Skocz do zawartości

Cessna 185 Skywagon bez kompromisów - relacja z budowy.


Tomasz D.
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Nie śledziłem tego wątka na bieżąco, ale chętnie bym się coś niecoś dowiedziało technologii wykonania zastrzałów.

Możesz Tomku coś napisać, albo pokierować do odpowiedniej strony?

 

//EDIT//

 

OK już znalazłem, możesz podać mi wagę jednego?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Nie śledziłem tego wątka na bieżąco, ale chętnie bym się coś niecoś dowiedziało technologii wykonania zastrzałów.

Możesz Tomku coś napisać, albo pokierować do odpowiedniej strony?

 

//EDIT//

 

OK już znalazłem, możesz podać mi wagę jednego?

Nie ważyłem ich, mogę jedynie oszacować. Listewka sośninowa 3X10 waży 6 gramów, do tego kawałek blaszki z puszki po piwie, dwa nity mosiężne z podkładką i odrobina farby. Sądzę, że gotowy zastrzał waży pomiędzy 8 a 10 gramów.

 

EDIT

 

Listewka oczywiście ma wymiary 3X10 mm.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...

Przy okazji pikniku modelarskiego w Pile podjąłem próbę oblotu Cessny. Oblatywaczem był kolega, doświadczony pilot, mnie została kamera. Poziom emocji był jednak tak wielki, że włączywszy zasilanie kamery zapomniałem o konieczności naciśnięcia jeszcze takiego małego, czerwonego guziczka (REC) i zamiast nagrać przebieg wydarzeń obejrzałem go sobie na ekraniku kamery.

Od początku wszystko szło nie tak. Pakując samolocik do samochodu wraz z czterema innymi modelami zapomniałem zabrać kabinki i śrub mocujących skrzydło. Determinacja jednak była tak silna, że korzystając z uprzejmości modelarzy z Aeroklubu pilskiego zaimprowizowałem mocowanie z elementów dostępnych w ich modelarni. Zdecydowaliśmy, że poleci bez kabinki.

Oblatywacz postanowił startować z ręki. Start przebiegł normalnie, ale lot trwał zaledwie kilka sekund. Na wysokości ok. trzech metrów Cessna zwaliła się na skrzydło i przyp...ła nosem prosto w glebę. Pilot skomentował to krótko: „wyglądało na przeciągnięcie”. Oto obraz zniszczeń:

 

Poszycie pękło w miejscu łączenia z centropłatem po obu stronach. Po lewej stronie znacznie mocniej, do tego stopnia, że wygięła się aluminiowa rurka – dźwigar. Prawy płat poza pęknięciem w miejscu spojenia z centropłatem – niedraśnięty.

post-20469-0-77145500-1499594587.jpg

 

Burty popękały na odcinku od kabiny do silnika zarówno wzdłuż jak i w poprzek. Prawa pękła również w poprzek w miejscu, gdzie kończy się drewniane wzmocnienie pod skrzydłem.

post-20469-0-38310000-1499594608.jpg

post-20469-0-05426500-1499594620.jpg

 

Zdemolowane zostało łoże silnika oraz konstrukcja, do której było przymocowane.

 

post-20469-0-53577800-1499594629.jpg

 

 

Ogon wraz z usterzeniem – niedraśnięte. Podobnie podwozie. Obmyślam zakres i sposób naprawy. Nie wiem jak podejść do zgiętego dźwigara w skrzydle. On jest wklejony na stałe. Jakieś sugestie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tomasz, dzięki za dyskrecję w sprawie tego pilota. Mam okazję przyznać się, że to ja. Trudno, dałem ciała! Chyba trzeba było jednak próbować startu z ziemi, albo pójść w odległy koniec lotniska z wysoką trawą. Ale stało się, dobrze że z pozostałymi modelami poszło lepiej. Poza tym aktem ekspiacji- witam Cię po powrocie na forum! Dobrze, że znowu jesteś. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... Zdecydowaliśmy, że poleci bez kabinki.

...

 „wyglądało na przeciągnięcie”.

Pomyśl Tomasz jak ogromny opór stawia taka "dziura" w kadłubie,

Trudno wyobrazić sobie lepszy hamulec aerodynamiczny.

Jak to miało polecieć?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli kadłub wewnątrz jest szczelny lub prawie szczelny, to brak kabinki, w tym przypadku nie był hamulcem. Tak jak wloty powietrza w spadochronie i jak brak przedniej szyby w samochodzie (nic nie dmucha na kierowcę) też nie hamują.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tomasz, dzięki za dyskrecję w sprawie tego pilota. Mam okazję przyznać się, że to ja. Trudno, dałem ciała! Chyba trzeba było jednak próbować startu z ziemi, albo pójść w odległy koniec lotniska z wysoką trawą. Ale stało się, dobrze że z pozostałymi modelami poszło lepiej. Poza tym aktem ekspiacji- witam Cię po powrocie na forum! Dobrze, że znowu jesteś. :)

 

Zbyszku, sądzę, że nie rodzaj startu miał znaczenie, ale prędkość lotu. Pamiętam, jak enter1978 pisał, że ten model musi latać dość szybko, bo inaczej wali się na skrzydło. Być może mam za słaby silnik, być może źle dobrałem śmigło ale sądzę, że to właśnie była przyczyna katastrofy. Cieszę się, że pozostałe modele latały jak trzeba. Twoje uwagi odnośnie niektórych poprawek są dla mnie bezcenne.

 

Pomyśl Tomasz jak ogromny opór stawia taka "dziura" w kadłubie,

Trudno wyobrazić sobie lepszy hamulec aerodynamiczny.

Jak to miało polecieć?

 

Wspomniany przeze mnie wyżej enter1978 napisał, że on nigdy tej kabinki nie zrobił i latał bez niej. Tylko z tego względu zdecydowałem się na latanie bez niej. Jej brak z pewnością jakiś opór powodował co wpłynęło tylko bardziej na zmniejszenie prędkości lotu i wiadomy skutek. Ale chciejstwo było silniejsze. Doradźcie, jak się zabrać za naprawę skrzydła.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja latałem tym modelem bez kabinki bo nie umiałem jej zrobić, wykonałem tych szybek chyba cztery, i każda kolejna była gorsza od poprzedniej.

Ta cessna to wredny model , musi latać szybko , przy zbyt małej prędkości bez ostrzeżenia zwala się na skrzydło , i bez odpowiedniej mocy na małej wysokości, jest nie do wyciągnięcia i zasuwa do ziemi.

Model jest przewidywalny i lata jak trenerek, ale trzeba mieć na uwadze że musi lecieć trochę szybciej niż przeciętny trenerek, wydaje mi się że musi latać nawet szybciej niż extra multiplexa, która to też do najwolniejszych nie należy i przy mniejszych prędkościach przewraca sie na skrzydło , ale cessna jest gorsza .

A ja tą cessnę wybrałem sobie na pierwszy model , nie doczekała się tej kabinki bo model zeżarł mi pies.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też o tym samym pomyślałem. Na pewno radykalnie poprawiłoby to własności lotne na małych prędkościach. Wiem też jednak, że Tomasz przykłada wielką wagę do estetyki i wyglądu modeli, więc może mu być trudno zaakceptować ten "antyaerodynamiczny" profil. Ale ruch byłby w dobrą stronę. Po jakimś wlataniu w model, można byłoby wrócić do oryginalnego skrzydła.


Michał- przeciągnięcia się nie wyeliminuje, bo model każdy można przeciągnąć (nawet helikopter) tylko pytanie co się dzieje potem.  Mam jeden model z KFM3 (Luciola, jest wątek o niej)- da się przeciągnąć i nawet zwali się na skrzydło. Drugi, Breakfast, już ś.p. niestety- właściwie  tylko "tonął", ale zachowywał mniej więcej poziome położenie i z tego powodu nie dało się go rozbić (ale są też inne powody, no i się udało). Cessna to leciutki model, wydaje mi się, że z tym KFM-em, latała by przyjemniej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój Posejdon jest strasznie narażony na przeciągnięcie, chyba jak wszystkie górnopłaty. Ostatni film dokładnie to obrazuje.

Nie było by nic w tym nadzwyczajnego gdyby walnął z w ziemię w innym miejscu, a los tak chciał, że spadł dokładnie w to samo miejsce co w zeszłym roku i dokładnie tak samo się zakręcił. Tylko wtedy nie było zboża a zaorane pole. A no i wcześniej ze słabszym silnikiem też miałem problem z wystartowaniem z reki bo od razu się zwalał na skrzydło nim nabrał prędkości.

To jak te skrzydło KFM3 takie dobre to estetyka akurat mi nie przeszkodzi by je wykonać dla Posejdona :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tomku, mógłbyś jeszcze raz przypomnieć takie dla mnie (sorry) istotne rzeczy :

 

- ile ważyła Twoja Cessna do oblotu

- jakie założyłeś śmigło na silnik 2212 (?) i z jakiego akku go karmiłeś

- czy sprawdziłeś realnie, choćby na wyczucie w łapkach, czy ciąg statyczny i moment reakcyjny nie mają niepokojących wielkości

 

Z tego ostatniego pytania niektórzy mogą się śmiać... Ale to moja skromna praktyka, która już raz pokazała użyteczność - ostrzegłem pewnego mocno napalonego kolegę, że śmigło (APC) jest do bani i stwarza zagrożenie przy słabym silniku. Dalszy ciąg był bardzo podobny do opisanego oblotu Cessny.

Prawdopodobnie pilot-oblatywacz nie miał żadnych szans wobec nałożenia niekorzystnych warunków/okoliczności. Model o przeciętnych własnościach lotnych ulotni bez problemu średnio doświadczony pilot, przy złych własnościach doświadczony oblatywacz też ogarnie sprawę.

Więc tu musiało być coś jeszcze prócz cech wrodzonych Cessny.

Upatruję zbyt słaby napęd, z mocnym to wiesz nawet co poleciałoby ;) ... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Waga do lotu wyniosła 850 gramów, silnik XA2212 1400KV, śmigło MA 8X4 akumulator 3S 2200mAh. Ciąg był bardzo wyraźny, ale moja ocena może być niemiarodajna. Momentu odśmigłowego nie potrafię ocenić, bo nie mam żadnego doświadczenia w tej materii.

 

EDIT

 

Korzystając z tej strony obliczyłem, że obciążenie powierzchni nośnej wynosi 44 g/dm2 a prędkość przeciągnięcia (stall speed) wynosi 30,1 km/h. Czy to są kiepskie parametry?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tak jak Andrzej obstawiam za słaby napęd.

Nie pamiętam na jakim silniku robiłem oblot tej cessny , szału nie było jeśli chodzi o nadmiar mocy ale ten silnik dawał radę ciągnąć model z wystarczającą prędkością , i jakoś to latało.

Ale w końcu postanowiłem zamontować do cessny mocniejszy silnik, który to ciągnął model Magnum XXL.

Magnum był spory i dość ciężki a silnik spokojnie napędzał go na połowie mocy.

Po zamontowaniu silnika w cessnie , model od razu pobił mordę bo oczywiście zamiast lecieć to wzbił się na może 20 metrów przewrócił cię na skrzydło i zwalił się na ziemię , dopiero po zmianie śmigła z 11 cali SF na zwykłe 10x5 cessna zaczęła latać.

Najlepszym lekarstwem dla tej cessny jest mocny silnik który będzie ciągnął model ze sporą prędkością, wtedy można się wyluzować i model lata jak ta lala.

Również mocą załatwiłem problem przewracania się przy małej prędkości extry multiplexa, model waży do lotu około 1600g a napędza go silnik o ciągu 3500g, jak go przeciągnę nadmiar mocy błyskawicznie stabilizuje model.

Tylko chyba kłopot w tym że ta cessna to taki model który raczej powinien latać na skrzydłach a nie na silniku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie roszcząc sobie żadnej arbitralności podzielę się skromnym doświadczeniem, temat ulatniania mam od trzech miesięcy aktualny praktycznie (9 modeli, różnych takich latadeł mniejszych i średnich udało się szczęśliwie podwiesić pod sufitem z naklejką "rtf, trim ok.").

Do pierwszego startu "z rąsi" model powinien mieć przynajmniej jedną z dwóch cech:

- silny napęd na sprawnym śmigle (tzn. z możliwie małym momentem reakcyjnym)

- dobrą doskonałość

 

Dobrze jest też sprawdzić na wietrze, trzymając model ponad głową w trzech palcach nosem na wiatr, czy nie ujawni się jakaś wyrażna asymetria aero i jak generuje się siła nośna vs. kąta natarcia. To wyrażnie da się odczuć, wystarczy to zrobić z kilkoma już ulotnionymi i wytrymowanymi modelami.

Warto w tym celu zrobić zaczep do wyważenia, na górze skrzydeł symetrycznie poprzecznie (powie coś wtedy też o wyważeniu poprzecznym - ważne i często zaniedbywane). Zaczep musi mieć możliwość przemieszczania przód/tył w granicach przewidywanego CG, choćby przez wyginanie drutu z jakiego został zrobiony. Na nim też można powiesić model w hangarze pod sufitem :).  

 

Dla mglistych oszacowań zachowania maszyny po wyrzucie, niezbyt mocnym i prawie poziomym (max.10 stopni w górę) trzeba też uwzględnić obciążenie pow. nośnej (tylko płat główny) i ten nieszczęsny profil - jak nosi wg. przewidywań...

 

Fabryczne piankoloty ulatniają się rozbrajająco łatwo, o ile nie mają wad egzemplarza. Podobnie fabryczne tartaki, ale już nieco trudniej i tylko na full gazie z nieco mocniejszym wyrzutem. 

Z modelami najcenniejszymi, czyli tymi wykonanymi własnymi rączkami modelarza jest najtrudniej - te profile jakoś słabiej noszą...

I dlatego dobrze jest pokryć pole niepewności mocą napędu. Dlatego sugerowałbym Ci założyć dłuższy silnik, np. 2217 o większej mocy i może śmigiełko 9x4 ... 9x5 do oblotu. Niech ma chociaż z 70% ciągu chwilowego, czyli tak około 600G.

Wagę wędkarską niebadziewną posiadasz ? Nabądż i sprawdż, warto.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.