miruuu Opublikowano 5 Sierpnia 2011 Udostępnij Opublikowano 5 Sierpnia 2011 Nawet jak się już rozbije model... Proces przywracania go do życia też może dostarczyć wiele radości... Często przechodze przez to z kombatem. Pomijając fakt, że żal modelu, fajnie jest rozpracować połamańca tak aby przywrócić go do lotu Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Grzesiek66 Opublikowano 8 Sierpnia 2011 Udostępnij Opublikowano 8 Sierpnia 2011 Popieram Mirra. Moją Betę (którą uczyłem się latać) reaktywowałem chyba z sześć razy. Ponieważ dziób nie nadawał się już do naprawy, zrobiłem nowy ze steropianu. Model musiał być gotowy do lotu już następnego dnia. Lata do dziś. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi