Skocz do zawartości

Sielskie życie uratowanego kota Benka


Chuck Yeager
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Mam nadzieję, że zawadzający mi na stole, ten całkiem podwodny model, zostanie ukończony do końca tego miesiąca i na wieki zniknie mi sprzed oczu. Na tę noc, drzwi do mej "modelarni" zostały zamknięte i nowy kotek w samotności , przez całą noc będzie się zapoznawał z pomieszczeniem, w którym noce /niektóre/ spędzają me dwa pozostałe koty. Bo pozostałe noce spędzają albo w mym łóżku, albo całkiem na wolności, czyli "na polu". Tak więc - dobrze będzie. :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mialem kiedys owczarka niemieckiego i do lozka wlazl mi tylko dwa razy , ale to byly przypadki wyjatkowe . Dwukrotnie bylo to po dlugim spacerze w deszczowej pogodzie . Grana ( bo tak suce bylo ) po wejsciu do domu zniknela , a ja poszedlem ( i bylo identycznie 2 razy ! ) wziac cieply , dlugi prysznic. Po wytarciu sie poszedlem do sypialni i w lozku ( prosto po blotnistym lesie ) lezala ONA patrzac na mnie  swoimi oczetami  , jakby chciala zapytac :

MOGE sobie polezec ? Bylem w takim szoku , ze nawet sie nie zezloscilem. Caly "barlog" do wymiany , a ze ta mokra siersc  "przeszla" przez przescieradla , az w materace , to noc spedzalem na sofie . Milo powspominac  :)  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym po jednym takim numerze wylądował w noclegowni. Dziwna sprawa bo budując modele mogę śmiecić, pylić i roznosić graty po całym domu.

Raz nawet wziąłem się za kompletną odbudowę Land Rovera Discovery 2 i przez 9 miesięcy w całym domu (pokoje u góry, na dole, garaż itp. były posegregowane części do auta - jedne sterty przed regeneracją, inne po piaskowaniu a jeszcze inne po  malowaniu. Żona mi nawet narzędzia podawała jak leżałem pod autem no ale jakoś mojej miłości do zwierzaków nie podziela.

Pies sąsiada (kundelek) tak nas polubił, że praktycznie mieszka u nas. Dopiero po 5 latach moja żona wpuszcza go do domu i nawet polubiła.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ale tytuł to kolega Łukasz dał wyjątkowo "dramatyczny" ;-)

Jak ja bym chciał kota opylić też bym taki dał.

 

Ale przedmiotowego Bartka w sumie nikt o zdanie się nie zapytał, gdzie chce być.

 

Ja na kota miejscu bym wolał jednak Kołobrzeg, bo to i jodek za darmo i klimat lepszy. I smog mniejszy jak myślę ze 100 razy,

A to kotowi na zdrowie nie wyjdzie :-)

Ale trafił, gdzie trafił i PIĘKNIE JEST.

A.C.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kota nie chciałem "opylić" tylko znaleźć mu dobry dom.

Tytuł jest rzeczywiście z kategorii "kreatywny marketing" choć zawiera w sobie sporo prawdy. Wyrzucenie na dwór o tej porze roku kota, który nie wygląda jak by był przyzwyczajony do bywania na zewnątrz domu to barbarzyństwo. Co do różnicy Kraków-Kołobrzeg to zwierzak doceni zaangażowanie i miłość i będzie równie szczęśliwy niezależnie od tego jakiej jakości jest powietrze...

Kot to Benek (nie Bartek) a słowo Kot w  celowniku liczby pojedynczej brzmi "Kotu". 

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po dobrze spędzonej nocy /zero szkód, dorodna kupa w kuwecie/ Benek /bo tak mu już zostanie, a co? Całkiem fajne imię, szczególnie, że kiedyś miałem także Benkę/ z wielkim apetytem spałaszował zawartość saszetki i rozpoczął zwiedzanie "obejścia". Jest odważny, ale czujny i dokładnie wąchał wszystkie ślady moich i innych kotów. Tak sobie jadł:

 

post-16-0-95656600-1550656080_thumb.jpg

 

a tak zwiedzał sobie "chałupę":

 

post-16-0-05983700-1550656199_thumb.jpg

 

Teraz jest na zewnątrz i zawiera bliższą znajomość z Edziorem, który został stanowczo pouczony, że na tego małego kotka nie wolno mu buczeć. I chyba się już polubią.

  • Lubię to 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Tytuł jest rzeczywiście z kategorii "kreatywny marketing" choć zawiera w sobie sporo prawdy.

 

To jest mutacja .Normalnie mało kto by reagował .

Pryszcz jest wrzodem , zabawa orgią , wiejska droga autostradą i tak dalej . Słowem nadmuchiwanie emocji. A proste określenia (opisy) sytuacji nie są atrakcyjne bo zbyt jednoznaczne. Nie lubie tego. Stary jestem już .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest mutacja .Normalnie mało kto by reagował .

Pryszcz jest wrzodem , zabawa orgią , wiejska droga autostradą i tak dalej . Słowem nadmuchiwanie emocji. A proste określenia (opisy) sytuacji nie są atrakcyjne bo zbyt jednoznaczne. Nie lubie tego. Stary jestem już .

Zgadzam się w przypadku kiedy robi się do dla zysku, rozgłosu albo np portale internetowe czy telewizja dla zwiększenia oglądalności. Wtedy mnie też to wkurza ale w pomaganiu moim zdaniem wszystkie chwyty dozwolone jeśli finalnie okażą się skuteczne. Organizacje pożytku publicznego też często "grają na emocjach". Ja nie mam im tego za złe, jeśli tylko stoją za tym czyste intencje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mały Benek już po zawartych znajomościach z Kićką i Edwardem. Co prawda zażyłość dosyć cierpka, ale żadnego dramatu nie ma. Tak się Beniu ma na zajętym Edkowym miejscu do spania:

 

post-16-0-59496800-1550675722_thumb.jpg

 

Wychodzi na to, że najbliższą noc wszyscy troje spędzą w jednym pomieszczeniu i wyłącznie w swoim towarzystwie.

Za to moja najukochańsza stała się jakoś dziwnie mniej rozmowna... Mam nadzieję, że do wakacji jej przejdzie. :rolleyes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.