Skocz do zawartości

Benzyna


PROTON

Rekomendowane odpowiedzi

No i doszliśmy małymi kroczkami do sedna sprawy.Otóż nie liczy się ABS,Airbag,ESP i inne wynalazki,czy auto ma 3 cz 20 lat jeśli jest zaniedbane i nie sprawne to nic mu nie pomoże.A przede wszystkim czy mamy nowe czy stare auto to i tak nic nam z ABSu jeśli zawiedzie zdrowy rozsądek na drodze.Amen.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 201
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Nie pomoże żadna elektronika jeśli ten za kółkiem nie ma doświadczenia .

A młodzi kierowcy po kursie nauki jazdy w większości nie mają tego doświadczenia za grosz. Mają dać zarobić na sobie w kursie krótkim jak to tylko możliwe.

W czasach gdy ja robiłem prawko nikt nie wyjechał z placu o ile nie potrafił bez patrzenia wsciskać właściwy pedał czy szukać biegu na opisie gałki.....

 

i dopiero jest jazda w lato jak po lodzie.

hm skoro dałem radę ub lata na oponach zimówkach to dam i radę zimą na letnich - chyba logiczne ( chyba :wink: )

 

Koleżanka rozwaliła auto na placu bo jadąca przed nią ciężarówka nagle stanęła .

dobre 20 metrów w lewo i prawo od :ass: ciężarówki było pusto .

Ale logiczne że jak coś przed nami staje to należy wbić geya hamulca w podłogę i modlić się żeby starczyło metrów.. kto normalny by próbował ominąć - przecież to nielogiczne

 

 

Co do amorków teraz nowe ze sklepu potrafią mieć słabsze tłumienie od tych na pojeździe :wink: w tym króluje monroe

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Były głosy aby zdobycie prawa jazdy podzielić na dwa etapy - letni i zimowy ale takie cuda to tylko w krajach do 5 mln mieszkanców można robić.

Tak czy inaczej podczas nauki jazdy nikt nie uczy kierowania w sytuacjach trudnych czy niebezpiecznych, "rolki" nawet 2h moim zdaniem powinny byc obowiązkowe (uczą pokory) ale to utopijne myslenie. Mi strasznie brakuje miejsc takich jak były kiedyś placu na którym można było "poświrować" wbrew temu co sie sądzi dużo uczyły i pokazywały że jednak nie do końca panuje nad samochodem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"rolki" nawet 2h moim zdaniem powinny byc obowiązkowe (uczą pokory) ale to utopijne myslenie.

świete słowa

 

Do pierwszej jazdy na trolejach myślałem że to nic wielkiego .

Masz rację z tą pokorą ale lepszy wstyd w lato na placu niż rachunek za blacharza w zimę

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Większej bzdury już dawno nie słyszałem

Ja przecież nikogo nie namawiam i nie zmuszam do zakupu, nowego bądź 2-3 letniego auta z maksymalną ilością wyposażenia. Ja dla mnie to sobie jeszcze kolego wspomaganie wyłącz, pompę wymontuj, pasy bezpieczeństwa obetnij, by ci nie zaburzały szumu wiatru we włosach i ryku 1,4 diesla, i hamulce towotem nasmaruj by nie piszczały. A dla Kowalskiego który dziennie robi paręset km przelotu i tak będzie lepsza dobrze wyposażona nawet 5 letnia KIA, czy Hyundai.

A w pewnym momencie zeszliśmy do rozmowy o samochodach w cenie złomu, kupić samochód w dobrym roczniku i z małym przebiegiem i dobrym wyposażeniem to 30 tyś minimum na start, i nie mówię tutaj o super furach, a samochód do 10 tyś będzie albo dziadkiem, albo do remontu wszystkiego lub prawie wszystkiego.

Ale widzę, że niektórzy lubią jeździć w lato przy +45* w środku w wywalonym jęzorem na przedniej szybie, bo on ma Niemca, co tam, że bida w nim, poza radiem Blaupunkta ,mijam często takich zapaleńców "starszej epoki motoryzacyjnej".

 

Ale ewenement mam u siebie na wsi, koleś sobie starego Kadetta zapodał by Bertone, brezentowy dach i w zimę w czapce o borówce pomyka i rękawiczkach narciarskich, koleś ma rodzinę jedno dziecko i to jest jedyny środek lokomocji, u niego w domu.

I o takich przypadkach mówię ze w obecnych czasach, takie starocie, przy normalnym życiu rodzinnym i codziennych obowiązkach to raczej do kościoła i to przy dobrych prognozach pogody. A i nie zawsze ten samochód widzi garaż, często, stoi na mrozie pod chmurką, i w słońcu i w deszczu. to jest codzienna eksploatacja miejska, i zobaczymy czy taki dziadek będzie nie zardzewiały i nie odmówi posłuszeństwa.

 

Jestem Technikiem Spawaczem i takie renowacje widziałem jak są wykonywane, jeśli nie wykonasz tego w dobrym warsztacie, to zapomnij, że to auto jest idealne, ktoś Ci wspawa łaty wysmaruje bitexem i nawet nie potwierdzisz poprawności wykonania prac naprawczych, a za rok Ci fotel na ulice spadnie. Czasami warto się rozeznać z kim się o czym pisze lub dyskutuje, bo można się troszkę ośmieszyć, a na forum pełno jest teoretyków i osób w wieku który ledwie wystarczy do poruszania się motorowerem, a wypowiadających się w eksploatacji dużych aut.

 

Dziwi mnie jeszcze jedna sprawa, nazywanym się modelarzami, a nie którzy wydają na modele 1/2-1/3 wartości swojego auta. Może warto kupić lepsze bezpieczniejsze auto i mieć spokojną głowę o siebie i podróżujących z nami domowników. A widzę tendencję odwrotną, teraz przykład: ktoś jeździ leciwa wyliniała Corsą za 4 tyś zł a z przyczepki do niej przypiętej wyciąga na lotnisku T-rexa 700 za prawie tyle samo, tutaj wartości i priorytety dla mnie się zacierają. Bo jak ktoś w takiej konserwie dozna obrażeń i zostanie nie daj Boże inwalidą, to sobie takim T-rexem nie polata.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeginasz w druga stronę, wielu ludzi ma samochody "operacyjne" jak ja je nazywam wiesz jak sie tym fajnie jeżdzi w dużym mieście jak jest lekko obtłuczony - idealnie nikt sie nie wpycha bo dla Ciebie obrysowanie samochodu to czysty kasa a jedna "wgniotka" więcej czy mniej już nie robi róznicy, sprzedać już nie warto bo dostaje sie grosze a i na "lotnisko" w sam raz. I nie muszą one służyć do wyjazdów po 1,5K km na wakacje w jedną stronę.

 

Taka dysproporcaj o której piszesz jest normalna w świecie hobbystów - to powszechne zjawisko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Większej bzdury już dawno nie słyszałem

 

 

Dziwi mnie jeszcze jedna sprawa, nazywanym się modelarzami, a nie którzy wydają na modele 1/2-1/3 wartości swojego auta. Może warto kupić lepsze bezpieczniejsze auto i mieć spokojną głowę o siebie i podróżujących z nami domowników. A widzę tendencję odwrotną, teraz przykład: ktoś jeździ leciwa wyliniała Corsą za 4 tyś zł a z przyczepki do niej przypiętej wyciąga na lotnisku T-rexa 700 za prawie tyle samo, tutaj wartości i priorytety dla mnie się zacierają. Bo jak ktoś w takiej konserwie dozna obrażeń i zostanie nie daj Boże inwalidą, to sobie takim T-rexem nie polata.

 

Popieram ,jestem tego samego zdania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Większej bzdury już dawno nie słyszałem

Ja przecież nikogo nie namawiam i nie zmuszam do zakupu, nowego bądź 2-3 letniego auta z maksymalną ilością wyposażenia. Ja dla mnie to sobie jeszcze kolego wspomaganie wyłącz, pompę wymontuj, pasy bezpieczeństwa obetnij, by ci nie zaburzały szumu wiatru we włosach i ryku 1,4 diesla, i hamulce towotem nasmaruj by nie piszczały. A dla Kowalskiego który dziennie robi paręset km przelotu i tak będzie lepsza dobrze wyposażona nawet 5 letnia KIA, czy Hyundai.

A w pewnym momencie zeszliśmy do rozmowy o samochodach w cenie złomu, kupić samochód w dobrym roczniku i z małym przebiegiem i dobrym wyposażeniem to 30 tyś minimum na start, i nie mówię tutaj o super furach, a samochód do 10 tyś będzie albo dziadkiem, albo do remontu wszystkiego lub prawie wszystkiego.

Ale widzę, że niektórzy lubią jeździć w lato przy +45* w środku w wywalonym jęzorem na przedniej szybie, bo on ma Niemca, co tam, że bida w nim, poza radiem Blaupunkta ,mijam często takich zapaleńców "starszej epoki motoryzacyjnej".

 

Ale ewenement mam u siebie na wsi, koleś sobie starego Kadetta zapodał by Bertone, brezentowy dach i w zimę w czapce o borówce pomyka i rękawiczkach narciarskich, koleś ma rodzinę jedno dziecko i to jest jedyny środek lokomocji, u niego w domu.

I o takich przypadkach mówię ze w obecnych czasach, takie starocie, przy normalnym życiu rodzinnym i codziennych obowiązkach to raczej do kościoła i to przy dobrych prognozach pogody. A i nie zawsze ten samochód widzi garaż, często, stoi na mrozie pod chmurką, i w słońcu i w deszczu. to jest codzienna eksploatacja miejska, i zobaczymy czy taki dziadek będzie nie zardzewiały i nie odmówi posłuszeństwa.

 

Jestem Technikiem Spawaczem i takie renowacje widziałem jak są wykonywane, jeśli nie wykonasz tego w dobrym warsztacie, to zapomnij, że to auto jest idealne, ktoś Ci wspawa łaty wysmaruje bitexem i nawet nie potwierdzisz poprawności wykonania prac naprawczych, a za rok Ci fotel na ulice spadnie. Czasami warto się rozeznać z kim się o czym pisze lub dyskutuje, bo można się troszkę ośmieszyć, a na forum pełno jest teoretyków i osób w wieku który ledwie wystarczy do poruszania się motorowerem, a wypowiadających się w eksploatacji dużych aut.

 

Dziwi mnie jeszcze jedna sprawa, nazywanym się modelarzami, a nie którzy wydają na modele 1/2-1/3 wartości swojego auta. Może warto kupić lepsze bezpieczniejsze auto i mieć spokojną głowę o siebie i podróżujących z nami domowników. A widzę tendencję odwrotną, teraz przykład: ktoś jeździ leciwa wyliniała Corsą za 4 tyś zł a z przyczepki do niej przypiętej wyciąga na lotnisku T-rexa 700 za prawie tyle samo, tutaj wartości i priorytety dla mnie się zacierają. Bo jak ktoś w takiej konserwie dozna obrażeń i zostanie nie daj Boże inwalidą, to sobie takim T-rexem nie polata.

 

haha Już lepiej nic więcej nie pisz bo się tylko ośmieszysz jeszcze bardziej "użytkowniku dużego auta":rotfl:

 

 

Tylko powiedz mi co ciebie obchodzi kto czym jeździ, czy z klimą czy bez?

Jakim prawem wyznaczasz jakieś widełki cenowe za które należy kupić auto???

 

A nie pomyślałeś kiedyś że nie każdego stać na auto za 30tyś i tak jak twój sąsiad mieszka na wsi pewnie cieszy sie z kadeta którym może sobie wszędzie dojechać i pozałatwiać sprawy....a ty piszesz o nim na forum w taki pogardliwy sposób... :oops:

 

Udało ci sie masz kase, "duże auto" to fajnie tylko nie obrażaj innych...

 

http://streemo.pl/Image/602018_m.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Przygadał kocioł garnkowi"

Niczym się nie chwale, tylko piszę wszystko, ze swojego doświadczenia, sprawdź dobrze podwozie, a w zasadzie podłogę swojego auta, które powinno stać w muzeum motoryzacji w Otrębusach. Bo skoro opisujesz że masz skromny budżet na samochód, to kwestionuje jego profesjonalną renowację, bo naprawa takie zabytku kosztowała by krocie, a takiego zachowania w czasach kryzysu i wysokich cen nie zrozumiem.

 

Nie chwale się że mam czy nie mam kasy, mówię że takie auta zniknęły z dróg całego świata jak dinozaury.

I jazda codzienna i całoroczna to nie jest przyjemność, zapewniam może kilkunastominutowa na wstępie.

Skoro tak negujecie postęp techniczny, to czemu latacie na 2,4Ghz a nie na podatnych na zakłócenia 27-35Mhz, przecież wszystko co stare jest dla was super.

 

 

Wyznacznikiem ceny jest komfort podróżowania zakres wyposażenia, a nie zwykłem jeździć jednym samochodem dłużej niż 5 lat, a to z racji straty wartości w trzymaniu takiego auta dłużej. Wystarczy do zbierać różnice do kolejnego auta, niż od nowa po 10 latach kombinować całą kwotę.Tym bardziej że u mnie samochody są w ciągłej eksploatacji i dzielimy się dwoma czasami jednym wspólnie z Żoną. Kręcąc 50 tyś na jednym aucie rocznie do 120 km dziennie.

trzymanie archaicznego smoka mija się z celem.

A klimatyzacja to akurat nie jest nowy wynalazek i w takim odpicowanym oldtimerze mogła by się znaleźć.

No jak pisałem wcześniej szpan i jęzor na szybie, zamiast przejechać 300km w klimatyzowanym aucie i wysiąść jak cywilizowany człowiek, a nie ze spoconym, siodłem na plecach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stosuje i nie będzie mi o spawalnictwie i mechanice samochodowej wykładał halowy mistrz Polski.

Bo to, ze ktoś potrafi skleić deprona lub dwie listwy balsowe do kupy, nie przekłada się na eksploatacje samochodu, gdzie nie którzy nie potrafią przysłowiowego koła zmienić w swoim aucie.

A o własnoręcznej regulacji czegokolwiek lub wymianie płynów eksploatacyjnych, czy klocków hamulcowych nie wspomnę.

 

Co jedynie kupić w TESCO dywaniki do wnętrza i ledy na przedni zderzak na taśmę dwustronna, a o gałce zmiany biegów zapomniałem :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrym to już inna sprawa, a szkodliwość nigdy ni zostaje negowana.

Wyrobienie wszystkich niezbędnych uprawnień, umożliwiających prace wszystkimi metodami spawania i pozwalających na pracę w Uni i po za nią, to nie tylko książeczka spawalnicza, tutaj trzeba cały czas przechodzić szkolenia i egzaminy jak spoczniesz na laurach znikasz z rynku, najwyżej płoty spawać.

 

co masz na myśli, mówiąc "uwolnić"? w ustawie jest mowa o spawaczach pracujących w górnictwie, odkrywkowym i podobnym.

 

A naprawdę widzę, że niektórzy mają złoty środek na wszystko.

Bawi mnie to jak Informatyk mi o metalurgi wykłada.

 

I proszę mi obelg na PW nie przesyłać, bo nisko to oceniam. Jak ciśnienie skacze to na dworek i ochłonąć.

 

Tomku widzisz napisałeś że jesteś mechanikiem, więc nie dziwi mnie teraz to dlaczego twoje BMW jest w tak dobrym stanie, bo u przeciętnego Kowalskiego takie auto, po roku stało by się kurnikiem na kołkach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem bo nawet nie wiem co może miec na myśli minister.

Zastanawia mnie to co to ma być za "uwolnienie" - zrezygnuja z obowiązku uprawnień?? Strasznie propagandową akcją pachnie to całe "uwolnienie".

Czy spawacz ma prawo wykonywania zawodu tj. jak np. lekarz czy po prostu ma uprawnienia do wykonywania pracy konkretnymi metodami w konkretnych miejscach (uogulniajac) i nadzór obowiazany jest do wymagania tego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.