg i zminimalizować chlapanie, A chlapało że ho, ho!

 

- Środek ciężkości za bardzo z przodu. Dowaliłem sporo ołowiu, żeby osiągnąć położenie SC zgodne z wyliczeniami. Jednak zbyt dużo, ponieważ cały czas musiałem zaciągać wysokość, żeby utrzymać model w poziomie. Stateczność podłużna modelu wydaje się być na tyle dobra, że w następnej próbie trochę ołowiu zniknie.

 

-Mogę odchudzić model wymieniając silnik na OS MAX 46LA. Jest słabszy od Evolution, ale za to dużo lżejszy. Jeżeli następne loty pokażą, że nie potrzeba tyle mocy do latania, to zrobię wymianę.

 

-Lądowanie z dużą prędkością (za ciężki nos), dodatkowo trymowanie gazu, bo ustawiłem za wysokie jałowe obroty, może zbyt mocna reakcja na lotki i ... było fajnie. Zobaczycie na filmie.

 

 

Ze względu na brak czasu i kierownic, wykonałem tylko jeden lot. Teraz poprawki i za parę dni może znowu się uda wybrać nad jezioro.

 

 

Filmik będzie jak się przetworzy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dopiero na filmie widzę, że faktycznie "było fajne". Na żywo wszystko za szybko się działo i chciałem za dużo rzeczy zrobić na raz - słychać w tle dźwięk trymera gazu, który żeby przestawić muszę puścić drążek na którym mam też lotki (MODE 4). Dlatego model zamachał skrzydłami przed dotknięciem wody. No i nie wytrymowałem steru wysokości w locie więc cały czas musiałem zaciągać. Brzeg jeziora też zbliżał się dosyć szybko i nie miałem pewności, że model wytraci prędkość - nie mogliśmy ustawić się w innym miejscu, bo wędkarze jakimś ogromnym stadem oblepili jeziorko dookoła, zagradzając pas przybrzeżny plątaniną żyłek. Plus inne zjawiska obiektywne i subiektywne związane z pierwszym lotem nowego modelu, złożyły się na to wszystko.

 

Ale za to powstał fajny filmik, który sobie będę oglądał w długie, zimowe wieczory :)

 

Teraz już może być tylko lepiej :)

 

Kierownice strug wody już zrobiłem. Teraz trzeba je polakierować i można znowu wybrać się nad wodę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

lądowanie było z "przytupem" bo model moim zdaniem schodził zbyt mocno nosem i Wojtek podtrzymywał go na SW. Spory balast na nosie zrobił swoje gdy model zwolnił.

Pilot miał za sobą kilka minut latania i zdążył wyczuć model choć nie widać tego na filmie gdyż kamera nie łapała ostrości z uwagi na błękitne niebo i dużą wysokość. Patrząc za kadrem prezentował się w locie bajecznie :D 

Kolejne starty i lądowania będą na pewno mniej stresujace bo model ma duży potencjał i spory zapas mocy.

 

ms

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyciągając wnioski z pierwszego wodowania, wziąłem kawałek blachy aluminiowej i dorobiłem mojej łodzi wąsy:

 

post-730-0-93576600-1431118516_thumb.jpg

 

 

Potem (czyli dzisiaj) wybrałem się nad jezioro:

 

post-730-0-56433700-1431118527_thumb.jpg

 

 

Postawiłem model na wodzie:

 

post-730-0-02304700-1431118876_thumb.jpg

 

 

Dodałem gazu i pięknie, bez jakiegokolwiek chlapnięcia wszedł w ślizg. Prawdę mówiąc to wyskoczył z wody jak poparzony. Może nawet za szybko, bo rwał się do lotu, zamiast ślizgać się po falach:

 

post-730-0-59726700-1431118536_thumb.jpg

 

 

A potem tak sobie leciał:

 

post-730-0-28751700-1431118902_thumb.jpg

 

 

I tak leciał:

 

post-730-0-09094800-1431118910_thumb.jpg

 

 

 

Start super. Wykonałem dwa.

 

O lądowaniu napiszę wymijająco:

Wiecie jak ląduje model z krótkim ramieniem statecznika i zbyt do tyłu przesuniętym środkiem ciężkości? Wiecie? No właśnie ... Nie wiecie? To nie próbujcie tego w domu! Nad wodą też lepiej nie.

 

Znowu wprowadzę modyfikacje i jak się uda to za tydzień nad wodę. Ale trzeba przyznać (sam się po plecach klepię), że modelik wygląda ślicznie.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli jak duże w cm są chlapacze? W mojej pierwszej Aqua S miały z 2-3cm szerokości na kilkanaście długości. Były wzdłuż kadłuba pod kątem - co wydawało mi się, że działało jako dodatkowy czynnik do szybszego wysuwania dzioba z wody. Ale taki duże niezbyt dobrze wyglądają. W ostatniej wersji modelu chlapacze to listeweczka 3mm wysoka i 6mm szeroka ale to zupełnie nic nie dało. Za to wygląda dużo lepiej dlatego chcę doklejać zwiększając szerokość.
Tak to wyglądało podczas prób:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chlapacze mają szerokość ok. 7mm. Zrobiłem je na całej długości przedniej części kadłuba, która jest pod wodą - zresztą tak jak ma oryginał. Jakbym chciał robić skalowe, to musiały by być dwa lub trzy razy szersze. U mnie kończą się parę milimetrów przed redanem, bo nie chciałem rozcinać wręgi.

 

Zrobiłem je z miękkiej, aluminiowej blaszki 0,5 mm, wklejonej na żywicy w wycięcie pomiędzy burtę a dno - tam mam balsową podłużnicę, którą mogłem bez problemu naciąć. Ta część blachy, która wchodzi w kadłub, została, oczywiście, dość gęsto nawiercona, żeby klej lepiej złapał. Ustawione są pod kątem 45o od pionu - burty - właściwie jest to 135o od burty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.