Skocz do zawartości

Nasze Pedałowanie ...


mr.jaro
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Postaw mi kawę na buycoffee.to

No to jak to jest o pendalowaniu to moje stare zdjęcia :)

post-10523-0-10659800-1572032646_thumb.jpg

post-10523-0-78311000-1572032667_thumb.jpg

 

 

 

i mały bonus akurat tak chwycone foto :D coś mi tam nie wyszło nie pamiętam już co, ale z tego co [pamiętam uszkodziłem sobie 3ci raz rękę pod rząd wtedy. Pod rząd chodzi mi że ledwo co się naprawiła i znowu :D 

 

post-10523-0-87748200-1572032709_thumb.jpg

  • Lubię to 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podobne zdarzenie ........

Robiacym oba zdjecia naleza sie brawa za czujnosc  ;)


Jedziemy sobie raz w Rumunii ( Maramures ) , lekki kac nas dopada ( spalismy u rodziny , ktora na sniadanie dala nam po schabowym i 3 lufy wyrobow wlasnych !!! ) FOT 1 , goraco jak w piekle ( choc to juz wrzesien ) , zjezdzamy jakas gorska droga i nagle naszym oczom ukazuje sie TAKIE COS ! FOT 2

Koles mija TO i jakos automatycznie krzyczy : patrz OLIWKI !  Po chwili jednak lapiemy sie , ze w Rumunii NIE MA oliwek  :D

Byly to kadzie z zacierem sliwkowym ! Zawracamy , a za przybytkiem placze sie gosc w stanie "rozkladu" ( choc to dopiero godz. 11 ) i jeszcze dwoch , ale znacznie "swiezszych" ( FOT 3 ) . Zaprosili nas do srodka , ( FOT 4 ) a tam raj dla wielbicieli Sliwowicy ( czyli akurat dla mnie i kolegi ) !!!

 Chlopaki pedzili wlasnie Sliweczke z tegorocznego zbioru i oczywiscie, jak to BARDZO goscinni Rumuni zaprosili nas na degustacje  :D

Dali nam kilka roznych "wersji" do sprobowania ( kolega testuje )  FOT 5 

Najmocniejsza ponoc okolo 70% !

Pogadalismy "na migi " , podziekowalismy i pojechalismy dalej . Oj jak fajnie jechalo sie na lekkim rauszu , w cudowny sloneczny wrzesniowy dzien wspanialymi okolicami gor Maramures  ;).

 Jest to tylko jedna z wielu FANTASTYCZNYCH przygod takiego wyjazdu. 

post-6937-0-79194500-1572091699.jpg

post-6937-0-13516200-1572093295_thumb.jpg

post-6937-0-23009700-1572093318_thumb.jpg

post-6937-0-59628100-1572093442_thumb.jpg

post-6937-0-93448200-1572093470_thumb.jpg

post-6937-0-05555800-1572093552_thumb.jpg

  • Lubię to 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skulpture ? Dzisiaj jest bardzo "trendy" , jest jezdzenie na takich rowerach !

 

Owszem, jest trendy. Jednobiegowe na karbonowych felgach, jak na ponizszym obrazku, tez sa trendy. Ale do jazdy przedkladam mimo wszystko sprzet o walorach bardziej praktycznych. Przynajmniej w odniesieniu do rowerow, bo jesli chodzi o motocykle, sprawa sie ma wrecz odwrotnie. Tak juz mam w glowie poustawiane.

 

Na zdjeciach widac, Jarek, ze te Wasze rowerowe wojaze po swiecie posiadaja bardzo sportowy charakter, z podnoszeniem ciezarow wlacznie - kazdorazowo 25 gram i w gore... Czy moze to bardziej o aspekty kulturalno-oswiatowe chodzilo, jak na przyklad spotkania LITERackie? :)

post-5988-0-04952300-1572336037_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Jarek , nic na to nie poradze , ze zawsze przejezdzam albo obok jakiejs gorzelni , albo trafie na gruzinskie wesele ..........

 

W weekend 28-30 wrzesnia sprawdzajac sobie temperatury w Europie zaciekawila mnie Bulgaria ( i to nie wybrzeze , ale okolice

Sofii ) , gdyz mialo tam byc okolo 29 stopni ! Nie zastanawiajac sie wiele , kupilem bilety na czlowieka i rower ( Kopenhaga-Sofia ) i postanowilem sprawdzic . Laduje w Sofii okolo godziny 20 i zgadza sie :  22 stopne !!! Szybkie skrecenie roweru , zostawiam torbe w przylotniskowym hotelu ( wyblagalem ich , opowiadajac , ze tam kiedys spalem co bylo zreszta prawda ) i 3 km pedalowania na Iskarsko Szose ( stacja kolejowa ) . Tam o 22.06 pociag do Pazardzjik . "Laduje" w Pazardzjiku okolo 00.20 , 5 km ze stacji do hotelu , biore klucze , przebieram sie ,  zostawiam klucze i w MIASTO ! Byla to sobota , wiec myslalem , ze bedzie pelno i zdziwilem sie mocno , bo miasto bylo wymarle ! Zamiast poznej kolacji , kupilem jakies bagietki i pwko w nocnym  i wrocilem do hotelu. W Malmö w sobote , pol miasta jest poza domem , a ze wzgledu na klimat myslalem , ze w Bulgarii poza domem jest 75% . Nic z tego . Dziwne to bylo w kazdym razie. Rano pobudka , sniadanie ( bylem jedynym gosciem w hotelu ) , szybka zmiana ciuchow , plecak na plecy i w droge ! Miasto lezy na wys. okolo 300 mnpm , a po 15 km lekkiego pedalowania pod gorke , czekala mnie wspinaczka na 1250 m Tuz przed przelecza oczywiscie piwko , temperatura okolo 23 stopni ( 11 rano ) , sloneczko i bezwietrznie . W Malmö w sobote padalo i bylo 9 stopni ! Za przelecza czekalo mnie wspaniale wielkie  jezioro  zaporowe ( Jezioro Batak ) ) i cudowne lesne szlaki . Pozniej jeszcze wjazd na 1650 m i zjazd na 900m. Skret w las i szukanie szlaku , ktory byl zaznaczony ( w internecie )  , ale NIKT nim nigdy nie szedl , ani nie jechal !!!  Po 30 min , zweszylem ten cholerny szlak ( uzywam zawsze aplikacji mapy.cz , ale ze wzgledu na zasieg , a raczej na jego brak nie moglem sie odnalezc ) . Pobladzilem troche , ale na nosa pojechalem w dol i po kilkunastu kilometrach lasem zaczely pojawiac sie zabudowania. Nie byla to wies , ale luzno polozone domy tu i tam . Dalej mialem moze okolo 25 km ( z tego ostatnie 5 asfaltem ) do miejscwosci Velingrad. Dzien zakonczyl sie przejechaniem 116 km . Szybko znalazlem jakis hotel , kolacja , sliwowica , piwko i wskok do zewnetrznego basenu z woda ktora miala 40 stopni ! Caly Velingrad lezy na goracych zrodlach i KAZDY hotel ma basen ( baseny ) z miejscowymi wodami !!! Zamowilem potrojna sliwowice i lezalem w basenie ze 3 godziny gapiac sie na CZARNE niebo pelne gwiazd !!! Spalem po tym wszystkim jak niemowle . Po sniadaniu podjazd do miejscowosci Yundola , obiadek ( 2 piwka , bo znowu upal - 25 stopni ) , pol godzinki siesty i w droge ! Czeka mnie podjazd na 2000 mnpm , do osrodka sportowego Belmeken nad jeziorem o tej samej nazwie . Jest to osrodek przygotowan olimpijskich Bulgarskich sportowcow. Robiac zdjecia na zaporze , zostawilem portfel ( jeszcze o tym nie wiedzialem ) . Dojezdzam do osrodka , marze o piwie , zamawiam , Pani otwiera , chce placic , a tu ZONK !!! Wiedzialem jednak gdzie mogl zostac ( robilem tam zdjecia ) i pognalem w dol ( moze ze 3 km ) . Portfel lezal na betonie , wiec wrocilem dopilem piwo , zaplacilem i w droge. Wzdluz brzegu jeziora ,obok gorki ponad 2600 mnpm  , dojechalem do glownej zapory na jeziorze, pogadalem z Panem straznikiem ( byl kiedys kierownikiem wagonu sypialnego pociagu relacji  SOFIA -WARSZAWA i pytal mnie czy istnieje jeszcze Bazar Rozyckiego  :D  :D ) . Wypilismy herbatke , ubralem sie ( byla juz 16.00 , a ja ciagle na wys. ponad 2000 m ) . Plan mialem , aby zjechac szlakiem pieszym i wiedzialem , ze pierwsza czesc to bedzie na 100% schodzenie ( wyczytalem to z poziomic ) . Musialem kilka razy sprawdzac w telefonie GDZIE jestem. W koncu znalazlem szlak i ze 2 km z buta ( kamienie i korzenie - jechac sie nie dalo ) . Pozniej zrobilo sie lepiej i czekal mnie lesny zjazd z 1800m

na 700 m !!! Trwalo to troche , ale bylo CUDOWNIE. Raz tylko pytalem sie drwali o droge , bo w sumie to szlak prowadzil w dol bez zadnych rozwidlen . Laduje w miejscowosci Kostenec ( ten mniejszy Kostenec) , ochota na piwko straszna , podchodze do knajpki , szukam portfela ........

Kurwa ; portfel jednak chcial zostac w gorach i zostal !!!! Zamiast piwa i dalszej jazdy na nocleg do miejscowosci Dolna Bania , zjechalem do Kostenca ( duzego ) i na dworcu wyblagalem pania biletowa , aby sprzedala mi bilet do Sofii za Euro , ktore jakims cudem znalazlem w plecaku ! Mialem  5 EUR , a bilet kosztowal 8 Lewa ( 4 Eur ) !!! Znowu sie udalo ! Wrocilem ( niechcacy ) do hotelu przy lotnisku gdzie zostawilem torbe i wymyslam plan na powrot ! Kolega ktory zazwyczaj jezdzi ze mna ( tym razem nie mogl ) zaplacil mi za hotel , "otworzyl" swoja karte abym mogl jesc i pic , a ja zadzwonilem do polskiej ambasady , zeby zapytac JAK uzyskac szybko jakis tymczasowy paszport. Nikt nie odebral , ale po 10 min. oddzwonili i dowiedzialem sie , zeby przyjsc jutro

( poniedzialek ) o 9.00 i sie zalatwi. Dzien zakonczyl sie przejechaniem 87 km .

 Wsiadlem rano na rower , 15 km do centrum Sofii , stawiam sie w ambasadzie i zaczynaja sie problemy. Nalezy przyjsc ze zdjeciem ! Tlumacze , ze zgubilem WSZYSTKO ( karty , kase i dokumenty ) , ale nie ma wyjscia. ONI ci nie pomoga. Byly tam tez dwie starsze panie ( Polki ) przedluzyc swoje paszporty i slyszac o moich problemach podarowaly mi 9 Lewa na fotografa ! . Zrobilem fotki , ale to jeszcze nie wszystko , bo aby dostac paszport do reki , nalezy za niego Z GORY zaplacic !!!  Znowu ratuje mnie kolega placac karta na wskazane konto  i przesylajacim  potwierdzenie wplaty . Po 2,5 godzinie mam paszport w reku !!  Nie trwalo to dlugo , ale nie odczulem przez ani sekunde , ze chca mi NAPRAWDE pomoc. Robili to co musieli  nie przejmujac sie wcale moja sytuacja. Nie wiem czy bym to wszystko zalatwil gdyby nie pomoc Pan i kolegi . Ambasada mi pomoc nie chciala . Paszport wydali , bo mieli taki obowiazek , ale NIC wiecej. W takich sytuacjach czlowiek oczekuje wiecej , ale niestety. No i dodam , ze Pani ktora mnie obslugiwala byla mila na 3 w skali 1-10 . Lot powrotny mam  o 14.50 , a jest dopiero 11.30 . Spokojnie rowerkiem na lotnisko , obiadek , pakowanie roweru i do domu .... Bylo to moja PIERWSZA przygoda ze zgubieniem WSZYSKIEGO ( a bylem na 40-50 rowerowych wyjazdach ! ) . Od teraz wiem , ze dokumenty , karta i grubsza kasa ma byc GLEBOKO w plecaku , a kasa na dzienne wydatki u gory w osobnej portmonetce ( szybki dostep ) . Wiem tez , ze w takiej sytuacji szwedzka ambasada wydaje dokumenty i daje troche kasy na PRZEZYCIE !  Pozniej oczywiscie trzeba oddac . Nasi na ten pomysl nie wpadli .

Zyje w Szwecji ponad 30 lat , obywatelstwa jednak nie mam ( a moge od 25 lat zrobic w tydzien ) . To zdarzenie utwierdzilo mnie w przekonaniu , zeby jednak zostac ( rowniez ) Szwedem   :D  . Zalaczam kilka fotek z wyjazdu.

Dwie specjalnosci kulinarne Bulgarii to frytki z feta  i salatka szopska . JAk widac przy posilka ZAWSZE ma sie jakichs towarzyszy  :D

Ta niepozorna gorka na ostatnim zdjeciu ma 2626 m ! ( Belmeken ) 

 

post-6937-0-67567900-1573937656_thumb.jpg

post-6937-0-67272400-1573937677_thumb.jpg

post-6937-0-35636500-1573937692_thumb.jpg

post-6937-0-40581900-1573937737_thumb.jpg

post-6937-0-45220700-1573937805_thumb.jpg

post-6937-0-33139400-1573937837_thumb.jpg

post-6937-0-83526700-1573937874_thumb.jpg

post-6937-0-47345600-1573937924_thumb.jpg

post-6937-0-14501400-1573937943_thumb.jpg

post-6937-0-82797700-1573937962_thumb.jpg

post-6937-0-13405100-1573938011_thumb.jpg

post-6937-0-86148200-1573938029_thumb.jpg

  • Lubię to 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Fajna przygoda (poza zgubą dokumentów i kasy!) - dzięki za podzielenie się. Też bym tak chciał :D

Znajomi rowerzyści co najmniej raz do roku jeżdżą na kilkudniowe wypraway turystyczno-rowerowe na Bałkany, szczególnie Albania i Czarnogóra.

 

Po 30 min , zweszylem ten cholerny szlak ( uzywam zawsze aplikacji mapy.cz , ale ze wzgledu na zasieg , a raczej na jego brak nie moglem sie odnalezc )

Ja używam Oruxmaps (który nie dość, że jest bezpłatny to przy okazji jeden z lepszych programów do turystyki wszelakiej) z mapami topograficznymi openstreet które są offline. Nie ma problemu z brakiem zasięgu, który w górach czy gdzieś na zadupiu jest częsty.

Mapa Polski Czech Słowacji to jedynie 2GB w pamięci telefonu..

Tu mapa obszaru w którym byłeś do podejrzenia co do szczegółowości:

https://www.openstreetmap.org/#map=13/41.9694/24.1741

Tu masz linka do gotowych map na telefon (do użycia offline w programie typu Oruxmaps):

https://www.openandromaps.org/en/downloads/europe

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajna przygoda (poza zgubą dokumentów i kasy!) - dzięki za podzielenie się. Też bym tak chciał :D

Znajomi rowerzyści co najmniej raz do roku jeżdżą na kilkudniowe wypraway turystyczno-rowerowe na Bałkany, szczególnie Albania i Czarnogóra.

 

Ja używam Oruxmaps (który nie dość, że jest bezpłatny to przy okazji jeden z lepszych programów do turystyki wszelakiej) z mapami topograficznymi openstreet które są offline. Nie ma problemu z brakiem zasięgu, który w górach czy gdzieś na zadupiu jest częsty.

Mapa Polski Czech Słowacji to jedynie 2GB w pamięci telefonu..

Tu mapa obszaru w którym byłeś do podejrzenia co do szczegółowości:

https://www.openstreetmap.org/#map=13/41.9694/24.1741

Tu masz linka do gotowych map na telefon (do użycia offline w programie typu Oruxmaps):

https://www.openandromaps.org/en/downloads/europe

 

 

 

mapy.cz tez maja opcje offline, ale jak to zwykle bywa , zaladowuje sie je PO fakcie  :D . W Albanii i Macedonii to bylem juz po 4-5 razy , ostatni raz w maju  ( reszta Balkanow zreszta tez wielokrotnie ) . Czuje sie tam NAJLEPIEJ ( no OK , Gruzja tez ) . Natomiast Moldawie I Ukraine tez lubie , ale troszke mnieji inaczej  ;) . Wspaniala jest tez Rumunia ! W 2020 planowalismy jechac PLASKO ( kolega chce odpoczac od gor ) i myslelismy z Brzescia na Bialorusi , do Odessy . Nie wiem jednak czy wypali , bo jemu rodzi sie w wakacje dziecko i niestety na Bialorus sa wizy ( na to co my planujemy , bo mozna wjechac bez wizy , ale niestety wyjazd TYLKO z powrotem do Polski ) 

 Zapomnialem dopisac koniec historii z Bulgaria . Dwa dni po powrocie dzwoni do mnie bulgarski nr i domyslilem sie natychmiast , ze ktos znalazl portfel i dzwonil rzeczywiscie znalazca ! Ustalilismy , ze odda go do ambasady . Okazalo sie ( pozniej troche pisalismy , a zastanowil mnie jego adres email ) ze Pan Znalazca ( tak go zwe ) jest Hindusem mieszkajacym ( ozeniony z Bulgarka ) w Sofii. Byl tam sobie w tych gorach pochodzic , a musze powiedziec , ze Bulgarzy ( no on akurat jest Hindusem  :) ) to NIE sa urodzeni turysci. Znalazl , oddal ( kasa oczywiscie  byla - 50 EUR i 120 Lewa ) . Portfel lezy w ambasadzie i odbiore go jak polece w kwietniu-maju na rower , bo oczywiscie maja problem z wyslaniem ( chcialem na moj koszt , ale i tak sie NIE da ) .

Wszystko skonczylo sie wiec SZCZESCLIWIE , a ostatnio pomyslalem nawet , ze moze wybierzemy sie do Bulgarii na narty ! Maja piekne osrodki i nie ma tlumow. 

 

P.S ja uzywam mapy.cz , a sama mapa to OUTDOOR : https://en.mapy.cz/turisticka?x=23.7972758&y=42.1621221&z=14

Sa dla mnie NJACZYTELNIEJSZE i maja pozaznaczane szlaki piesze , rowerowe ITP ITD. Super czeska robota !!!

Jezdze z Garminem , to sobie jeszcze w domy dokladnie przegladam przebiegi tras .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Sa dla mnie NJACZYTELNIEJSZE i maja pozaznaczane szlaki piesze , rowerowe ITP ITD. Super czeska robota !!!

 

Widzę, że zawartość merytoryczna czeskiej mapy jest taka sama. Można nawet powiedzieć, że czesi biorą dane mapowe z openstreet :D

Jestem tego pewien bo na czeskiej mapie widzę ścieżkę w lesie którą sam wprowadziłem na mapę openstreet ze swojego tracka gps :)

Dobrze, korzystają z najlepszego źródła mapowego.. możesz więc spokojnie korzystać z czeskiej mapy :D

 

Wersja offline to podstawa mapy turystycznej :-) a mapy openstreet mają oczywiście też zaznaczone szlaki piesze, rowerowe i poi ;-)

Ja w każdym razie przed każdą wycieczką pobieram sobie na telefon aktualną mapę rejonu w który się wybieram..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No, pieknie, Jarek. A przede wszystkim puste okolice - tak lubie.

 

Openstreet dysponuje chyba najliczniejsza rzesza wspoltworcow map, co prawdopodobnie przyczynia sie do sporej popularnosci i stosunkowo wysokiego stopnia dokladnosci. Nieraz z nich korzystalem przy gorskich wedrowkach. Ale wedrujemy z zona moze ze dwa razy w roku, wiec do nastepnego razu zawsze zapominam, w jaki sposob przenosic mapy openstreet na Garmina i za kazdym razem dlugo sie nad tym glowie. Ot, starosc nie radosc. Inna sprawa, ze Garmin ze swojej strony pozostawia u mnie pod tym wzgledem dosyc niewdzieczne wrazenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No, pieknie, Jarek. A przede wszystkim puste okolice - tak lubie.

 

 

Ja TEZ tak lubie !    Dlatego wybieram takie "nieturystyczne" rejony , dosyc jednak turystycznych krajow ...

W Rumunii zdarzylo mi sie kilkukrotnie NIE spotkac nikogo przez 12 godzin jazdy w gorach !!!  

 

Raz wpadlem na nie oznaczona nigdzie cyganska "wies" , zbudowana w srodku lasu na lace nad rzeczka ! Przyjeli mnie jak goscia z innej planety ( tak tez na swoim rowerze i w moich ciuchach przy nich wygladalem ;)  ) . Dali pic , jesc i nie chcieli mnie wypuscic , pytajac sie czy zostane na noc ( z ogniskiem , tancami i spiewami )  !!!

Nie bylo zadnych zebrow ITP zdarzen . Ja rowniez nie robilem fotek i staralem sie byc DOBRYM i KULTURALNYM gosciem. Na noc zostac nie moglem , a bardzo chcialem ) , bo zburzylbym troche caly wyjazd ( bylo to wczesne przedpoludnie i mialem jeszcze sporo do przejechania ) .Na odjazd dostalem sloik jagod i  poziomek !   Mowili , ze zyja w lesie pol roku i zarabiaja zbierajac wlasnie jagody, poziomki , borowki i grzyby . Pozniej mieszakja "gdzis tam " indziej .......

 Rozmawialismy migowo-romsko-slowiansko  :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bezsprzecznie, niezwykle wyczyny! Ja bym na ten szczyt nawet bez roweru nie wlazl - rozum mimo szystko podpowiada, ze niewiele trzeba, by w takich warunkach kontrole utracic. Moze to po prostu nabyty z wiekiem nadmiar ostroznosci...

 

Trzeba tez przyznac, ze bardzo ladnie zrealizowane filmiki. Ale tutaj dostrzegam pewien problem. Pewnie Was rozczaruje, jesli powiem, ze mimo wszystko podchodze do takich akcji z pewna doza sceptycyzmu. Dlugo nie trzeba szukac, by na tego typu filmach odkryc niejako przypadkowo pojawiajace sie logo sponsora, najczesciej wszechobecnego RedBull albo GoPro (nic przeciw GoPro - sam uzywam, natomiast wiele przeciw RedBull, bo to oprocz wody mieszanka skladajaca sie bodajze glownie z cukru, kofeiny i chemicznych aromatow) dochodzac do wniosku, ze sponsorowi bardziej o reklame i sprzedaz wlasnych produktow, anizeli o wspieranie mlodych ludzi chodzi. Szczegolnie niektore akcje sponsorowane przez RedBull zdaja sie charakteryzowac wysokim potencjalem niebezpieczenstwa. Z jednej strony jestem pelen podziwu dla sportowych wyczynow tych mlodych ludzi, ale z drugiej mimo wszystko pozostaje pewien niesmak, jak perfidnie funkcjonuje mechanizm prowokowania ich do coraz bardziej ryzykownych poczynan, a to jedynie dla reklamy. Wszystko idzie pieknie, dopoki nie zdarzy sie powazny wypadek i wowczas przychodzi refleksja, czy to naprawde bylo potrzebne? Ale to jest jedynie moje zdanie i kazdy ma prawo spogladac na to inaczej. Ponadto mlodzi ludzie charakteryzuja sie prawdopodobnie zupelnie innym progiem tolerancji, wiec latwiej im odrzucic obawy o mozliwych konsekwencjach.

 

Jakub, nie zrozum mnie zle, jestem pelen podziwu dla tego typu wyczynow, ale uwazaj, by sie Tobie nic nie stalo. Nic nie jest warte utraty zdrowia lub nawet zycia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mozna spojrzec na to z drugiej strony : jestes "geniuszem" roweru , ale jezdzisz po gorkach , skaczesz po ogrodzeniach i masz tylko jakies "biedne" ubezpieczenie przez rodzicow. Lapiesz RED BULLA ( tez nie pijam ) i pozwala on Ci zyc i rozwijac sie dalej. Stac Cie na super ubezpieczenie , podroze , zarabiasz fajna kase i jestes IDOLEM  .Przy tym wszystkim jestes dorosly i wiesz GDZIE jest granica . Jak nie wiesz , to Twoj problem i spadasz z takiej gory . Przynajmniej zona lub rodzice dostana spadek...

Sam wiesz jak funkcjonuje dzisiejszy swiat. Albo sie jako-tako dopasowac , albo wyjechac do Portugalii na wies i cisnac oliwe w kamiennym mlynie bez dostepu do internetu i cywilizacji. Walczyc z tym NIE ma sensu ........

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   1 użytkownik

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.