bubu2 Opublikowano 30 Lipca 2010 Udostępnij Opublikowano 30 Lipca 2010 Tak samo brzydko brzmią te wszystkie stajnie-po prostu z firmy. OLD GLIDERS to firma, nie stajnia. Brzmi jeszcze gorzej niz awionetka, a też wziete od pismaków nie najwyższego lotu. [wątek wydzielony z tematu: OldGliders -nowy szybowiec - marcin133] Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
MironRC Opublikowano 30 Lipca 2010 Udostępnij Opublikowano 30 Lipca 2010 bubu2, cos taki z rana źle nastawiony? swoja droga racja! Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kojot Opublikowano 30 Lipca 2010 Udostępnij Opublikowano 30 Lipca 2010 Czemu wam się awionetka nie podoba? Poczytajcie wspomnienia ludzi związanych z lotnictwem okresu dwudziestolecia międzywojennego (zwłaszcza polecam Rychtera). Awionetka IMO jest słowem dobrze zakorzenionym w polszczyźnie. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Callab Opublikowano 30 Lipca 2010 Udostępnij Opublikowano 30 Lipca 2010 Awionetka jest ładnie. Stajnia nie! Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
karlem Opublikowano 30 Lipca 2010 Udostępnij Opublikowano 30 Lipca 2010 ...kokpit i aparatura też są be... :evil: Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
marcin133 Opublikowano 30 Lipca 2010 Udostępnij Opublikowano 30 Lipca 2010 Scuderia Ferrari to też jest bee? :wink: Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
buwi777 Opublikowano 30 Lipca 2010 Udostępnij Opublikowano 30 Lipca 2010 ...kokpit i aparatura też są be... :evil: aparatura - rozumiem ale kokpit ?? http://pl.wikipedia.org/wiki/Kokpit_%28lotnictwo%29 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
karlem Opublikowano 31 Lipca 2010 Udostępnij Opublikowano 31 Lipca 2010 Jureczku, nie jestem obeznany , czyli języki obce są mi obce i mogę się mylić, ale kokpit (w oryginalnej pisowni - cockpit) to dziura na ...), a panie też latają... Ostatnio mocno nadużywane słówko m.in. w motoryzacji... Taka francowata moda na amerykanizację... Jakbyśmy swoich nazw nie mieli :evil: Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
RomanJ4 Opublikowano 31 Lipca 2010 Udostępnij Opublikowano 31 Lipca 2010 A może byśmy się lepiej "przypięli" do używanych coraz częściej makaronizmów typu: "briefing premiera" "banner", "spot", "lunch", 'halloween", "timming"(nie chodzi o regulator), "market","gaming"?nawet "sytułejszyn"?! , że innych nie pomnę. I nie chodzi mi o wyrażenia techniczne które często nie mają polskich odpowiedników, czy wyrazy zakorzenione już w j.polskim (jak kokpit czy choćby radio), ale "nowomodę" używaną dla podkreślenia swojej "światowości" i obycia. A w TV jest jak jest :evil: - to znaczy coraz gorzej. Poprawnie zbudowane i komunikatywne dłuższe zdanie zaczyna być na wagę złota. Podobnie z stylem i dykcją. Ton zaczynają narzucać reporterzy trajkoczący z szybkością karabinu maszynowego, nienaturalną intonacją, złym stawianiem akcentów, błędami wymowy wyrazów obcych, a często i rodzimych. Widać nikt ich tego nie uczy, ani nie wymaga jako warunku No i czy to jest konieczne? Anglicyzacja ma być li tylko ułatwieniem? Kontrapunktem może być przykład środowisk francuskojęzycznych, które chcą nawet hot-doga nazywać po swojemu. Wniosek oczywisty - żadna przesada, żadna skrajność nie jest dobra. Pozdrawiam, albo nawet i gritinguję z regardsami! Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość pitplane Opublikowano 31 Lipca 2010 Udostępnij Opublikowano 31 Lipca 2010 a posłuchajcie Miodka co prawi właśnie o anglicyzmach i innych. Gdyby nie niemiecki nie mielibyśmy w słowniku obok polskich ziemniaków, również i kartofli itd. Tak wiec bez przesady. Dopóki się rozumiemy i nie robimy szopek z języka jak to kolega przykładnie przejaskrawił nic złego się nie dzieje. Pozdrawiam Piotr Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
buwi777 Opublikowano 31 Lipca 2010 Udostępnij Opublikowano 31 Lipca 2010 A może byśmy się lepiej "przypięli" do używanych coraz częściej makaronizmów typu: "briefing premiera" "banner", "spot", "lunch", 'halloween", "timming"(nie chodzi o regulator), "market","gaming"?nawet "sytułejszyn"?! , że innych nie pomnę. I nie chodzi mi o wyrażenia techniczne które często nie mają polskich odpowiedników, czy wyrazy zakorzenione już w j.polskim (jak kokpit czy choćby radio), ale "nowomodę" używaną dla podkreślenia swojej "światowości" i obycia. A w TV jest jak jest :evil: - to znaczy coraz gorzej. Poprawnie zbudowane i komunikatywne dłuższe zdanie zaczyna być na wagę złota. Podobnie z stylem i dykcją. Ton zaczynają narzucać reporterzy trajkoczący z szybkością karabinu maszynowego, nienaturalną intonacją, złym stawianiem akcentów, błędami wymowy wyrazów obcych, a często i rodzimych. Widać nikt ich tego nie uczy, ani nie wymaga jako warunku No i czy to jest konieczne? Anglicyzacja ma być li tylko ułatwieniem? Kontrapunktem może być przykład środowisk francuskojęzycznych, które chcą nawet hot-doga nazywać po swojemu. Wniosek oczywisty - żadna przesada, żadna skrajność nie jest dobra. Pozdrawiam, albo nawet i gritinguję z regardsami! Poczekaj 20 lat - samo się wyklaruje / przyjmnie - patrz -> komputer ( pol. maszyna cyfrowa ) ps. a z tym angielskim to jest jedna zaleta - mają 2-3 x więcej słów i czasami brakuje polskich i łatwiej używać tych zagranicznych - mam często taki problem z tłumaczeniem i przeniesieniem "sensu, ducha" niektórych sentencji z ang na pl :twisted: Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
MiQ27 Opublikowano 1 Sierpnia 2010 Udostępnij Opublikowano 1 Sierpnia 2010 mają 2-3 x więcej słów i czasami brakuje polskich A najgorsze w tym, że angielskie są też często 2-3x krótsze od naszych i coś w oryginale zwięzłe i krótkie zaczyna się rozciągać i rozwlekać... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
karlem Opublikowano 1 Sierpnia 2010 Udostępnij Opublikowano 1 Sierpnia 2010 ...mam jednak dziwne wrażenie, że z tymi makaronizmami, czy raczej dokładnie, anglizmami, to w 90% szpan... :evil: pitplane, Zapożyczenia z innych języków, to rzecz normalna; moja babka na rzodkiewki mówiła redyszki...Jeśli brak odpowiedników. Bo jeśli są we własnym języku, to próba dowartościowania się, snobizm, etc. Całe życie byłem przekonany, że kartofel przywędrował do nas z francuskiego :shock: Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
instruktor Opublikowano 1 Sierpnia 2010 Udostępnij Opublikowano 1 Sierpnia 2010 Moja babcia miała w ogródku "redyskę " czyli prawie to samo Poniewaz pracuję w firmie z korzeniami zza oceanu co niektórzy szefowie tez chcą być "zaoceaniczni" :? i ostatnio słyszałem takie okreslenie napiszę fonetycznie .cyt: No i to o czym mówiłem możecie zobaczyć na " plastłolu" Chodzło mu o tablicę z wykresami :cry: Zapewniam że to nie jedyny rodzynek w firmie Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
RomanJ4 Opublikowano 1 Sierpnia 2010 Udostępnij Opublikowano 1 Sierpnia 2010 Ano właśnie, piętnować powinniśmy zwroty używane przesadnie i niepotrzebnie których odpowiedniki polskie istnieją często dawno przed ich anglicyzmami. Przykład: Manager , gdzie w j. polskim istnieją bardziej nawet szczegółowe pojęcia i używane "od zawsze" (za Wikipedią): "Menedżerów można podzielić według szczebli: * najwyższego szczebla (np. prezydent, prezes) * średniego szczebla (np. kierownik działu) * pierwszej linii (ang. front line manager) (np. brygadzista)." No, ale "Manager" to brzmi... nie to co np. brygadzista.. A nie czepiam się tych zwrotów które są używane np w informatyce czy innych dziedzinach, których polskie odpowiedniki nie są dosłowne. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
piotrp Opublikowano 1 Sierpnia 2010 Udostępnij Opublikowano 1 Sierpnia 2010 Cóż, jestem z Ziemi Chełmińskiej, a my tu krzyżaki. Rower chowam do szałerka. Kupuję w składzie. A akumulatory w modelu zabezpieczam przed przesuwaniem szwamkami. Oczywiście odpowiadając twierdząco używam słowa "jo", a przecząc "ni". No i w dzieciństwie bujałem się na bujaczce. Jak buduję, to pomagam sobie waserwagą, wodę leję ze szlałcha. Itd, itp. Natomiast 9km od Chełmna jest Świecie, miasto kociewskie. Miasta dzieli Wisła, a kiedyś rzeka była barierą. I tam starzy mieszkańcy mówią już inaczej. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
bubu2 Opublikowano 1 Sierpnia 2010 Autor Udostępnij Opublikowano 1 Sierpnia 2010 Nie mówimy tu o slangu ani gwarze-to jest oczywiste. Mówimy o nadużywaniu anglicyzmów. Nawet w modelarstwie. I co ciekawe, nadużywają tego niby modelarze. Juz się nie daje czasami tutaj czytać. Już nosem wychodzą te kity, firewall`e, szpindle etc,-na które istnieją stare odpowiedniki polskie, często krótsze nawet. Wielu uczestników forum nawet czesto nie zna poprawnych nazw polskich, występujacych w literaturze przedmiotu. Nie czytają. Stad tak wiele tu dziecinnych pytań, na które są odpowiedzi w każdej niemal książce o modelarstwie. Te książki kupuje się na Allegro po 5-9zł i mimo to nie ma na nie chętnych. Te anglicyzmy, to nie slang modelarski. O nie. To bełkot nowomowy i szpanerstwa. Bezmyślności i naśladownictwa. Już łatwiej znieść skróty, jak aparatura czy szybol, niż na przykład kity. A czy mówienie na firme stajnia-to slang? Na pewno nie. Istnieje w każdej dziedzinie działalności slang, ale to co obserwuje na tym forum, na pewno nim nie jest. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
karlem Opublikowano 2 Sierpnia 2010 Udostępnij Opublikowano 2 Sierpnia 2010 I jeszcze jedno, podstawowe: To jest forum ogólnopolskie, a i paru "obcokrajowców" też się znajdzie, a chodzi o to, żeby wszyscy dobrze się rozumieli i nie trzeba pół godziny, żeby zrozumieć, o czym mowa. Czyli Kaszub z Góralem, Kurp z Łemkiem i Ślązakiem porozumiewali się bez problemów. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
buwi777 Opublikowano 2 Sierpnia 2010 Udostępnij Opublikowano 2 Sierpnia 2010 Bubu ... ( mam nadzieję że się nie obrazisz ) ale to jakbyś chciał być don Kichotem - z Wiatrakami nie wygrasz ... część się przyjmie, część umrze śmiercią naturalną. Tak mi się przypomina jak - św. pamięci mój teść przypominał jak pomiędzy wojnami to w polsce był popularny język francuski i wielu broniło się przed naleciałościami spod Paryża. I co ?? - teraz - all in english ... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.