




karzel
Modelarz-
Postów
31 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Reputacja
16 GoodO karzel
- Urodziny 09.04.1977
Informacje o profilu
-
Płeć
Mężczyzna
-
Skąd
Zabrze
-
Imię
Grzegorz
Ostatnie wizyty
194 wyświetleń profilu
-
Na 6S ta Cessna pokazuje pazur słychać te obroty. Twoje klapy też potrafią iść do góry ? W drugim filmiku widać, że pilot zmiksował sobie klapy z lotkami. W opisie co prawda pisze, że to stockowy model ...
-
Zgadzam się, jednak dimafix kosztuje nieco więcej niż klej a jedno co mi się w nim nie podoba, to że trzeba czekać aż stół wystygnie bo dimafix tak trzyma przy wyższej temp, że można pierwsze warstwy oderwać Ja korzystam z niego wyłącznie dla ABS bo ten lubi się zawijać na rogach. W moim przypadku klej jest praktyczniejszy, kończy się wydruk, nie czekając zrywam go i na tym samym kleju mogę od razu bez grzania stołu drukować kolejny. Przed trzecim z kolei wydrukiem dobrze już polecieć znowu klejem
-
No ładnie drukuje ... i nawet dosyć cicha jest .... porównując do mojej przynajmniej Zamiast taśmy można też "łapać" wydruk do stołu na zwykły klej biurowy .... no, nie do końca zwykły chyba , bo próbowałem 6 różnych i tylko jeden łapie tak jak trzeba - Power Glue Stick od MUNGYO. Ja tak robię u siebie i wydruk trzyma się perfekcyjnie, nawet przy na prawdę malutkich elementach nie muszę stosować brimu czy raftu, i jeszcze mi się nie zdarzyło, żeby mi się jakiś róg zawinął czy wydruk w całości odkleił. Łatwa i szybka aplikacja i usuwanie, i nie zmienia wysokości stołu, jeśli się kładzie 1-2 warstwy, czyli nie trzeba brać poprawki na pokrycie stołu przy w wydruku. Oczywiście, nie tylko do kleju, ale zamiast drukować na płycie aluminiowej stołu drukuję na "szybie" mocowanej do stołu klipsami biurowymi. Szyba jest tak samo idealnie prosta i gładka, i przy okazji chroni aluminium, które łatwo zarysować. Życzę samych udanych wydruków
-
ehhh, myślałem, że uda mi się być pierwszym z wydrukowanym modelem .... może chociaż drugim Piękny model, gratuluję wydruku
-
drodzy koledzy... i koleżanki jeśli ktoś z Was natknąłby się na niewielką owiewkę z EPP, gdzieś w pobliżu lotniska, to istnieje prawdopodobieństwo, że jest to ta, która próbowała sama sobie polatać i katapultowała się z modelu ok 40m w stronę dojazdu do lotniska Byłbym zobowiązany za informację w przypadku jej odnalezienia Wraz z modelem rozpaczamy i bardzo się o nią martwimy
-
taka "kara", albo "szlaban" na kręcenie
-
hyhy, ale ładny taniec ...no i Heron też
-
Nieźle zapieprza ta 109-tka Adam, oświetlenie - mega
-
no faktycznie, miniatury ... ;P
-
No, dzisiaj widzę dzień pełen emocji, przejścia mniej lub bardziej ;P "na styk" ...a na koniec, jaki wisienka na torcie ... piękne widoki.
-
hyhy lądowanie piękne, pozazdrościć. Sam też muszę popróbować lądowania z FPV. Ostatnio mnie Pysio namawiał, ale nie odważyłem się. ...a jakby kółka dorobić to i startować można z FPV
-
no i przynajmniej z humorem. Amen.
-
oo, to w ten sposób Pysio podwozie stracił ... Jak Pysio dalej będzie w takim tępie "powiększał" swoje modele, to trzeba będzie zaadaptować więcej przestrzeni na lotnisko
-
Wiesz pewnie co to jest niespodziewane zdarzenie i łańcuch wydarzeń, które po nim następują. Tak tak, wiem, powinienem to przewidzieć. Nie sposób się z tym nie zgodzić ... ale! to już nie było by zdarzenie niespodziewane. Jeżeli jesteś osobą, która zawsze przewidzi wszystko ... to powinni zwolnić wróżbitę Macieja, bo z powodzeniem mógłbyś go zastąpić. Może źle Cię zrozumiałem, ale wydaje mi się, że Ty chyba poważnie myślisz, że ja to wszystko zrobiłem celowo i z premedytacją, nie odczuwam żadnej skruchy a co więcej miałem z tego niezły fun. Nie przygotowałem modelu bo nie ustawiłem odcięcia gazu ? proszę Cię, nie bądź śmieszny. Mogłeś tak napisać jedynie dlatego, bo wiesz, że spadłem na tyle blisko, że istniał cień szansy na to, że mogłoby mi to pomóc. Myślisz, że ja jeszcze na lotnisku o tym nie myślałem/mówiłem ? Myślisz, że z premedytacją poleciałem na 5,5km ? żeby nie móc wrócić ? - zapewne tak. Gdybałem o tym co mogłem zrobić inaczej jeszcze na długo zanim spadłem ... i na długo po tym jak już spadłem. A może Cię to zdziwi, bo chwalę się, choć to Twoje określenie, bo ja raczej wolę użyć dzielę" się tym przykrym zdarzeniem z innymi. Dzięki temu, że mówią "a mogłeś jeszcze tak zrobić" mogę coś więcej z tego wyciągnąć, aby takiej sytuacji uniknąć ... stop! - mówię już jak Ty ... aby lepiej się przygotować na wypadek, gdyby taka lub inna sytuacja się wydarzyła. Normalnie czuję się teraz jak terrorysta, jakbym latał modelem z kilogramem trotylu nad Heathrow. Jeśli myślisz, że nie kajam się za to co się wtedy wydarzyło, to się grubo mylisz. Jeśli myślisz, że nie mam wyrzutów sumienia, że mogło dojść do czegoś bardziej tragicznego, to się grubo mylisz. Jeśli myślisz, że uważam, iż nie mam sobie nic do zarzucenia ... wciąż się grubo mylisz. I wreszcie, jeśli myślisz, że latasz bezpiecznie bo masz sprawdzony model, latasz "koło nogi", to również grubo się mylisz. Sprawdzasz, startujesz i zastanawiasz się co może pójść źle ? Odpowiedź jest prosta - WSZYSTKO! Nikt, ani Ty, ani ja, ani nikt inny, nawet wróżbita Maciej za ciężkie pieniądze, nie przewidzą "awarii". Zagwarantujesz komuś, że w razie "W" wylądujesz bezpiecznie i nikomu krzywdy nie zrobisz na lotnisku ? - niech zgadnę - "Tak" ? Wiesz jak zapobiec awariom ? siedź w domu i nie lataj, bo niestety każdy lot niesie ze sobą ryzyko. Jedne mniejsze, inne większe. Może uważasz, że należałoby zakazać jakichkolwiek lotów FPV. Loty BVLOS niosą ze sobą nieco większe ryzyko niż VLOS, ale dużo większe ? Jak polecisz (Ty lub ktokolwiek inny) swoim wielowirnikowcem FPV, w obrębie nawet 50m, i patrząc na monitor nagle dojdzie do "jakiegoś zdarzenia", z jakiejkolwiek przyczyny, z powodu której dron zacznie zachowywać się w sposób nieprzewidywalny i np. zacznie spadać, bo do tego się to wszystko sprowadza, to myślisz, że dasz radę odwrócić wzrok i dostrzec lecący w kierunku ziemi malutki, zlewający się z tłem nieba, obiekt ? raczej nie ... I znowu ważne pytanie, dasz gwarancję, że nie spadnie na kogoś na lotnisku ? przecież dron był blisko ... a pewnie zdajesz sobie sprawę z tego, ile ludzi przechodzi ulicą za drzewami przy lotnisku. Wszyscy latamy tykającymi bombami, mając ze sobą jedynie nadzieję, że nic się nie stanie ... Wierzę, że każdy z nas przygotowuje do lotu swoje maszyny tak dobrze, jak to tylko możliwe. ...beztroski i niedbały ? Oczywiście, jest jeszcze kwestia doświadczenia, ale czy to nie doświadczeni i przeszkoleni piloci doprowadzają do katastrof lotniczych ? NIE da się wszystkiego przewidzieć, wliczając nasze zachowanie w obliczu stresu. Jakbyś był wtedy na lotnisku, to wiedziałbyś, że z mojego punktu widzenia doszło właśnie do awarii, przez którą nie potrafiłem wrócić. Wiedziałbyś dokładnie co się wtedy działo, nie tylko ja byłem wtedy zdezorientowany. Mimo wszystko starałem się wrócić i m.in. dzięki pomocy innych, można powiedzieć, że się udało bo wróciłem modelem na tyle na ile było to możliwe. Za tą pomoc również dziękowałem, chwaląc się w Twoim mniemaniu. Suma sumarum okazało się, że do awarii nie doszło, ale to było już po fakcie. Nie umniejszam w tym momencie swoim błędom, które wtedy popełniłem w następstwie tego pierwszego, i do których, co ważne moim zdaniem, potrafię się przyznać i wyciągnąć z nich wnioski. Nie tłumaczę też siebie ani swoich błędów sobie ani nikomu innemu ... co to w ogóle znaczy "nie próbuj tego sobie (...) tłumaczyć" - uważasz, że tłumaczę sobie, że to nie moja wina ? Ja wystartowałem, więc to moja wina, nie ma co tu tłumaczyć. ...ale jestem i byłem wtedy szczęśliwy, że nikomu nic się nie stało, również mojemu modelowi, bo mam prawo i z tego się cieszyć. To, że "gdzieś" napisałem, czy zamieściłem film z całego zdarzenia, czy też nawet opisałem co nieco z humorem, nie czyni ze mnie beztroskiego, bezmyślnego i chwalącego się zamachami terrorysty. Ocenianie ludzi, będąc osobą stojącą zupełnie z boku, nie nastręcza Ci widzę żadnych problemów. Odczytywanie myśli i tego co oni w danej chwili odczuwają, również nie jest dla Ciebie pewnie żadnym problemem. Wybacz, jeśli odebrałem to zbyt osobiście, ale uwielbiam wprost, gdy ktoś wie lepiej niż ja co czuję.
-
No tak, owszem, są pretekstem, ale niestety latanie "przy nodze", może i jest obciążone mniejszym ryzykiem takich wydarzeń, lecz niestety wciąż jest obciążone. Może to tylko mój pech, lecz również mi zdarzyło się, że model mi uciekł podczas lotu "przy nodze", przestał słuchać i spadł w gospodarstwie rolnym ~200m dalej. Również i w tym pechu miałem mnóstwo szczęścia, bo nie wyrządziłem swoją "lekkomyślnością" nikomu krzywdy. Tak więc jest dokładnie jak prawisz, a w związku z tym, czy myślisz, że lot nad lotniskiem i w "strefie lotu" uchroni kogoś od takiej sytuacji jak mi się zdarzyła ? (a nie przeczę, byłem jedynym winowajcą jej powstania) gdzie model wtedy spadnie ? jak dobrze pójdzie to w kukurydzy, a jak tylko nieco gorzej to na osiedlu 300m obok lotniska lub może na Gimnazjum 350m od lotniska ? Jeśliby takimi kryteriami patrzeć, to mamy bezpieczną strefę do rozbicia modelu, jakieś 90o w stronę pól, pod warunkiem, że akurat nikogo tam nie będzie, a nierozsądnie jest na to liczyć bo co jak, zgodnie z założeniem praw Murphego, rzeczy pójdą tak źle jak to tylko możliwe ? Pozostałe 270o to już tereny zurbanizowane. Trzeba by się było wrócić do czasów modeli na uwięzie, choć te hobby wcale nie jest jeszcze uśmiercone choć nie, tu też trzeba uważać, żeby nikt nie wszedł w "pole rażenia" Fakt jest faktem, trzeba zachować max ostrożności i nie prowokować losu doprowadzając do sytuacji potencjalnie niebezpiecznych, mogących zagrozić zdrowiu i życiu innych. ....chyba już nigdy nie wyjdę z kibelka