Skocz do zawartości

Czy nie wychowujemy swoich dzieci?


kojot

Rekomendowane odpowiedzi

Mamy sporo nowych kolegów, powiedziałbym dosyć młodych. Jak czytam ich posty to zastanawiam się gdzie są ich rodzice??? Jeżeli dzieciaki mają po 14-15 lat, to mają rodziców w moim wieku lub młodszych. To są ludzie, którzy już powinni umieć posługiwać się siecią i zachowywać w wirtualnym świecie. Czy rodzice uczący dziecko "dzień dobry", "dziękuję" i nie trzymania łokci na stole nie wpadają na pomysł, żeby nauczyć swoje dzieci zachowania w świecie wirtualnym? Czy nigdy nie zaglądają ze swoimi dziećmi na ich fora i nie komentują ich zachowania?

Co więcej, jak czytam posty wielu młodziaków to się zastanawiam - czemu ci tata o tym nie powiedział, nie wyjaśnił, nie zrobił tego razem z tobą, nie pomógł zrozumieć.

Ich ojcowie pewnie tego nie przeczytają, ale może my będziemy o tym pamiętać wychowując nasze dzieciaki?

 

Pozdrawiam wszystkich ojców na tym forum.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 119
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

To jest fakt ... świadomość że tak powiem "informatyczna" rodziców (i nie tylko ich) jest niestety u wielu osób na tak niskim poziome że potrafi zagrażać nie tylko bezpieczeństwu samego komputera, ale i fizycznie rodzicom i ich dzieciom. Ludzie nie rozumieją, że po drugiej stronie kabla siedzą również inni ludzie, czasem tak inteligentni, że potrafią odpowiednio do swoich celów pokierować młodymi umysłami. A potem taka gawiedź wychowana na coca-coli i snickersach z sieczką zamiast mózgu próbuje udowodnić swoją ważność w społeczeństwie na siłę ... Bo nie potrafią i nie chcą nijak nawiązać konwersacji z drugą stroną. A próby jakiegokolwiek wyjaśniania nawet najbardziej błahego problemu traktują jako osobistą zniewagę i chęć poniżenia ich samych oraz ich wybitnego intelektu wobec innych. Ich jedyną siłą argumentu staje się argument siły. Z resztą dobrze widać to na forach gdzie próba wyperswadowania jakiegoś idiotycznego pomysłu takiego -nastolatka kończy się zawsze stwierdzeniem "mam was gdzieś, ja wiem lepiej, teraz są inne czasy wapniaki". A najgorsze jest to, że Ci ludzie nie znajdują jakiegokolwiek zrozumienia nigdzie indziej jak wśród osób swoich "poglądów" ... a wszystko od tego, że rodzicom nie chiało się razem z dziećmi "zbudować latawca" ... Siedzi przy komputerze ... mam spokój ... Heh ... ale mi się wyrwało spod klawiatury ... :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może z moich ust to trochę głupio brzmi, ale takie coś obserwuje cały czas w szkole i na ulicach...

 

Niestety z mojej perspektywy bardzo to dobrze widać, bo cały czas mam z rówieśnikami kontakt... I niestety jest bardzo podobnie jak Pegaz pisze :(

Często mam wrażenie, że chodzę do klasy z robotami bez własnego zdania, na inne tematy niż to co się dzieje na Naszej-Klasie i gdzie by obalić tanie wino na przerwie, żeby nauczyciele nie widzieli (tak, tak, nie przesadzam tu...). Przykre lecz prawdziwe...

 

W efekcie mam tylko kilku naprawdę dobrych znajomych, ale za to takich z którymi mogę normalnie pogadać, podywagować i podyskutować. Z większością tak już rady nie da, najczęściej kończy się to agresją, zaraz gdy dochodzi do różnicy zdań.

 

Tak prawdę mówiąc ta sytuacja mi nie przeszkadza, bo wolę mieć kilku dobrych znajomych niż całą bandę ludzi których tak naprawdę znam tylko z imienia...

 

No to tyle ode mnie. Sam jestem ciekaw jak mi się te poglądy zmienią (jeśli w ogóle) z biegiem lat...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moje starsze dziecko samo wypowiada się na forach i zasadniczo nie śledzę jego wątków. Może kiedyś to zrobię. Natomiast jakiś czas temu poczytałem jego archiwum z GG i była zasadnicza rozmowa. Ostatni przegląd archiwum potwierdza duże zmiany na plus.

Młodsze dziecko generalnie gra i póki co nie zauważyłem forumowej aktywności.

Co do ojcowskiego "pomagania" - robię to ilekroć mnie poprosi ale są to rzadkie sytuacje. Podsunąłem mu modelarstwo jako fajne hobby a tymczasem sam w tym utknąłem :lol2:.

A sformułowania "mam was gdzieś, ja wiem lepiej, teraz są inne czasy wapniaki" są wiecznie żywe jak idee Lenina. Ja myślałem podobnie, pewno moi rodzice też (choć pewnie ubierali to w inne słowa).

Patryk - kończyłem technikum 20 lat temu i było dokładnie tak samo. A internetu wtedy nie było. Tacy są po prostu ludzie. Tacy jesteśmy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie abym się wtrącał, ale czytanie dziecku archiwum na gg, to łamanie jego prywatności. I to napewno do niczego dobrego niezaprowadzi.

 

Problem internetu polega na tym że ogłupia te najmłodsze dzieci, starsi albo potrafią się zachować albo nie. Problem polega na niewiedzy rodzica o internecie. A szydzenie że aby starzy mieli spokój jest "niezbyt". Mojego ojca często niema, ma dużo pracy, dzięki niemu mam na ubrania itp. Niezawsze jest fajnie, i obraz rodzinki przy wspólnym obiedzie to już chyba tylko mit. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ferq,

...trudno się nie zgodzić co do łamania prywatności, ale...

Jak się nie pokaże, że źle, to nie będzie wiedzieć...

Co do "szydzenia", to zaręczam Ci, że sporo jest takich rodziców(?), którzy najmłodszych sadzają przed włączonym telewizorem, a później pozwalają na zabawę komputerem po to, żeby mieć dzieciaka na parę godzin "z głowy"....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

obraz rodzinki przy wspólnym obiedzie to już chyba tylko mit

 

Nie, to nie mit. Choć jasne, że nie jest to możliwe codziennie. To w 90% przypadków kwestia chęci i priorytetów. I uwierz, że coś o tym wiem...

 

Co do analizy logów gg. Prywatność dziecka ważna sprawa, ale to kwestia ustalenia zasad (z dzieckiem oczywiście). Np. w USA normalne jest, że rodzice sprawdzają listę połączeń na dziecka komórce i po prostu jest to zasada warunkująca zakup telefonu.

Zwróć uwagę, że to rodzice odpowiadają karnie/cywilnie/skarbowo za poczynania nieletniego dziecka. A mieliśmy ostatni dziarskiego 17-to latka chwalącego się omijaniem VAT od przesyłki z zagranicy.

 

Karlem - jak pewnie wiesz, to cudownie mieć dziecko na kilka godzin z głowy ;-), ale nie może to być jedyna metoda organizowania dziecku czasu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A sformułowania "mam was gdzieś, ja wiem lepiej, teraz są inne czasy wapniaki" są wiecznie żywe jak idee Lenina. Ja myślałem podobnie, pewno moi rodzice też (choć pewnie ubierali to w inne słowa).

 

Chociaż jeden się przyznał jak to faktycznie jest czy było:) i trudno się Jarku z tobą nie zgodzić fajnie jest napisać parę słów jak to źle nasza młodzież jest wychowana . Sam nie mam problemów wychowawczych a najstarsza córka ma już 22 lata ,widzę niejednokrotnie zachowanie młodzików i problemy rodziców z tego powodu ale nie spłycał bym tego problemu do pretensji na forum gdzie są rodzice, czy w ogóle wychowują , czy maj czas itp. .Krzysztof chciałeś zaproponować proces naprawczy podobnych zachowań czy tylko wywołać burze w szklance wody?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Smutne jest to:

 

-ja: weź poproś taty to Ci podłączy żarówkę do pakietu

-on: ok. poproszę

 

Następnego dnia...

 

-on: ojciec powiedział, że nie wie jak podłączyć żaróweczkę do pakietu. Kiedy już spróbował to spalił kable!

 

on- 14 lat, tatuś- około 40. może ciut więcej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Refleksja nie miała celów długofalowych. Niestety apel raczej nie trafi do tych, którzy powinni go przeczytać. Potraktuj to proszę jako wyraz bezsilności i apel do własnego lenistwa, żeby samemu czegoś nie zaniedbać.

Bo wiele postów młodziaków na tym forum nie wystawia dobrego świadectwa ich ojcom. Nie generalizuję - "nasza młodzież jest źle wychowywana" - piszę o jednym z aspektów wychowania - zachowaniu się w społecznościach wirtualnych i wielokrotnie bijącym z postów problemie, że ojciec nie jest partnerem do rozmowy i wsparciem dla syna.

A z Jarkiem oczywiście się zgadzam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Refleksja nie miała celów długofalowych. Niestety apel raczej nie trafi do tych, którzy powinni go przeczytać. Potraktuj to proszę jako wyraz bezsilności i apel do własnego lenistwa, żeby samemu czegoś nie zaniedbać.

 

Szkoda sądziłem że jednak będziesz prekursorem i rozpoczniesz działania mające uzdrowić chociaż odrobinę poziom wypowiedzi czy zachowań. Temat jest o tyle dla mnie ciekawy że mam za sobą ponad 15 lata pracy pedagogicznej i problemy wyżej opisane przez Ciebie po prostu się powtarzają są jak to zauważył Jarek inaczej ubrane ale o takim samym zabarwieniu, kontakt ojciec syn brak wspólnego języka czy tez okres buzowania hormonów jak to niektórzy nazywają(młody gniewny wszystko wiedzący).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie abym się wtrącał, ale czytanie dziecku archiwum na gg, to łamanie jego prywatności. I to napewno do niczego dobrego niezaprowadzi.

Z pewnością jest to łamanie prywatności ale tego nie żałuję. Powiedziałem dziecku co zrobiłem i co mi się nie podobało. Skutek był bardzo pozytywny. Niestety w relacjach rodzic-dziecko nie zawsze można zaufać w 101% bo istnieje aspekt odpowiedzialności za dziecko. Twoje gg mnie nie interesuje bo w razie czego nie będę miał z tego powodu nieprzyjemności. Niestety, kiedy dzieci zaczynają nieostrożnie wypisywać coś o nauczycielach czy innych osobach to "za fraki" wezmą właśnie mnie za "niewystarczający nadzór nad...".

Kojot - Twoja krucjata jest chwalebna. Życzę Ci powodzenia. Ale pamiętaj, że "prawdziwa hołota" na to forum nie zajrzy. To tak trochę podobnie jak na mszy w niedzielę: najwięcej ochrzanów od ks. plebana nasłuchają się właśnie ci porządni, którzy tam przyszli.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie chcę nikogo pouczać, ani tym bardziej uczyć jak wychowywać dzieci, bo sam jestem młodym ojcem, ale widzę nawet po swojej córci (5lat) jedną rzecz. Teraz mam remont w domu i na prawdę dużo czasu człowiek poświęca na to. No i wczoraj widzę moje słonko siedzi sobie na kanapie i płacze. Co się stało pytam, a ona na to że nikt nie chce się nią zaopiekować ... Heh ... serce mi prawie pękło, zostawiłem robotę i się bawiłem z pociechą. I tu jest coś, o czym niektórzy zapominają. Że dziecku do pewnego czasu będzie brakowało tej bliskości, ale z czasem zacznie to traktować jako zwykłą rzecz i znajdzie sobie kogoś innego, kto poświęci mu czas. Zazwyczaj wtedy jest to towarzystwo na podwórku, i to nie zawsze takie jakie byśmy sobie chcieli widzieć...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też swojej pociesze sprawdziłem GG.

Efekt był piorunujący dla nas obydwu.

Na co dzień nie słyszę tego języka który pewnie dla szpanu poleciał na GG.

Minęło ok. 1,5 roku i co jakiś czas sprawdzam kontrolnie GG, ostatnio coraz rzadziej ,bo rozmowy są bardziej intymne , a i powodów do zaglądania tam brakuje.

Jednak jak by wyglądały te rozmowy gdyby nie uświadomić dziecku ,że pisze do żywych osób?

 

Warto wytłumaczyć dzieciom ,że internet to nie ekran z literkami ,ale przede wszytki ludzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.