Skocz do zawartości

mieczyk35

Modelarz
  • Postów

    6
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez mieczyk35

  1. Grześ pogratulować. Żal mi d...ko ścisnął, że nie byłem w niedzielę na Żarze. Lotnisko widzę totalnie "zmodyfikowałeś". Teraz to może w końcu i ja w niego trafię ;-)
  2. Grześ for You ;-) https://youtu.be/-MP-N6ehGtM
  3. No i stało się. Jakoś dziwnie przeczuwałem zje..kę. Grzesiu powtarzam Ci jak będzie czym to pewnie się pochwalę. Ale jak mi się uda to filmik jakiś malutki wrzucę. Pracuj zawzięcie jak coś to ja tez jestem w pracy i cały czas on line. Andrzeju nie ma się czego wstydzić. Podstawa to umieć latać, a żeby się tego nauczyć to ja uważam, że przede wszystkim trzeba widzieć czym się lata. Grześ wie ile szukaliśmy mojego Pioneera jak straciłem orientację na modelu. Jak go odzyskałem po tygodniu i dzięki Grześkowi, to sobie powiedziałem "koleżko ty nie polecisz jak nie wymienisz paru rzeczy i nie oświetlisz modelu". Jak powiedziałem tak zrobiłem. Okazało się, że fajny zestaw oświetlenia ze sterownikiem jest śmiesznie tani, ale nie przypuszczałem nawet, że tyle czasu zajmie mi poprowadzenie kabli przez skrzydła i polutowanie tego wszystkiego (powymieniałem wszystkie wtyczki, bo oryginalne wg. mnie były badziewne). Z oświetlenia mam wszystko jak mówią przepisy, bez żadnych fajerwerków i zbędnego marnowania energii: do przodu dwa białe przy kadłubie, do tyłu dwa białe strobo, na dziobie od dołu i na szczycie statecznika pionowego pulsujące czerwone i na końcówkach skrzydeł zielone na prawym, czerwone na lewym i noc mi nie straszna. Jak nie ma mgły widać z bardzo daleka i praktycznie nie ma kąta widzenia, żebym nie określił położenia samolotu.
  4. Po kryjomu to byłbym szpieg, a ja po prostu nieśmiały jestem. Poza tym wiesz dobrze, że jak na razie to jestem szpecem nie od budowy modeli tylko od ich sklejania po kretach i ewentualnym montażu wzmocnień typu węgiel lub butelka z pepsi jak piana już wiotka jest. Powiem Ci tylko, że wczoraj w nocy chciałem przetestować loty na oświetlonym Pioneerze ale jakoś pręt węglowy do skrzydeł mi się nie spakował, więc lot był raczej krótki ale efekt przelotu to dwa samochody zatrzymały się z pytaniem CO TO TAK ŚWIECI? ;-)
  5. Grzesiu. Myślę że jest nas więcej śledzących Twoją relację z zapartym tchem. Osobiście z coraz większym napięciem oczekuję zaproszenia na oblot. A co do Drugich Połówek to wydaje mi się, że każda woli mieć chłopa w piwnicy niż np. w knajpie, bo po primo nie łazi i nie ględzi, po sekundo martwić się o niego nie trzeba, i najważniejsze jak przyjdzie jej na coś ochota to szukać go nie trzeba, bo albo zawoła jak chce coś normalnie albo zejdzie jak chce coś w nowej scenerii (przecież w modelarni co po chwila się coś zmienia ;-))
  6. Serdecznie witam wszystkich forumowiczów. I tych znajomych z realu i tych, których dopiero mam poznać. Jak na razie "katuję" Pioneera 1400 z różnym skutkiem, ale mam nadzieję na jakiś rozwój w miarę upływu czasu. Na co dzień ojciec kolejarz i motocyklista. Pozdrawiam Wszystkich Mieczysław
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.