sebamor Opublikowano 15 Lipca 2010 Opublikowano 15 Lipca 2010 Witam, wczoraj byłem z tatą polatać nad wymażonym miejscem do nauki latania - Zboże. Po moich 3 udanych lotach, tata postanowił, że spróbuje jak to jest tak polatać. Pomyślałem sobie, że w razie czego to wezme od niego nadajnik i uratuję samolot. Niestety tak nie było, model przykrecił pionowo z wysokości 10m. Straty: Połamana i wyłamana przednia wręga odzczepiona dzwigienka od steru No i oczywiście złamane śmigło Na szczęście model już naprawiony i wzmocniony. Wniosek z tego taki: Nie dawajcie nadajnika osobie niedoświadczonej jeśli wcześniej go nie opanowała.
Pro100vnik Opublikowano 15 Lipca 2010 Opublikowano 15 Lipca 2010 Ja niestety miałem problem podobny:D Ale mój ToTo wyszedł "jakoś" z tego. (cały ogon szlag trafił). Poszło wzmocnienie klejem na gorąco :jupi:
modrzej Opublikowano 16 Lipca 2010 Opublikowano 16 Lipca 2010 I właśnie dlatego najlepiej jest posiadać pulpit ucznia...
Klarz Opublikowano 16 Lipca 2010 Opublikowano 16 Lipca 2010 A to był kupny czy z własnego warsztatu ?
sebamor Opublikowano 16 Lipca 2010 Autor Opublikowano 16 Lipca 2010 Model był (jest ) z warsztaciku zrobiony od podstaw z planów Skazoo. Wczoraj miałem latać ale były 2 złe znaki: Na początek trzeba było wymienić gumkę w propswerze i musiałem biec po gumki 200m do domu. Potem jak już były gumki to propsawer spadł z ośki :roll: i zorientowałem się, że mam baterie w nadajniku na wyczerpaniu :evil: . Tak więc z latania były nici.
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.