Mikotaj Opublikowano 1 Września 2010 Udostępnij Opublikowano 1 Września 2010 Hej, wracam do modelarstwa lotniczego po długiej przerwie. Ostatni raz pilotowałem model latający w czasach gdy stały dostęp do Internetu był luksusem dostępnym dla nielicznych, silniki samozapłonowe nie były eksponatami muzealnymi a o forach takich jak niniejsze nikomu się nie śniło, przynajmniej w Polsce. Jako, że późno już i spać mi się chce, to napiszę o sobie krótko i konkretnie: - jestem fanem kręcenia się w kółko. Modele na uwięzi to dla mnie, parafrazując poetę, "kraj lat dziecinnych, co zawsze zostanie święty i czysty". Konkretnie mam tu na myśli modele akrobacyjne, czyli klasę F2B. - jestem zwolennikiem budowy modeli w jak największym stopniu samodzielnie. Kupno gotowego modelu w sklepie to dla mnie nie modelarstwo tylko zabawkarstwo co najwyżej. Tyle o sobie w migawkowym skrócie. Liczę na to, że sporo się od Was nauczę na temat współczesnych technik modelarskich. Sam też chętnie podzielę się swoim skromnym doświadczeniem. Do zobaczenia zatem! Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Callab Opublikowano 2 Września 2010 Udostępnij Opublikowano 2 Września 2010 Witaj Mikotaj. Kupno gotowego modelu w sklepie to dla mnie nie modelarstwo tylko zabawkarstwo Cieszę się, że do forum dołącza ktoś kto też ma takie poglądy :-) Powodzenia Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Mikotaj Opublikowano 2 Września 2010 Autor Udostępnij Opublikowano 2 Września 2010 Nie żebym uważał samo w sobie kupowanie gotowych modeli za coś złego, wszak każdy może wydawać swoje pieniądze wedle swojej woli. Bardziej razi mnie coraz powszechniejsze utożsamianie takiej aktywności z modelarstwem. Jestem bardzo mocno przekonany, że modelarstwo to jest jednak coś co zaczyna się w warsztacie a nie w sklepie (no, pomijając oczywiście, że trzeba sobie kupić do rzeczonego warsztatu wyposażenie i narzędzia oraz materiały na samolot). Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
noker Opublikowano 2 Września 2010 Udostępnij Opublikowano 2 Września 2010 Jestem bardzo mocno przekonany, że modelarstwo to jest jednak coś co zaczyna się w warsztacie a nie w sklepieTy wiesz jak technika od tamtego czasu poszła do przodu? Teraz to siadasz przed kompem, odpalasz CADa, kilka kresek rysujesz, sendniesz to coś zrobił do firmy 'ciecie laserem', po kilku dniach listonosz przynosi, składasz na sucho, zalewasz cjakiem, jak ci sie spieszy to przyspieszaczem, drugi listonosz przynosi klamoty od chińczyka, pakujesz do środka i w powietrze. Witamy, na tej samej częstotliwości Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Mikotaj Opublikowano 2 Września 2010 Autor Udostępnij Opublikowano 2 Września 2010 Ty wiesz jak technika od tamtego czasu poszła do przodu? Teraz to siadasz przed kompem, odpalasz CADa, kilka kresek rysujesz (...)W modelarni, do której chodziłem jako dzieciak, obecnie robi się w ten sposób modele żaglówek. Ja nigdy tak modelu nie robiłem, wszystkie moje modele miały konstrukcję tradycyjną, z żeberkami z balsy obrabianymi w bloku pomiędzy sklejkowymi szablonami, z papierowym pokryciem impregnowanym różnymi śmierdzącymi lakierami etc. Miałem jeden szybowiec na dwukanałowe radio który pokryłem folią termokurczliwą, wówczas powszechnie zwaną "Monokota" (od marki Monocote). Teraz to jakieś Solarfilmy widzę, Oracovery ;-). Czy teraz ktoś poza wyczynowcami z F1A i, F1B i F1C używa na pokrycie papieru japońskiego? Modele gotowe do kupienia były już wtedy dostępne, były ładne, ale bardzo drogie i na ogół kiepskie, zarówno pod względem konstrukcji jak i ogólnego projektu - nie umywały się do konstrukcji robionych od lat w modelarni przez kolejne pokolenia dzieciaków, ulepszanych z roku na rok na bazie własnych doświadczeń. Cóż, ja nie będę płynął z tym współczesnym prądem. Materiały kupione, narzędzia skompletowane, silnik czeka - na dniach zacznę pracę nad modelem i mam nadzieję, że jeszcze przed zimą zdążę pochwalić się relacją z pierwszych lotów. P.S. Komu muszę dać łapówkę, żeby móc pisać w innych niż ten działach forum? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Szymon_Leszno Opublikowano 2 Września 2010 Udostępnij Opublikowano 2 Września 2010 Witam ; ) Ja też jestem nie toleruję kupowania modeli, wszystkie modele wykonałem sam i nie zamierzam tego zmieniać. Czy teraz ktoś poza wyczynowcami z F1A i, F1B i F1C używa na pokrycie papieru japońskiego? Oni też już nie używają ; ) Będąc ostatnio na zawodach F1ABC z modelem pokrytym właśnie japonkom zadziwiałem niektórych tym pokryciem. Zwłaszcza że padał deszcz i byłem cały brudny od barwników. Niemal wszyscy mieli modele pokryte icarexem, poliestrem lub foliami więc dla nich to było bez znaczenia. Zadziwiające jest to że stare drewniane modele doświadczonych zawodników które również były pokryte japonkom, w ogóle nie puszczały kolorów. Wygląda na to że muszę się jeszcze dużo nauczyć. Aha to wszystko dotyczy F1A, F1BC to w ogóle inny świat, tam w ogóle zapomniano o japonce. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Mikotaj Opublikowano 2 Września 2010 Autor Udostępnij Opublikowano 2 Września 2010 Zwłaszcza że padał deszcz i byłem cały brudny od barwników. (...) Zadziwiające jest to że stare drewniane modele doświadczonych zawodników które również były pokryte japonkom, w ogóle nie puszczały kolorów. Za słabo zaimpregnowałeś papier japoński nitrocellonem. Z mojego doświadczenia wynika, że aby pokrycie z papieru japońskiego było całkowicie wodoodporne (żeby woda spływała jak po kaczce) to trzeba lakierować 3-4 razy. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kojot Opublikowano 3 Września 2010 Udostępnij Opublikowano 3 Września 2010 modelarstwo to jest jednak coś co zaczyna się w warsztacie a nie w sklepie Jak zwykle będę walczyć z talibanem . Póki kupujesz serwa, silniki, nadajnik i odbiorniki nie jesteś żadnym modelarzem, zwykłym zabawkarzem. A najlepiej jak zaczniesz od hodowli kryształu na kwarce :mrgreen: Ale oczywiście szczególnie miło powitać uwięziowca i zwolennika tradycyjnego robienia modeli. Mam nadzieję, że będzie co oglądać. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Szymon_Leszno Opublikowano 3 Września 2010 Udostępnij Opublikowano 3 Września 2010 Zwłaszcza że padał deszcz i byłem cały brudny od barwników. (...) Zadziwiające jest to że stare drewniane modele doświadczonych zawodników które również były pokryte japonkom, w ogóle nie puszczały kolorów. Za słabo zaimpregnowałeś papier japoński nitrocellonem. Z mojego doświadczenia wynika, że aby pokrycie z papieru japońskiego było całkowicie wodoodporne (żeby woda spływała jak po kaczce) to trzeba lakierować 3-4 razy. Były lakierowane nitrocellonem 6-7 razy ; ) Są wykonane w pełni z włókna węglowego (węglowe dźwigary, kesony, spływy) więc o to że się zwichrują nie musiałem się bać. A jednak... Powiedziano mi żeby do nitrocellonu dodać gliceryny, ciekawe czy to zda egzamin. Wypróbuję w nowo budowanym modelu F1H Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.