Skocz do zawartości

P 47 od Lanyu - remont i przebudowa


poharatek
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

W zeszłym roku chcąc sprawdzić jak się lata warbirdami sprawiłem sobie takiego malucha:

7takbylo_zpsivwz3vsv.jpg

 

A tu mój wątek o nim: http://pfmrc.eu/index.php?/topic/47127-lanyu-p-47-czyli-razorback-po-tanio%C5%9Bci/

 

 

Po początkowych niepowodzeniach jakoś się z nim dogadałem i latało się całkiem przyjemnie. 

Ale u mnie jest pewien problem - mam mnóstwo miejsca do latania, znacznie gorzej jest z miejscami do lądowania.

A lądowanie na brzuchu modelem o takim kształcie owiewki silnika kończy się tym, że po 3-4 lądowaniach owiewka nadaje się do wymiany (a czasem przy okazji jeszcze śmigło szlag trafi).

W końcu znudziło mi się ciągle wytłaczanie owiewek z HIPSa, Razorback powędrował na półkę i porastał kurzem czekając, aż wykombinuję co z nim zrobić.

 

Aż w końcu się doczekał :)

 

Założenia remontu są takie, ze P 47 dostanie owiewkę silnika wykonaną z laminatu, "podwozie" - podwieszany zbiornik paliwa, dół skrzydeł i kadłuba zostanie zalaminowany tkaniną szklaną na Eze Kote, nowe malowanie, a przy okazji podstrugam go tu i ówdzie starając się jak najbardziej upodobnić do rzeczywistego samolotu.

 

 

Na pierwszy ogień poszła owiewka. Było to moje pierwsze laminowanie i trochę się obawiałem, jak mi to wyjdzie.

Okazało się, że nie taki diabeł straszny :)

1owiewka_zpsy5mypqd6.jpg.

 

Laminowałem na formie pozytywowej (zrobionej z kopyta na którym robiłem wytłoczki z HIPSa), oklejonej taśmą klejącą, na to poszedł rozdzielacz (bezbarwna pasta do butów), a na to 4 warstwy tkaniny szklanej 50 g/m2 przesączanej żywicą L285.

I jakoś to w miarę sprawnie poszło. Trochę kłopotu miałem tylko ze zdjęciem gotowej owiewki z kopyta, ale pomógł znany z klasyki literatury sposób (na trzy zdrowaśki do pieca ;)).

 

2owiewka_zpsckky7kuh.jpg

3owiewka_zps9z7uckax.jpg

 

Z efektu jestem zadowolony, wydaje mi się, że owiewki wyglądają całkiem przyzwoicie, trzeba je jeszcze "dopieścić", ale będzie raczej dobrze.

Wagowo też wyszło całkiem nieźle - 17g (tłoczona z HIPSa po pomalowaniu waży 20g).

Oczywiście realnym testem będzie pierwsze lądowanie (i dlatego powstają dwie owiewki, żeby "jakbyco" była część zapasowa).

 

Potem nadszedł czas destrukcji. Model został rozłożony na części pierwsze i zabrałem się za usuwanie farby.4wyczyszczony_zpszlrnme8a.jpg

 

Było to dosyć żmudne: przykleić taśmę, odkleić razem z farbą, przykleić taśmę odkleić i tak w kółko.... Z większości powierzchni farba schodziła całkiem nieźle, ale gdzie nie-gdzie trzeba było pomagać sobie acetonem.

 

Skrzydła w tym modelu mocowane są na kołki ustalające i śrubę. Przy czym ze względu na specyficzny sposób napędu lotek chińskie ludzie zdecydowali się zrobić to "po  chińsku", na odwrót - tzn śruba przy krawędzi natarcia skrzydła, kołki na spływie. Gdybym to zostawił w ten sposób - śruba mocująca musiała by przechodzić przez podwieszany zbiornik paliwa (czyli moje "podwozie").

A to spowodowałoby dwa problemy:

Po pierwsze - musiałaby ta śruba być cholernie długa - co najmniej 10cm.

Po drugie - siły powstające przy lądowaniu działałyby na tym 10cm ramieniu masakrując mocowanie nakrętki kłowej (którego za bardzo nie ma jak wzmocnić).

Nie było rady - trzeba było się pobawić z mocowaniem skrzydła.

6mocowanie_zps7zfcn1r1.jpg

Z przodu - nie było żadnego problemu.

7mocowanie_zpsgas2v1d0.jpg

Za to z tyłu było trochę zabawy. Na zdjęciu widać winowajcę - wystające drążki napędu lotek (dlatego też projektanci z Lanyu zdecydowali się na takie dziwne rozwiązanie).

 

5mocowanie_zpszdu8b0j0.jpg

 Ale trochę kombinacji, parę kawałków balsy 10mm i jakoś  się udało. Do wnętrza kadłuba wkleiłem pasy 10mm EPP. Model ma taką śmieszną opuchliznę nieudolnie udająca oprofilowanie przejścia kadłub/skrzydło. Chcę je trochę urealnić, a obawiałem się, że gdy zacznę w tym miejscu podcinać i szlifować mogę zbytnio osłabić kadłub.

 

9szpachla_zps8wkarbbt.jpg

Rzeczą, która mnie chyba najbardziej drażniła w tym modelu były "rowy podziału blach" - o kosmicznej głębokości i niezwykle fantazyjnym przebiegu.

Na zdjęciu widać pierwsze próby ich usunięcia. Metoda jaka wybrałem jest dosyć pracochłonna (wkleić paski depronu, ściąć, przeszlifować, położyć szpachlę, znowu przeszlifować), ale efekty są obiecujące.

 

 

No i na razie to wszystko co udało się zrobić przy modelu.

Roboty przede mną jeszcze mnóstwo, a czasu mało - oblot planowałem zrobić w długi weekend majowy.

Może jednak jakoś się uda wyrobić ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Tego artykułu akurat nie widziałem, dzięki :) Jak się okazuje mniej więcej podobny sposób działania, z tym, że nie usuwał starej farby (widocznie nieźle się trzymała).

 

EPP spieniane w formie i tak ma w sumie całkiem fajna powierzchnię, szkło i EzeKote chce tu dać bardziej dla zabezpieczenia, niż wykończenia.

 

Natomiast znacznie ważniejsze i (ciekawsze) jest to, jak wygląda powierzchnia wycinanego EPP po takich zabawach.

Kilka eksperymentów już przeprowadziłem, efekty są całkiem obiecujące. Wydaje mi się, że się uda wyprowadzić powierzchnię całkiem "na gładko", zachowując przy tym elastyczność materiału.

No ale jak to będzie, to wyjdzie "w praniu", przy następnym modelu ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czas na aktualizację wątku remontowego.

Miałem nadzieje, że więcej przy modelu przybędzie, ale wiosna nareszcie nastała - więc roboty wokół domu i w ogródku multum, a jeszcze trochę czasu na polatanie trzeba znaleźć ;)

Jednak coś tam się zrobić udało:

 

Zacząłem od korekty kształtu dzioba; przedtem był on zbyt mocno ścięty od dołu i raz - nie wyglądało to najlepiej, a dwa (i to znacznie ważniejsze) owiewka silnika  nie miała w tym miejscu dobrego oparcia i

przy lądowaniu były kłopoty...

 

13przod2_zpsvrkropyr.jpg

12przod1_zpsipwlfrvl.jpg

Kawałek 10mm EPP i trochę depronu załatwił sprawę. Mogłem dzięki temu dopasować owiewkę i wymierzyć, a potem zrobić domek silnika.

Oryginalnie w modelu silnik był mocowany za pomocą obsadki na 10 mm listewce. Musze powiedzieć, że to rozwiązanie nawet się sprawdzało, niestety w trakcie eksploatacji owa obsadka się khem.. nieco zmasakrowała... a nie znalazłem zamiennika w żadnym sklepie modelarskim - trzeba było więc zrobić silnikowi domek.

14domek_zpssrx2ogzd.jpg

 

Oprofilowanie przejścia kadłub/skrzydło według projektantów z Lanyu wyglądało dosyć "oryginalnie":

15profil_zpswh1ssedt.jpg

 

Trzeba było coś z tym zrobić.

Zabawy było sporo - jednak ostateczny efekt jest (według mnie) zadowalający.

16profil_zpsk11djhvr.jpg

17profil_zpsdf0cohtb.jpg

18profil_zpsxybobqla.jpg

 

Jak już wspomniałem w innym wątku najbardziej psuje wygląd modelu zbyt mała owiewka kokpitu: na zdjęciu widać ją razem z owiewką "ćwiczebną" - zrobioną na szybko, w celu dopasowania kadłuba, ale już o właściwych wymiarach:

19owiewka_zpsninhqqfy.jpg

 

Żeby ją dopasować do kadłuba znów poszło trochę depronu.

20owiewka_zpsvwwizpkg.jpg

Dokładny kształt wycięcia pod kokpit odwzoruję dopiero gdy zrobię i dopasuje ostateczną wersję owiewki.

 

21owiewka_zps04gc7muq.jpg

 

Jak widać wygląda to teraz znacznie lepiej. Na owiewce silnika dojdą jeszcze lekko uchylone klapki chłodnicy, co powinno jeszcze spotęgować efekt "grubego ryja".

 

Potem zabrałem się za zrobienie "podwozia".

 

22zbiornik_zpse4ifz45o.jpg

Oto podwozie główne, czyli podwieszany zbiornik paliwa. Zrobiony jest z 3 warstw 10mm EPP. W środkową i górna warstwę zostały wklejone klocki balsowe; samo EPP byłoby zbyt wiotkie i nie dawałoby oparcia dla rurki węglowej, która będzie łączyć zbiornik ze skrzydłami.

23podwieszenie_zpsjhtexp78.jpg

 

Podwozie  pomocnicze, czyli zaczepy podwieszeń razem z samymi podwieszeniami.

Tu pytanie do Was: ciekawe, czy zgadniecie, co ta P-47 będzie woziła pod skrzydłami?

(Dla ułatwienia dodam, że nie będzie to typowa maszyna zagłady niosąca śmierć i zniszczenie ;))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwotnie planowałem, że w długi weekend majowy odbędzie się oblot Razrobacka....

No cóż - planista ze mnie żaden; P-47 nadal w proszku, ale coś tam przy nim podziałałem i chyba do końca jest już bliżej niż dalej ;)

Przepraszam za jakość zdjęć - idiotenkamera mi się zbuntowała i musiałem się ratować aparatem w komórce.

 

24klapki_zpsshjk0lxc.jpg

Do owiewek silnika dokleiłem klapki chłodnicy.

 

25klapkabat_zpsnv7xjf2l.jpg

Powstała też nowa klapka zamakająca wnękę na pakiet. Oryginalna zaginęła dawno temu - zdecydowała się opuścić model w locie i tyle ją widzieli. Zrobiłem zamiennik z depronu, ale średnio się to sprawdzało: depron jest stosunkowo miękki i ugniatał się podczas otwierania i zamykania. Więc tym razem postanowiłem ją zrobić z balsy.

 

 

24sylwetka_zpsy8rg1c9g.jpg

25sylwetka_zpst7nqtcyr.jpg

Z tymi elementami można już ocenić całość sylwetki modelu. Wydaje mi się, że jest w miarę poprawna.

Na zdjęciach widać też (a raczej byłoby widać, gdyby były lepsze - jeszcze raz przepraszam za ich jakość), ze pozaklejałem paskami depronu wszystkie "rowy podziału blach".

Kokpit też uzyskał już ostateczny kształt.

 

Natomiast z owiewką kokpitu był (ha! - był, nadal jest) problem. 

Patrząc na modele kartonowe P-47 ma ona taki kształt, że łatwo się rozwija. Postanowiłem więc oszczędzić sobie roboty z kopytem i tłoczeniem, powiększyłem siatki owiewki z wycinanki i zaczęła się zabawa.

Chyba utraciłem "kartonowego skilla", bo ni cholery mi to nie wychodziło - powstało 4 wersje i wszystkie wylądowały w koszu; zbyt wiotkie lub  zbyt sztywne, albo upaćkane klejem...

Muszę się przejść po sklepach i kupić jakąś dosyć grubą, ale jeszcze elastyczną folię i będę walczył dalej (albo skończy się na tym, że jednak w końcu zrobię kopyto i ją wytłoczę).

 

26mocowanie_zpskiw7ghmi.jpg

27mocowanie_zpsbioibeiw.jpg

Zrobiłem też mocowanie "podwozia" - w P-47 zbiornik był podwieszony na 4 dosyć delikatnych wspornikach - wątpię czy przeżyłyby one pierwsze lądowanie.  Musiało powstać coś niezbyt zgodnego z oryginałem, ale za to znacznie solidniejsze.

 

W sumie zostało już niewiele prac przed szpachlowaniem, oklejaniem i malowaniem.

Muszę się przyznać, że trochę obawiam się malowania. Doświadczenie z aerografem mam niewielkie, a ten model jest "troszkie" większy od plastika 1:48...

No cóż w tym tygodniu się okaże jak to będzie ;)

 

A propos malowanie:

W ostatnim poście zadałem pytanie co ten Razorback będzie woził podczepione pod skrzydłami.

Jak się okazuje udało mi się wystrugać coś z wyglądu podobne do niczego, bo nikt nawet nie próbował zgadnąć :D

Pod skrzydłami będą powieszone zasobniki z dnighy.

A ja się będę starał pomalować model tak, żeby choćby odlegle przypominał samolot ze zdjęcia:

28ktory_zpswilzxtxz.jpg

 

Czyli A-5F z V Eskadry Ratowniczej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

No "troszkę" czasu minęło od ostatniej aktualizacji...

Ale - znana przypadłość, czasu jak na lekarstwo, a i mimo tego, że całkiem sporo przy modelu zrobiłem to prace były żmudne i mało fotogeniczne ;)

W dodatku, standardowo; parę przygód było i parę męskich decyzji trzeba było podjąć.

 

Ale po kolei.

 

Ostatnio model był gotowy pod szpachlowanie i przygotowanie powierzchni pod oklejanie szkłem i malowanie.

Szpachlowałem lekkim szpachlem akrylowym Den Bravena (zarówno epp jak i balsę).

Fajna rzecz - lekki, łatwo się rozprowadza, błyskawicznie wysycha i łatwo szlifuje (bez zapychania papieru ściernego).

Ale ma jednak kilka wad...

 

Już po przeszlifowaniu i przed kładzeniem gruntującej warstwy EzeKote chciałem na szybko usunąć pył i odtłuścić powierzchnię,

Chwyciłem więc za butlę z alkoholem izopropylowym i dawaj odtłuszczać i odpylać, do momentu, w którym się zorientowałem, że zmywam szpachlówkę z powierzchni modelu...

Okazuję się, że szpachlówka akrylowa reaguje z alkoholem (nie wiem, czy każdym, nie eksperymentowałem, z izopropylowym na pewno), który ją rozpuszcza.

To tak dla potomnych, ku przestrodze (albo ku poradzie, jakby ktoś chciał ją zmyć), ja w każdym straciłem przez to kilka wieczorów pracy...

 

Kolejna rzecz na którą trzeba uważać, wynika już nie tyle z właściwości szpachlówki, co epp, z którego zrobiony jest model (Lanyu to tworzywo chyba EPS nazywa).

Mianowicie - kiepsko się cokolwiek na nim trzyma (czy to farba, czy szpachlówka), i trzeba uważać na końcowym etapie szlifowania, gdy szpachlówki zostają setne milimetra, bo lubi ona odpryskiwać z pojedynczych ziaren epp.

 

Plan był taki, że tkaniną szklaną zostanie zabezpieczony spód kadłuba i dolne powierzchnie skrzydeł.

Tak też i uczyniłem. A żeby ładnie i równo było, nakleiłem taśmę maskującą jako "odcięcie" zabezpieczonych obszarów.

I zonk przy usuwaniu taśmy - odrywa szpachlówkę...

Wyobraziłem sobie co się będzie działo przy malowaniu (nie mówiąc już o późniejszej eksploatacji) i podjąłem męską decyzję - laminujemy całość.

Przyszło mi to tym łatwiej, że wzrost wagi był całkiem  akceptowalny, ale o tym za chwilę.

 

Sama praca z EzeKote i tkaniną szklaną - bajka.

Idzie to łatwo, szybko i przyjemnie.

Używałem tkaniny szklanej o gramaturze 25 g/m2 i 21 g/m2 , świetnie się układa na obłościach. Jedyne co powoduje problemy to jej docinanie, nożyczki muszą być naprawdę ostre.

 

Sposób działania był następujący:

1. Położyłem warstwę gruntującą Ezekote.

2. Ułożyłem z grubsza docięty kawałek tkaniny szklanej i przesączałem ją EzeKote malując miękkim szerokim pędzlem (ważne, żeby był miękki, sztywne włosie może pochrzanić splot takiej lekkiej tkaniny).

3. Nadmiar tkaniny "odciąłem" szlifując papierem ściernym 100.

4. Nałożyłem kolejną warstwę EzeKote.

5. Szlifowałem powierzchnię na mokro papierem ściernym o gradacji 500.

6. Nałożyłem pierwszą warstwę podkładu.

7. Kolejne szlifowanie na mokro - tym razem papierem 600-800 (w zależności od tego jak wyglądała powierzchnia).

8. Finalna warstwa podkładu.

 

Cały model został pokryty jedną warstwa tkaniny szklanej, na krawędź natarcia skrzydła i jego dolne końcówki poszła dodatkowa warstwa, zalaminowany został również zbiornik paliwa, klapka baterii, zaczepy podwieszeń i same podwieszenia.

 

Całość wygląda teraz tak:

 

29caly1_zpsymwokdlr.jpg

30caly2_zps6ihfcif5.jpg

31caly3_zpsnuy02ifo.jpg

32caly4_zpspfbkuo1m.jpg

 

 

Z efektu jestem  w miarę zadowolony. Oczywiście są miejsca, gdzie przeoczyłem jakieś nierówności, miejscami wyłazi ziarnista faktura epp, ale całościowo wygląda to nieźle.

Nieźle również zabezpiecza, co prawda nie robiłem "testów wytrzymałościowych",ale już po zalaminowaniu - o cośtam modelem uderzyłem, cośtam spadło na niego - ale śladu nie zostawiło ;)

 

34zbiornik_zpsuwsiaa9h.jpg

 

Nieco mniej jestem zadowolony z tego jak wyszło oklejanie  "wycinanego" epp - czyli zbiornik paliwa. Jest ono bardziej miękkie i trudniejsze w obróbce. No cóż przy następnym modelu będę musiał to jakoś dopracować.

 

36zblizenie_zpsk9urdanf.jpg

35zblizenie_zpsygl1b95c.jpg

37zblizenie_zpssitquzvb.jpg

 

A tak wygląda powierzchnia modelu w zbliżeniu.

Jak widać udało się "zgubić" splot, fakturę tkaniny szklanej. Widoczna jest ona dopiero na ostatnim zdjęciu, wykonanym z odległości 1 cm od skrzydła. Powinna całkowicie zniknąć podczas malowania.

 

33waga_zps13ndgd41.jpg

 

Model, w stanie jakim jest teraz, waży 410 g.

Miałem podobne zdjęcie, ale wykonane przed zabawą z EzeKote i szkłem, ale coś mi się z kartą pamięci podziało i szlag je trafił, więc będziecie mi musieli uwierzyć na słowo, ze waga wskazywała wtedy 360 g.

Laminowanie i podkład zwiększyły wagę modelu o 50 gramów - co według mniej jest bardzo dobrym wynikiem.

 

Nieco gorszym wynikiem jest fakt, że gotowy model wraz z wyposażeniem będzie ważył około 700 gramów.

Mam nadzieję, że nauczyłem się latać szybko... ;)

  • Lubię to 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.