Witam kolegów po olbrzymiej przerwie.
Rok temu wróciłem do modelarstwa w ogóle a od pół roku kołacze mi się po głowie temat modelu pływającego.
Poprzednie projekty i plany sprzed 10lat poszły w nicość, modele wydałem i modelarstwo popadło w niełaskę.
Jednak postanowiłem wrócić do zabawy i od kilku tygodni coś sobie dłubię.
Padło na plany z serii zrób to sam - 105 tysięcznik.
Model w skali 1:400 - długość 60cm. Jest to bardziej próba samego siebie - cierpliwości i wytrwałość. Nie chcę porywać się z motyką na słońce, więc wybór padł na ten model - mało detali itp.
Planuje zrobić go w wersji pływającej z małym silnikiem i aparaturą 2kanałową.
Jednak nie wiem co dalej robić. Na chwilę obecną mam prawie skończone poszycie kadłuba. Czy teraz zamykać pokład? Czy wstrzymać się i szlifować to co już mam? Czy może pokryć to teraz matą szklaną?
Jak przygotować pokład do tego by mieć dostęp do wnętrza, do serwomechanizmu i silnika?
Jak byście to dalej poprowadzili?