Skocz do zawartości

TommyTom
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Wynik Wojtka rewelacyjny, ale latanie jeszcze lepsze. To co pokazał w pierwszej kolejce finałowej rozgrywki oraz w ostatniej to życia mi zabraknie żeby choć w połowie być tak dobrym jak Wojtek. Zresztą co tu mówić czy pisać, jak się zostaje wicemistrzem Świata to co tu można pisać.

20170815_170157.jpg

 

Ogólnie zawody bardzo fajne. Warunki pierwszego dnia bardzo zmienne od wiatru przez silne słońce po całkowity brak termiki. Niestety w sobotę bardzo mocno los rozdawał karty. Dziś już były warunki przynajmniej w drugiej rundzie dość porównywalne.

Co do poziomu zawodów to można zobaczyć na mojej trzeciej kolejce. Wylatałem 9,57 min ze 163 m i lądowanie miałem do 2 metrów czyli wynik rewelacyjny, hm... niby tak, ale bylem dopiero ósmy na czternastu jacy startowali w mojej kolejce. Nawet marnych 900 punktów za takie latanie nie dostałem. Po prostu szkoda gadać. 

Lotnisko w Dubnicy jest świetne pas prawie 1 km. Startowaliśmy w poprzek po środku lotniska, więc lądować można było z prostej z 300-400m. Praktycznie żadnych przeszkód przy lądowaniu. W porównaniu z KraviHorą to podejście na tym lotnisku absolutnie bezproblemowe.

 

W zasadzie to za bardzo nie ma co pisać, zawody jak zawody były na bardzo wysokim poziomie. Tym razem za wiele strat w sprzęcie nie było, raptem kilka szkód. Niestety przygody przydarzyły się też w naszym obozie, ale na szczęście na tyle było czasu, że dało się zrobić szybki lifting oraz też była przygoda w ostatniej kolejce, więc żadnego zera na szczęście nie zaliczyliśmy.   

 

Krzysztof w jednym locie wykazał się męską odwagą. Pomimo awarii modelu (jedna lotka zablokowana) zdecydował się polecieć i wylatał jeden z lepszych swoich czasów. Jak po locie rozmawialiśmy, to doszliśmy do konkluzji, że lotki nie do końca są aż tak potrzebne żeby dobrze latać w termice. :)

 

Kto nie widział takich zawodów a zwłaszcza rozgrywki finałowej to naprawdę może żałować, albo przyjechać i zobaczyć. :)  To co było w ostatniej trzeciej kolejce finału to jestem absolutnie przekonany, że na każdym zrobiło by wrażenie.  Czternaście modeli lecących 2-3 m nad ziemią i czarujących się kto pierwszy zacznie lecieć trochę wyżej. Silniki były wyłączane na wysokościach około 30m i z tej wysokości piloci wynosili modele na 500m. I jeszcze jeden przykład, ponad 10 modeli krążący w jednym kominie to widok niesamowity, coś takiego oglądać to sama przyjemność.

 

A co do naszej trójki to wyniki są jakie są, ponieważ nie pojechaliśmy walczyć o wyniki. Każdy z nas miał swój plan i próbował go realizować, poza tym pojechaliśmy po naukę, po to żeby popatrzeć jak inni ze świata latają no i przede wszystkim żeby troszkę tej wiedzy "tajemnej" :ph34r: pozyskać od Wojtka. Na szczęście Wojtek to rewelacyjny facet i bez problemu tą "tajemną" wiedzę nam przekazał.

Przekazanie wiedzy tajemne odbyło się w taki sposób, że pozwolił nam patrzeć ja lata :D.  

A pytany jak to robisz za zwyczaj padała odpowiedź - nie wiem, tak jakoś. ;)

 

Teraz dwa słowa na temat samego modelu Jantar.

Jantar po dobrej regulacji lata naprawdę genialnie, zlał takie modele jak Pike Dynamik, Maxy, Plusy, Explorery, Infinity i całą resztę modeli ze Świata. Teraz mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że Jantar to jeden z 2-3 najlepszych modeli na Świecie do F5J i tu w zasadzie nie ma co więcej dyskutować tylko przyjąć to po prostu trzeba za fakt.

 

Wnioski po zawodach są takie: trzeba latać, po lataniu trzeba zrobić przerwę w której trzeba polatać, po przerwie znów trzeba latać bo inaczej będzie to co jest, czyli ogony. :)

 

A co do moich wyników to jestem strasznie nierówny, raz koszmarnie raz w miarę OK. Być może na to OK ma wpływ to, że czym więcej mnie raczyli w sobotę tym mniejszego miałem stresa i tym lepiej model się prowadził (trzecia kolejka dowodem :)).  Dziś bez raczenia, czyli miałem ogromnego stresa w pierwszej kolejce było koszmarnie źle. Ale nie ma tego złego coby na dobre nie wyszło, bo o dziwo ponoć, bo ja tego nie widziałem, nawet w prawą stronę krążyłem gdzie wszem i wobec wiadomo, że umiem tylko i wyłącznie w lewą kręcić.  :)

 

Było naprawdę świetnie. 

Panowie wielkie dzięki za świetny weekend.

 

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Specjalnie dla Staszka fotka jego ekipy. Wiesław porobił sporo zdjęć na zakończenie, więc Twoją ekipę będzie widać pewnie lepiej no i jakość zdjęć będzie lepsza niż te moje robione komórką.

20170814_095903.jpg

 

A to już rozpoczęcie, ceremonia powitalna uczestników. 

20170814_095211.jpg

 

A tak to wyglądało Wojtek na pierwszym planie w pierwszej kolejce.

20170814_105235.jpg20170814_173058.jpg

 

Zdjęcie grupowe uczestników finału

20170815_141255.jpg

 

Przygotowania do ceremoni wręczenia nagród.

20170815_163712.jpg

 

No i rozdanie nagród.

20170815_165958.jpg20170815_170052.jpg20170815_170126.jpg

 

A to ten komin o którym wspominałem w czasie finałów w którym większość zawodników krążyła, poza Wojtkiem :) No i trzeba mi uwierzyć na słowo, że w tych koślawych kółka są modele :). W brew pozorom to ten sam komin.

komin.jpg

 

 

A to pełna lista wyników po ostatniej kolejce. Niestety w sobotę po 4 kolejka miałem zadowalające miejsce bo 50 na 72 sklasyfikowanych uczestników, niestety kolejny raz niedziela jest bardzo słaba w moim wykonaniu. Trzecie zawody i trzeci raz ląduję bardzo nisko przez niedzielne loty. Stary jestem już i pewnie kondycji brak po dość intensywnej sobocie. Nad tym też trzeba będzie popracować i coś zmienić bo jest naprawdę słabo.

 

Reasumując obecnie jesteśmy w ostatniej/przed ostatniej klasie przedszkola i aplikujemy do zerówki na przyszły rok, a Wojtek w tym roku zaczął drugi fakultet, więc nam trza patrząc po nowemu 9 lat podstawówki (0+8=9  :o) plus ze 4 lata liceum i ze pięć pierwszego fakultetu. I to jest właśnie taka różnica między nami a Wojtkiem czy Tomkiem. :)

 

SKAN022.jpgSKAN027.jpgSKAN028.jpgSKAN029.jpgSKAN030.jpg

 

 

EDIT

poprawiłem skany bo coś się poprzednio źle zeskanowało.

 

 

 

 

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gratulacje świetrnego wyniku .Czy nagrodą był model Pike Dynamic ? I czemu na podjum stoją tekże ci starsi panowie w czerwonych koszulach .

Tak, nagrodą był Pike - ale tylko dla generalnego zwycięzcy. Klasyfikacja była w trzech grupach - juniorzy, seniorzy i starcy ;-) - wszystkie trzy grupy razem dawały generalkę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze chciałbym napisać o jednej sprawie i tym samym odnieść się do tego co napisałem po zawodach w Kravi.

Chodzi o pomocnika i jego wkład w sukces pilota.

Wspomniany już przeze mnie trzeci lot i wylatane te 9,57m to mogę powiedzieć że w zasadzie w 100% zasługa Krzyśka. Gdyby nie on a pewnie wylatał bym znów te 3-4min i byłoby po przysłowiowej herbacie.

Decyzje o kierunku w którym polecę podjąłem po gruntownej analizie z Krzyśkiem jak wieje skąd itd Wysokość sam sobie zrobiłem i to w zasadzie koniec moich zasług w tym locie cała reszta to Krzysiek.

A było to tak:

Poleć w lewo, leć dalej tu nic nie ma, zawraca i poleć głębiej, dobrze zostajemy tu podbiło cię zacznij krążyć, ku.... nie w tą w prawo bo z komina wypadasz. Jest dobrze kręć dalej, spokojnie i płasko. za daleko wracaj tam nic nie ma leć w naszą stronę o tu zostań tu tu jest komin kręć, kur.. nie leć tylko kręć. Jest 8 minut i możesz spokojnie odetchnąć i przygotowywać się do lądowania.

 

Napisałem poprzednio, że pomocnik może dać pilotowi wygraną w kolejce, tu w moim przypadku gdybym nie był gamoń i umiał lądować może byłoby dużo lepiej bo były ku temu warunki.

Dziękowałem już, ale jeszcze raz nie zaszkodzi, wielkie dzięki Krzychu za pomoc.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

No i znów na zawodach. Na pierwszym planie loza szydercow

Musze się pochwalić bo jestem z siebie całkiem zadowolony bo w pierwszej kolejce poszło mi swietnie.
Wynik 958 to mój najlepszy wynik jaki w tym roku dostałem.
Co do zawodów i lotniska to koszmar. Lotnisko bardzo trudne i nietypowe. Zawodnicy startują na dwuch skrajach lotniska w odległości od siebie prawie 200m. Podejście z nad drutów średniego napięcia. Na szczęście dziś wiało po skosie wiec szło lądować po długości lotniska. Pogoda cóż od 4 do 6m/s przy ziemi a wyżej o wiele więcej. Jak Maxa przy wadze 1800 leciała ogonem do tylu to musiało pizga nieźle. Bardzo wielu zawodników, albo zalicza 0 za lot albo 0 za lądowanie. Pogoda w zasadzie rozdaje karty. Dziś dwie ostatnie kolejki były w deszczu. Kiedy Tomek M. miał startować to w zasadzie była już ulewa. Na szczęście organizatorzy się zlitowali i odwołali kolejkę i przełożyli na jutro. Tyle że jutro ma być 9-10 m/s, wiec będzie rzeźnia jakich mało. O termice to raczej można będzie zapomnieć i trzeba będzie zapożyczyć techniki latania z F3F a9df266cca6a7dae9a46c5b09150b93f.jpgca7991c71034df797609295447a64747.jpg

Wysłane z mojego SM-N910C przy użyciu Tapatalka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Konrad jak zawsze celnie oddał atmosferę zawodów :) jeden z loży szyderców to nawet bez głowy siedzi :)

Drugi dzień zawodów został zakończony bez lotów. Od samego rana równo padało a wiatr z każdą godziną wzmagał się. Całość imprezy zamknęła się na 4 kolejkach bez rozegrania finałów. Ok. 11.00 wyjechaliśmy do Polski.

 

Zawody po znakiem niepewnej pogody i zmienny warunków wiatrowych. Bardzo trudno było o znalezienie miejsca z odrywającą się termiką. Niektóre kolejki wyglądały jak grupa 8 ustawionych pod wiatr modeli szukających optymalnych warunków do (tylko) utrzymania się na wysokości licząc, że konkurencja zostanie zduszona. Wielu zawodników szukało termiki po stronie zawietrznej nad zakładami chemicznymi i nad drzewami/drutami WN. Na szczęście w skali porównania do zawodów w Kravi Hora, straty w modelach było znikome (o ile pamiętam 1 zderzenie, 1 przyziemienie w polu, 1 przyziemienie w drogę).

Poszukiwanie termiki nad wzgórzami/drzewami i krążenie często kończyło się na szybkim zejściu na pułap przygotowania do lądowania. Nawet najlepsi zawodnicy skuszeni wskazaniami krążących ptaków byli mocno zawiedzeni, gdy po doleceniu w "ptasi komin" zostawali zaskoczeni tym, że już termiki tam nie było. Pojawiające się bąbelki termiki dość szybko przemieszczały się, co dla mnie było dodatkowym utrudnieniem w ciasnym krążeniu z przemieszczaniem się wzdłuż linii wiatru.

Dla mnie był to trening latania na "żaglu", wysoko z obserwowaniem reakcji modelu, z trawersowaniem pod wiatr tak aby w minimalnym stopniu tracić wysokość. Wspomagałem się delikatnym trymowaniem SW w celu utrzymania modelu pod wiatr, tak aby za szybko nie odlatywał do przodu, ale też nie leciał wstecz. Dużo celnych wskazówek podczas lotów przekazali mi Tomek, Wojtek i Krzysiek, za co jestem im bardzo wdzięczny.

 

Na przyszłość ważna uwaga  - trzeba bezwzględnie trenować w warunkach wiatru 4-5 m/s. Takie warunki mogą nas spotkać na zawodach i nie powinniśmy być tym zaskoczeni. Także w wymiarze technicznym - modele też powinny obsłużyć obciążenia i lądowania.

 

Co jeszcze ciekawe, w dwóch przypadkach utraciliśmy punkty przy lądowaniu - przy bardzo dobrym czasie lotu - gdy przy manewrze podejścia z wiatrem i ostatnim zakręcie do lądowania pod wiatr, pozwalaliśmy żeby model był "zabierany" z wiatrem. Powodowało to brak odpowiedniej prędkości do lądowania i model już nie dolatywał do punktu. Czasem była to spora strata odległości lądowania, czasem model chwytał za koniec taśmy i udawało się zdobyć choćby minimalne punkty za lądowanie.

 

Notabene, dużo zawodników z zazdrością obserwowało podejście Wojtka do lądowania pod wiatr, gdzie model "żebrał" o wysokość. Wojtek przeleciał całe lotnisko na wysokości od 40 do 10 cm nad trawą. Na koniec jednak zabrało minimalnie do pełni szczęścia. Nie zmienia to faktu, że zbieraliśmy szczęki z gleby z wrażenia.

 

Jeszcze jedna obserwacja po zawodach, którą zaczęliśmy kalkulować. Lądowanie w punkt daje 50pkt do punktacji lotu. Za to jedna sekunda niedolotu odbiera jeden punkt. Zatem jeżeli nie dolecimy na czas np. 9:50, ale zaliczmy max za lądowanie to łącznie tracimy 10pkt za czas ale zyskujemy 50 za lądowanie. Łącznie jesteśmy do przodu o 40 pkt. Dla mnie to jest duża różnica punktowa, stąd te kilka, kilkanaście punktów czasu (o które mogę przyszłości walczyć) vs dokładne lądowanie ma ogromne znaczenie w wymiarze osiągnięcia lepszych rezultatów.

Podsumowując, ważne jest dolatanie czasu i bardzo dokładne lądowanie - co najważniejsze powtarzalne. Natomiast wysokość startowa (mierzona altisem), zwłaszcza gdy termika nie pomaga, może mieć tu znaczenie drugorzędne na początku naszego rozwoju. Po opanowaniu dwóch pierwszych czynników można zabierać się za walkę o wysokość na starcie.

 

Jak mówi Joe W. - "launch low, fly high"

 

Pozdro. T.

  • Lubię to 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesławie wielkie dzięki za fotki. :)

 

Ja do tego co napisał Tomek mogę dać tylko mały przykład jak trudne i nieprzewidywalne warunki panowały na zawodach. Obecny lider łącznej klasyfikacji F5J RIŽNER Primož znalazł się jedno miejsce przed mną o zaledwie 0,4%.  :o  :)

 

Co do strat w modelach to Tomek nie napisał jeszcze o najbardziej spektakularnej kraksie dwóch modeli w powietrzu. Modele się zderzyły w taki sposób że jeden trafił dziobem kadłuba w skrzydło drugiego modelu. Kadłub wbił się w skrzydło wyrwał je i tak model z dodatkowym skrzydłem na nosie doleciał do ziemi nie rozbijając się.  Oczywiście ten drugi model spadł pod lasem i się rozbił. Widok modelu z trzema skrzydłami był naprawdę niesamowity. :)

 

Odniosę się jeszcze do tego lądowania Wojtka bodaj w ostatniej jego kolejce. Jestem przekonany, że żaden z naszych i pewnie nie tylko, modeli nie byłby w stanie przelecieć na rzęsach prawie 100m na wysokości właśnie około 20cm gdyby nie był prawidłowo ustawiony. Jak jest termika to czy SG jest 2 cm z przodu czy 2 cm z tyłu to naprawdę nie ma to większego znaczenia. Znaczenie ma prawidłowe wyznaczenie SG oraz prawidłowe wytrymowanie modelu właśnie w takich sytuacjach jak nie ma termiki i trzeba albo wrócić tak jak Wojtek czy Tomek z 1km czy nawet 1,5km po wiatr lekkim modelem nie tracąc wysokości, czy przelecieć na wysokości około 20cm przez lotnisko i również nie tracąc nic. Wojtka model ani nie miał tendencji lecąc tak nisko pod silny wiatr do zadzierania ani nie miał tendencji do opuszczania nosa.

Nam z boku wydawało się jakby Wojtka model nie leciał w powietrzu tylko leciał po trawie bo z odległości raptem 10m takie właśnie mieliśmy wrażenie.

 

Na tych zawodach wyraźnie odczułem to, że moja Maxa jest nadal źle wyregulowana, choć po Kravi dokonałem, wydawało mi się, już ostatecznych ustawień. W Dubnicy znów poprawiłem to i owo i byłem naprawdę zadowolony i myślałem, że w końcu mam już wszystko dobrze. Niestety zawody w Austrii bardzo szybko sprowadziły mnie na ziemię i udowodniły, że jeszcze długa droga przede mną w regulacji modelu i poszukiwania prawidłowego SG.

Tak jak pisał Tomek M. w niektórych lotach trzeba było na bieżąco używać trymera od wysokości żeby model albo stał równo albo nieznacznie posuwał się do przodu. Tomek F. który w jednej kolejce podpowiadał mi właśnie powiedział oddaj wysokość tak ze dwa kliknięcia. No i byłoby pewnie fajnie i lot mój byłby pewnie dłuższy gdyby nie fakt, że z nerwów nie potrafiłem trafić w klawisz trymera. U góry wiatr wiała naprawdę mocno i pewnie było dużo ponad 10m/s bo moja Maxa cofała się i leciała ogonem do tyłu. Między innymi dla tego nie byłem w stanie spuścić wzroku z modelu, a do tego w mode 2 gdzie wysokość i lotki są na prawym drążku nie byłem w stanie w nerwach i maksymalnej koncentracji coby nie zgubić modelu, znaleźć tego pieprzo.... tego no .... cholernego klawisza. :angry:

 

Potwierdzam to co napisał Tomek M. trzeba trymować model we wszystkich warunkach a nie tylko jak nie wieje. Ja do tej pory właśnie tak robiłem i niestety wychodzi na to, że to nie do końca dobrze.

 

I jeszcze jedna uwaga z doświadczenia, ale też i z rozmów z Wojtkiem i Tomkiem F.

Modele lekkie powinny mieć tylny SG. Np. mój Pike przy wadze około 1400g ma SG na 115mm, Infinity przy 1250g ma SG 120mm. Modele cięższe np. Maxa o wadze 1800g powinna mieć SC około 108-110 mm. Teraz mam 119mm i nie radziłem sobie w bardzo silnych podmuchach. Wiatr robił z modelem co chciał, były takie momenty, że miałem drążek z lotkami wychylony maksymalnie w prawo a model i tak przewalił się w lewo. Ewidentnie i ja i pozostali stwierdzili, że mam zły ten SG.

Moja Maxa od 15 września zeszłego roku jak po raz pierwszy wzbiła się w powietrze przeszła już przez bodaj 6 różnych SG. Zacząłem od 102mm potem było 105mm do Radawca pojechałem z 109mm do Krawi z 112mm do Dubnicy ze 115 do Austrii ze 119mm teraz wracam do przodu.  :)

 

Jak się zakończy Contest F5J 2017 w przyszłym tygodniu i ukarzą się ostateczne wyniki za 2017 to postaram się napisać małe posumowanie z mojego punktu widzenia tegorocznego pierwszego sezonu.

 

PS.

Chciałbym sprostować to co napisałem w poprzednim swoim poście. Troche mnie poniosło a tak po prawdzie to oczy zawiodły bo patrzyłem bez okularów. Nie dostałem 958 punktów, to był czas jaki wylatałem czyli 9,58. No stary i ślepy jestem, proszę o wyrozumiałość.0blush2.gif

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

  • Lubię to 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj w wymagających warunkach wiartowych 3-5 m/s Piotr z Bajernu zaprezentował nam swoje modele PIKE. Trzy wersje: Dynamic i dwa Perfection o różnej wadze startowej, ale nie balastowane.

 

Najcięży z nich ok 1600g, najlepiej ustawiony świetnie penetrował pod wiatr, a w warunkach mniejszej siły wiatru z łatwością wyłapywał i syganalizował termikę.W ciasnych kręgach z łatwością zyskiwał na pułapie.  

Dynamic na wietrze, dość nerwowo - masa startowa poniżej 1300g. Bez balastu na takie warunki zdecydowanie za lekki. 

 

Konrad to nawet porwał Piotrowi aparaturę i ciężkim PIKEm polatał i popróbował jak chodzi. Może podzieli się wrażeniami. 

 

Bardzo fajne modele - zestaw na każdy warun. Świetnie latają.

post-9515-0-55943600-1504974832_thumb.jpg

post-9515-0-43331000-1504974851_thumb.jpg

post-9515-0-78005600-1504974876_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten cięższy Pike SSL bardzo mi odpowiada. Dobrze chodził mi pod palcem. Dopiero pierwszy raz takim latałem, ale od razu się polubiliśmy. Jakoś z Pike szybciej się dogaduje niż z Maxa. Pomimo, że w zasadzie w tym roku tylko na zawodach latałem Maxą to ewidentnie nie leży mi ten model. Jeszcze chwile nim polatam, ale jak się nie nauczę nim latać to będę musiał go sprzedać i przesiąść się całkowicie na Pike.

Jutro będzie spokojniej i spróbuje polatać ta różową gazetą :) i zobaczyć jak to cudo chodzi pod palcem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.