Skocz do zawartości

30-latek spełnia marzenia z dzieciństwa, czyli co na początek


michalkamil
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

A ja nadal będę polecał jako drugą furę coś z pianki do nauki 3D. I brałbym cokolwiek z http://www.rc-factory.eu/.

Obejrzyj wątki o Flashu 3D z RC Factory, przy 30% wychyleniach to najspokojniejszy niezniszczalny trenerek jakim latałem. Pod wiatr stoi, potrafi szybować i jest dobrą platformą do zwiększania poziomu trudności. Przy wychyleniach 100% maksymalny wariat, hariery, zawisy, loty grzbietowe. Tanio, naprawa trwa około 3 min (cyjanopan). Śmigło z propsaverem i mnóstwo radości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Ja miałem bardzo ciężkie początki, bo nikogo w pobliżu nie ma kto by pomógł czy coś pokazał. Więc waliłem motoszybowcem o ziemię tylko wióry leciały.

Bez niczyjej pomocy doszedłem do takiego poziomu że ledwie umiałem się utrzymać w powietrzu bo lataniem to bym tego nie nazwał. Następnym krokiem było zaopatrzenie się w symulator i jednocześnie rejestracja na forum, gdzie jest kultura na poziomie i wszyscy chętni do pomocy laikowi.

W między czasie budowałem pierwszy własny model i ciągle trenowałem  na symulatorze, o dziwo po wielu godzinach na symulatorze zbudowany model poleciał, i ja naprawdę nad nim panowałem , a później przywaliłem w linię wysokiego napięcia :) . Ale dalej ostro dawałem na symulatorze, przy okazji budując inne proste modele, wszystkie latały a mi szło coraz lepiej.

Symulator wyrobił takie odruchy że latam, fikam koziołki i wiem co robię , i w ogóle nie myślę o tym co zrobić, kiedy, i jak, steruję odruchowo.

Na gwiazdkę dostałem od żony Fun Cub , modelem tym spędziłem masę czasu w powietrzu, nigdy nie uszkodziłem modelu, nie przerabiałem podwozia bo mi Bartek odradził , ciągle wykonuję nim podstawowe akrobacje, fun cub to bardzo dobry model i myślę że każdy kto zaczyna swoją przygodę z modelarstwem, powinien ten model mieć.

Na święta przyjechał szwagier z warszawy z dzieckiem i mały tak sie przyglądał na wiszące modele że obiecałem mu że wypuścimy model jak przestanie trochę wiać wiatr. A wiało niemiłosiernie w telewizji podawali że wieje 50km/h a ile wiało to nie wiem, w końcu wieczór zaczął się robić wiatr nie ustał ani trochę , więc obiecałem? to polatamy w wietrze.

Wziąłem fun cuba i poszliśmy go wypuścić, wiał taki wiatr że nie dało się modelu postawić na ziemi bo wiatr go od razu porywał,  model wystartowałem z ziemi, wykonałem dwa starty i dwa lądowania , starty takie sobie bo miotało nim jak szatan, lądowania super miękkie ale też nim rzucało , warunki do latania były dramatyczne a jednak zabawa była fajna. A nawyki i umiejętności jakie do tej pory zdobyłem zawdzięczam tylko symulatorowi, nigdy nie wykonałem żadnej figury modelem bez symulatora bo źle sie to kończyło , szczególnie jak model był na małej wysokości, ale jak na symulatorze daną figurę poćwiczyłem kilka godzin, to prawdziwym modelem już szło jak z płatka, no może prócz zawisu na śmigle, na symulatorze model wisi jak zaczarowany i robi to co ja chcę , w realu wisi chwilę i zaczynam tracić nad nim panowanie, ale to taki szczegół kwestia wprawy i modelu w symulatorze zawis ćwiczę edgem 540 a w realu fun cubem :) .

Symulator i fun cub to na początek doskonała mieszanka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koledzy,

 

wczoraj po raz pierwszy odpaliłem symulator z radiem. Obraz rzuciłem sobie projektorem na ścianę, więc miałem jakieś 3 x 2 metra. Ostatni raz taki wyrzut endorfin do krwi miałem, gdy na kursie wspinaczkowym po raz pierwszy prowadziłem wyciąg. Po prostu bombowe uczucie! A najlepszy było to, że cały czas sobie powtarzałem: Jezu jak to jest takie super tutaj w domu na symulatorze, to jakie będzie na żywo!

 

Na początku wziąłem jakiegoś trenerka i dość szybko wyrżnąłem w glebę. Potem przypomniały mi się wszystkie nawyki dotyczące zachowania samolotu w powietrzu wyniesione jeszcze z Microsoft Flight Simulator i w miarę szybko opanowałem gada. Myślę sobie, że jak tak dobrze poszło to przerzucę się na Spitfire:) No i gleba za glebą. Model latał mną po całej kanapie. Wróciłem do punktu 1. Przez godzinę ćwiczyłem (nie wiedziałem że to trzeba tak delikatnie na tych drążkach - cały czas stąpasz po cienkim lodzie - jak podczas kłótni z żoną:) ) i powoli nabyłem umiejętność paru ewolucji i lądowania w miarę blisko nogi.

Odpaliłem Piper Cuba J3. - cudo! Wolny lot na niskiej wysokości. Po prostu majestatyczne przeżycie.  Czekam teraz na Bixlera w międzyczasie trenuje na symulatorze, ale już nie mogę się doczekać pierwszego lotu w realu. Na koniec sesji odpaliłem jeszcze raz Spitfire i nie rozbiłem go tak od razu:)

 

Tak więc Piper na razie póki nie mam budżetu i nie ma go w sklepach pozostaje moim marzeniem. Następnym krokiem na wiosnę będzie Fun Cub.

 

Bartek - odnośnie stolarki lotniczej która mnie pociąga i to bardzo czy mogę prosić o parę wskazówek? Rozumiem że zaczyna się od tego, że zdobywam plan np. z tej strony którą podałeś. Potem plan drukuję sobie na papierze (np. na ploterze). Ale w jaki sposób przenoszę taki plan na drewno i w jaki sposób wycinam wszystkie elementy?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Są dwie metody przenoszenia na balse, sklejkę.

Pierwsza metoda obecnie coraz bardziej popularna w dobie technologicznej to przeniesienie planów do programu CAD -o podobnego i posłużenie się jakąś firmą, która wycina laserowo z balsy lub sklejki.

Druga tradycyjna metoda to podzielenie tych planów na format A4 i wydruk na drukarce laserowe. Potem nasączenie takiej kartki bodaj acetonem lub denaturatem i dość szybko odciśnięcie na materiale, sklejka, balsa.

No i to co się robiło i robi najczęściej to po prostu wycięcie z wydruku danego elementu przyklejenie go do materiału jakimś klejem roślinnym który łatwo schodzi i ręczne wycinanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie pierwsza metoda z wymienionych przez Konrada to nie jest metoda na nauczenie się pracy z drewnem. Jest to sposób (zresztą\a doskonały) na wyprodukowanie klocków do składania. Świetny, jeśli masz mało czasu, i/lub cierpliwości i/lub przedkładasz latanie nad budowanie (budowanie jest złem koniecznym).

Pozostałe dwie jak najbardziej.:)

Jak chcesz się nauczyć konstruować, nauczyć dobrego warsztatu od podstaw, warsztatu, który bardzo Ci się przyda, to wybierz ostatnią metodę. Wydaje się znacznie bardziej pracochłonna i czasochłonna niż w poprzednie, ale dużo uczy. No i jest technologicznie prosta i tania. Pokolenia modelarzy z niej korzystały i korzystają nadal.

Po wycięciu szablonów - z planów zostają Ci jedynie rzuty całości (górny, boczny). Jeśli możesz zaingerować graficznie w plany, to polecam rzuty całości (z których będziesz korzystał niemal do końca) zrobić na osobnych arkuszach, a części/szablony do wycięcia - na osobnych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jeśli szukasz dobrych planów, sprawdzonych, to polecam Ci plany Andrzeja. Znając Andrzeja wiem, że plany będą dopracowane do szczegółu a i ceny przystępne.

 

http://pfmrc.eu/index.php?/topic/58828-s-plany-modelu-prymus/

http://pfmrc.eu/index.php?/topic/58825-s-plany-modelu-aster/

Ten drugi model świetnie lata i bardzo go polecam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i to co się robiło i robi najczęściej to po prostu wycięcie z wydruku danego elementu przyklejenie go do materiału jakimś klejem roślinnym który łatwo schodzi i ręczne wycinanie.

Konrad a napisałbyś jaki jest później najbardziej optymalny sposób wycinania ręcznego? To się robi po szerszym obrysie jakąś piłą włosową a potem szlifuje papierem ściernym, czy jakoś inaczej?

 

Drugie pytanie: czy jak kupuję takie plany to tam jest jak rozumiem opisane który element ma być z balsy a który np. ze sklejki?

A u mnie wreszcie decyzja co do zakupu. Jako, że postanowiłem, że Piperka prawdopodobnie zrobię od podstaw a potrzebuję czegoś łatwego do wdrożenia w budowę na zimę zakupiłem takiego oto Sig Four Star w wersji 40.

yy1SIGRC44c.jpg

Model opisywany jest jako dobry "drugi samolot" dla kogoś kto już nauczy się latać, więc u mnie pewnie trochę poleży przed oblotem, nim się podszkolę. Na pewno będę robił konwersję na elektryka, chciałbym wprowadzić też trochę modyfikacji wyglądu, m.in zrobić porządny dziób i inną owiewkę, może zaoblić również końcówki skrzydeł tak jak jest to na przykład tutaj.

stockVScustom.jpg

Relacja z budowy będzie w osobnym wątku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale świetnie wygląda! Nigdy wcześniej nie zwróciłem uwagi na ten model. Widziałeś, jak lata? Czytałeś jakieś opinie? Na pierwszy rzut oka nie wygląda na powolny model.

 

Co do techniki wycinania, mimo, że nie do mnie i mam nadzieję, że Konrad mi wybaczy;):

tak jak napisałeś - z grubsza piłką, potem doszlifowanie do ostatecznego kształtu. Taka technika daje dobrą kontrolę nad "zbliżaniem się" do idealnego wymiaru. Mówiąc krótko: trudno coś sp....;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do techniki wycinania, mimo, że nie do mnie i mam nadzieję, że Konrad mi wybaczy;):

tak jak napisałeś - z grubsza piłką, potem doszlifowanie do ostatecznego kształtu. Taka technika daje dobrą kontrolę nad "zbliżaniem się" do idealnego wymiaru. Mówiąc krótko: trudno coś sp.... ;)

 

Bartek bez przesady zawsze przy 2-3 komentarzach łatwiej będzie Michałowi wybrać ten właściwy dla siebie sposób.

 

W tej w zasadzie trzeciej metodzie z naklejanymi planami na materiał jest tak jak Bartek napisał. Trzeba sobie sprawić piłkę włosową a najlepiej to dwie :) lub przynajmniej dwa rodzaje brzeszczotów precyzyjny o dużej ilości zębów na cal oraz agresywny czyli zdecydowanie mniej zębów oraz zęby są dłuższe.

Ja się wykosztowałem i zakupiłem dwie a po prawdzie to cztery piłki. :) A w sumie to mam ich chyba z 7 szt.  :lol:

 

Jedna to taka dość agresywna nie nadająca się bo balsy no chyba, że tniesz twardą balsę i grubą. Stosuje ją do sklejki grubej oraz do szybkiego wycięcia zarysu obrabianego elementu.   

http://swiatnarzedzi.pl/pl/p/Pila-wlosowa-Stanley-15-106-precyzyjna/3716

 

Druga to klasyka http://www.modelemax.pl/product_info.php?cPath=10_807&products_id=9423

Oraz dwie do przycinania listewek z małą i dużą ilością zębów na cal http://www.modele.sklep.pl/pl/Katalog/NARZEDZIA-I-PRZYRZADY/Pily/Pila-134-40440-PROEDGE.html?pp=100

Dobrze mieć też coś takiego bardzo ułatwia przycinanie listewek. http://www.modelemax.pl/product_info.php?cPath=10_807&products_id=17639

 

Cienką sklejkę tak do 3mm grubości oraz balsę tak do 10mm to przycinam nożami do tapet, skalpelami i innymi nożykami. Idzie szybciej, równiej i nie trzeba, aż tak dużo szlifować.

 

Tu przydaje się coś takiego http://www.modele.sklep.pl/pl/Katalog/MATERIALY-DO-BUDOWY-MODELI/Maty-i-deski-modelarskie/Mata-modelarska-228-x-305-mm-Noz-1-HOBBICO.html?pp=100

 

Co do planów to powinno być zawsze dokładnie określone jaki materiał i jaka grubość. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bartek, Konrad dziekuję. Na pewno wykorzystam tę wiedzę przy budowie modelu od podstaw. Na razie biorę na tapet  KIT Four Stara.

Widziałem trochę filmów jak lata na YT i z tego co widzę daję radę też na niskich prędkościach.

Tak zresztą go opisują: " Ciekawie wykończony dolnopłat treningowy Four-Star 40 amerykańskiej firmy SIG , przeznaczony dla modelarzy szukających modelu akrobacyjnego, ale zdecydowanie wolniejszego i nie tak zwrotnego jak typowe samoloty akrobacyjne."

 

Czytałem instrukcję i trochę relacji z budowy na zagranicznych forach. To dość wiekowa konstrukcja - 1989 rok, więc była szeroko opisywana. Wielu stosuje przeróbki nosa i owiewki a także konwersję na elektryki, więc mam skąd czerpać informacje. Ktoś na tym forum budował też wersję 60.

 

Z ciekawostek - są i takie konwersje:)

IMG_1561.jpg

 

Na pewno będe miał trochę pytań w trakcie budowy, ale to już jak pisałem - będzie w osobnym wątku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam jedną piłkę włosowa i piłkę proedge do listewek. Na początek wystarczy.

Potem warto sukcesywnie rozbudowywać zaplecze narzędziowe i maszynowe.

 

Matę kupiłbym jak najbardziej od razu inwestując w A3.

Rozejrzyj się w swojej okolicy za sklepem medycznym. Potrafią mieć doskonałej jakości skalpele i rączki do nich w lepszych cenach niż sklepy modelarskie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za informację. Jeszcze mam jedno pytanie: przy konwersji spalinowek na elektryki widziałem że przy mocowaniu silnika elektrycznego, który jest krótszy od spaliny stosuje się takie przedłóżki, jakby bolce. Z czego one są wykonane? To są jakieś gotowe elementy?

 

Wysłane z mojego GT-I9505 przy użyciu Tapatalka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Michał , tylko nie pomyśl czasem ( o tym zapomnieli napisać Bartek I Konrad) że każde żeberko wycina się piłką . Bo to by nie było już modelarstwo a       " Syzyfowe prace "

Z drugiej strony gratuluję tempa.Jeszcze bixler nie dojechał a już montujesz four- stara.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście że chodziło mi o obróbkę żeberek w bloczku.I nawet jak końcówki skrzydeł są zbieżne to tak samo można je szlifować w bloczku -oczywiście jeśli profil wszędzie jest ten sam . No i bloczek inny. Tak je  robiłem w modelach klasy F1A. Robota lekka ,łatwa i przyjemna a powtarzalność elementów obrabianych 100procentowa. Tylko najpierw trzeba dokładnie wykonać bloczki a to już wymaga dokładności i trochę wysiłku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.