Skocz do zawartości

Bukmacherka w internecie


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Witam.

Mam pytanie, czy ktoś z Was (modelarzy) interesuje się i zajmuje tą bukmacherką?

Prosiłbym właśnie ta osobę o odezwanie się do mnie na pw lub gg 8230219.

Jak myślicie da się na tym coś zarobić?

Opublikowano

Da się zarobić ale na krótką metę. Ogólnie bardzo ciężko jest zrobić tak, żeby regularnie być na plusie, choć oczywiście zdarzają się tacy.

Opublikowano

a to nie bardzo. Chciałem tylko tak spróbować, a tu tyle kasy trzeba inwestować ;)

Zawsze możesz iść do buka w twoim mieście i postawić mniej

Albo możesz sobie uzbierać pieniążki przez jakiś czas, 30zł to niby nie jest dużo, ale jednak szkoda mi ich :?

Kto zna sie trochę na typowaniu?

Opublikowano

Nie chciałbym się tu wymądrzać ale swego czasu interesowałem się rachunkiem prawdopodobieństwa (takie zboczenie) oraz, mając kolegów, którzy lubili sobie poobstawiać czy pyknąć od czasu do czasu w ruletkę, mogę podzielić się z kolegą spostrzeżeniami i przemyśleniami nt.

 

Ogólnie, jeżeli chodzi o gry losowe to najrosądniejszą rzeczą jest sobie odpuścić bazując na prostym fakcie, iż wszystkie gry komercyjne są tzw. grą z sumą ujemną (czyli z ujemną wartością oczekiwaną wygranej). Oznacza to, w praktyce, że, przy założeniu ich losowości (co sprawdza się w przypadku totalizatora, kasyn czy bukmacherki) obstawiając wielokrotnie bilans musi być ujemny (czyli granie przyniesie straty). Różnica jest zyskiem kasyna czy bukmacherów oraz pasie państwo w postaci podatku od wygranej.

 

Jest to w dużym uproszczeniu, ale jeżeli nie uzyska się przewagi (zwiększy się prawdopodobieństwa wygranej na swoją korzyść) to zarówno w teorii jak i praktyce straci się kupę kasy i nie ma NIESTETY od tego wyjątku.

 

Oczywiście, o ile w przypadku ruletki, Lotto czy całkowicie losowych gier zwiększenie prawdopodobieństwa wygranej bez kantów (opartych na zaawansowanej elektromechanice) jest niemożliwe, to w przypadku zakładów bukmacherskich można powalczyć. Wymagana jest "tylko" bardzo dobra znajomość dyscypliny do takiego poziomu jak skład, historia, kondycja drużyn czy nawet poszczególnych zawodników i parę innych czynników, wypracowana przez lata intuicja o odrobinie szczęścia nie wspominając.

 

Na podstawie wielu artykułów i wywiadów, z osobami które grają, można założyć, że jest garstka speców, którzy potrafią trochę na tym zarobić, a przynajmniej nie stracić.

Zła wiadomość jest taka, że wymaga to po pierwsze sporego zaangażowania, a po drugie całkiem sporych nakładów finansowych na zakłady (aż do kilku tyś. zł max, często średnio po kilkaset zł). Wnioski pozostawiam koledze...

 

Najlepsi spece od zakładów oczywiście istnieją, tylko że siedzą po drugiej stronie barykady i zamiast obstawiać ustalają dla bukmacherów stawki dla poszczególnych zakładów :-) - tak by bukmacher przypadkiem nie stracił - tylko tak można zarobić na wiedzy o danej lidze/dyscyplinie - kaska leci (pensyjka) i to bez ryzyka.

 

Istniał również w historii polskiej bukmacherki epizod gdzie gość ze smykałką do matematyki (czy nawet matematyk) opracował system realnego zarabiania (do kilkunastu tyś zł wygranych. Nie ma się niestety co podniecać gdyż bazował on na różnicach stawek pomiędzy różnymi bukmacherami (także w internecie) i wymagał sporych nakładów czasowych na śledzenie i ich wyszukiwanie. Różnice w stawkach pozwalały na zwiększenie sumy gry na wartości dodatnie co nie dawało firmom bukmacherskim szans (tak samo w jakiej sytuacji jest zwykły gracz wobec nich :-) ).

Niestety jak tylko firmy zaczęły notować wzrost strat to szybko połapały się o co chodzi i opracowały profil takich zakładów. Profil ten był na tyle charakterystyczny, że udało im się odfiltrować tego typu zakłady poprzez nieprzyjmowanie zakładów, co zapewnia im regulamin - i po tzw ptokach.

Zainteresowani powinni znaleźć artykuły o tym w archiwach internetu.

 

Jeżeli chodzi o wszystkie systemy obstawiania zwłaszcza w grach typowo losowych jak ruletka, lotto itp, ale także w bukmacherce, to jest jeden prosty i niezaprzeczalny fakt - wszystkie systemy (większość bazuje na zwielokrotnieniu stawki w następnym losowaniu/zakładzie np. x2 x3 w przypadku przegranej) w przypadku gry z sumą ujemną muszą doprowadzić do przegranej i strat. Wynika to z faktu, iż zwielokrotnianie stawki, w przypadku tzw. długiej czarnej serii, generuje konieczność obstawiania za astronomiczne kwoty (np. przy podwajaniu stawki dla ruletki i grania na kolor po dziesięciu nietrafieniach stawka wzrasta do 1024xkwota zakładu, sumując ciąg od 2^n dla n=1÷10 łatwo policzyć ile to wychodzi), a kto przyglądał się kiedyś ruletce wie, że stosunkowo często zdarzają się ciągi po np. 16 jednego koloru czy po prostu przegranych. Czy ma kolega taką kaskę do zainwestowania i ew. straty? :twisted: Dodatkowo kasyna, totalizatory czy bukmacherzy ograniczają max. stawkę zakładu właśnie po to aby zmusić gracza do przerwania w pewnym momencie ciągu i puszczenia go z torbami.

Bawiłem się również symulacjami takich systemów (oraz kilku innych typów) dla kilku tysięcy losowań i, wierzcie mi, czasem zdarzały się serie po kilkadziesiąt przegranych. Na wykresie wyglądało to tak: suma wygranych sobie rosła, rosła i nagle przychodziła czarna seria i suma lądowała wielokrotnie niżej poniżej zera, później żmudne odrabianie i za jakiś czas znowu zonk - suma lądowała jeszcze niżej - później kończyła się kasa, a komputerowy gracz strzelał sobie w łeb :-) przegrawszy kwotę będącą 1000-1 000 000 x wielkość stawki zakładu.

 

Jak jesteśmy przy ruletce to ciekawostka (też do znalezienia w sieci) byli sobie tacy sprytni goście co zbudowali mikrosuszarkę laserową (taka jak policyjna ino malutka) do pomiaru prędkości kulki i przewidzenia obszaru jej zatrzymania się. W skali wielu zakładów i ostrożnego obstawiania (kryterium jakiegoś gościa na K - nie pamiętam) zwiększali prawdopodobieństwo trafienia w np. jeden z trzech wycinków koła z 1/3 na odrobinę więcej zmieniając sumę gry na dodatnią. Nie muszę dodawać, że takie akcje szybko się wydają, kasyna wpisują delikwentów na czarne listy i zwiększają zabezpieczenia - i niestety są w tym skuteczne. W polskich mniejszych kasynach można jeszcze bonusowo zarobić od goryla po ryju :-).

 

Wnioski są proste i stosunkowo jednoznaczne:

- granie w jakąkolwiek grę z sumą ujemna jest skazywanie się na porażkę i jako takie pozbawione rozsądku

- można sobie oczywiście pograć dla emocji i adrenaliny, ale niestety trzeba za nie zapłacić, dobrze określić sobie na początku na jakie koszty nas stać (chociaż osobiście znam wiele lepszych sposobów dostarczania sobie powyższych, także za mniejsze kwoty :-) )

- opracowywanie lub wiara w jakiekolwiek "skuteczne" systemy obstawiania dla gry o sumie ujemnej jest czymś więcej niż tylko brakiem rozsądku i zdecydowanie szybciej doprowadza do bankructwa niż takie sobie sporadyczne obstawianie.

- lepiej odkładać sobie kasę przeznaczoną na zakłady do SKO i korzystać z zalet procentu składanego - ta gra ma zdecydowanie dodatnią sumę i praktycznie bez ryzyka :-)

 

Uff....

Opublikowano

Grałem kilka ładnych lat, zarówno w Bukach naziemnych jak i internetowych. Największe pasmo wygranych zdarzyło mi się rok temu (50 zł wpłaty rozmnożone do 2400) Generalnie jednak to strata pieniędzy :P Prędzej czy później przegrywamy to co nazbieraliśmy :) Zarabiać się na tym moim zdaniem nie da. Chociaż za ten magiczny miesiąc ufundowałem sobie niezłe wakacje

Opublikowano

Mój sąsiad gra odkąd pamiętam i to można powiedzie zawodowo.I powiem szczerze że nieźle mu się powodzi on i jego żona nigdzie nie pracują utrzymują się tylko z wygranych (chyba że zajmuje się jakąś nielegalną działalnością).Ale jemu granie i zbieranie informacji zajmuje więcej czasu niż normalnemu człowiekowi pracującemu w ośmiogodzinnym systemie.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.