Skocz do zawartości

SZD-12 Mucha Sto 1:4


wojt1125
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Po sezonie latania Jantarem zachciało mi się zbudować model wymagający nieco mniej koncentracji od pilota:) Sylwetka Muchy Sto zawsze mi się podobała, a jako przedstawicielka 'starej szkoły' konstruowania szybowców, wydawała się spełniać te wymagania - duża powierzchnia nośna, małe wydłużenia, duże opory czołowe, spory wznios.

 

Ze względu na brak dostępnych kadłubów laminatowych w kraju musiałem odstąpić od mojej sprawdzonej metody budowy - gotowy kadłub laminatowy i samodzielnie wykonane skrzydła -  i pokusić się o budowę modelu od podstaw. Kadłub robię na podstawie planów udostępnionych na stronie bakcyl.systemart.pl, a skrzydła to już moja inwencja.

 

Kilka fotek z budowy kadłuba i usterzenia:

 

20140405_183008.jpg

 

20140405_183038.jpg

 

20140417_200905.jpg

 

image.jpg

 

20140514_192640.jpg

 

20140809_112414.jpg

 

Na tym etapie skończyłem prace nad kadłubem. Niedługo zabiorę się za planowanie i montowanie popychaczy oraz dźwigni sterów, które łatwiej jest wykonać teraz, niż w momencie kiedy kadłub jest już cały oklejony.

 

W ramach przerywnika zabrałem się za budowę skrzydeł. Moje doświadczenie w żeberkowych konstrukcjach jest znikome, dlatego Mucha będzie miała płaty wykonane w technologii styrodur-fornir. Może dla wielu to profanacja, ale jest to świadomy wybór między technologią dość dobrze przeze mnie poznaną a brnięciem w eksperymenty. Skrzydła na profilu HQ, wymiary zeskalowane z rysunków prawdziwego szybowca, jedynie z lekko poszerzoną końcówką. W tym modelu zrezygnowałem z pancernego dźwigara węglowego z przekładką z balsy owijanego tkaniną szklaną. Skrzydła Muchy będą miały dźwigary sosnowe, natomiast za przekładkę musi wystarczyć sturodur, który jest w rdzeniu. Niesamowicie uprości to budowę skrzydeł. Nie mam zamiaru kręcić tym modelem akrobacji czy startować z windy, także powinny te dźwigary wystarczyć.

 

C.D.N.

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Co za gość !

 

Są kobiety, przy których wystarczy położyć męskie portki a ona już w ciąży !

Ten z kolei złapie rysunki  i już szkielecik sechnie... Też tak miałem . Łza się w oku kręci od wspomnień. To byli czasy ! 

Gratuluję . 

Jako nagrodę  dla nałogowca oferuję kawałeczek oryginalnego płótna z pokrycia Muchy 100A  w pomarańczowym kolorze. Szybowiec latał w Szczecinie a relikwię sam pobrałem ze zwłok. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Dzięki Roman. Mam nadzieję że spotkamy się na jakimś pikniku czy zawodach i pochwalisz się swoją 'relikwią' :)

 

Kilka słów o dźwigarach skrzydeł i mocowaniu bagnetu. Po wycieciu rdzeni ze styroduru zrobiłem gorącym drutem rowki na sosnowe dźwigary:

 

IMG_1011.JPG

 

Dźwigar nie dochodzi do końca skrzydła, więc w ostatnim panelu rowek musiałem wypalić

lutownicą z odpoiwednio ukształtowanym grotem:

 

IMG_1052.JPG

 

IMG_1040.JPG

 

Mocowanie kieszeni na bagnet - usunąłem styrodur z rdzenia:

 

IMG_1018.JPG

 

i wstawiłem w to miejsce bukowy klocek, przewiercony na wylot pod kątem 4st.

 

IMG_1020.JPG

 

PRZÓD:

 

IMG_1024.JPG

 

TYŁ:

 

IMG_1025.JPG

 

W klocek będzie wklejona rurka mosiężna jako kieszeń bagnetu:

 

IMG_1045.JPG

 

Wszystko razem złożone i sklejone w ściśniętych negatywach:

 

IMG_1048.JPG

 

IMG_1054.JPG

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Proszę o rozwinięcie tematu imitacji pokrycia płóciennego w skrzydłach styro-fornir. Widziałem Bociana (1:3?) ze skrzydłem w tej technologi, gdzie wycięto "okna" między żebrami. Na pokrycie tej części skrzydła konstruktor przewidział Oratex. Keson gładki, całość lakierowana. Na jednym z zagranicznych forów (nie pomne jakim...) widziałem imitacje pokrycia płóciennego polegającą na "oszustwie" oka- malowanie skrzydła przeprowadzono dwuetapowo- sztuczka polegała na lakierowaniu niby tym samym kolorem, ale o nieco innych odcieniach części twardych i miękkich skrzydła. Na zdjęciach wyglądało ok, szkoda, że nie miałem okazji "pomacać"....Jestem ciekawy, szczególnie tego spływu 4mm...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Roman, opisz proszę dokładniej tę metodę. Rozumiem, że:

1 - płat forniru zakrywający dźwigar (keson),

2 - kilkumilimetrowe paski forniru imitujące żebra, naklejone bezpośrednio na styrodur,

3 - goły styrodur.

 

29_o_2.jpg

 

Nasuwają mi się od razu pytania: jak zrobić krawędź spływu i dźwigarki lotek? No i w jaki sposób to wszystko docisnąć do styroduru podczas wiąznia kleju? Standordowo, w negatywach? Czy tylko keson i krawędź spływu ścisnąć w negatywach, a pozostałą 'mozaikę' już kleić bez docisku?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No co mam pisać jak łapiesz w lot ! Keson z przydatkami w formie styro się klei ale tak by 2-3 mm dźwigara było odsłonięte bo do tego kleiłem nakładki.

Spływ nieco więcej kombinacji.

Powiedzmy kryjesz keson balsą 2 mm.Nakładki 2 mm. spływ to fornir 0,6 mm jako listwa ale z dołu szersza od górnej jakieś 15 mm by nie zrobić karbu. Na fornir naklejasz wąska balsę tak by wyszło razem 2 mm na stronę. Oczywiście zeszlifować do szpica według profilu.Nakładki odchudzić w miejscu wejścia na fornir spływu.

 

Wycinanie okien jest po mojemu zabiegiem nieco ryzykownym posunięciem. Jeżeli kryjesz folią jakąkolwiek należy wykonać otwory pionowo w poszczególnych sekcjach dla ruchu powietrza-nie robią się bąble. Oratex jest absolutnie najlepszy choć drogi.

 

Wymyśliłem jeszcze jedną metodę ale jej nie wypróbowałem. Wszystko wskazuje, że zadziała.

Rysujesz siatkę skrzydła w komputerze z uwzględnieniem krzywizny zwłaszcza od dźwigara do noska. Niesiesz to na ploter wycinający i naklejasz na twarde skrzydło. Pokrywasz Oratex lub inną folią klejąc tylko do naklejonej siatki. Wycinać w papierze a nie w folii reklamowej bo wątpię by się dobrze kleiło. 

Papier z metra i odpowiednia grubość. Kleić na kleju w spraju.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozwiązanie z udawaną żeberkową konstrukcją brzmi ciekawie i być może sprawdzę je w kolejnych modelach.

 

W tej chwili mam dylemat czy zmniejszać lotkę w stosunku do oryginału. Ta w prawdziwym szybowcu jest sporawa - długa na ponad połowę płata i szerokości nimal połowy cięciwy końcówki.

 

Zmniejszyć ją czy zostawić proporcje z szybowca?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do efektywnego sterowania taką dużą lotką wystarczą pewnie minimalne wychylenia. Obawiam się o dokładność takiego sterowania (z tym można sobie poradzić dobierając odpowiednie długości dźwigni) i o luzy na połączeniach z serwem. W małej lotce luzy to powiedzmy kilka procent pełnego zakresu wychyleń, a tutaj może to być ze 20%

 

Poza tym, czy większe powierzchnie sterowe nie mają większej tendencji do wpadania we flatter?

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.