Skocz do zawartości

Wyłacznik ciśnieniowy z termostatu lodówkowego - opis


Zibi

Rekomendowane odpowiedzi

Za czujnik posłużył mi regulator temperatury od "radzieckiej" lodówki, bodajże typu "Mińsk". Tej samej z której pobrałem agregat. Wydaje mi się Generalnie jest to bez znaczenia gdyż wszystkie wyłączniki mają podobną konstrukcję. Najważniejsze, aby można było w jego konstrukcji wyodrębnić ruchome ramię „R” połączone z metalowym mieszkiem, sterujące wyłącznikiem migowym. Całe ramię w przekroju bocznym ma kształt litery L (tego kształtu na żadnym ze zdjęć nie widać, bo krótsze ramię jest schowane i oparte na mieszku. Na zdjęciach widać tylko jego dłuższe ramię (w kształcie trójkąta) wraz z osią obrotu, które przenosi ruch mieszka na przełącznik (mikrowyłącznik). Dostęp do tego ramienia jest ważnym szczegółem w konstrukcji termostatu, bo bez niego nie zainstalujemy mikrowyłącznika załączającego agregat. Można próbować wykorzystać istniejące w wyłączniku styki, ale ponieważ w lodówce działa on odwrotnie (wzrost ciśnienia czyli temperatury - załącza agregat), musiałby on mieć nadmiarową parę styków a szansa na to jest raczej nikła. Czasami sprawa może się skomplikować i zamocowanie wyłącznika będzie wymagało zainstalowania odpowiedniej półeczki. W wielu konstrukcjach termostatów będzie można nasz mikrowyłącznik po prostu przykleić do obudowy termostatu. Tak właśnie ja postąpiłem, co widać na zdjęciach. Dodam tylko że wykorzystałem najprostszy, standardowy, mikrowyłącznik, który jest do kupienia w każdym sklepie elektronicznym w cenie do kilku złotych. UWAGA: Ponieważ będzie na nim napięcie 240V podłączenie powinno być wykonane wyjatkowo starannie a samo zaizolowanie połączeń wykonane co najmniej perfekcyjnie, np. koszulkami termokurczliwymi). Mikro wyłącznik wklejamy tak, aby w jednej skrajnej pozycji ramienia „R” (niskie ciśnienie) wyłącznik był załączony, w drugiej skrajnej (wysokie ciśnienie) - wyłączony. Aby jednoznacznie rozstrzygnąć która pozycja odpowiada któremu ciśnieniu trzeba chwilkę pomedytować na urządzonkiem. Dla ułatwienia dodam że wysokie ciśnienie powoduje podniesienie się mieszka i przesunięcie się ramienia „R” na zewnątrz. Idąc za tym rozumowaniem wykorzystujemy odpowiednią parę styków. Dodatkowo w naszym termostacie musimy zidentyfikować jeszcze dwa elementy. Pierwszy to gałka regulacji temperatury i z tym raczej nie powinno być problemu gdyż jest to element najbardziej widoczny i oczywisty. Na zdjęciach jest ona oznaczona jako „G”. Drugi element to śruba do fabrycznej regulacji termostatu, na zdjęciach oznaczona jako „S”. Śruba ta steruje naciągiem sprężyny, na zdjęciach opisanej jako „Sprężyna”. Sprężyna ta daje stosowny opór ciśnieniu powstającym w mieszku i jednocześnie jest odpowiedzialna za zakres temperatur pracy lodówki. Zaś śruba „S” służy do fabrycznej regulacji termostatu, co przekłada się na reakcję wyłącznika na odpowiednie ciśnienie panujące w mieszku. Dla nas najważniejszy będzie dostęp do tej sprężyny za pośrednictwem wspomnianej śruby regulacyjnej „S”. Dla ciekawości dodam, że przystępując do budowy tego wyłącznika nie miałem zielonego pojęcia czy siła sprężyny i zakres elementów regulacyjnych pozwoli na uruchomienie wyłącznika w potrzebnym mi zakresach ciśnień. Okazało się jednak, że miałem trochę szczęścia i urządzenie dało się uruchomić. Myślę sobie jednak, że ze względu na mnogość tego rodzaju urządzeń (być może że czynników roboczych w nich pracujących też) na rynku, istnieje ryzyko, że komuś trafi się termostat nie pasujący do jego zakresu ciśnień. Przystępując do regulacji dobrze jest mieć tego swiadomość.

Dla tych którzy czują niedosyt z powyższego opisu chciałbym tylko na swoje usprawiedliwienie zaznaczyć, że tak naprawdę nie podaję tutaj opisu dla konkretnego urządzenia tylko ogólne, uniwersalne zasady, dla całej populacji urządzeń dostępnych na rynku które choć różnią się budową, to zasady działania i regulacji mają bardzo zblizone. Przedstawione fotografie mają tylko znaczenie poglądowe i pomocowe a przedstawione na nich rozwiązanie ma tylko pomóc. Kopiowanie tego poprzez szukanie dokładnie takiego samego termostatu, moim zdaniem nie ma najmniejszego sensu. Za uniwersalną trzeba przyjąć zasadę, że cała operacja, przerobienia surowego termostatu na przełącznik ciśnieniowy to tylko kwestia znalezienia na obudowie termostatu miejsca pod mikrowyłącznik, tak aby dał się on uruchomić przez ruchome ramię poruszane mieszkiem i wspomnianych dwóch elementów regulacyjnych. Zaś jak to będzie wyglądało i jak zamontujemy mikroprzełącznik jest sprawą drugorzędną (o ile zrobimy to prawidłowo) bo i tak najważniejszym elementem budowy wyłącznika jest jego regulacja.

 

REGULACJA.

Jak już wspomniałem, najważniejszym elementem uruchomienia naszego wyłącznika ciśnieniowego jest regulacja. Niestety, jest też elementem najważniejszym, najbardziej żmudnym no i decydującym o sukcesie całego przedsięwzięcia. Dlatego aby nasze działanie miało zadatki na sukces dobrze by było zrozumieć, co tak naprawdę będziemy robić. Na pociechę dodam, że zasada działania wyłącznika jest prosta a do jej przeprowadzenia wystarczy minimum staranności zaś najwięcej potrzebować będziemy cierpliwości. Tej ostatniej, jak wiemy, każdy modelarz posiada nawet w nadmiarze :-)

Do regulacji będzie potrzebny, co chyba oczywiste, manometr. Będziemy też potrzebować znajomości wartości ciśnienia dla punktu początkowego. Punkt początkowy to ciśnienie maksymalne przy którym nasz agregat jest w stanie zastartować. Otóż agregaty lodówkowe nie mają za mocnych silników i punkt startu agregatu, podłączonego do zbiornika ciśnienia może wynosić, zależnie od agregatu, od 2 do 5 atmosfer. Dobrze to ciśnienie znać przed przystąpieniem do regulacji wyłącznika, bo wtedy będziemy regulator „stroili” do konkretnego ciśnienia a nie dodatkowo jeszcze się zajmowali obserwacją agregatu czy aby zastartował. Mój agregat startował przy wartości ciśnienia do 3 atm, choć nie zawsze. Optymalne dla niego okazało się 2 atm i od tej wartości ciśnienia startował za każdym razem. Od innych kolegów słyszałem o agregatach, które nie miały problemu ze startem nawet przy 5 atm. Dlatego też im wystarczyły zwykłe wyłączniki dla sprężarek a ja musiałem sam kombinować z własnym wyłącznikiem. Zresztą, w czasach gdy budowałem moją maszynę bardzo trudno było i o taki wyłącznik no i były one relatywnie drogie, więc specjalnie nie ubolewałem z tego powodu.

Drugim punktem krańcowym jest punkt wyłączenia sprężarki (agregatu). Najczęściej jest on określany przez możliwości agregatu, nasze potrzeby lub możliwości zbiornika wyrównawczego.

Kolejny etap regulacji to określenie (polecam to zapisać !) jaka konwencję regulacji przyjmujemy tzn. określamy który element regulacyjny (gałka „G” i śruba „S”) będzie odpowiedzialny za które z dwóch w/w skrajnych ciśnień.

Na początek proponuję przyjąć:

- Dolne ciśnienie, czyli ciśnienie startu agregatu będziemy określać gałką „G” regulacji temperatury.

- Górne ciśnienie, czyli ciśnienie zatrzymania agregatu będziemy określać śrubą „S” naciągu sprężyny.

Jak już wspomniałem znalezienie każdego z tych punktów jest dość żmudne, ponieważ minimalny ruch gałki czy śruby może powodować zmianę reakcji regulatora na ciśnienie nawet o 1 atm. a czasami nawet i więcej. Mimo tej swoistej „nadczułości”, kolejnymi przybliżeniami da się to zrobić.

Jeżeli za pomocą przyjętej konwencji punktów krańcowych, nie uda się nam znaleźć któregoś z dwóch poszukiwanych wartości ciśnień, bo np. skończył się zakres któregoś z opisywanych elementów regulacyjnych, to po prostu zamieniamy punkty krańcowe t.j gałką regulacji temperatury „G” ustalamy ciśnienie krańcowe a śrubą naciągu sprężyny „S” próbujemy dochodzić do punktu startu.

U mnie gałką temperatury ustawiany jest punkt początkowy. Jak już pisałem dostrajanie gałką „G” jest mało precyzyjne, a że mój agregat wymagał bardzo dokładnego określenia punktu startowego, trwało to dłuższy czas.

Z mojej kilku letniej, choć niezbyt częstej obserwacji działającego kompresora (pewnie ma przepracowane raptem kilka, może kilkanaście, godzin bo niewiele maluję) wynika, że ustawione w ten sposób oba punkty przez jakiś czas „pływały” o kilka dziesiątych atmosfery. Po pewnym czasie parametry te jednak się ustabilizowały. Tak, więc jeśli chodzi o wygodę regulacji i jej dokładność przedstawiony wyłącznik nie jest specjalną rewelacją. Na pociechę tylko dodam, że te dwie wartości ciśnienia ustawia się raz na zawsze (nie jako są to nastawy „fabryczne) a ciśnienia użytkowe powinny być określane za pomocą reduktora, tak jak jest to przyjęte w profesjonalnych rozwiązaniach. Biorąc jednak pod uwagę koszty, przeróbka termostatu dla wielu Kolegów może wydać się rozsądną alternatywa dla wyłączników fabrycznych, których cena jest bez porównania wyższa (ok.70-150 zł) i nie zawsze dają nam to co potrzebujemy.

 

UWAGA. Jak każde urządzenie ciśnieniowe, nasz układ winien posiadać ZAWÓR BEZPIECZEŃSTWA, a użyte zbiorniki (o ile są metalowe) powinny posiadać stosowne atesty. Chciałbym również zaznaczyć, że nie biorę na siebie odpowiedzialności za ew. wykorzystanie tego opisu i negatywnie skutki, jakie może to za są nieść. Każdy budujący wyłącznik na podstawie w/w opisu robi to na swoją odpowiedzialność.

 

Na koniec chciałbym pokazać kawałek mojej sprężarko-próżniówki. Karkołomna nazwa wynika stąd, że chciałem zbudować urządzenie uniwersalne, które będzie mi dostarczało zarówno ciśnienia jak i próżni. Jak widać zbiornik posiada żeńską szybkozłączkę do której podłączany jest, zależnie od potrzeb, jeden z końców agregatu lodówkowego. Obie części, ciśnieniowa i próżniowa, posiadają wspólny zbiornik agregat i manometr (nazywany też wakumanometrem) a zostały rozdzielone tylko wyloty aby można było podłączyć do każdego z nich niezależne regulatory ciśnienia/podciśnienia.

 

 

wycznikzbokuzopisamiqw3.jpg

 

wycznikzgryzopisamiop3.jpg

 

 

sprprwidokzprzodurf5.jpg

 

 

sprprwidokztyupa3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i się doczekałem :) Dzięki. Rozumiem, że tę cieniutką rurkę z mieszka wprowadziłeś do zbiornika?

W tak zwanym międzyczasie wydłubałem ze starej witryny chłodniczej termostat, ale ma nieco inną konstrukcję. Muszę trochę pogłówkować jak go ugryźć :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem, że tę cieniutką rurkę z mieszka wprowadziłeś do zbiornika?

Rurka została wlutowana nie tyle do zbiornika co do przewodu części odprowadzającej ciśnienie. Sam termostat nie jest do niczego zamocowany tylko wisi na tej elastyczne rurce jak na amortyzatorze. Mialo to być prowizoryczne rozwiązanie, ale się sprawdziło i tak juz zostało. Miałem obawy czy drgania całej konstrukcji nie będą miały wpływu na nastawy. Na czas korzystania z próżni część ciśnieniowa jest odcinana i odwrotnie. Zrobiłem to na wszelki wypadek bo nie chciałem sprawdzać jak podciśnienie zdeformuje mieszek wyłącznika co by zrujnowało całą jego mozolną regulację.

Nie potrafię powiedzieć czy termostat z witryny będzie miał podobną konstrukcję. Witryny to urządzenia profesjonalne więc rozwiązania mogą techniczne być inne, choć wydaje się że zasada działania powinna być taka sama.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...

Witam

Już pare ładnych miesięcy temu skorzystałem z rozwiązań kolegi Zibi, i działa :)

Ostatnio poszedłem troszkę dalej i przerobiłem termostat od lodówki na regulator podciśnienia :mrgreen: Teraz przełączając jeden przełącznik i przekładając rurkę łączącą agregat ze zbiornikiem na króciec ssący mam pompę próżniową do laminowania w worku zamiast kompresora do aerografu. Generalnie jest chyba łatwiej przerobić termostat na regulator podciśnienia bo nie trzeba ruszać części elektrycznej natomiast trzeba zaingerować w sam mieszek aby zwiększyć jego siłę "dopychania" mechanizmu.Ja zrobiłem to tak że od odciąłem rurkę i zrobiłem tam otwór ok 1cm średnicy po czym wsadziłem do środka mieszka sprężynę (też ok 1cm średnicy) tak aby rozpychała mieszek. NA koniec przewierciłem monetę 2gr wiertłem równym średnicy kapilary i wlutowałem monetę na otwór.Wlutowałem na końcu kapilarę i sprawa załatwiona reszta to kwestia regulacji(aby potanić konstrukcję można użyć monety 1gr lub krążka z blachy :P ). Jutro jak będę miał chwilę to wrzucę jakieś fotki

To chyba lepsze rozwiązanie od popularnych puszek a i tanie bo termostat można na złomie zdobyć za darmo

Mam nadzieję że komuś pomogłem

Pozdrawiam

 

 

Oto fotki:

d0e132ae3672fc5amed.jpg

 

5245b998e1d2d23bmed.jpg

 

Szkoda że przed lutowaniem nie zrobiłem zdjęć bo więcej by pokazały

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.