Skocz do zawartości

Nie warto wyrzucać części z rozbitych modeli


bjacek
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Kiedyś miałem dobrze znany wielu osobom model SuperAir. Nie wdając się zbytnio w szczegóły dodam, że wiele razy naprawiałem go i wprowadzałem pewne zmiany, aż pewnego dnia na skutek mojego błędu przy lądowaniu model zaliczył kreta, po którym kadłub przełamał się na pół i tak samolocik zakończył żywot. Jednak przy uderzeniu puściły plastykowe śruby mocujące skrzydło i nie uległo ono zbyt wielkim uszkodzeniom. Postanowiłem jakoś je wykorzystać. Zdjąłem z niego folię, odciąłem drewniane kołki mocujące i lotki, naprawiłem jedno z żeberek, pokryłem skrzydło folią - przyszła kolej na kadłub.

 

Proporcje kadłuba określiłem tak "mniej-więcej" trochę na bazie rozbitego modelu, trochę zdroworozsądkowo. Zdecydowałem się na wykonanie kadłuba w wersji "wicherkowej" - przód ze sklejki, tył w formie kratownicy, ponieważ tak było najłatwiej i najszybciej. Dosłownie na desce montażowej narysowałem kratownicę, którą wykonałem z sosny (podłużnice) i z balsy (rozpórki). Wręgi - zależnie od miejsca zamocowania w kadłubie - są albo ze sklejki, albo balsowe.

 

post-8458-0-15429000-1457567760_thumb.jpg

 

post-8458-0-00946100-1457567858_thumb.jpg

 

Następnie, już za pomocą programu, narysowałem boki kadłuba, wręgę,do której jest przymocowane łoże silnika i pozostałe. Skleiłem boki, a później do nich kratownicę. Mocowanie skrzydła wykonałem takie samo, jak w "dawcy skrzydła" - plastykowe śruby i osadzone w sklejkowej poprzeczce "nakrętki". Usterzenie poziome i pionowe również zrobiłem takie samo, jak w SuperAir. Górę kadłuba pokryłem balsą, dół w części przedniej - sklejką. Kadłub okleiłem folią Oracover, która akurat była pod ręką. Ponownie sięgnąłem po komponenty do "dawcy skrzydła": ster wysokości i ster kierunku są napędzane identycznie, jak w SuperAir.

 

post-8458-0-37100600-1457567921_thumb.jpg

 

post-8458-0-80325700-1457567942_thumb.jpg

 

post-8458-0-05403900-1457567968_thumb.jpg

 

post-8458-0-24422900-1457568004_thumb.jpg

 

post-8458-0-19934300-1457568037_thumb.jpg

 

No cóż... Jak to łatwo i krótko się pisze, a przecież oprócz modelarstwa jest jeszcze praca zawodowa i trzeba to wszystko jakoś godzić. A więc od chwili rozpoczęcia budowy do jej zakończenia minęło 8 miesięcy... Jak popatrzyłem na daty, to aż sam złapałem się za głowę. Nie zdawałem sobie sprawy, że aż tyle trwało to moje weekendowe projektowanie i budowanie modelu.

 

Do napędu ostatecznie użyłem przywieziony z Hong Kongu silnik LEO 8,5ccm. Nazwa egzotyczna, ale moim zdaniem silnik jest wykonany lepiej, niż ASP. Wytłoczkę kabinki dopasowałem z podarowanych mi przez kolegę części z rozbitego modelu. Aby pasowała, musiałem nieco podwyższyć boki kadłuba, co było znacznie łatwiejsze do wykonania niż forma dla osłony kabinki.

 

Wstępnie wyważyłem model na około 1/3 cięciwy, skontrolowałem pracę sterów i płaszczyzny, i powiesiłem go na ścianie warsztatu. Tydzień temu przyszedł czas na oblot. Postawiłem model na pasie i pomyślałem, że albo będzie latał, albo go po prostu rozbiję i w konsekwencji wyrzucę. Niestety, po dodaniu gazu, pomimo wiatru model zdumiewająco poprawnie oderwał się od pasa i równiutko poszedł w górę ;). Jedyną regulacją, która okazała się potrzebna, był lekki, dodatkowy skłon silnika w dół, ponieważ w powietrzu po dodaniu gazu samolocik nieco ciągnęło w górę.

 

post-8458-0-24337800-1457568088_thumb.jpg

 

post-8458-0-75560100-1457568090_thumb.jpg

 

Naprawdę - nie warto wyrzucać rozbitych modeli ;). Stary, zepsuty SuperAir przydał się jako dawca komponentów. Niestety, patrząc na ceny materiałów w sklepach, taki model wychodzi dosyć drogo no i nie ma pewności, że poleci, ale jeśli poleci, to satysfakcja jest przeogromna. Piszę o tym, bo od czasu do czasu na YT oglądam filmy, w których po prostu pali się takie skarby, a przecież gotowe skrzydło może zaoszczędzić tyle czasu! Aż się serce kraje, gdy na to patrzę ;).

  • Lubię to 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gratulacje :)! Wychodzi na to , że masz "całkiem" unikalny samolocik, jedyny egzemplarz na świecie ! Latający :)!

Też nie raz zdarzało mi się dać nowe życie jakiemuś przedmiotowi, który czekał na ostateczny wyrok, a raczej na egzekucję. Dziwna rzecz, takie sprzęty

służą potem lata i dziesiątki lat niezawodnie, drwiąc sobie z upływu czasu. To nie tylko samoloty, to różne mniej lub bardziej technicznie rozwinięte sprzęty.

 

Skleciłem kiedyś prosty zasilacz ze złomowych elementów - rdzeń trafo 1200VA, drut 1,5 z odzysku, jakieś pręty, styki z przekaźników... Ślizgają się po

wierzchnim uzwojeniu wtórnym, regulując napięcie... 31 lat. Dopiero co go wyłączyłem, zasila wiertarkę z silnikiem od pompy paliwa Mi-2, też ocalonej...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A oto mój Squadak. Skrzydło EasyGlider Pro, Stateniki Wicherek 25, kadłub drewniana zaluzja, napęd asp .25.

Miał być spokojny do nauki latania i taki jest:)

Gratuluję twojego projektu! Nowe życie starego modelu :)

2d30b0210b981de55f08e89d607ecf0f.jpg

 

Wysłane z mojego HTC Desire 820 przy użyciu Tapatalka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marcin, normalnie szacun! Nie wpadłbym na pomysł użycia płatu z pianki do motorka spalinowego. Nie starczyłoby mi wyobraźni. A jak to jest w praktyce? Czy resztki paliwa/oleju chlapiące z tłumika nie rozpuszczają skrzydła?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo ładny "odzysk" .Kabinka ala  Calmato 40 sport lub AT 40.Jedyna  moja sugestia następnym razem jak budujesz kratownicowy kadłub to podłużnice wpuść głębiej w kadłub tzn.aby przechodziły dalej nad skrzydłem.W tej chwili masz brak ciągłości kadłuba i może przy którymś lądowaniu złamać się za skrzydłem.Tam jest długie ramię działania siły.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jacek świetnie ci ten modelik wyszedł i na pewno wiele razy poleci. Dokładnie tak liczy się idea i satysfakcja nie z tego co drogie i markowe ale z tego co sami zrobimy i spełnia nasze oczekiwania. W ten sposób przynajmniej w czesci realizujemy swoje marzenia i plany bo nie zawsze się inaczej da,Być morze nie na temat i zaśmiecam twój wątek chciałem tylko powiedziec że ze starych zdezelowanych rupieci można coś zrobić ja na przykład z wybrakowanego sprzętu zrobilem taki zestawik jak dla mnie spisuje się świetnie

 

post-5993-0-09128000-1457647553_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też sie pochwale moim ulubionym skladakiem. Powstal wiele lat temu. Skrzydła i kadłub nie od kompletu, nawet nie wiem od czego były:) V dorobiłem sam. Lata naprawde nieźle. I chyba jako jedyny przeżył tyle lat :) Niedawno stwierdziłem że należy mu sie maly remont. I takie mu wymyśliłem malowanie. Zdjęcie przed i po :)

post-1717-0-63595900-1457650552_thumb.jpg

post-1717-0-73710100-1457650564_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że duch w narodzie nie umiera ;). I świetnie! Kapitalne konstrukcje, które bardzo mi się podobają. Marcin - jak pisałem, niesamowite połączenie pianki, drewna i spaliny.  Przy oglądaniu modelu Lukasa325 trochę się pogubiłem. Dosłownie szczęka opada. Aż się wierzyć nie chce, że to ten sam model (?). Piękne malowanie i wykonanie modelu przez kolejnego Marcina (użytkownik Krupp)! Oj napracowałeś się. A wygląd modelu sugeruje, że śmiga jak talala i daje dużo radości. A kolumny wykonane przez Wojtka, fakt, trochę OT, ale dobrze wiem, ile trzeba się napracować, aby zrobić dobrze wyglądające i co ważniejsze - właściwie działające kolumny. Tylko szkoda ich do TV, bo tam poziom absurdu przerasta rzeczywistość. Ja wyrzuciłem to urządzenie z domu ;).

  • Lubię to 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.