Cześć.
Jako że w ubiegły weekend było dość ciepło i spokojnie, nie wypadało siedzieć w domu, tylko polatać!
Start oczywiście z ręki, najpierw ok. 50 metrów płasko, potem ostro do góry.
Zwrot w prawo lotkami, zmniejszenie nieco prędkości i znowu zwrot w prawo (lotkami).
W tym momencie samolot przepadł na skrzydło.
Było nieco wysokości i udało się go wyciągnąć na pełnym gazie , ale... na drodze było drzewo, a właściwie suchy konar ok. fi 100.
Silne uderzenie skrzydłem i po zabawie niestety.
Uszkodzenie raczej nienaprawialne. Metalowy pręt wzmacniający bardzo sprężynuje i jeszcze nie udało mi się go naprostować, żeby nie narobić większych szkód w płacie.
Jako że moje doświadczenie w lataniu to jak dotąd zabijanie kretów, mam kilka pytań:
Samolot jest wyważony "na równo". Czy doważyć jeszcze trochę na dziób?
Czy powodem przepadnięcia było skręcanie lotkami przy zbyt małej prędkości? Nie sądzę żeby doszło do przeciągnięcia. Czy może przy locie swobodnym raczej używać steru kierunku?
No i najważniejsze: ma ktoś namiary na jakiś sklep z częściami do tegoż Volantexa? Może pasują inne skrzydła (?) lotki plus klapy.
W wolnej chwili wstawię zdjęcia uszkodzeń.
Na razie!