Skocz do zawartości

Luźna dygresja o dronowych przepisach


papuga
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Łączę się z Tobą w bólu...również jako instruktor mam identyczne spostrzeżenia.

Ale wszystko i tak przebija sytuacja o której wspomniał mi kolega, też instruktor:

przyszło do modelarni kilku młodzieńców i po zapoznaniu się z profilem działalności stwierdzili że może nawet by ich to zainteresowało...i tu pada pytanie:

ile nam Pan będzie płacił za uczestnictwo w zajęciach?

Kolega zdębiał, ale o co wam chodzi?

No bo za kazdy trening piłki kopanej dostajemy po 10zł to ile Pan nam zapłaci za nasz czas i zaangażowanie?

Ręce opadają do góry po prostu...

  • Lubię to 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie trzeba być aktywnym instruktorem aby mieć podobne spostrzeżenia... Wystarczy co roku być na imprezie " Młodzi Szybownicy na Start" w okolicach 1 czerwca. Myślę że w następnych latach taka impreza po prostu zaniknie. Obym się mylił ale nie sądzę skoro dowiaduję się w tym roku że w jednej modelarni instruktor może przebywać tylko w godzinach wyznaczonych zajęć a w drugiej każdego wieczoru klucze muszą być zdane do ochrony obiektu... Politechnizacja młodzieży po prostu zanika...

  • Lubię to 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już niedługo skończą się tego typu problemy. Według unijnego rozporządzenia loty C4 może wykonywać osoba powyżej 16 roku życia. Wszystkie modelarnie będą musiały przebranżowić się na klejenie modeli redukcyjnych, albo zejść do podziemia ;). No chyba, że ULC zachowa rozsądek i spróbuje naprawić ten bubel. Zgodnie z art. 9 może obniżyć limit wieku pilota o 4 lata, lub nawet więcej, jeśli loty będą wykonywane w ramach działalności klubu lub stowarzyszenia modelarstwa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kategoria C4 dla mnie miód na moje uszy. Sam budujesz, sam certyfikujesz latasz i kontrolujesz w zasięgu wzroku. I czego tu się bać  :D. Nie ma problemu zrobię sobie modele do latania takie jakie mi się zamarzą i nie muszę się bać o przyszłość mojego hobby. Potrafię zrobić coś z niczego. Tak to wygląda z mojej perspektywy - szeregowego modelarza.

A z perspektywy instruktora modelarstwa. 

Już wkrótce młodzież nie będzie potrafiła czegokolwiek zrobić własnymi rękami. No tak, pewnie będą wydruki ale czy będą wstanie sami złożyć je do kupy? Przecież już teraz wielu dorosłych zleca złożenie modelu bo albo się nie chce albo za trudne. Moje zajęcia z młodzieżą wyglądają teraz jak niegdysiejsze zajęcia Praktyczno-Techniczne w szkole podstawowej z okresu PRL-u. Młodzież jeżeli przychodzi to z wszelkimi rodzajami dysfunkcji psychicznych. Po czasie okazuje się że psycholog szkolny zalecił "coś" na uspokojenie temperamentu Misiaczka, tam ADHD lub konieczność nauki wspólnej pracy w niesterującym środowisku, trzeba wnuczkowi pokazać co to młotek, gwoździe i pilnik oraz nauczyć wiązać węzły (do tej pory miał tylko buty na rzepy). Czasem zastanawiam czy nie włączyć do programu nauki dla początkujących adeptów budowy karmnika dla ptaków z małymi skrzydełkami i nazwać to modelem blokowym "a la ornitopter". Przyda się w domu, nie musi latać więc jak nie będzie trzymać żadnego wymiaru to i tak będzie działać. Przerysowanie plany skrzydła, kadłuba, stateczników rzutka może przerastać umiejętności 6 klasisty, dodam że bezczelnie daję czysty papier bez kratki. Żebyśmy się zrozumieli, nie mówię o przedszkolakach, są w wieku minimum 11-12 lat. Dzisiaj załamał mnie 8 klasista który stwierdził że on czytać instrukcji nie będzie bo w ich szkole uczą się bez książek (montesorii czy coś podobnego). Więc to ja powinienem mu powiedzieć jak on to ma zrobić szkolny model gumówki z zestawu. Dodam że linijka go parzy więc robi na oko. 

 Przy takich brakach w wychowaniu i przygotowaniu do życia w społeczeństwie praca z dziećmi to orka na ugorze. Dochodzę do wniosku, że nauczyciele powinni dostać za swoją pracę przynajmniej 200% podwyżkę. Ja zajęcia prowadzę za friko i nie zamierzam tego zmieniać. Do czasu aż mi ostatecznie nerwy nie puszczą. :wacko:

w p;unkt 1000/1000

 

ale dzieci nie rodzą się złe , to dorosli wyprodukowali takie "malapety"

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spróbuj wychować dziecko jak na około są reklamy i ludzie propagujący lekkie i przyjemne życie gdzie liczy się tylko własna przyjemność.

 

A i szkoła nie pomaga. Pierwszy z brzegu przykład jak w podstawówce na zajęciach niby technicznych uczą tylko teorii choćby ja zorganizować miejsce pracy lub o procesie produkcyjnym bądź o zasadach ruchy drogowego...  a w ramach komputeryzacji (ci mniej świadomi rodzice są dumni) każą rozwiązywać ćwiczenia książkowe w wersji przez internet wymuszając na rodzicach aby udostępniali go dzieciom jednocześnie ostrzegając jaki jest zgubny dla dzieci... itd.

 

Przykładów każdy zna wiele jeżeli ma dzieci w wieku edukacyjnym niezależnie od poziomu nauczania. Kto cokolwiek "jarzy" i mu się chce, to stara się uzupełnić edukację samodzielnie w domu na miarę swoich możliwości. Są oczywiście osoby, które próbują to robić posyłając dziec na parę zajęć pozalekcyjnych z reguły ze skutkiem przemęczenia dzieci bo nie wszystkie mają żelazne zdrowie i tą samą łatwość przyswajania wiedzy, czy też nawiązywania relacji. Są też umiejętności, których żadne zajęcia pozalekcyjne nie nauczą choćby dlatego, że instruktorzy/nauczyciele już ich nie potrafią.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spróbuj wychować dziecko jak na około są reklamy i ludzie propagujący lekkie i przyjemne życie gdzie liczy się tylko własna przyjemność.

Spróbowałem. Udało się. Nasze dzieci mają zainteresowania i pasje, bo my  z żoną je mamy.

Młodsza córka czasem nie wie za co się zabrać, tyle ma pomysłów. Starsza od 4 lat pielęgnuje pasję, dość wymagającą.

Ludziom, szkole i TV nie udało się tego zepsuć.

 

A że kiedyś było lepiej, bo front mądrych dorosłych był wspólny i szeroki - to już inna sprawa...

A skoro dzisiaj jest trudniej - zacznijmy od siebie. To zazwyczaj wystarcza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spoko są jeszcze modele latające na uwięzi

 Poniewaz POLAK POTRAFI , zawsze bedzie do modelu latajacego RC lub drona , podczepic jakis sznurek i miec rolke podczepiona pod aparatura . Bedzie RC na uwiezi  ;)

Spróbowałem. Udało się. Nasze dzieci mają zainteresowania i pasje, bo my  z żoną je mamy.

Młodsza córka czasem nie wie za co się zabrać, tyle ma pomysłów. Starsza od 4 lat pielęgnuje pasję, dość wymagającą.

Ludziom, szkole i TV nie udało się tego zepsuć.

 

A że kiedyś było lepiej, bo front mądrych dorosłych był wspólny i szeroki - to już inna sprawa...

A skoro dzisiaj jest trudniej - zacznijmy od siebie. To zazwyczaj wystarcza.

 Nic dodac nic ujac Bartek !   Nie mam co prawda zony , tylko konkubine (  powiedzcie , czy tylko mnie slowo KONKUBINA kojarzy sie z rubrykami kryminalnymi w gazetach  ??? :D  ) , ale nam TEZ to wychodzi  :) 

Kosztuje to wiele zaangazowania , ale w koncu to czas poswiecony WLASNYM dzieciom !!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spróbowałem. Udało się. Nasze dzieci mają zainteresowania i pasje, bo my  z żoną je mamy.

Młodsza córka czasem nie wie za co się zabrać, tyle ma pomysłów. Starsza od 4 lat pielęgnuje pasję, dość wymagającą.

Ludziom, szkole i TV nie udało się tego zepsuć.

 

A że kiedyś było lepiej, bo front mądrych dorosłych był wspólny i szeroki - to już inna sprawa...

A skoro dzisiaj jest trudniej - zacznijmy od siebie. To zazwyczaj wystarcza.

Też przyłączam się do tego co napisał Bartek. To nasza rodziców wina że nasze dzieci są takie a nie inne. Była już o tym dyskusja. 

Dzieci zawsze idą na łatwiznę a jak i rodzice też idą na łatwiznę to mamy dokładnie to co napisał Wojtek w pierwszym poście.

 

 

 Poniewaz POLAK POTRAFI , zawsze bedzie do modelu latajacego RC lub drona , podczepic jakis sznurek i miec rolke podczepiona pod aparatura . Bedzie RC na uwiezi  ;)

 Nic dodac nic ujac Bartek !   Nie mam co prawda zony , tylko konkubine (  powiedzcie , czy tylko mnie slowo KONKUBINA kojarzy sie z rubrykami kryminalnymi w gazetach  ??? :D  ) , ale nam TEZ to wychodzi  :)

Kosztuje to wiele zaangazowania , ale w koncu to czas poswiecony WLASNYM dzieciom !!!

Jarek teraz nazywa się to partnerem w odmianie, czyli masz partnerkę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Nic dodac nic ujac Bartek !   Nie mam co prawda zony , tylko konkubine (  powiedzcie , czy tylko mnie slowo KONKUBINA kojarzy sie z rubrykami kryminalnymi w gazetach  ??? :D  ) , ale nam TEZ to wychodzi  :) 

 

 

Jarek, Ty nie masz żadnej tam, Konkubiny... Ty po prostu masz Kobite.

Mój sąsiad z bramy też żyje na kocią łapę i ciągle powtarza, że jego Kobita to skarb :) Miejmy nadzieje, że u Ciebie jest podobnie :D

 

Mi się chyba udało z moimi dziećmi, bo córki obydwie mają swoje zainteresowania wymagające nie tylko wiedzy, ale i zręczności manualnych, a syn jeździ ze mną na zawody i osiąga wyniki.

 

Mam satysfakcję, bo wie co z rekami zrobić. Nauczyłem go toczyć, trochę frezować, zna się na mechanice i na tym co robimy i wyciąga wnioski. Jesteśmy zespołem.

A nie wszystkim moim kolegom zawodnikom to się udało ze swoimi dziećmi.

Na szczęście udało mi się nie zniechęcić mojego dzieciaka do tej naszej zabawy.

Ale do tego, żeby tak było, trzeba mieć bardzo dużo cierpliwości i odpowiedniego podejścia.

A i tak te nasze wyścigi często przegrywają z komputerem, bo to już jest takie pokolenie, że jak od kompa odejdzie na 20 metrów do jakiejś delirki dostaje... :(

A.C.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.