Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'uav uavo koszty prawo bezsens' .
-
Świadectwo kwalifikacji UAVO-co i jak omijać zbędne koszty?
Bulbon opublikował(a) temat w ABC - porady i pytania
Witam serdecznie wszystkich forumowiczów. Jak Polska długa i szeroka my Polacy nauczyliśmy się od wieków omijać różne rafy koralowe władzy, aby przetrwać i aby dawało się żyć w miarę normalnie. Władza często płatała nam figle i wymyślała różne zakazy (zabory, handel walutami), oraz nakazy (dziesięcina, mlenie w swoim młynie, przymusowe szkolenia UAV) ku późniejszej uciesze po ich ustaniu. Niemniej historia naszego kraju jest pełna rozwiązań, które nie popieram, ale z historycznej perspektywy czasu okazały się koniecznością i wręcz umożliwiały narodowi przetrwanie. Przeto nakręcony dzisiejszą rozmową w temacie licencji UAV pomyślałem zainicjować może i trochę przewrotnie temat, jak zgodnie z prawem można omijać te bezsensowne uregulowania, które w zamiarze mają ograniczać nas modelarzy do niezbędnego minimum za które nie trzeba będzie bacelować naszych ciężko zarobionych pieniędzy, a które z bezpieczeństwem i sensownością, oraz celowością działania mają jedynie napchać kieszenie określonych grup społecznych. Piszę tak celowo, aby napiętnować moralnie takie zachowanie, które nie ma nic wspólnego z tradycjami modelarskimi naszego kraju, gdzie jeden modelarz zawsze służył pomocą, a nie chciał drugiego w....ć z sałaty, aby jemu żyło tylko się dobrze, ale do rzeczy. Problem powstał, kiedy próbowano uregulować rynek modelarski, bo każdy niby mógł latając nad miastem "siać zagrożenie i spustoszenie" na żywych mieszkańcach naszych miast i wsi, oraz ich dobytku. Po postach niektórych kolegów (ups chyba nimi nie są) sądzę, że to chyba jest prawdziwa ich obsesja, ale chciałbym się bardzo mylić. Regulując rynek wprowadzono masę zakazów i nakazów i to doskonale rozumiem. Wprowadzono także egzamin, który ma wiedzę i umiejętności agregować, co jest jak najbardziej zrozumiałe i pożądane, bo bezpieczeństwo powinno być ponad wszystko. Zrobiono przy tym (jak to w naszym kochanym kraju) jedną z rzeczy niedopuszczalnych. Zapomniano mianowicie o deregulacji, aby tak zwane licencje nie kosztowały znacząco. Jeszcze w 2016 roku można było zdawać egzamin bez tak zwanego szkolenia, to już w 2017 tak zrobić nie można. Dodano obowiązek szkolenia, które już kosztuje sporo, i w zasadzie nic szczególnego nie daje. No bo pomyślcie sami, co może dawać 2 dni wykładu z przepisów, które można samemu przeczytać spokojnie w domu, a zwłaszcza dzień z tak zwanej praktyki. Ja sam musiałem wiele tygodni kiedyś ćwiczyć, aby opanować zwykłego depronka, a tu się mówi o dniu szkolenia z praktyki- hehehehehehe. Ponadto wprowadzono badania lekarskie, jakby ktoś miał robić co najmniej licencję szybowcową, a to jednak spora różnica, co w żaden sposób nie przekłada się na bezpieczeństwo (pytanie co więcej szkód narobi w tłumie - rozpędzone auto osobowe czy może hex do 5 kg). Efekt jest taki, że jak chcesz polatać koło domu a jest 650 g to jesteś przestępca bez talonu na balon. Rozumiem 200zł egzamin, rozumiem OC i dużo zdrowego rozsądku, ale nie rozumiem kasy dla trutni, którym się wydaje że tacy mądrzy są i muszą mieć konkretnie płacone.