Reymont Opublikowano 8 Maja 2011 Opublikowano 8 Maja 2011 Piotrek z Warszawy (ursynów). Modelarstwem zaraziłem się przez rodziców w wieku...7 lat (18 lat temu) chodziłem do już nie istniejącej modelarni na Natolinie. Zabawę zacząłem od Jaskółki przez Leona RC (nadal dumnie wisi pod sufitem w pokoju i skończyłem na niedokończonym szybowcu HLG ( o ile pamiętam sprawa robiła się o cenę mikroserw te 10 lat temu.... Do modelarstwa wróciłem ze dwa lata temu od odpalenia Leona. Szybowiec szybko przestał mi wystarczać, dlatego też zacząłem szukać nowych wrażeń. Zachłanny i naiwny uderzyłem w świat depronu i zakochałem się w F-22 Raptora z RC Powers...głupie błędy przy wyborze silnika, elektroniki, zniechęcenie silnikami szczotkowymi...dramat. Potem przyszła pora na RWD by Skazoo. Tu się nawet wkręciłem, postarałem ale niestety model po kilku glebach przestał trzymać geometrię i też się trochę zraziłem... Potem podszedłem do sprawy metodycznie. Przerzuciłem się z FMSa na Phoenixa RC. Zaopatrzyłem się w Extrę od Mirka (niestety ze względu na moją niecierpliwość najpierw była extra :] potem w Michasia RC.Michasia ukończyłem i wykonałem oblot i jeden lot i na tym skończył się mój poprzedni sezon. Gdzieś po drodze pojawiła się ciekawość śmigłowców i zaopatrzyłem się w HK-250GT (znowu moje niepokorne myślenie, że 250 zajmuje mniej miejsca i wygodniej będzie ja brać gdzieś ze sobą :przy okazji" ale po nieudanych próbach ustawienia tych wszystkich popychaczy, giroskopów i swashmixów trochę mój zapał opadł...na razie :] Wracam w tym roku z nowym zapałem. Jakimiś 30h wylatanymi na symulatorze. Zacząłem bez przekonania w długi weekend majowy i ku swojemu wielkiemu zdziwieniu okazało się, że długie zimowe wieczory spędzona na symulatorze zaowocowały. Model idzie jak po sznurku (wielki ukłon dla Mirka). Myślałem, że będę tłukł smutne kręgi ale już na drugim pakiecie przestawiłem zakres lotek i steru wysokości na wyższy zakres i robię beczki, pętle, świece, plecki, kubańskie ósemki etc Dziś byłem na poletku w Wilanowie (widziałem tam modelarzy w zimie a i z dzieciństwa pamiętam, że gdzieś tam było lotnisko) i zaskoczyła mnie mnogość narodu Z początku byłem lekko przerażony, że w takim ścisku narobię zaraz jakiejś szkody ale okazało się, że niesłusznie. Było super do samego zmroku. Przy okazji wielkie dzięki dla kolegi za multitoola do rozwiercenia śmigieł Reasumując złapałem na nowo bakcyla i będę się pojawiał i wkręcał w Warszawskie i okoliczne środowisko modelarskie, więc do zobaczenia na lotnisku
Rekomendowane odpowiedzi