alberto6 Opublikowano 22 Kwietnia 2011 Udostępnij Opublikowano 22 Kwietnia 2011 Witam wszystkich. Po ostatniej kraksie, gdzie w strzępy rozleciał się cały kadłub, jakoś nie mogłem się zmobilizować do odbudowy mojego RWD-5. A to brak czasu, a to leń .... no ale tak małymi kroczkami.... model odbudowany. Z uśmiechem na mordce łączę całą elektronikę iiii...... nie słyszę pisku silniczka. Pierwsze i jak się okazuje słuszne podejrzenie pada na pakiet. Zaraz po kraksie sprawdziłem elektronikę ..... niby działa, wszystkie serwa się ruszają, silniczek kręci...czyli wszystko gra. Dziś sprawdzam pakiet, a tam 2,6V na całym pakieci. Sprawdzam poszczególne cele 2 x 0V i na jednej te wspomniane 2,6. Po kraksie akumulatora nie rozładowywałem do przechowywania, a był do startu naładowany na maxa. Ale nie wydaje mi się że to było przyczyną problemu. Z góry mówię, że raczej nie będę podejmował prób reanimacji pakietu, wiadomo dlaczego. Po ściągnięciu "koszulki termokurczliwej "pakietu, wszystkie kabelki niby przylutowane, a jedna z cel widocznie spuchnięta. Ciekawi mnie jednak jedna rzecz .... dlaczego zaraz po kraksie wszystko hulało dobrze , a dziś, po około 3-4 tygodniach :ass: , czyli na 2 celach po 0V ! Wytłumaczcie proszę laikowi jak to możliwe Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Cimek Opublikowano 22 Kwietnia 2011 Udostępnij Opublikowano 22 Kwietnia 2011 Wiesz co, wszystko jest możliwe, zwarcie, "zły" pakiet, micro dziurka w pakiecie. Tutaj tylko i wylącznie komisja badań lotniczych , czarną skrzynkę by trzeba przeglądnąc Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
alberto6 Opublikowano 23 Kwietnia 2011 Autor Udostępnij Opublikowano 23 Kwietnia 2011 Z modelu nie została nawet czarna skrzynka Są tylko świadkowie naoczni. Jeden z nich to mój sąsiad i jego syn, widzieli niecałe 10 sekund lotu. PO kolejnym z klejeń modelu, zauważyłem że przy starcie ucieka mi w lewo, no ale niedoświadczony pilot ani nie skorygował trymerem, ani tez SK nie dał w prawo, tylko poprawił w lewo i buum. Ot wszystko Pakiet spoczywa na razie na balkonie w metalowej trumience, będzie jedynie dawcą złączek Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
gjery Opublikowano 23 Kwietnia 2011 Udostępnij Opublikowano 23 Kwietnia 2011 Przeważnie przy kraksie tak się dzieje że kasujemy też pakiet. Pakiet Li-Po jest bardzo wrażliwy na uszkodzenia mechaniczne, gdyż nie posiada w zasadzie żadnego zabezpieczenia na taką okoliczność, oprócz termokurczki. W swojej krótkiej karierze modelarskiej załatwiłem dwa pakiety w ten sposób. Z jednym było dokładnie jak piszesz, po odbudowaniu modelu pakiet nie miał mocy, padła jedna cela, nawet wgniecenie było minimalne, róg tylko z 5mm załamany, czego wcześniej nie zauważyłem. Natomiast z drugiego zrobiła się harmonijka. Cóż tak to już jest i nie ma co przejmować się takimi drobiazgami, można próbować jakoś pakiet zabezpieczyć, ale co to da przy dzwonie z kilkunastu metrów. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi