Skocz do zawartości

Technika krążenia w kominie.


Anluk
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

Nurtuje mnie od jakiegoś czasu sprawa poprawnego krążenia szybowcem w kominie w celu maksymalnego wykorzystania prądów wznoszących. W wielu miejscach na forum wiele ludzi pisze o płaskim krążeniu jakoby było ono pożądane. W książce  "Zdalne sterowanie - modele szybowców", którą większość modelarzy zapewne zna, jest natomiast informacja, że podczas krążenia model musi być pochylony o odpowiedni kąt do środka komina.

Czy ktoś mógłby się do tego odnieść?

Pozdrawiam,

Łukasz

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Wśród modelarzy jest trochę różnych mitów. Ktoś coś wymyśli, inni powtórzą, a często powtarzane kłamstwo staje się prawdą ;)

 

Optymalne krążenie to takie bez wyślizgu lub ześlizgu. Chodzi o to, żeby strugi powietrza były równoległe do osi podłużnej szybowca. W szybowcach jest używany chyłomierz poprzeczny oraz bardzo często "icek" przyklejony na owiewkę, aby uniknąć niezamierzonych ześlizgów lub wyślizgów. 

Kto nie wierzy niech się przeleci szybowcem (prawdziwym) i zobaczy co się dzieje po "skrzyżowaniu" sterów. Przy bocznym opływie czyli takim jaki występuje przy wypłaszczaniu krążenia następuje wzrost oporów i zwiększenie opadania. Jest to zresztą jedna z metod tracenia wysokości której się uczy na podstawowym kursie szybowcowym. 

 

I za Wikipedią:

 

"Piloci lekkich samolotów, w szczególności szybowców, stosują ten manewr w sposób zamierzony, np. wówczas, gdy zmuszeni są do szybkiego zmniejszenia wysokości lotu bez zwiększania prędkości. Krzyżując wychylenia lotek i pozostałych powierzchni sterowych samolotu doprowadzają do przechylenia samolotu na skrzydło (np. na lewe, patrz grafika) i odchylenia kadłuba od osi lotu (np. w prawo, jak na grafice). Takie ustawienie samolotu zwiększa jego powierzchnię oporu, co zapobiega zwiększaniu prędkości."

 

Jest tu mowa o ześlizgu, ale podobnie dzieje się przy wyślizgu, który występuje przy takim wypłaszczaniu podczas krążenia.

 

Tak więc im ciaśniejsze krążenie tym większy przechył. I żadnemu pilotowi nie przyjdzie do głowy, aby robić inaczej podczas optymalnego wykorzystywania komina. Ale pewnie zaraz znajdą się tacy co napiszą, że modelami rządzą inne prawa aerodynamiki i mechaniki lotu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak więc im ciaśniejsze krążenie tym większy przechył. I żadnemu pilotowi nie przyjdzie do głowy, aby robić inaczej podczas optymalnego wykorzystywania komina. Ale pewnie zaraz znajdą się tacy co napiszą, że modelami rządzą inne prawa aerodynamiki i mechaniki lotu.

 

he he. Pije do mnie :D One sie nie rządzą jakimiś prawami tylko ośrodek w którym sie poruszają nimi rządzi :lol: 

Ja bym na początek zapytał sie jakim modelem ;)

Osobiści polecam obserwowanie modelu, jego zachowania i podejmowaniu stosownych decyzji do zaistniałej sytuacji. Z zasady, chcący nie chcący pochylam model. Bo mi sie podoba jak tak w przechyle fajnie krąży. Ale jak jest słabiutkie noszenie, to wole nie wytrącać ze spokoju modelu lotkami i powolutku leciutko kierunkiem kręcę kółeczka coby model sie wznosił. Czy to jest płasko czy nie to nie wiem. Choć wygląda troche plackato. Modele którymi z zasady sie poruszam nie są typowymi termikami, więc jakoś tam muszę kombinować.

Oczywiście jak jest mocne noszenie to czy będę latał płasko, w przechyle czy kwadratowo to i tak ciągnie w górę ;)

Jeszcze inaczej sie kombinuje jak wieje wiatr, a chce sie (lub musi sie) polatać trochę dłużej. W sumie ten sposób latania też momentami mocno odbiega od opisów z dużej literatury. Dziwne. Ale to całkiem inna bajka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z prawdziwego latania: 

Ciasno zakładamy komin aby szybciej sie wznoscić gdyż wtedy krążymy w samym centrum komina gdzie zawsze najlepiej nosi. Jeżeli sie krąży bardzo płasko w stosunku do rozmiaru komina to co chwile sie z niego wypada. No i używa sie przyrządów takich jak kulka (chyłomierz poprzeczny) i icek aby lecieć w prawidłowym zakręcie bez wyślizgów i ześlizgów co powoduje niechciane konsekwencje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a latając modelem w takim "noszeniu" jakiego "prawdziwy" szybociec nie zauważy (albo lepiej - dla bezpieczeństwa nie powinien) krążę tylko z kierunkiem ;P Ot takie widzimisie miewam.

No i jeśli jest komin w którym duży szybowiec ciasno krąży, to modelem w takim samym kominie mozna sobie pozwolić na całkiem rozwlekle krążenie :P Ciekawe czemu

Choć oczywiście prawdą jest że w rosądnym noszeniu latam z przechyłem. Mniejszym lub większym.

A co koledzy "prawdziwi" powiedzą na temat krążenia modelem DLG bez steru kierunku. Co pokaże "icek gdyby go przykleić?  do takowego B)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

IMO temat krążenia w termice trzeba zacząć od odarcia go z jakiegokolwiek romantyzmu, niezwykłości i specyficznych własności ośrodka ;)

 

Aby to zrobić trzeba sobie uświadomić to, że model porusza się względem powietrza, a nie względem ziemi (a więc i nas), stąd model nie wie o tym, że porusza się w trakcie wiatru (bo względem powietrza ma taką samą prędkość poziomą, ale powietrze porusza się względem ziemi), ani nie wie, że znajduje się w noszeniu termicznym (bo, znów, względem powietrza opada tak samo, jak opadał, to powietrze się w znosi względem ziemi).

 

Do czego to zmierza?

 

Ano do tego, że zakręt to zakręt i niewłaściwie skoordynowany zawsze skończy się większym opadaniem, więc płaskie krążenie to jednak lipa, nie da żadnego zysku (choć szczerze, to jest krążenie o tak dużym promieniu, że strata też wielka nie jest).

Jak to się ma do skręcania DLG bez kierunku?
Ja osobiście nie cierpię latać bez kierunku, czuję się jak na rowerze bez przedniego hamulca ;) (czyli, 90% trasy troszkę brak pogarsza drogę hamowania, ale gdy robi się ciekawie to jest on podstawą).

Z tym, że DLG to o tyle specyficzna bestia (duży wznios, wielki statecznik pionowy, długa belka, profile o małym ugięciu, długie lotki), że przez samą różnicowość lotek wychylenia ogon ucieka do wewnątrz kręgu, ale jednak w niewielkim stopniu. Z moich obserwacji wynika, że jak już krąży to jest nieźle, najbardziej za to daje się odczuć brak steru kierunku w trakcie inicjacji zakrętu.

 

To oczywiście nie znaczy, że latanie w termice pozbawione jest finezji.

Tak naprawdę główną zasadą jest, że mniej znaczy więcej, Każde wychylenie sterów to dodatkowa strata energii i zwiększenie opadania, więc staramy się ograniczać nasz pilotaż. .

Kolejną sprawą jest dobór promienia krążenia. Większość noszeń ma taki rozkład prędkości, że im bliżej środka tym noszenie jest większe, ale im model krąży po mniejszym promieniu tym szybciej opada, więc nie pchajcie się korkociągiem w sam środek noszenia ;)

Tutaj trzeba wypracować jakiś złoty środek, czyli tak naprawdę trzeba się wlatać w model. Do nauki przydatny jest wariometr, później bez niego też się potrafi lepiej latać, trzeba się tylko pilnować,żeby wzrokowo łączyć reakcję modelu z danymi z wariometru.

 

A icek przyklejony do modelu DLG skręcanego bez SK pokaże, że ogon ucieka do środka, nic nie poradzisz, niezależnie od tego ile cudzysłowiów się pojawi w Twojej wypowiedzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja to wiem. Ale pytalem szybowników bo tak piszą pieknie o prawidłowym zakręcie. A czasami model tak nie poleci. Bo taki jego urok. Albo takie miejsce.

Przy słabym noszeniu szczegolnie w wysokich górach (choc nie tylko) wole poleciec spokojnie i płasko z minimalna stratą, niz zrobic jakąś nerwową głupotę. Tak na prawde to ja boje sie latac i asekurantem jestem :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego płaski zakręt ma być bezpieczniejszy niż normalny?
Boisz się, że zahaczysz końcówką skrzydła o ziemię?

 

W prawidłowo wykonanym zakręcie normalnym masz mniejsze wychylenie lotek niż w płaskim o tym samym promieniu, a dodatkowo lotka wychylana w dół jest na zewnątrz zakrętu, więc ma większą liczbę Reynoldsa.

Jeśli gdzieś model przeciągniesz to na skrzydle z lotką wychyloną w dół, a skręcając płasko podnosisz prędkość minimalną.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no wiesz, może powinienem napisac plackaty, a nie całkiem płaski. Lotek właściwie nie ruszam ale model minimalnie sie pochyla po zapodaniu kierunkiem. i tak sie toczy. Przy czym to są sytuacje wyjątkowe,  gdy noszenia siądą a model albo musi wylatać swoje albo nie obniżać się coraz bardziej w kilkuset metrową dolinę porośniętą lasem. Większe pochylenie modelu w takiej sytuacji wcale mi nie pomaga, wole powoli i rozwlekle krążyć na tym co akurat sie znajdzie w powietrzu, szukając jakiegos mocniejszego noszenia.  I jak pisałem wyżej - z zasady nie latam lekkimi szybowcami do latania w termice, więc w takich sytuacjach muszę sie pilnować. I również jak pisałem powyżej na co dzień latam "po bożemu". Albo usiłuje latać...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A to widzisz różnica spora...

 

Bo zakręt płaski to masz wtedy jak lotkami kontrujesz przechył w przeciwnym kierunku.

 

To co Ty robisz to całkiem uczciwy sposób skręcania (vide cała stada szybowców bez lotek), bo z racji tego, ze Twoje modele posiadają wznios to użycie samego kierunku powoduje, że pojawia się podobny moment przechylający jak przy użyciu lotek (efekt tego, że gdy użyjesz samego kierunku to w wyniku działania wzniosu na zewnętrznym skrzydle zakrętu rośnie kąt natarcia, a na wewnętrznym maleje). Owszem jest to zakręt na kierunku prowadzonym na zewnątrz kręgu, ale to  znacznie lepsza sytuacja niż wymuszanie poziomego położenia skrzydeł lotkami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Patryk , bardzo podobają mi się Twoje wykłady, czytam z uwagą. A że staram się też rozumieć, to mam pytanka uzupełniające dyletanta egoisty :

 - miałem kolegę o nicku Icek, ale On by się nie dał tak przylepić dla przygody. Więc kogo :o tam czepiacie? :lol:

 - czy efekt użycia samego steru kierunku w SP ze wzniosem - moment przechylający, jest wynikiem tylko powstającej wówczas różnicy kątów natarcia na skrzydłach,

   czy czegoś jeszcze, co może ostatecznie i tak się do owej różnicy kątów sprowadza? Czy różnica prędkości skrzydeł na łuku toru lotu ma istotne znaczenie?

 - piszesz o uciekaniu ogonka szybowca DLG bez steru kierunku do wewnątrz inicjowanego lotkami zakrętu. Czemu tak się dzieje? Czy dlatego, że w trakcie inicjacji

  najpierw pojawia się przechył, a potem krzywizna toru lotu i towarzysząca jej siła odśrodkowa (przyspieszenie dośrodkowe - dla czepialskich), która tę grawitacyjną

  ucieczkę ogonka rychło kompensuje?

  Z góry dzięki za odpowiedź.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1.) Icek to taki genialnie prosty przyrząd pokazujący czy kadłub jest ustawiony równolegle do kierunku strug opływających szybowiec. Jest to nic mniej, nic więcej jak kawałek sznurka przyklejony na owiewkę kabiny:
Foto1.jpg

Jeśli kadłub jest nie do kierunku to icek nie układa się równo do kadłuba tylko skręca.

 

2.) Jak użyjesz samego steru kierunku w modelu ze wzniosem to najpierw pojawia się odchylenie które powoduje, że skrzydło zewnętrzne 'bardziej pokazuje do kierunku powietrza spodnią część', a wewnętrzne 'górną' (szczerze - nie wiem jak to lepiej ująć, ja to załapałem dopiero jak siadłem sobie ze skrzydłem ze wzniosem i popatrzyłem jak to wygląda). To powoduje, że na zewnętrznym skrzydle pojawia się większa siła nośna, a na wewnętrznym mniejsza. Rożnica prędkości skrzydeł ma znaczenie głównie w korkociągu ;) . Tak to jest ona raczej na tyle niewielka, że nie ma to prawie żadnego znaczenia.

 

3.) Uciekanie ogona ma inną podstawę. Wynika to z tego, że wychylając lotkę do dołu pojawia się na tym skrzydle nie tylko większa siła nośna, ale też większy opór profilowy (efekt wychylenia lotki w dół) oraz większy opór indukowany (efekt wyższego współczynnika siły nośnej.

Teraz dlaczego DLG jest na to z grubsza mniej podatne od normalnego szybowca:
gcn5TY.png

 

Mamy tutaj wykres zależności współczynnika oporu profilowego od kąta natarcia dla 'typowego' scenariusza zakrętu bez różnicowych wychyleń lotek. Przyjąłem tutaj, że typowy szybowiec ma lotkę na końcówce skrzydła, a DLG ma lotki krawędziowe, stąd w przypadku typowego szybowca potrzebne są większe wychylenia lotek. Typowy szybowiec ma profil SD7037 (gładkie linie), a DLG ma AG45ct (linie z kółeczkami).

Efekt jest taki, że podczas inicjowania zakrętu na z grubsza typowym kącie natarcia przed rozpoczęciem krążenia (czyli jakieś 2st) widać, że między linią żółtą, a czerwoną jest większy odstęp dla SD7037 niż AG45ct co świadczy o tym, że na skrzydle typowego szybowca pojawia się znacznie większa asymetria, stąd większa tendencja do ściągania ogona do wewnątrz kręgu (no i spodziewać się można większej różnicy wynikającej z oporu indukowanego, bo pojawi się też większa różnica współczynników siły nośnej).

 

Większe uciekanie w trakcie inicjacji zakrętu wynika z tego, że gdy model wrzucamy w zakręt to z reguły mamy większe wychylenia lotek, niż w trakcie samego krążenia.

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 ad 1) Piękna fotka wyjaśnia wszystko. Zwłaszcza przyszłym szybownikom.

 ad 2) Zrozumiałe. Dla może lepszego wyobrażenia : SP (statek powietrzny) ze wzniosem nie mógłby lecieć poziomo bokiem - powiedzmy, że lewym skrzydłem

          do przodu (oczywiście kierunek względem powietrza), bo napływające pod to lewe skrzydło powietrze uniesie je jeszcze bardziej do góry. A napływa "pod"

          bardziej niż "nad" właśnie dlatego, że to skrzydło ma wznios, więc już na początku tego dziwacznego lotu nie jest wzdłużnie równoległe do jego kierunku.

          Tak więc oddolny napór powietrza na lewe skrzydło obróci nasz SP w prawo, aż do pozycji "podwoziem na wiatr", kiedy to siły na prawym skrzydle zrówno-

          ważą te na lewym. Gdyby nasz SP miał ujemny wznios, to obrót nastąpiłby w przeciwną stronę, a stan stabilny z lewym skrzydłem ku dołowi - "kabiną na

          wiatr". SP bez wzniosu pozostawałby w stanie równowagi chwiejnej. Pomijamy tu inne względy - ogon, cień aero kadłuba itp.

          I teraz zauważmy, że każde odchylenie od normalnego kierunku lotu po prostej, czyli "nosem na wiatr", jest zbliżaniem się do powyższej teoretycznej

          sytuacji, więc musi zapoczątkować te same efekty.

 ad 3) Profesjonalnie wyjaśnione - zrozumiałe.

      

   Patryk , dzięki. Przyjmij wyrazy uznania za poziom, podobnie jak pozostali rozmówcy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja zadam inne pytanie co to znaczy poprawnie?

 

Nie zawracam sobie głowy zbytnio już teorią krążenia bo w stosunku do modeli stwarza to zbyt dużo ograniczeń (patrz np różnicowość lotek, w DLG mam mocno w druga stronę niż mówi teoria). Dla mnie liczy się efektywność krążenia w termice czyli jak szybko się wzniosę,

Czasami to wygląda tak że modelem krążę na klapach wychylonych nawet do 25 stopni z przechyłem 45 stopni. Takie krążenie nie jest zbyt równe i spokojne ale udaje się wykorzystać wąskie noszenia (i tak przy takich noszeniach model może zrobić nawet beczkę jak jedno skrzydło będzie w kominie a drugie nie).

Z drugiej strony przy braku mocnych noszeń robię niemal płaskie kółka o promieniu 20 metrów byle by minimalnie używać sterów do pracy.

 

Z drugiej strony latam i większymi modelami które przy próbie podobnego krążenia jak w DLG po prostu tracą na wysokości. Wtedy już użycie kierunku i lotek wygląda dużo inaczej.

 

Z moich doświadczeń zauważyłem że duży wpływ na krążenie ma projekt modelu. Jakie są wzniosy, czy skręcenia geometryczne i aerodynamiczne są dobrze dobrane, rozkład masy itd, może tak być w skrajnym przypadku że model będzie tak źle zaprojektowany że choćby nie wiem co robić po prostu nie będzie poprawnie krążył.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zawracam sobie głowy zbytnio już teorią krążenia bo w stosunku do modeli stwarza to zbyt dużo ograniczeń (patrz np różnicowość lotek, w DLG mam mocno w druga stronę niż mówi teoria). Dla mnie liczy się efektywność krążenia w termice czyli jak szybko się wzniosę,

Czasami to wygląda tak że modelem krążę na klapach wychylonych nawet do 25 stopni z przechyłem 45 stopni. Takie krążenie nie jest zbyt równe i spokojne ale udaje się wykorzystać wąskie noszenia (i tak przy takich noszeniach model może zrobić nawet beczkę jak jedno skrzydło będzie w kominie a drugie nie).

 

 

To się akurat zdarza, na małych wysokościach (a na takich zaczyna się latanie DLG) można trafić takie termiczne wynalazki, że ma toto 2m średnicy i lata się wręcz na żyletkę (szczególnie w Sudetach się na to natykałem).

 

Niemniej dlatego twierdziłem, że DLG to specyficzne bestie o dziwnych proporcjach i bywa tu różnie (co zresztą potwierdza Czarek).

 

 

 

ps. Czarku, mógłbym Cię prosić o kontakt na maila (patryksokol91 <małpa> gmail <kropka> com), jest taka jedna sprawa, a masz chyba zapchaną skrzynkę na prywatne wiadomości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A to widzisz różnica spora...

 

Bo zakręt płaski to masz wtedy jak lotkami kontrujesz przechył w przeciwnym kierunku.

 

To co Ty robisz to całkiem uczciwy sposób skręcania (vide cała stada szybowców bez lotek), bo z racji tego, ze Twoje modele posiadają wznios to użycie samego kierunku powoduje, że pojawia się podobny moment przechylający jak przy użyciu lotek (efekt tego, że gdy użyjesz samego kierunku to w wyniku działania wzniosu na zewnętrznym skrzydle zakrętu rośnie kąt natarcia, a na wewnętrznym maleje). Owszem jest to zakręt na kierunku prowadzonym na zewnątrz kręgu, ale to  znacznie lepsza sytuacja niż wymuszanie poziomego położenia skrzydeł lotkami.

 

Wzniosy aż takie duże nie są. Jak lece to w przechyle 1-2 stopnie, a zakręcanie na Vce to trochę inaczej to wygląda (można całkiem fajnie sie bawić), ale lotkami częściej kontruje żeby model nie pogłębiał przechyłu niż go wymuszam - w opisanej wyżej sytuacji. Jednak jak pisałem to sytuacja specyficzna.

 

A co do wypowiedzi Rafała - jak sie lata DLG ładnie to się jest w "czarnej dupie" (no chyba że totalna flauta jest - to wtedy jeszcze jest szansa). To najbrzydziej latające modele szybowców. Ale sie jeszcze nauczę tak brzydko latać ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wzniosy aż takie duże nie są. Jak lece to w przechyle 1-2 stopnie, a zakręcanie na Vce to trochę inaczej to wygląda (można całkiem fajnie sie bawić), ale lotkami częściej kontruje żeby model nie pogłębiał przechyłu niż go wymuszam - w opisanej wyżej sytuacji. Jednak jak pisałem to sytuacja specyficzna.

 

No właśnie, inicjacja przechyłu bierze się z działania wzniosu.

 

A co do wypowiedzi Rafała - jak sie lata DLG ładnie to się jest w "czarnej dupie" (no chyba że totalna flauta jest - to wtedy jeszcze jest szansa). To najbrzydziej latające modele szybowców. Ale sie jeszcze nauczę tak brzydko latać ;)

Nie łapię, możesz wyjaśnić?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie łapię, możesz wyjaśnić?

Pojedź na zawody F3K to zobaczysz.

 

po pewnym zastanowieniu, mam wrażenie że cała dyskusja o płaskim krążeniu wzięła się z różnej interpretacji zwrotu "płaskie krążenie". Potocznie jest to interpretowane jako krążnienie z minimalnym przechyłem modelu (takim prawie niezauważalnym). A ja mam wrażenie że Darek i Patryk to zinterpretowali to dosłownie (i nie widzę tu błędu), jako "figurę akrobatyczną" polegającą na zakręcaniu modelem/samolotem bez pochyłu skrzydeł, poprzez stałe założenie kontry lotkami. No i tak interpretując, to takie krążenie szybowcem w termice nie ma sensu ;) Chyba że termika jest silna a nam bardzo sie nudzi. Albo tylko nam sie nudzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.