Skocz do zawartości

LaHeli Rotorshape - mały, jednowirnikowy wiatrakowiec :)


 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Czołgiem Panowie :)

 

Dawno nie wrzuciłem nic dziwnego, trzeba to naprawić :)

 

Najpierw małe tło historyczne. Otóż uwielbiam wiatrakowce.

Chyba głównie dlatego, że choć znam wszystkie wzory, mogę liczyć wirniki etc, to w sumie jakoś mało czuje jak to lata (i nie nie tłumaczcie mi, ja wiem jak to działa, po prostu to mniej namacalne niż inne rzeczy) :)

Pierwszego wiatrakowca zrobiłem prawie 8 lat temu i był to Twirl:
http://my.pclink.com/~dfritzke/twirl.pdf

 

Paradoksalnie - dwuwirnikowe wiatrakowce są znacznie przyjemniejsze do roboty. Po pierwsze wirniki mają przeciwne obroty, więc nie ma potrzeby pochylania wirnika do utrzymania lotu po prostej, a po drugie łatwiej zapewnić prerotacje  z samego strumienia zaśmiglowego.

Sam Twirl był bardzo przyjemny w prowadzeniu, ale musiał być lekki. To powodowało, że nie miał takiego fajnego "wiatrakowego" feelu w prowadzeniu. Próba balastowania go powodowała, że latało się fajniej, ale wirniki się rozlatywały.

Mimo tego naprawdę dużo wylatałem tym kawałkiem depronu, a takiego poruszenia na lotnisku nie powodowały największe makiety i najbardziej high-endowe kompozyty (nawet usłyszałem propozycję od kolegi, że ja mu dam poprowadzić tego dziwaka, a on mi da polatać 4m benzynową Extrą :D)

 

Zawsze jednak chciałem klasycznego wiatrakowca, ale odstraszała mnie komplikacja głowicy i robienie porządnych łopat.

Na szczęście odkryłem to:
https://modelemax.pl/pl/wyprzedaz/11870-wiatrakowiec-g2000-kit-promocja-.html

I chyba kupiłem ostatni :)

Jak ktoś chce to producent ma:
http://www.laheli.com/web/product.php?model=t&pid=48&nazev=Rotorshape%20kit

 

Sam zestaw był naprawdę fajnie przemyślany, byłem pod dużym wrażeniem, jak prosto rozwiązano skomplikowane problemy.

Po złożeniu prezentował się tak:
post-187-0-73667600-1523367101_thumb.jpg

 

Wyposażyłem to w 2x HXT900, spalonego Emaxa (co tu jest na plus. Spalone mają mniej mocy, ale żrą mniej prądu dla małego obciążenia) i Li-Iona 2s 2600mAh.

W tej postaci zrobiłem całe dwa loty.

 

Latało się tak świetnie, lądowało się świetnie jedynie start był okropny.

Wiatrakowiec jest na tyle mały, że nie ma prerotacji. Kiedy wieje - nie jest to kłopot. Rozkręca się jak turbinę wiatrową, rzuca i pięknie leci.

Problem polegał na tym, że gdy wiatru nie było, to w sumie nic zrobić się nie dało. Próba napędzania śmigłem mało pomagała, a rozbieg trzeba było robić sprinterskim tempie (co nie współgra z precyzją rzutu i startu). Główny problem jest taki, że wirnik niespecjalnie chce się rozkręcać zanim przekroczy pewną prędkość krytyczną.

Start z ziemi nie rozwiązywał problemu, gdyż model ZAWSZE zarzucał w prawo. I to nie była kwestia geometrii podwozia, nawet specjalne odkształcanie aby podwozie ciągnęło w lewo nie pomagało. Podejrzewam, że to kwestia obrotów wirnika głównego, wykłon też pewnie nie pomagał.

 

Żeby to rozwiązać zrobiłem takie modyfikacje:
post-187-0-31185100-1523367238_thumb.jpg

 

Czyli - okleiłem łopaty (ale to głównie kwestia estetyczno-żywotnościowa), dorobiłem płozę pod ogonem i ster kierunku.

Z racji tego, że sam  model jest mało przystosowany do posaidania trzeciego serwa, to zrobiłem napęd pull-pull:
post-187-0-80108700-1523368081_thumb.jpg

 

Po dodaniu SK rozpęd po ziemi stał się ogarnialny. Trudny, ale ogarnialny. Myślę, że dorzucę po prostu żyroskop po heliku, żeby zajmował się kontrowaniem zapędów modelu przy rozpędzaniu. W locie zawsze można wyłączyć.

No i sam SK przydaje się w locie. można eksplorować coś tak dziwnego jak side-slip wiatrakowcem :)

 

A jak samo latanie?

(wybaczcie jakość filmu, ale pokazuje, że ten cudak lata)

 

Lata się tym naprawdę świetnie. Jest nieco inaczej niż samolotem, nie ma praktycznie charakterystyki przeciągnięcia (prędzej zacznie się cofać niż przeciągnie) i pętle robi się naprawdę dziwnie. No i na plecach latać się nie da :)

Samo sterowanie jest o tyle ciekawe, że jest bardzo precyzyjne i przewidywalne, ale jest krótkie opóźnienie w reakcji na drążek. Myślę, że to może być kwestia zawiasów łopat. Po zmianie płaszczymy piasty, bezwładność powoduje, że jeszcze chwilę wirnik się zbiera do zmiany płaszczyzny wirowania.

 

No i te krótkie lądowania są wspaniałe :)

Szkoda tylko, że brak prerotacji powoduje, że starty są tak ciężkie. Pewnie z asfaltu byłoby łatwiej, ale w Warszawie o takie luksusy trudno.

 

No i tak szczerze, to mam teraz coraz większą ochotę na to:
http://www.laheli.com/web/product.php?model=j&pid=886&nazev=LA500%20Autogyro%20kit

 

Jest większy, ma prerotację i nawet nie jest taki drogi :)

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Jeśli chodzi o loty tym cudakiem, to albo przy małym wietrze albo przy bezwietrznej pogodzie. Co do startu z ręki, to jak widać na ostatnim filmiku (kręcił Jarek Hajduk) trzeba rozkręcić wirnik ręcznie i niestety trochę pobiegać, żeby rozkręcił się jeszcze bardziej i załapał swoje obroty. Sam start nie stanowi problemu. Konstrukcja tego cudaka jest sprawdzona, lata w wielu egzemplarzach, ja tylko pozmieniałem trochę konstrukcję kadłuba.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o loty tym cudakiem, to albo przy małym wietrze albo przy bezwietrznej pogodzie. Co do startu z ręki, to jak widać na ostatnim filmiku (kręcił Jarek Hajduk) trzeba rozkręcić wirnik ręcznie i niestety trochę pobiegać, żeby rozkręcił się jeszcze bardziej i załapał swoje obroty. Sam start nie stanowi problemu. Konstrukcja tego cudaka jest sprawdzona, lata w wielu egzemplarzach, ja tylko pozmieniałem trochę konstrukcję kadłuba.

 

Czyli coś innego jest na rzeczy tutaj.

 

U mnie, jeśli nie ma wiatru, albo jest stosunkowo lekki, to po rozkręcenia wirnika ręką i przebiegnięcia choćby i 100m to wirnik się nie rozkręci. :)

 

Dziś za to przetestowałem żyrko na SK. W końcu da się rozpędzić po prostej, bez miotania się na lewo i prawo. Wygląda to tak, że po przejechaniu kilku metrów, trzęsąc się jak osika, wirnik łapie obroty i naglę wiatrakowiec robi się super stabilny. Jak wirnik się kreci to praktycznie od razu można lecieć, rozbieg jest już zerowy.

 

Ogólnie - start udaje za opanowany, ale to chyba najtrudniejszy do poderwania model z ziemi jaki mam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.