TomekNS Opublikowano 5 Lutego 2011 Opublikowano 5 Lutego 2011 Po wielu przemyśleniach mój wybór padł na model samolotu Mustang P-51 D w barwach RAF-u. A dokładniej będzie to maszyna, na której latał Witold Łokuciewski, dowódca dywizjonu 303 aż do jego rozwiązania w grudniu 1946r. Witold Łokuciewski Po ukończeniu Szkoły Podchorążych Lotnictwa w Dęblinie i kursu wyższego pilotażu został przydzielony do 112 eskadry myśliwskiej 1 pułku lotniczego w Warszawie. Wziął udział w walkach podczas kampanii wrześniowej. Wtedy też zostało mu zaliczone pierwsze ? zestrzelenia prawdopodobnego na Ju 87. Po agresji radzieckiej Łokuciewski został ewakuowany do Rumunii by następnie przez Jugosławię i Włochy przedrzeć się do Francji. Tam zostaje włączony do klucza kpt. Tadeusza Opulskiego. Uzyskuje pierwsze pewne zestrzelenie na He 111. Niedługo potem zostaje przeniesiony do Wielkiej Brytanii. W 1940r. zostaje przydzielony do znanego polskiego dywizjonu myśliwskiego 303 im. Tadeusza Kościuszki. Weźmie udział w bitwie o Anglię podczas której uzyska 2 pewne zestrzelenia na Dornierach Do-215, kolejne 2 na 109-tkach i jedno prawdopodobne. W sumie uzyskał 8 pewnych zestrzeleń + 3 prawdopodobne. W 1942r. zostaje zmuszony do lądowania na terenie Francji i wzięty do niewoli. Zostaje przetransportowany do obozu Stalag Luft III w Żaganiu. W 1943r. wraz z grupą 25 więźniów udaje mu się opuścić obóz. Dwóch więźniów przebrało się w mundury strażników i wyprowadziło całą grupę poza teren obozu bez żadnych przeszkód. Wieczorem po odkryciu braku jeńców rozpoczęto poszukiwania. Łokuciewski został złapany kilka dni później pod Legnicą. W obozie pozostał do 1945r. Udało mu się dostać na angielskie lotnisko skąd został przetransportowany z powrotem do Anglii. Wkrótce potem obejmuje dowództwo nad dywizjonem 303. Po zakończeniu wojny wrócił do Polski w 1947r. W wyniku represji wobec powracających z zachodu żołnierzy stracił pracę instruktora pilotażu i otrzymał zakaz zbliżania się do lotniska. Dopiero w 1956r. po przesileniu politycznym został powołany do lotnictwa Ludowego Wojska Polskiego. Zmarł 17 kwietnia 1990r. w Warszawie mając 73 lata. Został pochowany na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach. Odznaczony Srebrnym Krzyżem Virtuti Militari, Krzyżem Walecznych, brytyjskim Distinguished Flying Cross i francuskim Croix de Guerre oraz Krzyżem Komandorskim i Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski za zasługi po wojnie. Mustang Został zaprojektowany na zlecenie RAF-u , produkowany był w zakładach North American Aviation w Stanach Zjednoczonych. Wersja D o której jest tu mowa była wyposażona w owiewkę w kształcie kropli, która znacząco poprawiła widoczność. Zamiast 4 było montowanych 6 karabinów Browninga 12.7mm. Zostało powiększone usterzenie pionowe aby poprawić stabilność lotu po mocowaniu pod skrzydłami odłączanych dodatkowych zbiorników paliwowych. Dane techniczne: Długość - 9,83 m Rozpiętość - 11,28 m Powierzchnia nośna - 21,83 m2 Masa własna - 3175 kg Masa całkowita - 4175 kg Prędkość maksymalna - 711 km/h Czas wznoszenia na 6100m - 10 min Pułap praktyczny - 13000m Zasięg normalny - 1500 km Uzbrojenie - W zależności od potrzeb: 2x 450kg bomb, później od 6 do 10 tub na 5 calowe niekierowane pociski rakietowe czy pancerzownice M1 Bazooka. P-51 D zatrudniano w zasadzie do każdych możliwych misji. Wykorzystywano je do eskortowania bombowców, niszczenia wrogiego zaplecza, uderzania na Niemieckie lotniska, niszczenia czołgów (chociaż tutaj pierwsze skrzypce grały P-47 i Typhoony). Był to bodaj najbardziej wszechstronny myśliwiec aliantów w czasie całej wojny. - mustang Witolda Łokuciewskiego, prawdopodobnie jedyny polski mustang IV ( oznaczenie RAF ) z namalowanymi odniesionymi zwycięstwami. Zdjęcie z artykułu „3 Mustangi” z czasopisma Model Hobby autorstwa pana Piotra Wiśniewskiego. Lotnisko Hethel, 9 grudnia 1946 roku. Major Łokuciewski zdejmuje z Mustanga godło Dywizjonu 303 w dniu rozwiązania jednostki.
TomekNS Opublikowano 6 Lutego 2011 Autor Opublikowano 6 Lutego 2011 No i paczka przyszła Oto jak wygląda zestaw od Cyber-fly: W zestawie otrzymujemy to co na obrazku, czyli wycięte elementy płatowca, węgiel na wzmocnienia, drut na popychacze, kabinkę z plexi, zawiasy poliestrowe i cięte laserowo dźwigienki, mocowania serw i wręgę silnikową. Sam zestaw jest dobrze wycięty, elementy pasują do siebie. Chyba jedynym mankamentem zestawu są skrzydła - każdy chyba kojarzy charakterystyczne wcięcie przy kadłubie. Może uda się na to zaradzić . Model zostanie wyposażony w: - Silnik Tower Pro 2408-21 black - Regulator 30 A - Śmigło GWS 8x4 - Li-Pol 3s 1100mAh 25C - Serwa po 8g na lotki i jedno 9g na wysokość
TomekNS Opublikowano 17 Lutego 2011 Autor Opublikowano 17 Lutego 2011 Budowa: Po nacieszeniu oczu nowym modelem czas przystąpić do jego budowy. Nie ukrywam, że to mój pierwszy model ESA ale mam nadzieję, że po przewertowaniu dużej liczby relacji z powstawania tych maszynek ustrzegę się poważniejszych błędów. W pierwszej kolejności zabrałem się za skrzydła. Sklejamy obie połówki. Używamy w tym celu CA choć mi lepiej pracuje się z HOT GLUE (HG). Trzeba tylko uważać z temperaturą, aby nie zaczęło nam nadtapiać materiału. Za pomocą lutownicy wykonujemy rowek na pręt węglowy, okablowanie i miejsce na gniazda serw. Podobnie postępujemy z kadłubem. Na początku musimy sobie rozplanować rozmieszczenie całego wyposażenia. Ponownie wytapiamy rowki na węgiel, wycinamy też część kadłuba, która posłuży nam potem jako klapka z dostępem do elektroniki. Kolejno za pomocą lutownicy robimy miejsce w kadłubie dla wyposażenia. Powoli zaczynamy też nadawać bardziej opływowy zarys modelu. Ten zestaw nie miał wyciętego miejsca na silnik. Wyciąłem je nie nadając kątów. Po pierwszym oblocie okaże się, czy wymagane są kąty ujemne. Lutujemy silnik z regulatorem. Mocujemy silnik do wręgi ze sklejki 2/3mm i przyklejamy na CA lub HG. Po obu stronach wklejamy kawałki EPP by zamaskować silnik. Relacja ma nieco opóźnienie, ale w weekend postaram się ją doprowadzić do postaci przedstawiającej stan faktyczny budowy No i ciąg dalszy. Model dostał statecznik poziomy i lotki. Za pomocą lutownicy robimy rowek na kawałek pręta łączący powierzchnie steru wysokości. Kombinerkami odpowiednio zaginamy pręt i wklejamy. Wypalamy również miejsce na wzmocnienie węglowe. Powierzchnie ruchome łączymy za pomocą zawiasów polimerowych. Tak samo montujemy lotki. Nie ma się tu nad czym rozwodzić, reszta jest na zdjęciach:
TomekNS Opublikowano 23 Marca 2011 Autor Opublikowano 23 Marca 2011 Model został doprowadzony do tkz. stanu używalności. Pojawił się statecznik pionowy. Skrzydła główne zostały połączone z kadłubem. Silnik zabudowany. Ta bardziej tylnia część wyciętego kadłuba została przyklejona skrywając pod sobą odbiornik. Przednia będzie służyła jako klapka z dostępem do pakietu docelowo montowana na neodymki. Kabinka z plexi zobowiązuje i w związku z tym będzie kokpit
TomekNS Opublikowano 4 Kwietnia 2011 Autor Opublikowano 4 Kwietnia 2011 No i poleciał Jeszcze w zimowym kamuflażu i bez kabinki ale wiem, że wszystko jest ok i można dalej przy nim dłubać. Lądowanie nieciekawe ale wymuszone - nie było czasu na reakcje po tym, jak strzeliła gumka z prop-savera. Model praktycznie bez draśnięcia jak to ESA [vimeo] [/vimeo] Pierwsze wrażenie: za sprawą dużych wychyleń sterów model jest bardzo czuły i zwrotny ( w sumie tak jak oryginał). Przy pierwszym locie podczas ostrego skrętu skrzydła po prostu "złożyły" się ku górze. Konieczne było wklejenie węgla również od spodu skrzydeł, ale już nie na ich całej długości. Podsumowując pilot jest zadowolony i bierze się do dalszych prac. Jeszcze kilka fotek: Tak wygląda to nasze poletko gdzie latamy, malutkie ale narazie wystarczające: Zamaskowanie przewodów serw (cieniutki pasek EPP): Detale do kokpitu:
TomekNS Opublikowano 11 Kwietnia 2011 Autor Opublikowano 11 Kwietnia 2011 Zacząłem po kolei zapisywać to, co robię przy modelu bo potem mi to wszystko ucieka i ta relacja nie wydaje się zbyt bogata. No a robota się ruszyła, można powiedzieć, że jestem na etapie wykończeniowym. Ale nie wszystko na raz: W czwartek będąc w Krakowie wstąpiłem do Modelarni i zakupiłem parę drobiazgów. Mustang dostał kołpak wraz ze stałą piastą. Zastanawiam się teraz nad składanym śmigiełkiem, bo takie rozwiązanie może okazać się bardzo urazowe podczas niekontrolowanego lądowania. Z drugiej zaś strony osiągi modelu przy stałym śmigle powinny być większe. Piasta jest długa, dlatego konieczne było docięcie kawałka EPP by zrobić płynne przejście kadłub - kołpak. Zmieniła się trochę idea klapki mającej dawać dostęp do elektroniki. Ruchomą częścią będzie tylko wierzchnia część poprzedniej, boki zaś zostały wklejone na miejsce. Za pomocą żelazka wygładziłem wszelkie niepożądane kanty. Błąd, który niestety dopiero teraz zauważyłem, to mianowicie to, że nie było potrzeby lutować rowków pod węgle. Wystarczy nacięcie nożykiem, a dodatkową zaletą jest to, że wtedy wzmocnień nie widać. Ale może nie będzie to takie rażące. Teraz kokpit. Fotel pilota i inne fragmenty zostały wykonane z depronu 6mm. Pilota miało nie być ale po złożeniu wszystkiego na sucho było jakoś tam pusto. Poszperałem trochę po pokoju i znalazłem parę figurek. Okazało się, że idealny pod względem szerokości barów do kokpitu jest Anakin Skywalker. Został przemalowany by bardziej przypominać pilota okresu WWII. Jest ponadto przypięty pasami do fotelu żeby nim nie rzucało po kabinie podczas lotu. Fotel powinien być bardziej wysunięty do przodu ale uznałem ze to tylko (aż) ESA i nie trzeba się bawić w takie drobiazgi. Kolektory spalin – tu wykorzystałem to, co dostałem w zestawie + odrobina depronu. Przyszedł czas na malowanie. Ze zdjęć archiwalnych niewiele można wyciągnąć ale znalazłem fajny temacik : http://pwm.org.pl/viewtopic.php?f=13&t=12164&sid=05c447e3785284e0357c59da0c7a0554 No i na razie z tego mojego malowania wyszło coś takiego. Zostało jeszcze parę detali no i chciałbym popełnić linie podziału blach. W następnym poście opiszę może szczegóły na temat farb i malowania. No i trzeba się zebrać po kolega już od tygodnia mnie na walkę zaprasza .
TomekNS Opublikowano 15 Kwietnia 2011 Autor Opublikowano 15 Kwietnia 2011 Mustang prawie skończony. Jeżeli chodzi o malowanie, to pozostało już chyba tylko naniesienie lini podziału blach. Korzystając z dość przychylnej pogody ulotniłem dzisiaj mustanga w pełnym "rynsztunku". Trzeba się wczuć w model, ale muszę powiedzieć, że to tak naprawdę mój pierwszy model, który poleciał. Dlatego z całym sercem mogę polecić modele ESA dla początkujących. Widać, że model ma nadmiar mocy, ładnie wspina się na śmigle. Cały czas trzeba mieć focusa na nim, bo chwila nieuwagi i nam odleci. Lubi prędkość, dopiero po osiągnięciu tej optymalnej ma się wrażenie, że panuje się nad mustangiem. Braki doświadczenia w poprawnym lądowaniu zmuszają mnie do tego, że muszę mieć wygodny dostęp do silnika. Najczęściej wynikiem niekontrolowanego przyziemienia jest u mnie właśnie poluzowanie / odklejenie silnika, wręgi. Dlatego po prostu wytnę przedni kawałeczek kadłuba i będzie on, tak jak klapka, mocowany na neodymki. Zdjęcia z dzisiajszych lotów: Potem loty były już takie ja być powinny, czyli z tasiemką. Jest coś w niej fajnego, zupełnie inaczej się lata
TomekNS Opublikowano 27 Kwietnia 2011 Autor Opublikowano 27 Kwietnia 2011 No, udało się wreszcie coś zmontować. Pogoda nie rozpieszczała jeżeli chodzi o siłę wiatru i czasami trzeba było po prostu bardziej martwić się o utrzymanie w powietrzu niż o przeciwnika [vimeo] [/vimeo]
TomekNS Opublikowano 30 Kwietnia 2011 Autor Opublikowano 30 Kwietnia 2011 Podsumowanie kosztów: Zestaw Mustang P-51D ESA – 99zł, Silnik TP Black – 30zł, Pakiet 11,1V 1100mAh 25C – 55zł, Serwa 3 szt. – 45zł, Regulator 30A – 40zł, Farba spray styro srebrna – 17zł / reszta w posiadaniu, Kołpak + piasta – 16zł co ostatecznie daje kwotę 302zł Dziękuję wszystkim, którzy doczytali do końca tą relację i życzę wszystkim współzawodnikom powodzenia
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.