Skocz do zawartości

Pionier II - pierwszy lot


Remigiusz
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Witam, chciałbym się pochwalić pierwszymi minutami w powietrzu, model jak w temacie pionier 2.

Pierwsze uwagi jakie mi się nasunęły to troszeczkę za słaby silniczek, według mnie jak na samolot do nauki latanie powinien mieć troszeczkę zapasu mocy, a jak się trafi choć delikatny wiaterek to samolot zaczyna sprawiać problemy, przynajmniej tak było u mnie.

Samolot wyważony( jak to gdzieś przeczytałem 6 cm. od krawędzi natarcia skrzydła) ale żeby to osiągnąć musiałem zapakować dwa akumulatory, jeden 1300 - maksymalnie z przodu, drugi 2200 - pod kabiną.

Samolocik nabrał troszkę wagi ale w locie zachowuje się poprawnie, żadnego samoczynnego wznosu ani opadania w pełnym zakresie pracy silnika- od zera do maksimum.

Oczywiście nie obyło się bez niekontrolowanych przyziemie ale samolot zbytnio nie ucierpiał.

I tu moje pytanie do zacnego grona kolegów - po kilku takowych przyziemieniach zaczęły mi się luzować skrzydła, nie śrubki tylko wysuwają się z zacisków, jakieś porady żeby temu zapobiec, oczywiście bez przyklejania skrzydeł na stałe.

Sorki nie mam żadnych zdjęć ani filmiku byłem sam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam. Między skrzydło a kadłub można wkleić (do kadłuba) cienki pasek pianki lub styro zaraz na zakończeniu skrzydła, będą ciężej wchodzić.. Ogólnie to trochę mu pewnie za ciężko z tym dodatkową baterią dlatego nie ma mocy. Ja w becie 1400 dałem ze dwie większe podkładki i też miałem baterię 2200 jak najdalej z przodu. nie wyważałem tak jak było w instrukcji, latał wtedy..... praktycznie w ogóle nie chciał latać. Jak sam go wyważyłem jak mi pasowało to podrywało mi do góry przy max gazie ale nie przeszkadzało mi to ale dało się normalnie latać z silnikiem i można było pobawić się bez silnika. 

 

Ps. po zmianie śmigła latał jeszcze szybciej, te oryginalne śmigła są strasznie miękkie.

post-10523-0-99527200-1498584633.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogólnie polecam też coś zrobić ze skrzydłami aby się nie rozjeżdżały, po czasie wszystko się wyrabia. Ja miałem skrzydła łączone na rzepy przyklejone na styku skrzydeł, na jednym były te z twardym "włosiem" na drugim skrzydle te z miękkim. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tyle tylko że w moim Pionierku skrzydła się nie stykają, dochodzą do drewnianego wzmocnienia wklejonego od środka, w kadłub każde ze skrzydeł wchodzi kilka milimetrów, łączone są rurką węglową i zaciskami w skrzydłach.

Tak myślę teraz czy nie przewiercić tej rurki i wklejonego bagnetu w skrzydło i zabezpieczyć to zawleczką albo cienką śrubą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tyle tylko że w moim Pionierku skrzydła się nie stykają, dochodzą do drewnianego wzmocnienia wklejonego od środka, w kadłub każde ze skrzydeł wchodzi kilka milimetrów, łączone są rurką węglową i zaciskami w skrzydłach.

Tak myślę teraz czy nie przewiercić tej rurki i wklejonego bagnetu w skrzydło i zabezpieczyć to zawleczką albo cienką śrubą.

A to w pionierze inaczej jest. To nie wiem czy jest sens kombinować jeśli są zaciski w skrzydłach może będzie się trzymać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W moim Easy Starze wkleiłem na CA z przyśpieszaczem magnesy neodymowe w czoła połówek skrzydła. Nie ma mowy, żeby się w locie same rozeszły, a jednocześnie w razie ew. kreta połączenie jest na tyle "słabe", że mogą się rozłączyć, co zapobiega większym uszkodzeniom. Latam tak już przeszło trzy lata.

 

2wGPmp.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.