Piękny majowy dzień, popołudnie, wiatr nie najgorszy, więc co trzeba więcej tylko lecieć.
Tego dnia kolej przyszła na świeżego RWD-5 by Skazoo. Start z kółek pierwsza klasa, lot bardzo przyjemny, lądowanie też może być, ale stwierdziłem że spróbuje je poprawić ...
Wystartowałem kolejny raz chciałem zrobić wysoko dwa okrążenia i schodzić do lądowania.
Piękne dwa okrążenia... ale wpadłem w mocny komin z którego dziwnie nie mogłem się wydostać, zacząłem tracić moc.... pakiet (3s 20C 1300mAh) skończył się... Próbowałem wrócić szybując, niestety... model cały czas się oddalał, do tego stopnia że znikł gdzieś za domami....na ślepo pomachałem jeszcze chwilę lotkami.... Zrzuciłem aparaturę i pędem w stronę domów...z nadzieją że zawiesił się na jakimś drzewie nie wyrządzając żadnych szkód. Po 10min poszukiwaniu znalazłem go centarlnie nad ruchliwą ulicą , wiszącego na liniach wysokiego napięcia ;D w stanie nienaruszonym, jedynie co to naderwane podwozie.
Radość i uśmiechy na twarzy,jaką widok wiszącego samolotu przyniósł ludziom jadącym/idącym ulicą, zresztą jak nam samym była bezcenna :mrgreen: ale model trzeba było w jakiś sposób sciągnąć. Rozważaliśmy opcję wezwania pogotowia energetycznego, ale myśl o naliczonej opłacie za taką usługę całkowicie ją przekreśliła.
Postanowiłem z kumplem spróbować strącić go piłką (którą trzeba było gdzieś pożyczyć) Po wyczekaniu przerwy w ruchu na drodze, udało się trafić model :mrgreen:
... niestety nie zdążyłem go złapać. W efekcie uszkodzony został dziób jak i spód modelu ;D ale co się zepsuło da się naprawić ;D
Podziękowania dla Joey`a który aktywnie towarzyszył podczas całej akcji :mrgreen: