Skocz do zawartości

KK1

Modelarz
  • Postów

    2
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Reputacja

0 Neutral

Informacje o profilu

  • Skąd
    Warszawa
  • Imię
    Kamil
  1. Jeżeli do ESA, to pomalować chce ładnie. Na razie był tylko spód, testowałem ile waży farba. Ale najpierw bym go rozłożył w paru miejscach i zmontował od nowa, bo za dużo kleju CA ma już w natarciu, lżejsze pręty włożę... Natomiast wolę wcześniej znać Wasze opinie odnośnie potencjalnych niezgodności z ESA. Widziałem wiele dyskusji odnośnie regulaminu i gdyby miał coś niezgodne to nie będę go przerabiał i malował, rolę prototypu spełnił... A jak się nadaje to w przyszłym sezonie chętnie wezmę udział w zabawie na ile czas pozwoli.
  2. Cześć, w planach mam budowę Spitfire w wersji nitro. Najpierw wykonałem i oblatałem prototyp z EPP. Chciałem aby odzwierciedlał to, jak ma być zbudowany model nitro, czyli wielkości lotek, stateczników, a w szczególności "washout" (skręt) i nachylenie skrzydła. Ze względów transportowych (np. możliwość latania na urlopie i przewiezienia pociągiem z innymi bagażami) zrobiłem odczepiane skrzydło. W związku z tym, nie jest to typowa konstrukcja ESA. Natomiast parametrami takimi jak waga, rozpiętość, użyte materiały, spełnia (czy może nie?) regulamin ESA. Tu pojawiło się pytanie, czy w Waszej ocenie taka konstrukcja nadaje się do ESA? Dla zachowania skrętu i kąta nachylenia skrzydła, dźwigary wykonałem związując nitką i klejąc klejem CA konstrukcję z prętów węglowych (przed naklejeniem na tę konstrukcję skrzydła wykonanego z dwóch połówek EPP). Różny kąt nachylenia dźwigara przedniego i tylnego pozwala zachować "washout". Połówki skrzydła nakleiłem na konstrukcję dźwigarów przyciskając wszystko do odpowiednio skręconego szablonu (podłoża). W takiej konstrukcji skrzydło na trwałe zachowuje wykonany "washout" (przy okazji, czy "washout" ma jednoznaczną, polską nazwę?). Dla możliwości odczepiania skrzydła, we wręgę silnika wkleiłem dwie rurki węglowe i wzmocniłem je do prętów wzdłużnych, usztywniających kadłub (wiążąc nitką nasączoną potem klejem CA). Oprócz tego, dodałem pręty umożliwiające założenie gumy mocującej skrzydło z tyłu. Najpierw skrzydło było mocowane na prętach węglowych (wkładanych w rurki w kadłubie), ale pręty węglowe obłamywały się przy kolizjach z drzewami, płotami, itp. (czasem miałem mało miejsca do latania). Po zmianie na pręty szklane (giętkie), nawet przy konkretnych kolizjach z dużą prędkością, skrzydło najwyżej odpada od modelu (jeżeli zostanie cofnięte na gumie o całą długość prętów mocujących i jeden lub oba pręty wyskoczą). Krawędź natarcia trochę się przy tym niszczy (czasem wyłamuje spory kawałek, aż do przedniego dźwigara, który jest 3cm za krawędzią natarcia), ale wystarczy klej CA i lata dalej. Niżej zdjęcia obrazujące konstrukcję (tak wygląda po wielokrotnych kolizjach). Całość waży teraz 430g (do lotu, z akumulatorem 3S 1300mAh). Myślę, że trochę przesadziłem z grubością prętów, czy ilością kleju CA i mógłbym wykonać całość około 410g. Zastanawiam się, czy tak zbudowanym modelem dałoby się pobawić w ESA? Nie mówię o wynikach, ze względu na wagę, czy raczej ograniczoną manewrowość w stosunku do modeli z większymi lotkami/statecznikami, tylko o ewentualnej zgodności/niezgodności takiego podejścia z regulaminem? Pozdr. Kamil
  3. Cześć, modelarstwem zajmowałem się jako dziecko - plastikowe, dioramy, następnie RC (ślizgi). Parę lat temu widziałem zawody ESA, które przypomniały mi dawne hobby. W czasie izolacji covidowych zmontowałem i oblatałem spalinowy helikopter a potem powstał pomysł na Spitfire w wersji Nitro. Najpierw jednak zbudowałem prototyp z EPP, który wstępnie oblatałem... W wolnych chwilach zamierzam kontynuować tę zabawę. Pozdrawiam, Kamil
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.