Skocz do zawartości

Rysio - czyli kontynuacja produkcji DLG


Marek:D
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Moich porażek ciąg dalszy :)

 

Jestem już po 3-ciej i 4-tej próbie. Robimy postępy, ale jak dziecko, które próbuje chodzić i pada na podłogę.

 

W trzeciej próbie zrobiłem już nieco inaczej... Malując formę rozcieńczyłem bardziej farbę, narzuciłem pyłek i pozostałe czynności wykonałem jak poprzednio. Niby wszystko tak samo, ale przy odformowaniu statecznik delikatnie się przykleił i nastąpiła delaminacja materiału. Byłem przekonany, ze jest to spowodowane tym, że formę zostawiłem w samochodzie na cały dzień i wosk najzwyczajniej w świecie się upłynnił(miękki wosk). Oczywiście najpierw daję twardy(brak problemów z odformowaniem przy wygrzewaniu), a miękki dlatego, że element dużo ładniej odchodzi od formy.

 

post-451-0-22481300-1564340834_thumb.jpg

 

post-451-0-80244800-1564341098_thumb.jpg

 

post-451-0-96766500-1564341104_thumb.jpg

 

 

Postęp jest, bo waga to 7.4g.

 

Za czwartym razem powtórzyłem całość raz jeszcze naklejając na natarcie tkaninkę szklaną(jak przy metodzie próżniowej). Sądziłem, że uniknę potrzeby stosowania mikrobalonu i żywicy na natarciu, aby zminimalizować wagę. Efekt wyszedł taki, że.... Znowu miałem problem z odklejeniem statecznika. Tym razem z woskami dopilnowałem, żeby było ok i dałem więcej warstw, ale efekt mam ten sam. Ponadto waga oscyluje w granicach 7.4g, także niby zaoszczędzone 0.1g, ale natarcie ma pustki powietrzne. Utwierdza mnie to w przekonaniu, że mikrobalonu nie przeskoczę.

Sądzę, że przyczyna tkwi w rozcieńczalniku, który może wchodzić w reakcję z woskiem. Kolejną próbę wykonam z malowaniem standardową farbą, wyschnięciem do dnia kolejnego i dopiero zrobię statecznik. Tak jak pierwsza sztuka, która wyskoczyła bez żadnego problemu.

 

post-451-0-52782900-1564341092_thumb.jpg

 

Jak widać farby jest za mało, i efekt wizualny tworzy jedynie zabarwiona żywica. Przesadziłem z tym lekkim malowaniem. W najbliższym tygodniu kolejne próby...

 

Na szczęście formy da się doczyścić rozpuszczalnikiem. Odnośnie odchudzania rdzeni - nie będę już bardziej kombinować. Może w przyszłości użyję tego styroduru co poprzednio, ale wolę twardszy, bo mnie szlag jasny trafia jak dotknę palcem skrzydła i zostają ślady... Mój model ma być w miarę uniwersalny, bo projekt chce troszkę rozwinąć jak już mam formy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak kiedys zaczynalem z laminowaniem, to przypominam sobie, ze gosc, ktory mnie wprowadzal w temat mowil zeby w miare mozliwosci nie rozcienczac farby i napylac nie za grubo pierwszej warstwy. Cos musi w tym rozpuszczalniku byc...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wojtek masz rację. Robi się tak dlatego, że na wosku grubsza warstwa farby zaczyna "kropelkować". Ogólnie główna zasada w malowaniu mówi, że pierwsza warstwa to pyłek szczepny gęsty a rozcieńczać powinno się później. Taka warstwa pyłku zmniejsza ryzyko powstania zacieków i umożliwia pracę na wosku. Nie sądziłem jednak, że może mieć negatywny wpływ na wosk. Zrobię jak napisałem, zobaczymy co wyjdzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ryzykownie eksperymentujesz na docelowych foremnikach. Znajdź jakieś stare formy, albo zrób sobie płaską płytkę z żelkotu i kilku warstw tkanin i wtedy, eksperymentalnie dobierz właściwą kombinację rozdzielacz / lakier / żywica.

 

Na pocieszenie powiem Ci, że każdy przez to przechodzi :) Spróbuj znaleźć wosk bezsylikonowy. Można po nim malować jednowarstwowo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Moich bojów chyba już końcówka...

 

Po pięciu próbach w końcu wszedł zadowalający dla mnie(konstrukcyjnie i wizualnie) statecznik poziomy.

Całość formy pomalowałem gęstą farbą akrylową(nierozcieńczaną) i nie miałem żadnego problemu z odformowaniem.

Tkaniny na jakie zszedłem:

- pasek 5mm węgla jednokierunkowego 80g/m^

- pasek 10mm carbowave 40g/m^(w ostatnim miałem akurat ścinki w kształcie trapezu, ale docelowo będzie prostokątne)

- pasek 10mm na zawias z aramidu 36g/m^

- na pokrycie szkło 24g/m^.

Do laminowania użyłem L285 razem z czerwonym pigmentem. Całość przesączona na formie, odsączona w worku próżniowym.

Na obu formach na obwodzie daję "kiełbaskę" z mikrobalonu, która idealnie odwzorowuje mi krawędź natarcia i spływu unikając pustych przestrzeni i dobrze spajając dół i górę tkanin.

Taki statecznik jest wg mnie wystarczająco sztywny.

Oczywiście na lżejszym rdzeniu wydaje mi się, że można zejść niżej z wagą, ale sprawdzę to przy próbie numer 6(zrobię ze styroduru na którym robiłem pierwszą wersję swojego DLG).

 

Podsumowując na górze numerki próby, ich waga i użyte tkaniny:

post-451-0-14071400-1565552190_thumb.jpg

 

Ogólnie uważam, że waga 7,5g będzie powtarzalna na samym pigmencie i tym rdzeniu. Spróbuję jeszcze z inną pianką.

Dla mnie najlepszy efekt wizualny to numer 5, a tuż za nim numer 2(grubsze szkło bez farby lepiej się zabarwia pigmentem, na szkle 24g i pigmencie widać prześwity i mniej wyraźny kolor).

Zostaje jeszcze sprawdzić lżejszy rdzeń i robię kolejny z carbowave 20gm^.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Cześć!

Moich zmagań ciąg dalszy.

Walkę ze statecznikiem poziomym uznaję za zakończoną. Niekoniecznie sukcesem, ale już nie mam ochoty z tym walczyć.

Ogólnie rzecz biorąc efekt wizualny oraz wytrzymałościowy jak dla mnie jest super, ale waga niestety... 8.2g.

Całość zrobiona z carbowave 20g/m^ ze wzmocnieniem pod mocowanie. Myślę, że szkopuł polega na mikrobalonie, którego stosuję za dużo. Daję go po obwodzie statecznika i jako wypełnienie pod mocowanie śrub. Obawiam się, że zamiast wypłynąć, "kiełbaski" ze strzykawki dostają się do środka statecznika dodając zbędnej masy. Jednak nie chcę z nich rezygnować, bo krawędź natarcia i spływu jest bardzo mocna, co w codziennej rekreacyjnej eksploatacji jest jak najbardziej na plus. Cały statecznik jest sztywny i nie będzie tak łatwo niszczyć się od nieudanych lądowań. Po roku latania swoim DLG widzę, że najważliwsze są mocowania śrub oraz krawędź spływu i natarcia.

W najbliższym czasie muszę wyciąć na termoploterze wałeczki do wkładek w statecznik pionowy i będę zabierać się za pierwsze skrzydło ze szkła.

Fotki:

 

post-451-0-92433500-1566333057_thumb.jpg

 

post-451-0-54317400-1566333067_thumb.jpg

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Statecznik poziomy gotowy, czas na pionowy. Metoda ta sama, pierwsza sztuka szklana. Stwierdziłem, że na rdzeń okrągły pod montaż kadłuba, nawinę nitkę węgla pod kątem 90 stopni żeby się nie rozwarstwiło i nakleilem wzmocnienie carbowave pod montaż.

Statecznik wyszedł za pierwszym razem elegancko, waga to 7,3g - jak dla mnie akceptowalna.

Wszystko byłoby ok, ale... Otwór jest trochę za mały i teraz nie nachodzi tak głęboko jak chciałem. Nie wiem czy naciąć rurkę ogonową, żeby weszło głębiej czy zostawić jak jest, co myslicie? Oprócz tego, że łatwiej będzie go połamać, nie widzę więcej wad, z wyważeniem raczej nie będzie problemu.

 

Zdjęcia:

 

post-451-0-23508500-1567017087_thumb.jpg

 

post-451-0-12428000-1567017121_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Na razie brakuje czasu, ale...

Został zrobiony statecznik pionowy z węgla i komplet stateczników waży 15.7g. Nie ma szału, ale nie ma też tragedii, stateczniki są sztywne, mocne, dla mnie będą idealne. Szczególnie, że poziomy statecznik jest dosyć duży z racji tego, że przy projektowaniu poszedłem za radą Czarka i celowo go powiększyłem dla lepszej stabilizacji.

Przez tygodniowy pobyt na wakacjach wrzuciłem je w formy i do pieca na 60 stopni. Wygrzany laminat będzie odporniejszy na słonko w nagrzanym aucie, gdzie model przeważnie czeka na przewietrzenie - zazwyczaj zawsze go mam pod ręką.

post-451-0-74862200-1570653739_thumb.jpg

post-451-0-44997800-1570653746_thumb.jpg

Zrobiłem też maskownice do malowania i zrobiłem próbę. Niestety bez przytrzymania laminatu przy malowaniu robi się poduszka powietrzna, która podnosi mi moją maskownicę. Skutkuje to pojawieniem się "pyłku" w miejscu, gdzie farby być nie powinno. W kolejnej próbie spróbuję na niższym ciśnieniu i z przytrzymywaniem. Malując spód form było już lepiej, bo wiedziałem, żeby przytrzymać. Na moje potrzeby to działa wystarczająco i nie będę się bawił w każdorazowe oklejanie pod malowanie. Wyfrezowałem też skrzydełka i będę się zabierał za szykowanie rdzeni i tkanin. W najbliższym czasie powstaną skrzydełka ze szkła.

 

post-451-0-17605700-1570653753.jpg

Na chwilę obecną muszę zrobić jeszcze jeden kadłub. Z racji problemów z ogonem(statecznik pionowy ma troszkę zbyt małe gniazdo na belkę) i nakleję po prostu na formę folię, która mi wystarczająco pocieni belkę ogonową(na samym końcu), aby statecznik wchodził lekko i nie trzeba było nic przerabiać.

 

A TERAZ DORADŹCIE...

Zastanawiam się też czy nie zrobić zdejmowanego noska. Z jednej strony upchałem to w kabince, ale wolałbym zamiast jednego rzędu leżących 4 serw dwa rzędy po 2. Byłby lepszy dostęp i wygoda, ale w sumie nie wiem czy jest sens, bo na razie to działa... Da się to zrobić, ale trzeba zrobić nosek nakładany. Przy cięższym ogonie boję się czy nie będę miał problemów z wyważeniem, a 2 rzędy serw mogłyby przesunąć SC do przodu. Czy możecie pokazać fotki jak macie powsadzane serwa w swoich DLG?

Sam nie wiem czy jest sens robić nakładany nosek czy zwykłą kabinkę.... Widzicie przewagę któregoś rozwiązania? Chodzi głównie o praktyczność.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kabinka za to jest łatwiejsza technologicznie do wykonania, a kadłub sumarycznie wychodzi lżej.

 

Mnie osobiście całkiem podoba się, jak to jest zrobione w NRJ. Mądrzej, niż próbowałem robić w Hero. Problemem jest jedynie niewygodna zmiana balastów, jednak w modelu rekreacyjnym nie jest to argument kluczowy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piotr rozmieszczenie serw jak u mnie, ale można zrobić większą dziurę do rewizji. Myślę, że sposób montażu serw zostanie przewidziany dopiero po złożeniu całego modelu i wstępnym wyważeniu. Rozwiązanie z FB przemawia za mną bardziej ze względu na mniejsze dziurawienie kadłuba. Najbardziej spodobał mi się patent z nałożeniem termokurczki na serwa i przyklejeniem ich na stałe. Tutaj jeszcze pomyślę, bo moje aktualne rozwiązanie pozwala na wyjmowanie serw. Co więcej jak dla mnie konstrukcja noska z aramidu i węglowa półka to nieporozumienie - ja zrobię ażurową kosntrukcję ze szklanego laminatu epoksydowego. Myślę, że jednak pokuszę się o zrobienie nakładanego noska zamiast kabinki. Te kilka gram mnie nie zbawi a dodatkowo dociąży nos, ze względu na niezbyt lekkie stateczniki :)

PS myślałem też o takim montażu:

http://www.rc-sailplane.com/gladiator/gladiator2_e.htm

Największym problemem jest to, że mam serwa z mocowaniami jak w standardzie a nie takimi przykręcanymi do płaskiej powierzchni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć Marek, to rozwiązanie mocowania serw z Twojego linku jest chyba wyłącznie podyktowane wielkością użytych serw i nie do końca jest fajnie zrobione. Ale technologicznie jest proste i do wykonania przez każdego. Gdybym miał to sam zrobić to spróbowałbym inaczej w zależności od posiadanych serw.

 

Osobiście nie mam nic przeciwko i sam wielokrotnie używałem koszulek termokurczliwych lub papierowej taśmy malarskiej na serwa a potem CA lub klej epoksydowy. Ewentualnie jak nie zależało mi na wadze i było dużo miejsca to klej na gorąco. Generalnie jestem za, ponieważ po rozcięciu termokurczki serwo łatwo wychodzi.

 

Co do wyważenia to w FB w wersji z pełnym rdzeniem musiałem doważać tył.

Rób co Ci pasuje, jak będzie miejsce na wyposażenie to serwa i resztę się zainstaluje w taki, czy inny sposób :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Cześć!

 

Jako, że padł pomysł z nakładanym noskiem to przystąpiłem do prac. Pomalowałem formę, przygotowałem tkaninki szklane i do dzieła. Zrobiłem to ze szkiełka 50g/m^ 45/45, szkła 160g/m^ 0/90 i szkła 50g/m^ 45/45. Owiewka wyszła pancerna, może nawet zbyt mocna. Na razie będzie ok, ale w finalnej wersji być może ją poprawię i zrobię z trzech warstw 50-tki. Nosek zrobiłem długi, aż po same skrzydło, ale po wyjęciu ważył 10g i niestety nie dało się go nałożyć na kadłub. Podyktowane było tym, że przy skrzydle kadłub się "wypłaszcza" i owiewka na końcu ma mniejszą średnicę niż w najszerszym miejscu. Tak to wyglądało:

 

post-451-0-37305800-1571776816_thumb.jpg

 

Trzeba było skrócić ją na tyle, aby geometria umożliwiała jej nałożenie. Po skróceniu waga zmalała do 6g, nosek będzie ładny i na długość jest o 0,5cm krótszy niż dotychczasowa kabinka - będzie ok. Myślę, że na lżejszym szkle można zejść do 4-5g spokojnie.

 

Aby nosek jako tako wlazł na kadłub musiałem wykombinować jakieś pogrubienie w formie. Stwierdziłem, że nada się do tego folia samoprzylepna, którą nakleiłem w formie. W miejscu kabinki 1 warstwa - może wchodzić lekko na wcisk, ale nie będzie spadać.

 

Jako, że gniazdo w stateczniku pionowym jest ciut za małej średnicy - zrobiłem podobną sytuację na końcu ogona, powinno zdać ezgamin. Tutaj dałem 2 warstwy folii aby był nawet delikatny luz. Jakoś boję zabierać się za skrzydła, dlatego zacząłem od kadłuba...

 

post-451-0-48402200-1571777056_thumb.jpg

 

post-451-0-76815100-1571777064_thumb.jpg

 

Test noska był też sprawdzianem dla uszkodzonego balona. Po dmuchaniu jednego kadłuba z balonu do makaronu pływackiego powstała mała dziurka na samym czubku. Szkoda było wyrzucić, więc załatałem od środka taśmą. Okazało się, że spokojnie dało radę i przez 2 dni z nadmuchanych 6 barów ciśnienie spadło do 3.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Kadłub i skrzydła gotowe.

Ten pierwszy wyszedł trochę ciężkowato bo 43g, ale to dlatego, że ma strukturę pancernika. W tych sezonach swoje pierwsze DLG połamałem 3 albo 4 razy zaraz za skrzydłem, tak w odległości 5-10cm za skrzydłem. Wiedziałem, że te miejsce musi być mocniejsze. Co z tego, że elipsa ma dużą średnicę, jak pod palcami bardzo łątwo się odkształcała i jej wytrzymałość przy uderzeniu ogromnie malała przy odkształceniach. Teraz jest mocniejsze i mam nadzieję, że będzie trwalsze.

 

Długo też myślałem jak mocować wyposażenie, ale skorzystam ze sprawdzonego ułożenia w dotychczasowym modelu. Brakowało mi trochę lepszego dostępu do całości i tak to wykombinowałem:

 

post-451-0-82137900-1572900410_thumb.jpg

 

Nosek włazi elegancko, siedzi ciasno, a dostęp do serw będę mieć idealny. Bałem się, że zmaleje sztywność kadłuba, ale po wklejeniu półki z balsy jest bardzo mocny. Półka balsowa powstała ze sklejenia 2 warstw balsy 1mm pod kątem i oszlifowaniu całości do 1,5mm. Dodatkowo, aby połączenie było na większej powierzchni to oprócz wklejenia półki na CA uzupełniłem spoinę rowingiem z aramidu. Nie wierzyłem, że nos będzie tak pancerny...

 

Zabrałem się też za skrzydła. Pierwsza sztuka ze szkiełka 48g/m^, wzmocnienie na środku z węgla 200g/m^(takie miałem pod ręką), dźwigary z węgla 80g/m^, wzmocnienia pod kołeczek z CW 40g/m^, zawias z aramidu i rdzeń dźwigara ze zwiniętego na prostokąciku węgla 80g/m^. Trochę na wyrost, ale to przecież pierwsza próba.

 

post-451-0-71104900-1572900682_thumb.jpg

 

post-451-0-52981400-1572900701_thumb.jpg

 

Całość oczywiście wylądowała w piecu, ale tylko na 30 stopni. Jest bezpieczniej przy rozformowaniu, i jeśli wszystko jest ok, to wkładam obrobione elementy do form, ściskam i wygrzewam w 60 stopniach. Rozwiązanie jest lepsze bo np. w przypadku stateczników przy rozformowaniu zdarzyło mi się delikatnie zdeformować krawędź spływu. Po ponownym włożeniu, wygrzaniu krawędź się naprostowała i utwardziła.

 

post-451-0-45076300-1572900730_thumb.jpg

 

Dziś wyjąłem skrzydła. Odeszły łatwo, bez żadnego problemu. Jedynym problemem były tkaniny zamykające formy - niestety podczas laminowania nie dopatrzyłem, że żywica zalepiła niektóre otwory na bolce ustalające i podczas wybijania poodlejała się tkanina zamykająca. Muszę tego bardziej pilnować.

Ogólnie laminowanie poszło bez problemu, zmieściłem się w 60 minutach razem z odsączeniem i ułożeniem całości w formie.

Samo skręcanie szło opornie, ściski trzeba bardziej odpuścić, bo formy nie doszły bez ściśnięcia, treszczotkę akurat wcięło... Skręcanie i całą reszta to 40 minut - ŻAŁOSNE. Muszę dokupić końcówkę do wkrętarki i dokręcać wstępnie nasadówką.

 

post-451-0-57606500-1572901048_thumb.jpg

 

Co do tego co się nie udało...

1. Na pewno waga. Skrzydło waży 152g, ale przy takich tkaninach spodziewałem się wyniku 140-150g. Środek można zrobić dużo delikatniej, można też rdzeń dźwigara owinąć drobniejszą tkaninką.

2. Obawiałem się o to najbardziej - połączenia styrodurowe. Niestety poprzeczne łączenie stytoduru na klej typy UHU to słabe rozwiązanie. Teraz zrobię metodą którą podpowiedział kolega w dziale warsztatu - sklejanie na karton nasączony nitrocellonem. Struktura będzie bardziej jednolita, bez widocznego uskoku.

Oczywiście podłużne uskoki też widać pod światło i zaczynam rozważać czy na pewno potrzeba zamykać profil dźwigara. Teraz na pewno nie obwinę rdzenia kwadratowego tylko przetnę raz, myślę że jedna ścianka wystarczy. Połączenie dźwigarów bardzo usztywnia konstrukcję i z tego nie zrezygnuję.

3. Z tego pośpiechu zawias z aramidu zrobiłem na górze.

 

post-451-0-57606500-1572901048_thumb.jpg

 

Jak tylko poprawię formy zrobię już kolejne skrzydła na CW 40g/m^.

 

Mam tylko jedno pytanie do mądrzejszych. Miejsce łączenia skrzydeł w części centralnej uzupełniłem mikrobalonem. Nie wiem czy potrzebnie... Ponadto w formach dolnych tkaniny zostały docięte na styk i połączenie dźwigarów tak na prawdę nie istnieje... Myślałem, żeby na przyszłość w jednej dolnej połówce zrobić z nadmiarem tkaninę i dźwigar, aby połączyć to za pierwszym razem. Może podpowiecie jak to robicie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Hero pasy dźwigara były dłuższe o jakieś 3cm, niż połówka skrzydła i nachodziły na siebie na zakładkę. Działało, nic się nie łamało.

Odrobinę mikrobalonu na środku warto dać, żeby uzupełnił wszystkie uskoki na łączeniu pianek. To najbardziej obciążona część skrzydła, więc tkaniny muszą być dobrze związane z rdzeniem.

 

Dasz fotkę ze zbliżeniem na krawędź natarcia? Ciekaw jestem jak wychodzą krawędzie z takich form

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio pomyliłem i tego zdjęcia nie dałem, bo też było to dla mnie ważne.

 

Fotka:

 

post-451-0-66612800-1573028573_thumb.jpg

 

Jak widać nadmiar też włazi na piankę. Mimo to taka krawędź jest wg mnie twardsza niż rdzeń z naklejoną tkaninką jak robiłem w worku.

 

Aha mikrobalon daję też na końcach. Makabrycznie się to obrabia bo większość wyłazi na zewnątrz w gniazdo odpływowe, ale krawędź spływu jest dużo twardsza. No i natarcie można ładniej oszlifować. W wersji węglowej będzie oczywiście czarny barwnik.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.