Skocz do zawartości

[Poradnik] HOTT, jak znaleźć zgubiony model. (Z lekkim ;) ),


madrian
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Łowców sensacji uprzedzę. Nie ma tragicznego zakończenia.

 

Zaczęło się typowo. Zbliżający się wieczór, słońce nisko nad horyzontem. 

Model znika w słońcu, a gdy się w końcu pokazuje - pikuje ku ziemi.

Próby ratowania nie są efektywne, ale udaje się wyprowadzić model do lotu poziomego, tuż nad ziemią.

Chwilę później znika pośród bezkresnych Stepów Akermańskich.

 

Sprawa teoretycznie prosta. Idziemy na azymut.

Niestety metoda się nie sprawdza. Stepy w okolicy przypuszczalnego miejsca lądowania okazują się być Puszczą Białowieską (po wycince, co prawda, ale nadal puszczą).

Okazale bujne pola pokrzyw, ostów, trawy po pas, skutecznie niwelują możliwości prostej, wizualnej metody lokalizacji. Sytuacji nie poprawiają obecne dwa rowy melioracyjne, choć suche, to zarośnięte tak, że ich obecność można zauważyć tylko jak się teren pod nogami obniży o półtora metra.

 

Tak czy siak, durny upór i chęć odzyskania jednak piankowego modelu SU-35, okazują się silniejsze od logicznej decyzji, odwrócenia się i odejścia do domu.

Może polubiłem tą białą piankę... Może przywiązałem się do regulatora 25 A, z którym nie jeden sezon już latamy razem, a może tęskno mi do nowego pakietu 1800 mAh, bądź po prostu odbiornik Graupner GR-12 HOTT, ujął moje serce.

Tak czy siak, 20 minut pękło na spacerze wśród łona natury.

 

Miałem ze sobą nadajnik MX-16. Ten niemiecki przykład technicznej myśli, został wyposażony w system HOTT. 

Nigdy specjalnie z niego korzystałem. Pewnie dlatego, że byle czujnik kosztuje tyle, co cały odbiornik.

Stąd i system ten, w moim modelu jest raczej szczątkowy. A jako, że nie latam w dalekie trasy, nie biję rekordów wysokości i długości lotu, system ten wydawał mi się zbędny. Skoro całe lata wcześniej latałem bez takich udogodnień.

 

Ważną częścią tej historii, jest fakt, że mimo wszystko system ten działa w szczątkowej formie, nawet z gołym odbiornikiem.

W tym wypadku, uwagę moją przykuła ikonka jakości sygnału telemetrii.

 

r8DCnMY.jpg

 

Zdjęcie pożyczone z sieci, dla zobrazowania.

 

Otóż, w trakcie łażenia po łące, ikonka ta zmieniała się. Od typowego "x" zamiast skali, do jednej, dwóch kreseczek.

Cóż, byłem zmęczony po całym dniu pracy, wk.... eeee... zdenerwowany szukaniem modelu i nie załapałem o co chodzi.

W końcu jednak, dobiło się do mózgu, że im bliżej będę modelu, tym sygnał powinien być silniejszy.

Zacząłem w końcu łazić po łące, gapiąc się na tę durną ikonkę.

 

Jedna, migająca kreska zmieniła się w dwie, po następnych  dwóch kilometrach (no może, 50 metrach, ale kto by liczył) w trzy. Czyli koncepcja słuszna. Co więcej, zbliżam się do miejsca, gdzie już modelu szukałem i gdzie wydawało się, że spadł. Kiedy kresek zrobiło się cztery, byłem już wesoły, a przy pięciu - pojawiła się euforia. Krótko, bo uświadomiłem sobie, że model jest już blisko, ale dookólna antena nie wskaże mi miejsca jego pobytu tymczasowego. Skala się skończyła. Sygnał jest najsilniejszy. Model jest blisko, ale to nadal spory teren. Ten odbiornik bowiem jest najsłabszy z całej gamy odbiorników GR-XX HOTT.

 

To odbiornik do małych modeli, typowo halowych i parkflyerów. 

Producent ograniczył się zatem do czułości zapewniającej "tylko" 2 km zasięgu. Nie pytajcie. Nie wiem, jakie hale i parki mają za Odrą. Ja tam tylko raz samochód kupowałem. :P

Jeżeli zatem między znaczkiem "X" i 5 kreskami jest 2 km różnicy... To jednak spory teren do przeszukania. 400 metrów na kreskę.

Na szczęście dotarło do zmęczonej głowicy, że przecież to jest 2,4 GHz, a model leży na ziemi. 

Zasięg jest zatem "nieco" skrócony.

 

Przypomniałem sobie o pewnej dobrej, starej zasadzie modelarzy.

Czego nie wolno robić?

(Tutaj, chór modelarzy odpowiada zza sceny, gromkim głosem) "Nigdy nie celuj w model, czubkiem anteny...

 

Antena do pozycji poziomej. I celujemy po okręgu, celujemy. Sygnał będzie najsilniejszy, jeżeli model leży po bocznej stronie anteny (albo pod nią, lub nad nią...) a najsłabszy, gdy antena wyceluje w model.

Próba i faktycznie działa. W pewnym momencie z 5 kresek robią się: cztery, trzy, dwie... Teraz mam dwa kierunki do wyboru. Wrócić się, skąd przyszedłem, albo iść dalej w kierunku pokazywanym przez antenę. Ponieważ jednak z tamtej strony przywędrowałem, to wybieram kierunek przed siebie.

 

Idziemy w stronę gdzie czubek anteny pokazuje najsłabszy sygnał. Po drodze jeszcze ze dwa, trzy postoje korekcyjne... I w końcu, 15 metrów przed sobą, w niewielkim dołku, obrośniętych okazałymi, na blisko 80 cm,  okazami "Urtica Dioica" (nie szukaj - to po prostu pokrzywy), wystaje kawałek statecznika. Model cały, nie uszkodzony. Jedynie nie działa jedna strona sterolotek - wypiął się popychacz. Ale czy przy lądowaniu w gęstej roślinności, czy w czasie nurkowania w słońcu - nie wiem. 

 

Podsumowując. Przy pionowej antenie, po rosnącej sile sygnału, ustaliłem przybliżony rejon wylegiwania się modelu.

Kiedy sygnał był już silny, a modelu nadal nie widać. Opuściłem antenę do poziomu i czubkiem celowałem przed siebie. Kiedy czubek anteny wskazał w stronę modelu, siła sygnału gwałtownie spadała.

Idąc tym tropem, zbliżyłem się do modelu na tyle, że byłem w stanie go wypatrzyć w wysokiej ... jakoś mi nie pasuje tu słowo "trawie"... ale niech będzie. ;)

 

Może się komuś przyda ta metoda, a może tylko ja jestem na tyle durny, że potrzebowałem 20 minut, żeby się zorientować, że nadajnik może mi bardzo pomóc w odszukaniu modelu.

Choć z tego co słyszałem system HOTT nie jest zbyt popularny w naszym kraju, to jednak jest kilka innych systemów o podobnej zasadzie działania.

 

I tak... model leżał na osi, na której przypuszczałem, że wylądował. Tylko mocno przeceniłem odległość i szukałem go jakieś 150 metrów od miejsca lądowania. :P

Ale to już pewnie nie jeden z kolegów i koleżanek przeżył sam.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Miałem podobnie tylko w aparaturze flysky. Model wylądował w kukurydzy wyższej odemnie.... łaziłem i patrzałem na aparaturę aż pokaże się telemetria, jak już się pokazała to machałem lotkami aby go usłyszeć :P 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem podobnie tylko w aparaturze flysky. Model wylądował w kukurydzy wyższej odemnie.... łaziłem i patrzałem na aparaturę aż pokaże się telemetria, jak już się pokazała to machałem lotkami aby go usłyszeć :P

 

Dobry sposób. Jeżeli serwa są głośne oraz panuje cisza.

Wyjdź pod wieczór na łąkę. Koniki polne, świerszcze, szumiąca trawa, szczekające dzieci i śmiejące się psy niedaleko... A i pobliski tor dla Quadów i crossów, nie pomagał. Akurat trwały jazdy.

Usłyszeć w takiej symfonii cichutkie zgrzytanie zębatek? 

A alarm do modelu 20 zł... Ale człowiek jest głupi i leniwy... :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi tylno napędowy model a'la Przasniczka wpadł w kukurydzę, a że to było dojrzałe już pole, więc wszystko poroslo ponad 2m wysoko. Jakimś cudem silnik nie przestał pracować,4ccm asp! Wisiał na porzewodach paliwowych i kręcił. Tylko dzięki temu go znalazłem. Pakiet aku się wypiął i nawet ruszenie serwami nic nie dało...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobry sposób. Jeżeli serwa są głośne oraz panuje cisza.

Wyjdź pod wieczór na łąkę. Koniki polne, świerszcze, szumiąca trawa, szczekające dzieci i śmiejące się psy niedaleko... A i pobliski tor dla Quadów i crossów, nie pomagał. Akurat trwały jazdy.

Usłyszeć w takiej symfonii cichutkie zgrzytanie zębatek?

A alarm do modelu 20 zł... Ale człowiek jest głupi i leniwy... :P

no tam gdzie latam to cisza, z jednej strony pola z drugiej las (oczywiście w odpowiedniej odległości) :) a telemetria łapała jakoś dopiero 50-100metrów od modelu, tak więc bez tragedii
  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem kiedyś taki przypadek że zgubiłem model w zaroślach dwumetrowych prawie, kawałek lasu i zboże a był lipiec tuż przed żniwami więc kosa mu groziła. Szukałem go innym modelem z podczepioną kamerą ( pomysł nie mój  :D ). W niektóre z tych krzacorów bez maczety nie dało się wejść - gigantyczne muchy tse tse i inne lipcowe potwory. Przeglądnąłem przez całą noc godzinę nagraną filmów i znaleźliśmy dziada. Żeby oszczędzić oglądania zamieszczam tylko dwie minuty na których go widać dzięki specyficznemu oświetleniu od zachodzącego słońca. Która to sekunda ?  :D . Model poszukiwany to metrowy Orzełek.

https://www.youtube.com/watch?v=nWhTpIUqjy4

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

48ma sekunda? :P

Trochę później ale jesteś blisko. Ja tego godzinę musiałem wypatrywać i to po kilka razy  :D . Nie był to bohater pierwszego planu - nie jest na środku tylko na boku ekranu. Przy okazji zobaczyliśmy na filmie inny zagubiony model ale zanim maczetami wycięliśmy ścieżkę to już go ktoś sprzątnął  ;) . Te maczety to przesada ale to była dżungla. A z góry to tak niewinnie wygląda.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak sie nie sprawdza w graupnerze sile sygnału do lokalizacji modelu (jak w pierwszym poście)

sprawdza sie to w menu Receiver telemetrii

post-9196-0-58942500-1528716877.jpg

 

i wędrując za siłą sygnału RX szybciutko znajduje sie model. Ta metoda prowadzi do modelu jak po sznureczku. Sprawdzone dziesiątki razy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też tak szukałem ale metodą "na bąka". Trzymasz aparaturę blisko ciała i obracasz się obserwując wskazania siły sygnału. Zatrzymujesz się w momencie kiedy sygnał jest najsłabszy i wtedy model powinien być w kierunku puszczonego bąka. Kilka razy się już sprawdziło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.