Skocz do zawartości

Popisowe lądowanie


enter1978
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Bardzo silny wiatr dziś wiał więc poszedłem polatać , pomyślałem , będzie zabawa.

Kończyłem drugi pakiet, wiedziałem że nie mam już energii ale mimo to wzbiłem model aby zrobić odwrócony korek, nabrałem wysokości i buuuuu koniec prądu.

Nic się nie dzieje w tak silnym wierze lądujemy bardzo wolno harrierem, no ale że był wysoko i nim wytracił wysokość troche mi go zniosło , (te słupy to granica za nie nie wlatuję).

Ale z mojego punktu widzenia  (trochę daleko byłem) model miał się minąc z drutami i to ze sporym zapasem, ale to było złudzenie.

Model powoli i delikatnie usiadł na drutach , po czym sie położył na skrzydło.

3fc65f47f0ff0d07.jpg

 

Nic sie nie stało zrobiłem długi kijek i odwróciłem model  tak że leżał na brzuchu na drutach , myślałem że pakiet odsapnął i jeszcze ruszy model i odlecę z drutów jak ptaszek.

Niestety silnik ledwo kręcił , pakiet wyczerpany więc trzeba model zrzucić i jak będzie spadał to go złapię , no i złapałem.

Pierdyknął na ziemię dziobem a ja stałem zdziwiony że nie zdążyłem nawet rąk wyciągnąć ;) .

Model po wylądowaniu na drutach był w stanie idealnym :) .

A po moim złapaniu go wygląda tak :(

de31e7e4d121c383.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Postaw mi kawę na buycoffee.to
  • 2 tygodnie później...

Eee - UHUporek  lepszy do EPP, bo elastyczny i nie kruszeje z czasem ani nie pęka od wibracji lub od... no, wiesz od czego...

Dzików tam gdzieś nie spotkałeś ?  :)

 

Ale fotka poglądowa nt. "jak lądować na błotnistym polu nie brudząc modelu" dla młodych adeptów to super  :D.

 

Chyba powinieneś potrenować lądowanie "do rąsi", wyrobionym odruchem inaczej to łapanie by poszło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Andrzej lądowanie do reki to nie głupi pomysł , tyle że ja nie za gramotny jestem i i tak go nie złapię.

Zresztą widac to na zdjęciu , każda łajza by go złapała jak spadał, ale mi jak widać coś nie poszło to łapanie, maska to pikuś moment i posklejana, ale uszkodzony jest domek silnika i jeszcze nie jest naprawiony, potrzebuję na naprawę  dwa wieczory, niestety nie mam czasu , a to musiałem naprawic duży model bo tak wyszło że został uszkodzony, a to w aucie trzeba było podłubać i cały dzień zeszło i na naprawę tego modelu nie ma czasu, ale w przyszłym tygodniu na 100% będzie latał :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Andrzej lądowanie do reki to nie głupi pomysł , tyle że ja nie za gramotny jestem i i tak go nie złapię.

 

To samo myślałem o sobie jakiś czas temu  :(...

Potrenowałem małym metrowym Park Flyerem, jakaż była moja uciecha gdy pierwszy raz udało mi się go schwytać po dokładnym naprowadzeniu, a wcześniej przemyśleniu i zaplanowaniu podejścia  B) ... :D

Ale taka porada jeżeli pozwolisz - trenuj początkowo przy bezwietrznej pogodzie. I najlepiej czymś ze śmigłem "na kogucie", znaczy się pchającym. A i to w rękawiczce, takiej lekkiej gumowanej  ;). Zwykle łapię za kadłub za śmigłem, wygodnie do chwytu i jest trochę tolerancji na opóżnienie.

Doskonale nadaje się do tego jakiś betolot, np. Easy Star. To niewielki wydatek, a radocha warta tej sakiewki.

 

 

Zresztą widać to na zdjęciu , każda łajza by go złapała jak spadał,[...]

Otóż nie Wiesiu... Mi także przytrafiło się coś podobnego nie jeden raz, coś jest na rzeczy... Może przestawienie koncentracji, może zaskoczenie "że już leci", może coś jeszcze ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.