Skocz do zawartości

TommyTom
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Cóż momenty były. 

Jeden z najgroźniejszych został świetnie uwieczniony na filmie 5:40, ale to był jedyny taki groźny moment. Średnia wypadków czy ubitych modeli nie odbiegała od tego co było w Lanskroun czy Kravi-Hora. Dwa lata temu w Kravi to modele spadały dużo częściej niż w Policzkach.

Cóż modele latały ogonem do tyły. No bo jak miały nie latać skoro waga modelu była 1500g a wiatr powyżej 6m/s. Moje Vertigo dobalastowane specjalnie na te zawody miało wagę do lotu 1800g oraz przesunięty odrobinę SC do przodu i ani razu nie leciałem ogonem do tyłu.

Problem mojego Vertigo to słaby silnik. Niestety nie dawałem rady wznieść się wyżej niż 188m ponieważ leciałem daleko do przodu, ja dawałem radę na 200m odlecieć. Większość latała pod 250-280m i jakieś 500m od siebie. 

Taki jeden w naszej ekipie w testach poleciał 400m w górę i 500 od siebie i stwierdził, że dałby radę jeszcze dalej odlecieć.

No ale to napęd na 6s i 1kW mocy więc nie ma się co dziwić. 

 

Ogólnie takie zawody trzeba przeżyć bo strasznie dużo uczą. Latanie w taki wiatr to jest duża umiejętność i tego trzeba się uczyć. Bardzo wielu dobrym zawodnikom kompletnie nie szło bo nie ogarniali choćby lądowania w takim wietrze. No ja również zaliczyłem porażkę ponieważ kompletnie nie potrafię latać w takim wietrze. 

 

Poza tym można było poćwiczyć latania bez widoczności modelu. :)  ;)

W trzecim finale chłopaki wystartowali i po tych 20s modele znikły. Tylko od czasu do czasu się pojawiały między chmurami. Po 2  min. zarządzono przerwanie kolejki. Nasz taktyk stwierdził, że miękkie bolki. Przecież nie lało ani nie wiało, komu przeszkadza że nie widać od czasu do czasu modelu. :)  ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Postaw mi kawę na buycoffee.to

50km na północ, niektóre modele tez latały tyłem do przodu. Ale po zabalastowaniu można było lecieć pod wiatr spokojnie i 500m w przód. Modele były po 36g/dm2 (moje) I ponudzic się ;)

jedną termike latałem cała w deszczu. Jako jedyny miałem pomocnika z parasolem (został zmuszony). Dzięki temu lot był bardzo dobry i wylatany. Do tego napotkałem przemiłe deszczowe termiki spacerujące to tu to tam :D chmury były troszkę wyżej - na jakiś 400m

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W niedzielę o 8 rozpadało się dość mocno. Popadało 30 min i po deszczu nagle pojawiła się termika. Tomek wykręcał się z 30-40m a w swoim niedzielnym ostatnim locie pokazał klasą ponieważ wyłączył się na 90m a wszyscy inni polecieli pod 200m. Dostał tysiaka.

Podstawa chmur była tak około 150-200m być może dla tego, że lataliśmy na sporym wzniesieniu.

 

Wszyscy którzy dobalastowali swoje modele nie mieli większych problemów z lataniem pod wiatr u góry. Na dole modele dostawały takiego duszenia że kompletnie nie szło dolecieć do taśmy. Ja za całe zawody trafiłem tylko raz w taśmę :(  :). Tak od 70-80m nad ziemię termika była i owszem ale odwrotna czyli w dół. Normalnie czasami modele były zasysane do ziemi.

No i kolejka kolejce nie była równa ani razu się nie zdarzyło żeby warunki były podobne.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Po analizie wyników dochodzę do wniosku, że w tej klasie można jeszcze zdobyć "wszystko". Znane nazwiska poza finałem, dużo mało znanych zawodników w górze tabeli.... Warunki meteo były jakie były, dobrzy powinni być zawsze dobrzy. Młoda klasa tu jeszcze wszystko może się zdarzyć.  :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy analiza dotyczyła tylko tych jednych zawodów czy większej ich ilość?

Jak tylko tych to pewnie nauczeni doświadczenie z ME znani, wykorzystali okazję do popróbowania rożnych wariantów latania w takich warunkach - i jak widać latanie zachowawcze może się opłacać. Jak warunki się "unormowały" to np Taktyk zaczął harce wyczyniać i to z jakim skutkiem. Klasa może i młoda ale poziom jest już naprawdę wysoki. Jak warunki są w miarę przewidywalna to np 92,5% wystarcza na 27 miejsce ale na ET tu daje coś w okolicy 16. Te ostanie zawody moim zdaniem dla czołówki były poligonem do testów - to tylko efekt analizy suchych wyników, dobrze jest to jeszcze poprzeć obecnością na takich zawodach. Finaliści bardzo blisko siebie w eliminacjach czyli w zasadzie normalnie -  a że inni finaliści - no cóż życie, ryzyko, inne cele, pech, szczęście, itp.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zawodnicy bardzo nie lubią analizy suchych faktów. Dzisiaj możemy powiedzieć: oj bo to albo tamto, a przecież nie było ciebie na zawodach więc się nie wymądrzaj. Ale jak za kilka lat  ktoś siądzie i to wszystko zacznie porównywać to nie będzie wiedział jaki był przebieg pogody, bo miałem już dwa uszkodzone modele a trzeci nie nadawał się na takie warunki, kto się z kim zderzył albo że sędzia nie widział na jedno oko i źle zmierzył czas lub odległość. Będzie miał wynik i tylko wynik. Czymże jest jeden lot za 1000 gdy reszta nie poszła, pewnie mu się pofarciło (tu jako adwokat diabła). Na Was także patrzą przez pryzmat zajmowanych miejsc. Nie ma was w w górze tabeli to ... bez szału w tej klasie. I nie chodzi tu o rangę zawodów te niższej kategorii potrafią być lepiej obsadzone niż inne. 

Latanie zachowawcze daje dobre wyniki, zeszłoroczny zwycięzca EC w Weilheim, Belg Martens, tak latał. Dzięki temu wskoczył z 2 dziesiątki na drugie miejsce klasyfikacji końcowej EC F5J 2018.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak najbardziej tak. Mnie się wydaje, że clou leży właśnie w "ocenie ryzyka". Ocena w stosunku do własnych umiejętności i ocenie "zysków i strat" oraz umiejętność właściwej oceny "co z tego będę miał" skutkuje wygraną lub nie. Technicznie modele się niczym nie różnią poza nazwą - różnice na poziomie 1% "właściwości lotnych" są naprawdę pomijalne. Technicznie przynajmniej z 50 lataczy w Europie lata podobnie - na zbliżonym poziomie choć oczywiście są artyści, którzy wykręcają się z 3 m. Wygrywają ci co właściwie ocenią ryzyko. Cały artyzm na nic jak, głównie z powodu złej oceny ryzyka, model spada kilometr od celu. Ale ja z północy i się nie znam. :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Akurat zachciało się wam analizować te konkretne zawody. 

Po pierwsze jak mówili sami Czesi to były zawody o tzw. pietruszkę. Po drugie jak już pisałem a nikt nie chce wziąć to pod uwagę, że pogoda bardzo wpływała na wynik. W jednej kolejce zawodnicy lądowali po 5 minutach a w następnej dolatywali 10 minut. Kto miał szczęście to wygrywał. Ani Tomek ani Radek Malczik nie dawali rady bo po prostu się nie dało. Po trzecie jeden zawodnik nie może utrzymywać formy przez 3-4 sezony pod rząd. To jest po prostu nie realne i musi kiedyś przyjść kryzys. Widać to bardzo dokładnie na przykładzie Radka i Ptera Malczików. (Będę pisał po polsku) Piotr nie istniał przez ostatnie dwa sezony a Radek w każdych zawodach (prawie) stał na pudle. Obecnie Radek nie kwalifikuje się nawet do finałów a Piotr jest w nich regularnie.

No i po czwarte, tak jak już wyżej pisałem, wielu zawodników miało zupełnie inne cele niż finały w tych zawodach.

Wszyscy już się przygotowują do najważniejszej imprezy sezonu i nie przykładają większej wagi do wyników w poszczególnych zawodach. Jestem pewien, że zawodnicy mają głęboko w ten tego .... kto co będzie mówił po wielu latach analizując wyniki.

Contest w tym roku jest dal wielu, lub nawet bardzo wielu zawodników tylko i wyłącznie przygotowaniem do docelowej imprezy. 

No i po ostatnie, pojawiło się mnóstwo nowych modeli, wszyscy je testują, regulują, uczą się latać nimi. 

 

Reasumując.

W tym sezonie pewnie jeszcze nie raz zdarzą się takie zawody, że do finałów dostaną się przypadkowi zawodnicy jeśli będę trudne i nieprzewidywalne warunki atmosferyczne. Jak będą sprawiedliwe i równe to szans nie ma na przypadkowość.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Konred-latanie w grupach to latanie w grupach. Co z tego ze jedna grupa lata 5 a druga 10min. W każdej jest zwycięzca. Latanie w grupach to wygoda i luksus.

Na zboczu jest najczęściej jedna grupa i koło 40-60 zawodników. W B jest jedna grupa na 50-90 zawodników na prędkość. A przez 2 godziny warunki zmieniają się diametralnie. I to jest problem. Nie tu

I jak napisałem, trzeba być rozsądnie agresywnym. Na zboczu agresje ogranicza strata modelu. W klasach jak F5J agresje chęci wygranej musi poprzedzić chłodna kalkulacja. I zaufanie do pomocnika który ogarnie w mgnieniu oka co robi kilku najgroźniejszych rywali w grupie.

 

To ogólnie, ale tez Konrad ma racje ze nie zawsze leci się na maksa. Jak w danym roku są mistrzostwa świata to rozsądny zawodnik robi wszystko żeby dobrze przygotować się do MS. Nawet kosztem wyników na pojedynczych zawodach. A oszołom lata jak wariat nie zastanawiając się nad sensem treningowym, byle by mieć miejsce, skoro inni zawodnicy coś tam kombinują. A potem na MŚ pałęta się gdzieś w ogonie stawki. Wiec każdy kij ma dwa końce, a ocena wynikow nie zawsze jest jednoznaczna i rzeczywista.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jurek ostatnie zdanie z ust mi wyjąłeś. Przykład z zeszłego roku - reprezentacja ostatni w reprezentacji w ET i PŚ był pierwszym z reprezentacji na ME.

Znowu brak określenia imprezy docelowej. Tak wiem że najlepiej wygrywać wszystko. Programu treningowego i może podziału imprez docelowych na poszczególne osoby. Taka mrzonka że jakiś gość lub gościówa chociaż nad tym chwile pomyśli i nakreśli jakiś plan, kierunek. A tak to każdy robi co mu się wydaje ( nawet czasami bardzo dobrze robi), nie ma pomysła na całość. Co prawda wielka improwizacja to też pomysła :)  To takim pomysł z sportów wyczynowych że tam poszczególne starty czemuś służą, mają jakiś cel, a to sprawdzeniu sprzętu, a to taktyki, a to umiejętności i takie tam dyrdymały

 

 

"Na Was także patrzą przez pryzmat zajmowanych miejsc. Nie ma was w w górze tabeli to ... bez szału w tej klasie." - a cel znają? No chyba że celem jest góra tabeli żeby na pleckach innych się powozić

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Konred-latanie w grupach to latanie w grupach. Co z tego ze jedna grupa lata 5 a druga 10min. W każdej jest zwycięzca.

Jurek masz absolutnie rację. Ogarnęła mnie jakaś pomroczność-jasna i napisałem głupotę. Przecież nawet latając 3min można dostać tysiąc punktów. A to że w następnej dolatali wszyscy do 10 minut nie robi żadnej różnicy.

 

 

PS

Albo za mało krwi w alkoholu albo za dużo. Musze to przeanalizować żeby więcej takich bzdur nie wypisywać. :)  ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

"Na Was także patrzą przez pryzmat zajmowanych miejsc. Nie ma was w w górze tabeli to ... bez szału w tej klasie." - a cel znają? No chyba że celem jest góra tabeli żeby na pleckach innych się powozić

 

 

Zaliczyłem już dużo słusznego gadania po którym była tylko cisza. Jakoś nie poszło czy nie wyszło. Jak zwał tak zwał. Historia mówi: po wynikach ich poznacie. A jak na razie to ....cienko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.